-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-11-04
2023-07-06
Anka w nowym wydaniu i tłumaczeniu Anny Bańkowskiej nieustannie mnie zachwyca. Dlatego po raz piąty, z nieukrywaną przyjemnością zasiadłam do odświeżenia przygód rudej Anki zatytułowanej Wymarzony dom Anne Lucy Maud Montgomery.
Nowy dom i nowe przyjaźnie.
Po latach Anne Shirley w końcu poślubia swojego ukochanego, doktora Gilberta Blythe’a. Państwo młodzi nie byliby sobą, gdyby nie znaleźli urokliwego miejsca, w którym mogliby rozpocząć wspólne życie! Przeprowadzają się nad zatokę Four Winds, gdzie Gilbert przejmuje praktykę lekarską po wuju, i zamieszkują w wymarzonym domu. Z jego okien widać światło latarni, które o zmierzchu rozbłyska niczym najwspanialsza gwiazda. Latarnik, kapitan Jim, zna historię całej okolicy – także romantyczną przeszłość domu Blythe’ów – i spisuje ją w swoim dzienniku.
Anne szybko udaje się nawiązać przyjaźnie w nowym miejscu. Bardzo polubiła Leslie Moore – młodą sąsiadkę, która opiekuje się ciężko chorym mężem – ale czuje, że istnieje między nimi dystans. Czyżby dotknięta niejedną rodzinną tragedią Leslie zazdrościła Blythe’om ich idealnego życia? Czy naprawdę Anne musi sama doświadczyć nieszczęścia i straty, by kobiety się do siebie zbliżyły?
Anka nie Anka.
Wymarzony dom Anne (czy jak tam wolicie Wymarzony dom Ani), to pierwsza w mojej skromnej opinii, odsłona mojej ukochanej rudej Anki, w której Anka powoli przestaje być „tą” Anką.
Gdyż z każdą stroną tej odsłony cyklu znika gdzieś ta przebojowa dziewczyna, która chciała zostać pisarką, realizowała marzenia i była samodzielną, zawadiacką jednostką. Teraz wręcz widać jak staje się panią doktorową i wszystko na to wskazuje, że ten stan rzeczy po prostu, jej wystarcza.
Do tego zawsze czytając tę pozycję, mam wrażenie, jakby autorka pokazywała młodym dziewczynom, że wyjście za mąż, to jest wasz życiowy cel, a potem Wasze pragnienia, marzenia oraz ambicje, muszą zostać schowane do szuflady, a Wy musicie zacząć żyć dla męża oraz dzieci.
Dlatego mimo nadciągających dramatów, cieszyłam się szczególnie początkiem tej odsłony i wręcz „wciągałam nosem”, te momenty, w których Anka była wciąż sobą. Marzyła, tańczyła na wietrze i ukazywała swoją poetycką duszę. A gdy przyszedł czas, uroniłam łezkę nad jej nieszczęściem, a później radowałam się z nowej przyjaźni, którą obdarzył ją los.
I mimo szczęśliwego zakończenia całej historii, wraz z zamknięciem drzwi do wymarzonego domu, pożegnałam moją szaloną, pełną marzeń, rudą Ankę i przywitałam panią doktorową, którą już w całej okazałości spotkam (mam nadzieję, jak najprędzej) w kolejnej odsłonie przygód Anne.
https://unserious.pl/2023/07/wymarzony-dom-anne/
Anka w nowym wydaniu i tłumaczeniu Anny Bańkowskiej nieustannie mnie zachwyca. Dlatego po raz piąty, z nieukrywaną przyjemnością zasiadłam do odświeżenia przygód rudej Anki zatytułowanej Wymarzony dom Anne Lucy Maud Montgomery.
Nowy dom i nowe przyjaźnie.
Po latach Anne Shirley w końcu poślubia swojego ukochanego, doktora Gilberta Blythe’a. Państwo młodzi nie byliby sobą,...
2017-10-23
Był rok 2014, gdy po raz pierwszy miałam okazję poznać się bliżej z Brandonem Sandersonem. Wtedy to wpadła w moje ręce Droga Królów. Mimo setki obowiązków i ogólnego braku czasu na czytanie pochłonęłam książkę (960 stron!) w niecałe trzy dni. Byłam zachwycona historią, stylem autora i chciałam więcej. :) Tom drugi Słowa Światłości pojawił się dość szybko, bo już pod koniec 2014 roku. Jednak dopiero teraz na rynku ukazać ma się długo oczekiwany trzeci tom Archiwum Burzowego Światła dlatego też postanowiłam ponownie spotkać się z bohaterami Drogi Królów, a tym samym odświeżyć sobie całą historię.
Minęło 6 lat.
Gdy król Alethkaru Kholin Gavilar dokonał swego żywota z rąk skrytobójcy. Zrozpaczony brat Kholin Dalinar (Czarny Cień) poprzysiągł zemstę na nowo odkrytym ludzie Parshendi, który przyznał się do zlecenia zabójstwa. Tak więc od sześciu lat dziesięciu arcyksiążąt Alethkaru oblega Strzaskane Równiny. Pakt Zemsty jednak już od dawna przestał być tylko narzędziem do zgładzenia Parshedih, a stał się raczej zalążkiem rywalizacji między arcyksiążętami. W dodatku Dalinar przez nawiedzające go tajemnicze wizje podczas arcyburz coraz częściej jest uważany za szaleńca. Nie pomaga w tym ochrona następcy tronu Kholina Elhokara, dawna sława i potężny oręż zwany Dawcą Przysięgi. Czy Dalinar rzeczywiście jest szaleńcem, a może za wizjami kryje się coś więcej?
Podczas gdy Dalinar walczy z Parshedi i arcyksiążętami – młody chłopak imieniem Kaladin, który miał zostać chirurgiem, trafia do wojska, gdzie zostaje wykorzystany, a następnie sprzedany z piętnem niewolnika. Teraz jako mostowy „walczy” dla jednego z arcyksiążąt. Jego przeznaczeniem jest zginąć wraz z innymi, ale czy na pewno?
Gdy panowie bawią się na wojnie młoda Davar Shallan, by uniknąć kompromitacji rodziny po śmierci ojca obmyśla ryzykowny plan. Chce zostać uczennicą oświeconej Kholin Jasnah i skraść jej przedmiot, dzięki któremu będzie mogła spłacić długi swojej rodziny. Czy Shallan uda się wkraść w łaski Jasnah i wypełnić rodzinną misję?
Szeth-syn-syn-Vallano jest kłamcą i skrytobójcą z Shinovaru. Ciążąca na nim przysięga nakazuje mu wykonywać każdy rozkaz bez zadawania pytań. Czy uda mu się od niej uwolnić, szczególnie iż z każdym morderstwem dręczy go poczucie winy?
Było ich czterech…
Każdy z czwórki bohaterów ma do odegrania niebanalną rolę i jest doskonale zarysowany pod każdym kątem – fizycznym, psychicznym, kulturowym… Wokół nich wytwarza się również małe grono bohaterów pobocznych wprowadzanych stopniowo i również niesamowicie nakreślonych. Daje nam to poczucie pewności, iż nie zatracimy się w ilości postaci i będziemy w stanie przypasować je do miejsca oraz sytuacji.
Same postacie to jednak nic w porównaniu z fantastycznie stworzonym światem, w którym każdy detal został doprowadzony do perfekcji. Plastyczne przedstawienie miejsc, fauny, flory pozwalają wtopić się w niego i odczuć samemu jakbyśmy poruszali się z Dalinarem po obozie, czy biegli z mostem wraz z Kaladinem. Jak już jesteśmy na miejscu, zaczynamy wraz z bohaterami chłonąć kulturę, religię, przedmioty służące nie tylko do walki i na własnej skórze odczuwamy arcyburze i drobinki magii, jakimi obdarzony jest ten świat. Wydawać by się mogło, iż taki natłok detali spowoduje zamęt i „miliony” opisów, ale jest wręcz przeciwnie. Wszystko jest doskonale wyważone tak by nie zanudzić czytelnika.
Akcja.
Wciąga już od pierwszej strony. Opuszczając jednego bohatera nie mogłam doczekać się, żeby śledzić jego dalsze losy. Do tego byłam bardzo podekscytowana i podchodziłam do wszystkiego emocjonalnie. Znowu chciałam krzyczeć do Dalinara czy nie widzi spisku, kibicowałam Shallan by dostała swoją szansę u Kholin Jasnah i chciałam wspierać, wręcz trzymać za rękę Kaladina, by się nie poddawał, by walczył o swoje życie.
Podsumowując. Droga Królów Brandona Sandersona to miód na moje serce, fantastyka marzenie. Wspaniały świat pełen magii, fenomenalnie wykreowani bohaterowie, którzy już od pierwszej strony zdobyli po raz kolejny moje serce oraz odrobina humoru, która tylko dodaje smaczku całej historii. Samo gorąco polecam to za mało, żeby oddać fenomen, jakim jest ta książka, którą każdy fan fantastyki powinien przeczytać. :)
Był rok 2014, gdy po raz pierwszy miałam okazję poznać się bliżej z Brandonem Sandersonem. Wtedy to wpadła w moje ręce Droga Królów. Mimo setki obowiązków i ogólnego braku czasu na czytanie pochłonęłam książkę (960 stron!) w niecałe trzy dni. Byłam zachwycona historią, stylem autora i chciałam więcej. :) Tom drugi Słowa Światłości pojawił się dość szybko, bo już pod koniec...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Księgi zaginionych opowieści J.R.R. Tolkiena, zredagowane przez niezastąpionego Christophera Tolkiena, pozwoliły mi na nowo rozpalić wyobraźnię i dumnie przechadzać się po Śródziemiu. Czyli tym wspaniałym miejscu, które dziś rozbrzmiewa feerią barw i dźwięków dzięki trzeciej części cyklu Historia Śródziemia zatytułowanej Ballady Beleriandu.
Ballady i wiersze wraz z komentarzami.
Standardowo nie będę Wam streszczać ballad i wierszy zawartych w trzeciej część monumentalnego cyklu Historia Śródziemia J.R.R. Tolkiena, ale pozostawię tu tylko ich tytuły.
Ballada o dzieciach Húrina;
Wiersze wcześniej zarzucone;
Ballada o Leithian;
Ballada o Leithian rozpoczęta na nowo.
Wczesne mity i legendy.
Księgi zaginionych opowieści były wspaniałe, ale to co otrzymałam w Balladach Beleriandu przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Tolkien w mistrzowski sposób nie tylko ukazuje tragedię Túrina Turambara czy historię Leithian, która stanowi podstawę opowieści o Berenie i Lúthien w Silmarillionie, ale także operuje językiem w sposób niezwykle biegły. Nadaje mu wyjątkowy, wręcz archaiczny i śpiewny rytm, stosując wersy aliteracyjne.
Zachwyty, zachwytami, ale przyznaję, że lektura Ballad Beleriandu nie należy do najłatwiejszych.
Książka zachwyca formą i treścią, jednak wymaga sporego skupienia i zaangażowania. Ten wysiłek przynosi jednak dużą satysfakcję, ponieważ proces tworzenia dzieł mistrza jest niezwykle wciągający. Dzięki przypisom i komentarzom jego syna, tekst zyskuje dodatkowych barw, a nam maluczkim łatwiej zrozumieć niuanse i subtelne zmiany, jakie zachodziły w tekstach na przestrzeni lat.
Dlatego nie będę oryginalna i pozwolę sobie powtórzyć: sięgnijcie i czytajcie Ballady Beleriandu J.R.R. Tolkiena. To dzięki nim będziecie mogli w pełni docenić kunszt, wyobraźnię i ogrom pracy autora, którą w cudowny sposób przedstawia nam Wydawnictwo Zysk i S-ka.
https://unserious.pl/2023/11/ballady-beleriandu/
Księgi zaginionych opowieści J.R.R. Tolkiena, zredagowane przez niezastąpionego Christophera Tolkiena, pozwoliły mi na nowo rozpalić wyobraźnię i dumnie przechadzać się po Śródziemiu. Czyli tym wspaniałym miejscu, które dziś rozbrzmiewa feerią barw i dźwięków dzięki trzeciej części cyklu Historia Śródziemia zatytułowanej Ballady Beleriandu.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBallady i wiersze wraz z...