Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Zmora gimnazjalistów. Nie mam pojęcia, kto wpisał tę książkę do kanonu lektur obowiązkowych i wyrządził jej taką krzywdę. Większość osób w wieku gimnazjalnych czyta lektury (częściej opracowania, mało kto już sięga po książki - czy to naprawdę taki problem, gdy na jej przeczytanie ma się miesiąc i to jeszcze z przerwą świąteczną?!) tylko po to by ją odklepać (tak przeczytałam "Starą baśń" - za trudny język dla piątoklasistki, czyli mnie) i nawet nie zastanawia się nad sensem przeczytanego tekstu.
Prawdopodobnie znajduję się w tej mniejszości, której "epopeja narodowa" przypadła do gustu. Nie była to książka łatwa, zwłaszcza, że przyzwyczaiłam się do czytania prozy, po poezję nigdy sama z siebie nie sięgnęłam, ale dzięki paru przypisom rozjaśniło się w główce to i owo. Przez prawie cały utwór Mickiewicza miałam problem z zapamiętaniem imion i nazw, a opisy przyrody chwilami bywały nużące. Spodobał mi się wątek Telimeny, która stanowiła jedną wielką zagadkę i w zasadzie nawet teraz, po prawie całkowitym omówieniu lektury, nie wiem zbyt wiele o niej.
Myślę, że może kiedyś, za kilka/kilkanaście lat wrócę do epopei i przeczytam ją raz jeszcze. Może wtedy uda mi się dostrzec coś, czego nie zauważyłam wcześniej.

Zmora gimnazjalistów. Nie mam pojęcia, kto wpisał tę książkę do kanonu lektur obowiązkowych i wyrządził jej taką krzywdę. Większość osób w wieku gimnazjalnych czyta lektury (częściej opracowania, mało kto już sięga po książki - czy to naprawdę taki problem, gdy na jej przeczytanie ma się miesiąc i to jeszcze z przerwą świąteczną?!) tylko po to by ją odklepać (tak...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki W śnieżną noc John Green, Maureen Johnson, Lauren Myracle
Ocena 7,1
W śnieżną noc John Green, Maureen...

Na półkach: , , , ,

Zdziwi Was, jeśli powiem, że książkę przeczytałam tylko ze względu na Greena? Pewnie nie, bo lubię go za to, że swoje książki pisze w charakterystyczny dla siebie sposób - z mieszanką humoru i ironii. "W śnieżną noc" niestety nie wyląduje na liście moich ulubionych pozycji, ale na pewno miło, przyjemnie i lekko czytało się ją w okresie poświątecznym. Nie jest to książka, która pozostawia po sobie ślad, nie przestaje nas nękać po przeczytaniu i wpisuje się w pamięć. Lekka, mocno romantyczna i przewidywalna - te trzy słowa idealnie ją opisują.

Zdziwi Was, jeśli powiem, że książkę przeczytałam tylko ze względu na Greena? Pewnie nie, bo lubię go za to, że swoje książki pisze w charakterystyczny dla siebie sposób - z mieszanką humoru i ironii. "W śnieżną noc" niestety nie wyląduje na liście moich ulubionych pozycji, ale na pewno miło, przyjemnie i lekko czytało się ją w okresie poświątecznym. Nie jest to książka,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pewnie część Was po przeczytaniu nazwiska autorki skrzywiła się. Tak, to spod jej pióra (komputera/klawiatury) wyszedł światowy bestseller (najlepszy seler - słowa Zu), zekranizowany w 5 częściach "Zmierzch". Całą sagę przeczytałam i generalnie źle nie było (zależy jeszcze, która część... "Księżyc w nowiu" wchodził topornie), ale szału nie zrobiło. Intruz mnie bardzo pozytywnie zaskoczył i teraz nie wiem, czy to Zmierzch niezbyt jej się udał, czy może tak właśnie miało być. Nie zniechęcajcie się widokiem ogromnego, grubego tomiska i wątkiem science-fiction. Początkowo wydawało mi się, że nic nie rozumiem, za dużo obcych nazw, za dużo wszystkiego, ale z czasem przekonałam się, że wystarczy zapamiętać maksymalnie ze 3 określenia i zrozumiemy całą książkę. Postać Wagabundy/Wandy/Melanie (3 postacie w jednym, dobrze czytacie!) prezentuje dość ciekawą walkę między tym, co podpowiada rozum, a co serce. Dodajmy do tego trochę miłości (nie jest mdło na szczęście), odrobinkę krwi, śmierć i duże ryzyko. Nie zaczynajcie czytać wieczorem, bo wciąga. :)

Pewnie część Was po przeczytaniu nazwiska autorki skrzywiła się. Tak, to spod jej pióra (komputera/klawiatury) wyszedł światowy bestseller (najlepszy seler - słowa Zu), zekranizowany w 5 częściach "Zmierzch". Całą sagę przeczytałam i generalnie źle nie było (zależy jeszcze, która część... "Księżyc w nowiu" wchodził topornie), ale szału nie zrobiło. Intruz mnie bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Pani w bibliotece była mocno zdziwiona, że chcę wypożyczyć właśnie tę pozycję i upewniała się kilka razy, czy chcę czytać coś tak trudnego. TO JEST GENIALNA KSIĄŻKA. PO PROSTU GENIALNA. Początkowo miałam problemy z "wbiciem" się w akcję, czytałam w dużych odstępach czasowych. Potem przeleżała prawie tydzień nieruszana, ale gdy tylko ponownie po nią sięgnęłam to poszło! :D Końcówka miażdży wszystko, pierze mózg, zadaje cios za ciosem. Gdy wydaje nam się, że już wszystko wiemy, na światło dzienne wyciągane są kolejne i kolejne fakty. Całość utrzymana w niezwykle mrocznych i tajemniczych klimatach, chwilami "zalatywało" dobrym horrorem. :D Jeden z moich tegorocznych hitów.

Pani w bibliotece była mocno zdziwiona, że chcę wypożyczyć właśnie tę pozycję i upewniała się kilka razy, czy chcę czytać coś tak trudnego. TO JEST GENIALNA KSIĄŻKA. PO PROSTU GENIALNA. Początkowo miałam problemy z "wbiciem" się w akcję, czytałam w dużych odstępach czasowych. Potem przeleżała prawie tydzień nieruszana, ale gdy tylko ponownie po nią sięgnęłam to poszło! :D...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Druga część chyba niekończącej się serii Wodospady cieni. Typowa książka dla nastolatek z milionami miłosnych trójkącików, wątkiem, który powinien rozwiązać się po maksymalnie dwóch-trzech częściach, ale jeszcze w czwartej/piątej o nim jest oraz dziwnymi problemami głównej bohaterki Kylie. Dziwne dialogi, w których każda informacja powtarzana jest po 10 razy. NIE POLECAM, chyba że ktoś w takich książkach gustuje. ;)

Druga część chyba niekończącej się serii Wodospady cieni. Typowa książka dla nastolatek z milionami miłosnych trójkącików, wątkiem, który powinien rozwiązać się po maksymalnie dwóch-trzech częściach, ale jeszcze w czwartej/piątej o nim jest oraz dziwnymi problemami głównej bohaterki Kylie. Dziwne dialogi, w których każda informacja powtarzana jest po 10 razy. NIE POLECAM,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ach, chyba jedno z większych rozczarowań książkowych. Tyle pozytywnych opinii, takie dobre oceny, tyle zachwytów... Przez pierwsze 130-150 stron nie dzieje się NIC. Główna bohaterka, Sky, tylko biega, chodzi do szkoły i zachwyca się Holderem i robi to bez przerwy. Po tych 150 stronach drogi przez mękę coś się zaczyna dziać, jakby autorkę nagle coś olśniło. Wow, super ekstra, cieszę się, ale... Niestety zgadłam, co się stało. Zgadłam WSZYSTKO oprócz jednego wątku z Karen, więc słabo, bardzo słabo. Dodatkowo momentami czułam się, jakbym czytała Greya dla nastolatek, a Holder chwilami przypominał Edwarda ze Zmierzchu ("Nie, nie możemy być razem, nie jestem ciebie godny"...). Szczerze? Według mnie autorka za bardzo to poplątała, chciała stworzyć zapierający dech w piersiach dramat i tzw. (przeze mnie :D) płaczowytwarzacz, a mnie... nie ruszyło. Może jestem nieczuła na to wszystko, ale cóż. Książka otrzymała ode mnie ocenę 6/10, ale tylko dlatego, że 5 nazwana jest przeciętną, co akurat jest zbyt niską notą dla niej, ale 6 to trochę na wyrost. Najchętniej dałabym 5,5.

Ach, chyba jedno z większych rozczarowań książkowych. Tyle pozytywnych opinii, takie dobre oceny, tyle zachwytów... Przez pierwsze 130-150 stron nie dzieje się NIC. Główna bohaterka, Sky, tylko biega, chodzi do szkoły i zachwyca się Holderem i robi to bez przerwy. Po tych 150 stronach drogi przez mękę coś się zaczyna dziać, jakby autorkę nagle coś olśniło. Wow, super...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Na samym początku nie spodobała mi się jedna rzecz - język. Był bardzo młodzieżowy, chwila aż za bardzo. Z czasem albo on zanikł albo po prostu do niego przywykłam i wpasował mi się w akcję utworu. Sama książka jest niebanalna, rzadko spotykam się z tego typu pozycjami napisanymi w taki sposób. To połączenie pamiętnika z dwóch pokoleń - matki i córki. Porusza tematy ważne i często bolesne w jak najbardziej przystępny sposób. Nie ma tu żadnych pouczeń napisanych wprost, wręcz przeciwnie - bohaterowie popełniają błędy, co czyni ich bardziej realnymi i wiarygodnymi.
Może i książka jest krótka(niecałe 200 stron), ale zawiera więcej emocji niż niejedna grubsza pozycja. Warto po nią sięgnąć i przekonać się, czy tego typu literatura pasuje nam.

Na samym początku nie spodobała mi się jedna rzecz - język. Był bardzo młodzieżowy, chwila aż za bardzo. Z czasem albo on zanikł albo po prostu do niego przywykłam i wpasował mi się w akcję utworu. Sama książka jest niebanalna, rzadko spotykam się z tego typu pozycjami napisanymi w taki sposób. To połączenie pamiętnika z dwóch pokoleń - matki i córki. Porusza tematy ważne i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To moja pierwsza przeczytana książka tego autora i wiem,że sięgnę po więcej. Przez większość powieści zastanawiałam się, co tytuł ma do całej opisanej historii, która jest niebanalna... Wszystko wydaje się być (prawie) dobrze, a tu następuje efekt domina, a wszelkie zagadki zostają rozwiązane. Bohaterowie zmieniają się i to na dobre. Właściwie biorąc pod uwagę charakter wydarzeń czytelnik powinien być przygnębiony, ale jak głoszą same napisy na okładce: "Daje czytelnikowi poczucie nadziei i optymizmu". Oj tak, to prawda.
Warto poświęcić na nią czas, czyta się szybko, a styl pisania autora jest niesamowity.

To moja pierwsza przeczytana książka tego autora i wiem,że sięgnę po więcej. Przez większość powieści zastanawiałam się, co tytuł ma do całej opisanej historii, która jest niebanalna... Wszystko wydaje się być (prawie) dobrze, a tu następuje efekt domina, a wszelkie zagadki zostają rozwiązane. Bohaterowie zmieniają się i to na dobre. Właściwie biorąc pod uwagę charakter...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do sięgnięcia po trylogię Tolkiena skłonił mnie film, a właściwie seria filmów. Ekranizację "Władcy Pierścieni" mogłabym oglądać non stop, zresztą "Hobbita" również. Potem zaczęłam interesować się tematyką zawartą w filmach. Szukałam informacji o bohaterach, miejscach. W końcu sięgnęłam po pierwszy tom - "Drużynę Pierścienia".
Jestem totalnie oczarowana tą książką! Zupełnie inna jakość literatury. Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu Tolkiena, który nie dość, że wykreował cudowny świat, który został ŚWIETNIE opisany to jeszcze przemycił w książce ważne wartości.
W tej chwili czytam drugi tom - "Dwie Wieże" i już od samego początku wiem, że to będzie świetna książka. Gorąco polecam wszystkim twórczość Tolkiena!

Do sięgnięcia po trylogię Tolkiena skłonił mnie film, a właściwie seria filmów. Ekranizację "Władcy Pierścieni" mogłabym oglądać non stop, zresztą "Hobbita" również. Potem zaczęłam interesować się tematyką zawartą w filmach. Szukałam informacji o bohaterach, miejscach. W końcu sięgnęłam po pierwszy tom - "Drużynę Pierścienia".
Jestem totalnie oczarowana tą książką!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Gwiazd naszych wina" to druga książka autorstwa Johna Greena, którą miałam okazję przeczytać. Pierwszą była "Szukając Alaski", która była przyjemna i lekka, ale mnie nie porwała, dlatego też do "Gwiazd naszych wina" podchodziła dość sceptycznie. Na szczęście zostałam mile zaskoczona. :)
Pisanie książek o raku nie jest łatwe. Powstało dużo pozycji na ten temat, ale niewiele osiągnęło taki sukces jak "Gwiazd naszych wina". Co mogło mieć wpływ na ten sukces? Może niebanalne podejście do tematu? Według mnie na te osiągnięcie miał wpływ sposób w jaki John Green opisuje losy bohaterów. Książka, z pozoru przyjemna i mająca to "coś", zmusza nas, czytelników, do myślenia. W pewnym momencie, gdy czytamy książkę sądzimy, że bohaterowie ułożą sobie jakoś życie RAZEM, a tu BUM i nagle wszystko obraca się o 180 stopni. Było to na pewno bardzo szokujące, ale i potrzebne - po raz kolejny dzieło pokazuje nam kruchość ludzkiego życia. Uświadamia nas, że śmierć nie wybiera ludzi. W każdej chwili możemy stracić kogoś bliskiego.
Jedna z najlepszych pozycji jaką czytałam w tym roku! Zdecydowanie książka warta każdej minuty poświęconej na jej czytanie.

"Gwiazd naszych wina" to druga książka autorstwa Johna Greena, którą miałam okazję przeczytać. Pierwszą była "Szukając Alaski", która była przyjemna i lekka, ale mnie nie porwała, dlatego też do "Gwiazd naszych wina" podchodziła dość sceptycznie. Na szczęście zostałam mile zaskoczona. :)
Pisanie książek o raku nie jest łatwe. Powstało dużo pozycji na ten temat, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie sądziłam, że tak cieniutka książka może wzbudzić we mnie tak wiele emocji. A jednak.
Książka o tym, co jest trudną rzeczą, czyli o wybaczeniu. Nie każdy umie wybaczać. Główna bohaterka z pomocą pewnej osoby zrozumiała, czego potrzebuje do szczęścia. Po zrobieniu tego poczuła się "lekka", wolna i SZCZĘŚLIWA. Doznanie potęguje również jedna z najbardziej magicznych nocy w roku - noc z 24 na 25 grudnia.
Na pewno książka wzrusza i w pewnym sensie poucza czytelnika. Jedna z lepszych pozycji, jaką przeczytałam w tym roku. Z całego serca polecam. :)

Nie sądziłam, że tak cieniutka książka może wzbudzić we mnie tak wiele emocji. A jednak.
Książka o tym, co jest trudną rzeczą, czyli o wybaczeniu. Nie każdy umie wybaczać. Główna bohaterka z pomocą pewnej osoby zrozumiała, czego potrzebuje do szczęścia. Po zrobieniu tego poczuła się "lekka", wolna i SZCZĘŚLIWA. Doznanie potęguje również jedna z najbardziej magicznych nocy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to