-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015-12-28
2015-12-14
Co jesteś w stanie zrobić dla drugiej osoby, którą widzisz pierwszy raz w życiu, a jest zgubiona i potrzebuje pomocy? Najczęściej zdarza się, że mimo tego, że współczujemy temu człowiekowi, nie zawsze mamy tyle odwagi, aby w ogóle podejść.
Heidi jest inna. Kiedy widzi, że dzieje się coś złego, nie czeka! Działa! Dlatego widząc dziewczynę w poniszczonych ubraniach w deszczu na peronie, a w rękach trzymając dziecko, bez zastanowienia zabiera ją ze sobą. Mimo sprzeciwu rodziny, kobieta nadal uważa, że postępuje słusznie, chociaż nie zadała dziewczynie ani jednego pytania odnośnie jej przeszłość. Skutki mogą okazać się straszliwe, bo nie zawsze można w pełni zaufać ludziom. Przekonała się o tym Heidi.
Mary Kubica potrafi mocno wstrząsnąć czytelnikiem - moje ostateczne zdanie po przeczytaniu ostatniego wersu. Stworzyła ona powieść, w której przeszłość odgrywa ważną role w teraźniejszości przez co czytelnik otrzymuje bardzo dobrze zbudowaną książkę z elementami grozy. Thriller połączony z wyważoną grą psychologiczną sprawia, że czyta się ją z zapartym tchem aż do samego końca. A mówiąc o zakończeniu- wywołuje u czytelnika coś w rodzaju szoku.
Akcja rozwija się z każdym kolejnym rozdziałem, nie ma chwili wytchnienia, ponieważ jeśli raz otworzyliśmy książkę, zamkniemy ją dopiero po skończeniu lektury. I chociaż mam małe doświadczenie w związku z thrillerami to powieścią "Zajmę się tobą" jestem wręcz zachwycona. Po tak dobrze przedstawionej historii mam ochotę na więcej i z pewnością będę więcej czytać tego typu książki.
P O D S U M O W U J Ą C
"Zajmę się tobą" jest udaną książką, w którą stopniowo się zatapiasz. Każdy bohater jest owiany nutką tajemnicy przez co powieść nabiera mrocznego charakteru. Z pewnością spodoba się każdemu, kto czytuje się w thrillerach, ale i tym, którzy jak ja są nowicjuszami w tym gatunku. Zabierając się za "Zajmę się tobą" musisz liczyć się przede wszystkim z dużą dawką mocnych wrażeń, które niejednokrotnie wzruszają.
Co jesteś w stanie zrobić dla drugiej osoby, którą widzisz pierwszy raz w życiu, a jest zgubiona i potrzebuje pomocy? Najczęściej zdarza się, że mimo tego, że współczujemy temu człowiekowi, nie zawsze mamy tyle odwagi, aby w ogóle podejść.
Heidi jest inna. Kiedy widzi, że dzieje się coś złego, nie czeka! Działa! Dlatego widząc dziewczynę w poniszczonych ubraniach w...
2015-07-15
Jak to jest z zespołami muzycznymi? Sprawa oczywista: jedna dziewczyna kocha się w gitarzyście, druga w wokaliście, a jeszcze inna w perkusiście. Tak też jest w przypadku zespołu heavymetalowym: Sinnersi. Wszystkie dziewczyny pragną być na ich koncercie i przyglądać się swoim idolom. Kolejna trasa zespołu byłabym kolejną trasą, gdyby nie fakt, że wraz z Sinnersami wyrusza pewna pani seksuolog, która jest zniechęcona do mężczyzn. Jakie zajdą zmiany w czasie tej podróży?
Do jakiej kategorii dopasować powieść "Za sceną"? Zapewne o książce niejedna czytelniczka już usłyszała, może nawet sama zapoznała się z lekturą, gdyż powieść została wydana trzy lata temu. A dlaczego podkreśliłam kobiecą stronę osób czytających? Ponieważ powieść przeznaczona jest głównie dla kobiet. "Za sceną" jest przedstawicielem książek erotycznych. Prawda, w powieści są umieszczone sceny bliskości pięknej Myrny i gitarzysty - Briana. I chociaż spotykamy tego typu opisy praktycznie na każdym kroku, które potrafią sprawić, że niejedna kobieta zamarzy o takim gitarzyście, skupię się bardziej na romantycznej stronie powieści.
"Nigdy nie spotkałem kobiety, która mniej potrzebowałaby ocalenia niż ty."
Bowiem "Za sceną" nie jest jednym wielkim erotyzmem. Pomiędzy chwilami namiętności możemy otrzymać ciekawą historię romantyczną. Myrna i Brian swoją obecnością naprawiają siebie nawzajem. Każdy potrzebuje siebie. Są niejako tlenem, dzięki któremu mogą przeżyć kolejny dzień, czując się użyteczni. Dzięki ich historii możemy dostrzec, że miłość jest niezbędnym elementem w życiu.
"- Boże wyglądam gównianie.
- Ja tam nie widzę różnicy.
Brian uniósł 3 środkowe palce prawej dłoni.
- Czytaj między wierszami, palancie."
Powieści nie brakuje też poczucia humoru. Autorka w wyważony sposób umila nam lekturę, umieszczając przezabawne rozmowy bohaterów, którzy- warto podkreślić -są bardzo nietypowi w pozytywnym tego słowa znaczeniu, oczywiście. Całokształt sprawia, że "Za sceną" czyta się w bardzo szybkim tempie.
P O D S U M O W U J Ą C:
"Za sceną" jest godnym reprezentantem erotyki, która posiada tyle samo wielbicieli, co wrogów. Nie należy do książek delikatnych, więc jeśli dopiero zaczynasz przygodę z tego typu powieściami, odłóż ją na później, zaś jeśli wręcz nałogowo się w nich zaczytujesz: jest to książka stworzona z myślą o tobie.
Jak to jest z zespołami muzycznymi? Sprawa oczywista: jedna dziewczyna kocha się w gitarzyście, druga w wokaliście, a jeszcze inna w perkusiście. Tak też jest w przypadku zespołu heavymetalowym: Sinnersi. Wszystkie dziewczyny pragną być na ich koncercie i przyglądać się swoim idolom. Kolejna trasa zespołu byłabym kolejną trasą, gdyby nie fakt, że wraz z Sinnersami wyrusza...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09-15
Sara... Kobieta, która została zdradzona i przez chwile żyła w nieudanym związku. Która porzuciła przeszłość, aby zacząć od nowa w Nowym Jorku. Chce odpocząć, zabawić się. Żyć pełnią życia. Czy jest to w ogóle możliwie?
"Chciałam być dzika, nieopanowana i młoda. Po raz pierwszy w życiu chciałam żyć dla siebie."
Po ochach i achach nad pierwszą częścią ("Piękny drań") rzeczą oczywistą było, że skuszę się na przeczytanie kolejnego tomu. Tym razem towarzyszymy najlepszej przyjaciółce Chloe - głównej bohaterki z poprzedniego tomu. Cała książka skupia się na jej losach, na losach Sary. Mimo to niejednokrotnie w powieści pojawiają się Chloe i Bennett, których darzę ogromną sympatią. Pojawia się również nowy obiekt wzdychań Sary: piękny nieznajomy.
"Co właściwie znaczy „kocham cię”? Dziwne, jak różnie mogą brzmieć te dwa słowa. Chodzi mi o to, że już to kiedyś mówiłam, ale nigdy dotąd nie wydawały się tak… wielkie, wiesz?"
Jak już wspomniałam "Piękny drań" skradł moje serce. Niestety, ale nie mogę powiedzieć to samo o "Pięknym nieznajomy". Powieść była przewidywalna, nie wniosła niczego nowego. Ponownie zostaje poruszony temat zakazanej miłości. Czy został on przedstawiony w sposób, który przypadł mi do gustu? Moje odczucia do lektury są mieszane. Owszem książka była poprowadzona od samego początku w dość ciekawy sposób, ale nie był od dla mnie zaskoczeniem. Miałam wrażenie, że przeżywam déjà vu. Autorki -moim zdaniem- po prostu przerobiły "Pięknego drania" w drugą książkę, zmieniając przy tym jedynie imiona głównych bohaterów. A mówiąc o bohaterach powieści to również jestem nimi rozczarowana. Byli po prostu nijacy. Koniec, kropka.
Erotyki potrafię docenić tylko wtedy, kiedy sceny bliskości są naprawdę wpasowane w fabułę, nie psując jej, a jedynie odrobinę upiększając. "Piękny nieznajomy" na szczęście znajduje się w pierwszej kategorii. Mocną stroną powieści są delikatne i kobiece opisy scen erotycznych, przez co powieść może się spodobać czytelniczką, które podczytują w przerwie na lunch erotyki.
P O D S U M O W U J Ą C:
"Piękny nieznajomy" nie jest arcydziełem literackim. Lekko się zawiodłam tą powieścią, nie miała tego czegoś, pewnej iskierki, której wyszukuję w każdej powieści. A może po porostu nie występował w niej Bennett... Myślę jednak, że fanom książek z pikantnymi dodatkami z pewnością przypadnie do gustu.
Sara... Kobieta, która została zdradzona i przez chwile żyła w nieudanym związku. Która porzuciła przeszłość, aby zacząć od nowa w Nowym Jorku. Chce odpocząć, zabawić się. Żyć pełnią życia. Czy jest to w ogóle możliwie?
"Chciałam być dzika, nieopanowana i młoda. Po raz pierwszy w życiu chciałam żyć dla siebie."
Po ochach i achach nad pierwszą częścią ("Piękny drań")...
2015-11-02
Ostatnio mam szczęście do książek. Zapytacie: jakie szczęście? Otóż na mojej czytelniczej drodze spotykam powieści, które potrafią sprawić, że uśmiecham się od ucha do ucha.. Nie od dziś wiadomo - że po ciężkim dniu - na poprawę samopoczucia i humoru najlepsza jest dobra powieść utrzymana w żartobliwym tonie.
Tak też było i w przypadku książki autorstwa Mhairi McFarlane pod tytułem: "To przez ciebie!". Powieść bowiem uznaje za nietuzinkową! Dlaczego? Odpowiedź jest jedna i bardzo prosta. Słowo nietuzinkowy zawsze potrafi mnie rozbawić, a książka rozbawiła mnie do łez. Są w niej zawarte przezabawne dialogi bohaterów. Ale przede wszystkim jest to naprawdę nietuzinkowa historia. Jednak o czym tak właściwie opowiada "To przez ciebie"?
Główną bohaterką jest trzydziestotrzyletnia Delia, która postanawia zrobić krok do przodu i oświadczyć się Paulowi. Niestety jej szczęście nie trwa długo... W dniu oświadczyn kobieta otrzymuje tajemniczy esemes od Paula, którego dostała przez pomyłkę. Był on raczej przeznaczony dla Tej Drugiej...
"Miała ochotę powiedzieć coś inteligentnego, dosadnego, ostrego. Użyć słów, które trafią go jak strzały, podobnie jak jego wiadomość jednym cięciem podzieliła jej życie na Przed i Po."
Książka jest żywym dowodem na to, że czasem jeden esemes potrafi zburzyć wszystko to, co budowało się latami. I chociaż ma ona w głównej mierze rozbawić czytelnika, porusza kwestię wierności w związku. Wiadomo, że niewierność osoby, której się ufało i którą się kochało, potrafi mocno zaboleć. Od nas samych zależy jak zmierzymy się z tą przeszkodą. Jest to nasza osobista decyzja. Jednak warto brać przykład z Deli.
"Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, teraźniejszość dostarcza wystarczająco wiele problemów."
Trzydziestotrzylatka pokazała nam, że wszelkie trudności w życiu da się przezwyciężyć. Wszystko to za sprawą dystansu do całego świata, ale również do siebie samej. Ważną rolę w życiu odgrywa też poczucie humoru, bez którego ciężko nam jakkolwiek funkcjonować i cieszyć się tym, co nas otacza.
Warto wspomnieć o graficznej stronie "To przez ciebie!". Wszyscy znamy takie twierdzenie: nie oceniaj książki po okładce. Powieść jest dobrym przykładem na to, że nie powinno się tak postępować, ponieważ okładka jest skromna, ale wnętrze bogate.
P O D S U M O W U J Ą C:
"To przez ciebie!" jest przyjemną lekturą, która tworzy nietuzinkowy klimat. Z pewnością spowoduję, że nie jednej czytelnicze poprawi się humor, a w przyszłości, podobnie jak Delia, życiowe zakręty pokonywać będzie z uśmiechem na twarzy.
7/ 10
Ostatnio mam szczęście do książek. Zapytacie: jakie szczęście? Otóż na mojej czytelniczej drodze spotykam powieści, które potrafią sprawić, że uśmiecham się od ucha do ucha.. Nie od dziś wiadomo - że po ciężkim dniu - na poprawę samopoczucia i humoru najlepsza jest dobra powieść utrzymana w żartobliwym tonie.
Tak też było i w przypadku książki autorstwa Mhairi McFarlane...
2015-08-22
Wakacje już za nami. A deszczowe dni powodują, że zapominamy o tych cudownych, wakacyjnych dniach, jednak jest jeden bardzo prostu sposób, aby przypomnieć sobie te beztroskie, letnie chwile. Wystarczy jedynie sięgnąć po książkę "Greckie wakacje" Alyson Noël.
"Życie to ciągłe zmiany, Colbie. Musimy się tylko do nich dostosować i żyć dalej."
Rodzice Colby- głównej bohaterki, rozwodzą się. Aby odsunąć córkę od tych wydarzeń, wysyłają dziewczynę na wakacje do Grecji w odwiedziny do zwariowanej ciotki. Colby nie jest z tego powodu zadowolona. Musi pozostawić rodzinne miasto, ale również szkolne towarzystwo. Jednak czy jest jakikolwiek plus wyjazdu dziewczyny do Grecji?
Książka epistolarna, została napisana na wzór pamiętnika. Colby opisuje w nim wszystkie wydarzenia związane z jej wyjazdem. Początkowo możemy zauważyć niezadowolenie dziewczyny, ponieważ Colby nawet nie chce spróbować dostrzec pozytywnych stron słonecznej Grecji. Dopiero z czasem bohaterka zaczyna odbierać to inaczej.
Związku z tym, że powieść została poprowadzona w formie pamiętnika, wiele faktów jest pominiętych bądź lekko podkreślonych. Ogólnie, nie przeszkadzało to w odbiorze całej lektury, jednak nie ukrywam, że niektóre wydarzenia mogłyby być lepiej uwypuklone.
Przede wszystkim "Greckie wakacje" są miłą i przyjemną powieścią, która nie wymaga od czytelnika dużego myślenia. Ma ona na celu bardziej sprawić, że na chwilę zapomni się o codziennych troskach i przeniesie w miejsce, o którym nie jeden marzy, aby samemu je zwiedzić.
Jest to również typowa książka młodzieżowa, a więc wątek miłosny powinien się pojawić. I się pojawił. Został z lekkością wprowadzony w historię, która dzięki temu stała się bardziej ciekawsza.
Podsumowując...
Książka jest krótka, a więc i moja opinia jest krótka i zwięzła: "Greckie wakacje" nie są arcydziełem, są jednak przyjemną odskocznią od życia codziennego. Z pewnością powieść spodoba się przeciętnej nastolatce, ale i dla dojrzalszych kobiet powinna dać swego rodzaju "radość z czytania".
Wakacje już za nami. A deszczowe dni powodują, że zapominamy o tych cudownych, wakacyjnych dniach, jednak jest jeden bardzo prostu sposób, aby przypomnieć sobie te beztroskie, letnie chwile. Wystarczy jedynie sięgnąć po książkę "Greckie wakacje" Alyson Noël.
"Życie to ciągłe zmiany, Colbie. Musimy się tylko do nich dostosować i żyć dalej."
Rodzice Colby- głównej...
2015-10-14
Głównymi bohaterami książki Erin Hunter są... koty. Dlatego nie zdziwi nikogo z Was fakt, że z przyjemnością sięgnęłam po pierwszy tom "Wojowników". W końcu nazwa miejsca, na którym aktualnie się znajdujecie, zobowiązuje.
Cztery klany dzikich, ale walecznych kotów i jeden las, który dzieliły według ustalonych praw. Niestety, jeden z klanów odrzucił podane przez przodków zasady i zaburzył porządek wśród kotów. Bowiem Klan Cienia otoczył siedlisko Klanu Pioruna - mniejszego liczebnie, ale za to nieustraszonego, który ma zamiar walczyć do końca o swój dom. Przywódczyni Klanu Cienia - Błękitna Gwiazda- pozwala rudemu, domowemu kocurowi dołączyć do ich drużyny, o którym mówiło proroctwo, że zwyczajny kot uratuje losy tych ziem.
Powieści, w których główną rolę otrzymuje człowiek, są wszędzie. Również książki z bohaterami fantastycznymi są łatwe w znalezieniu. Zaś kiedy to w grę wchodzą zwierzęta... To właśnie tutaj pojawia się problem. Dlatego byłam przeszczęśliwa, kiedy dowiedziałam się o istnieniu książki "Ucieczka w dzicz". A kiedy otrzymałam paczkę z tą powieścią, skakałam z radości jak czterolatek, który dostał nową zabawkę.
Moje szczęście nasilało się z każdą kolejną przeczytaną stroną. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Powieść po porostu mnie zachwyciła. Nie przypuszczałam, że otrzymam tak oryginalną historię. I chociaż książka jest w głównej mierze skierowana dla młodszych czytelników, świetnie się przy niej bawiłam. Była miłą odskocznią od rzeczywistości, a styl pisarski spowodował, że nie można się było od niej oderwać. Bardzo ciekawym zabiegiem było wprowadzenie takich sformułowań jak: "miauknął", "zamruczała", ponieważ dzięki temu uzyskaliśmy jeszcze barwniejszą opowieść.
"-Tylko ogień ocali nasz klan.
-Ogień? - powtórzyła Błękitna Gwiazda. - Ale przecież ogień wywołuje trwogę u wszystkich kotów! Jakże zdoła nas ocalić?"
Chociaż "Ucieczka w dzicz" jest powieścią przygodową to możemy się z niej wiele nauczyć. Od samego początku przyglądamy się młodemu kocurowi- Rdzawemu, który z czasem uzyskuje nowe imię- Ognista Łapa i który z zwykłego domowego kociaka staje się odważnym i walecznym kotem, którym zawsze chciał być. Niejako spełnił swoje marzenie. Jego postawa uczy nas, abyśmy spełniali swoje marzenia, abyśmy zaryzykowali i spróbowali, ponieważ z czasem możemy sobie uświadomić, że był to dobry ruch.
Podsumowując...
"Wojownicy: Ucieczka w dzicz" jest to powieść, która potrafi zaciekawić czytelnika w każdym wieku. Ci młodsi poznają wspaniałą historię grupy kotów. Zaś starsi w powieści odnajdą ukryte w słowach nauki, które skłonią do osobistych przemyśleń.
8/10
Za możliwość przeczytania książki "Wojownicy: Ucieczka w dzicz" dziękuję wydawnictwu: Nowa Baśń
Głównymi bohaterami książki Erin Hunter są... koty. Dlatego nie zdziwi nikogo z Was fakt, że z przyjemnością sięgnęłam po pierwszy tom "Wojowników". W końcu nazwa miejsca, na którym aktualnie się znajdujecie, zobowiązuje.
Cztery klany dzikich, ale walecznych kotów i jeden las, który dzieliły według ustalonych praw. Niestety, jeden z klanów odrzucił podane przez przodków...
2015-09-12
Będąc szczera: bardzo rzadko zabieram się za powieści z kategorii- fantastyka. A jeszcze rzadziej, jeśli autorem książki jest polski autor. Jednak zaryzykowałam i pozwoliłam przenieść się wraz z bohaterami do drugiego świata...
"Dla większości Ziemian, zwłaszcza nieczytających dużo fantastyki, świat ten z pewnością wydałby się dziwny, może nawet przerażający, choć jest on naprawdę piękny i pod wieloma względami lepiej urządzony od tego, w którym się wychowałem."
Mirek jest uczniem liceum i podobnie jak jego ojciec i młodszy brat, nie potrafi żyć bez fantastyki. Pewnego sierpniowego dnia, kiedy z rodziną postanawia posprzątać strych dziadka, odnajduje skrzynkę, w której znajdują się przedwojenne przedmioty, książki spirytystyczne, a także stare nagranie... Po jego odsłuchaniu wszytko zaczyna się zmieniać. Chłopak poznaje drugi świat zwany Wanterią, świat, który jest w niebezpieczeństwie. Mirek wraz z rodzeństwem postanawia pomóc przybyszom.
Po przeczytaniu lektury wiem jedno: Autor ma bardzo rozbudowaną wyobraźnię, którą wykorzystał w "Dwóch światach". Bowiem książka jest przepełniona stworzeniami charakterystycznymi w powieściach fantastycznych. Ten bogaty świat może zainteresować niejednego fana fantastyki.
"Węzeł światów: Dwa światy" jest poprawnie napisana. Czasem zbyt dobrze, przez co niekiedy potrzeba chwili, aby zorientować się, co się właśnie wydarzyło, o czym się przeczytało, czego się dowiedziało. Niestety, zdarzały się również opisy, które wcale nie były aż tak bardzo potrzebne.
Mimo tego książka potrafi wciągnąć czytelnika. Podczas czytania wraz z bohaterami zastanawiamy się, co zrobić w danej sytuacji i czy to dobry wybór.
Muszę również przyznać, że graficzna strona powieści mnie zachwyciła. Okładka w piękny sposób obrazuje nam czego możemy się spodziewać w środku.
Podsumowując...
Książkę zdecydowanie polecam jednak młodszym czytelnikom, którzy dopiero wkraczają w świat fantastyki. Ponieważ po zapoznaniu się z historią Mirka, mogą uznać, że to właśnie powieści fantastyczne są dla nich idealną odskocznią od rzeczywistości.
5/ 10
Za możliwość przeczytania "Węzeł światów: Dwa światy" dziękuje wydawnictwu Dziewięć Muz.
Będąc szczera: bardzo rzadko zabieram się za powieści z kategorii- fantastyka. A jeszcze rzadziej, jeśli autorem książki jest polski autor. Jednak zaryzykowałam i pozwoliłam przenieść się wraz z bohaterami do drugiego świata...
"Dla większości Ziemian, zwłaszcza nieczytających dużo fantastyki, świat ten z pewnością wydałby się dziwny, może nawet przerażający, choć jest on...
2015-08-13
"Ławka" to debiutancka powieść pana Jerzego Jaworskiego o życiu dorosłego mężczyzny, który prowadzi zwyczajne, monotonne życie, które choć trochę nabiera barw dzięki dziewczynie z parku...
"Kiedy JĄ dostrzegam, z oczu ciekną mi łzy. Ten widok jest tak piękny, że nie mogę i nie chcę się powstrzymywać."
Pomysł na stworzenie tej powieści uważam za bardzo dobry. Głównym bohaterem jest trzydziestoletni dziennikarz, który na swojej drodze spotyka o dziesięć lat młodszą dziewczynę od niego, która staje się jego obiektem westchnień. Nie ma jednak na tyle odwagi, aby do niej podejść, przywitać się, porozmawiać. Mimo to każdego dnia wyrusza na spacer do parku tylko po to, aby choć przez chwile móc się przyglądać, kiedy ta zaczytana jest w książce. Wszystko się zmienia, kiedy nieznajoma dziewczyna z parku zauważa, że jest obserwowana...
Autor nadał książce własny rytm. Bohater powieści pana Jaworskiego nie był energicznym człowiekiem, dlatego też tempo książki było stosunkowo powolne, akcja toczyła się pomalutku. Odniosłam również wrażenie (i po stylu pisarskim), że główna postać mężczyzny była rozkojarzona. Bowiem całymi dniami potrafił myśleć o dziewczynie z parku, a za moment o cieknącym kranie.
Dlatego mogę przyznać, że "Ławka" została przedstawiona w bardzo charakterystyczny sposób. Jednak czasem trudno się ją czytało. Według mnie autor za bardzo się rozdrabniał. Czytelnik otrzymuje dość sporo niepotrzebnych informacji wplecionych w historię zauroczenia, zakochania się od pierwszego wejrzenia. To powoduje, że można się w niej lekko zagubić.
Dość dużo osób komentuje okładkę książki, że została wykonana niezbyt realistycznie. Moim zdaniem idealnie oddaje treść powieści. Bohater żyje swoim rytmem, a dziewczyna z parku dodatkowo powoduje, że mężczyzna lubi zapomnieć o otaczającym go świecie, o rzeczywistości jaka go otacza.
Podsumowując...
Jak na debiut polskiego autora nie jest źle. W historii można odnaleźć swoje własne odbicie. Każdy w momencie zakochania się nie myśli racjonalnie, zaś jego życie skupione jest na drugiej połówce. "Ławka" nie jest kolejną banalną książką o miłości, dlatego polecam ją tym, którzy wiedzą co to znaczy miłość, ale również tym, którzy ją dopiero zaczęli smakować.
6/10
Za możliwość zapoznania się z książką "Ławka", serdecznie dziękuję wydawnictwu Dziewięć Muz.
"Ławka" to debiutancka powieść pana Jerzego Jaworskiego o życiu dorosłego mężczyzny, który prowadzi zwyczajne, monotonne życie, które choć trochę nabiera barw dzięki dziewczynie z parku...
"Kiedy JĄ dostrzegam, z oczu ciekną mi łzy. Ten widok jest tak piękny, że nie mogę i nie chcę się powstrzymywać."
Pomysł na stworzenie tej powieści uważam za bardzo dobry. Głównym...
2015-08-12
"- Co za drań!- wymamrotała Sara przez zaciśnięte usta.
- Piękny drań - odpowiedziałam."
Romans z szefem? Z szefem, który jest draniem... Który jest pięknym draniem...
Chloe Mills- studentka MBA, stażystka, pracująca w firmie Ryan Media Group. Bennett Ryan- facet po trzydziestce, szef jednego z działów w wielkiej rodzinnej firmie, drań. Oboje ciężko pracują, aby dojść jak najdalej w świecie zawodowym. Tych dwoje łączyła jedynie praca do czasu, kiedy zostają sami w sali konferencyjnej.
"Był to mężczyzna przyzwyczajony do sięgania po to, czego chciał, a jak się okazało, akurat w tej chwili chciał mnie."
Zabierając się za tę powieść nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie przeczytałam ani jednej jej recenzji. Ba! Nie przeczytałam nawet opisu z tyłu książki. Po prostu zaczęłam czytać i... Okazało się, że to już nie romans, a raczej erotyk. Szczerze powiedziawszy nie przepadam za erotykami, ale ten okazał się bardzo ciekawą powieścią.
Oczywiste jest to, że w tego typu książkach często można się spotkać ze scenami erotycznymi. Jednak w "Pięknym draniu" nie przeszkadzały mi one. Nie były one nie realistyczne. Nie były one przedstawione w sposób wulgarny, z czego jestem zadowolona. One dopełniły całą historię, dzięki czemu otrzymujemy dobrą książkę.
"-Wiesz, gdybyś się czasami zamknął, byłbyś niemal doskonały.
-Ale wtedy byłbym milczącym rozpruwaczem majtek, co chyba jest znacznie bardziej przerażające niż wkurzony szef rozpruwacz majtek."
Ciekawym i zarazem charakterystycznym motywem "Pięknego drania" było kolekcjonowanie przez Bennetta drogiej bielizny od Chloe, którą przechowywał w swoim biurze...
"Kiedy spojrzał na mnie, uśmieszek na jego ustach powiedział mi, że moje gapienie się na niego nie uszło jego uwagi.
-Widzi pani coś ładnego?- zapytał.
- Nie tutaj- odpaliłam z uśmieszkiem."
I chociaż główny bohater to nadziany facet, a główna bohaterka oszalała na punkcie swojej kariery, nie było to jak dla mnie irytujące. Wszystko za sprawą tego, iż akcja toczyła się z dwóch perspektyw, dzięki którym poznajemy każdą najdrobniejszą myśl bohatera. A jeśli chodzi o dialogi między bohaterami - jestem w 100% na tak.
Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu aż tak bardzo polubiłam imiona głównych bohaterów, a w szczególności imię naszego pięknego drania. Bennett, Bennett i jeszcze raz Bennett. Czyż nie jest to cudowne męskie imię?
"- Co ty ze mną wyprawiasz?- zapytał cicho.
Uśmiechnął się szeroko, dmuchnięciem odsuwając grzywkę z oczu.
- Jestem raczej pewna, że zrobiłam to samo siebie."
Mimo że "Piękny drań" kwalifikuje się do kategorii erotyków, ma do przekazania bardzo ważną myśl - miłości nie da się oszukać. Można próbować z nią walczyć, ale ona i tak wygra. Bohaterowie mogli stracić wiele, gdyby ktoś dowiedział się o ich romansie. Jednak z czasem oboje uświadomili sobie, że nie potrafią tego przerwać...
Podsumowując...
Książka jest naprawdę dobra. Przekonała mnie do siebie. Przekonała osobę, która nie przepada za erotykami, ponieważ jest to piękna historia zakazanej miłości i pięknego drania o pięknym imieniu.
9/10
"- Co za drań!- wymamrotała Sara przez zaciśnięte usta.
- Piękny drań - odpowiedziałam."
Romans z szefem? Z szefem, który jest draniem... Który jest pięknym draniem...
Chloe Mills- studentka MBA, stażystka, pracująca w firmie Ryan Media Group. Bennett Ryan- facet po trzydziestce, szef jednego z działów w wielkiej rodzinnej firmie, drań. Oboje ciężko pracują, aby dojść...
2015-07-25
Tella dotychczas prowadziła rozrywkowe życie w Bostonie. Jednak kiedy jej brat ciężko zachorował wszystko się zmieniło. Kiedy to lekarze nie wiedzą co tak naprawdę dolega jej starszemu bratu, rodzice postanawiają przeprowadzić się do Montany- malutkiej miejscowości, gdzie panuje cisza i spokój, a powietrze jest czyste. Szesnastolatka jest tym pomysłem załamana. Jednak kiedy to pewnego dnia na łóżku znajduje małe niebieskie pudełeczko, a w nim aparacik, w którym zakodowane jest zaproszenie do Piekielnego Wyścigu, wszystko się zmienia.
Główną nagrodą jest lekarstwo, dzięki któremu Cody może wyzdrowieć. Dziewczyna wymyka się z domu, aby wziąć udział w tym morderczym wyścigu i pomóc bratu. W trakcie gry przyłącza się do grupy uczestników, do której dołącza się również Guy- chłopak, który wygląda jak seryjny morderca. Przed uczestnikami trudne zadanie. Przeżyć, zwyciężyć i uleczyć najbliższą osobę. Wygra tylko jeden. Start!
Po raz pierwszy miałam styczność z taką powieścią, z takim pomysłem, dobrym pomysłem. Pani Scott połączyła dystopię z Young Adult i wiecie co, wyszło cudownie. Książka od samego początku wciąga czytelnika między kartki. Bo kiedy zacznie się czytać, nie można przestać. A rodząca się miłość między bohaterami, była jak wisienka na torcie.
Misja Telli była bardzo niebezpieczna. Co chwilę coś się działo, coś co utrudniało jej dotarcie do mety. Te "trudności" zostały napisane z pomysłem. Powodowały, że akcja toczyła się bardzo szybko, czyli nie było czasu na nudę. Mimo tego autorka postarała się, aby wszystko było jasne i zrozumiałe dla czytelnika.
Podczas czytania tejże powieści, raz się śmiałam, raz się bałam o danego bohatera, raz byłam pod ogromnym wrażeniem wyobraźni pani Scott, a raz nawet łzy spłynęły mi po policzku. Książka po prostu była wyjątkowa.
„Każdy z nas ma w domu jakiś powód, dla którego walczy (...).”
"Ogień i woda" porusza temat choroby, która może sprawić, że utraci się najbliższą osobę. To jest trudne, świadomość, że za kilka chwil nie będzie można z tym człowiekiem, którego tak bardzo się kochała, już porozmawiać, pokłócić, pogodzić i powiedzieć, że zawsze jest w naszym sercu. Myślę, że autorka pod pretekstem Piekielnego Wyścigu chce nam dać do zrozumienia, iż zawsze będziemy walczyć o tą drugą osobę. Do samego końca. Nigdy się nie poddamy.
Obok powieści pani Scott nie można przejść obojętnie. Jest ona idealna dla każdego. Młodsi czytelnicy otrzymują ciekawą przygodówkę. Zaś ci starsi mogą dostrzec w tej historii jeszcze coś, niż miłą lekturę.
Jedno jest pewne: z niecierpliwością wyczekuję drugiej części, ponieważ "Ogień i woda" tylko podsyciło moją ciekawość o dalszych losach bohaterów, których darzę sympatią. (Przyznaję się, że w głównej mierze chodzi mi tu o Guy`a, ale ciii...).
Za możliwość zapoznania się z powieścią "Ogień i woda", serdecznie dziękuję wydawnictwu IUVI.
Tella dotychczas prowadziła rozrywkowe życie w Bostonie. Jednak kiedy jej brat ciężko zachorował wszystko się zmieniło. Kiedy to lekarze nie wiedzą co tak naprawdę dolega jej starszemu bratu, rodzice postanawiają przeprowadzić się do Montany- malutkiej miejscowości, gdzie panuje cisza i spokój, a powietrze jest czyste. Szesnastolatka jest tym pomysłem załamana. Jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-19
"Cześć, nazywam się Claire Morgan i nie chce mieć dzieci."
Tymi słowami pani Tara Sivec rozpoczyna swój pierwszy tom serii "Pokusy i łakocie". Clairie to bardzo charakterystyczna postać. Już jako nastolatka wiedziała, że nie chce mieć dzieci. Jednak jej życie diametralnie się zmieniło podczas jednej nocy spędzonej z przystojnym mężczyzną. Dziewczyna nie spodziewała się tego, że w wieku dwudziestu lat zostanie matką. Na domiar złego nawet nie wiedziała jak ma na imię ów mężczyzna, ojciec Gavina.
Po czterech latach z pomocą swojej najlepszej przyjaciółki- Liz- spełnia swoje największe marzenie. Otwiera sklep ze słodkościami. Myślami wciąż jednak wraca do tamtej cudownie spędzonej nocy. Nie zdaje sobie również sprawy z tego, że mężczyzna, którego nadal pragnęła, także próbował ją odnaleźć. W końcu udaje mi się spotkać po raz kolejny...
Autorka zaprezentowała Nam zwykłe życie, które lubi płatać figle, a to sprawia, że staje się ono niezwykłe. Po prostu życie czterolatka i jego rodziców, czyli książka, w której otrzymujemy ogromną dawkę humoru. Podczas czytania tej powieści nie można zachować powagi. Uśmiech na twarzy towarzyszy czytelnikowi od początku do samego końca.
- Um um uum, ajłonciu in maj rum...
- Gavinie Allenie Morgan, jeśli natychmiast nie przestaniesz śpiewać tej piosenki, zostawię cię na chodniku pod pergolą, żeby zabrali cię śmieciarze - wydarłam się po raz dziesiąty tego dnia, kończąc sprzątać kuchnię po lunchu.
Bohaterowie książki "Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości." skradli moje serce już po chwili ich poznania. Bowiem każda postać jest indywidualna. Ma własny, niepowtarzalny charakter. Warto jednak podkreślić, że nie spowodowało to tego, że powieść stała się nierealistyczna. Wręcz przeciwnie!
Nie ukrywam, że to własnie czteroletni Gavin skradł największy kawałek mojego serca. Ten chłopczyk powoduje, że uśmiech nie znika z twarzy. A wszystko dlatego, że jest on pełen energii i zawsze ma coś dopowiedzenia. To on napędza całą powieść.
"Ona pachnie jak czekolada. A ja nie lubię, jak się mnie bije — plątałem się w panice.
Jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim romansem, który w każdym calu jest rewelacyjny, w którym wszystko mi pasuje. Zawiera wszystko to, czego oczekuję od powieści, aby ocenić ją jak najwyżej.
Dlatego jeśli szukasz powieści, która idealnie sprawdzi się do poczytania w upalne dni, i która ma Ci zapewnić dobrą rozrywkę, to wiedz, że właśnie ja znalazłeś.
"Cześć, nazywam się Claire Morgan i nie chce mieć dzieci."
Tymi słowami pani Tara Sivec rozpoczyna swój pierwszy tom serii "Pokusy i łakocie". Clairie to bardzo charakterystyczna postać. Już jako nastolatka wiedziała, że nie chce mieć dzieci. Jednak jej życie diametralnie się zmieniło podczas jednej nocy spędzonej z przystojnym mężczyzną. Dziewczyna nie spodziewała się...
2013-11-25
O ,,Tak blisko" można wiele mówić:
- Że jest genialna(w treści)
- Że jest ideałem( w opisie jej i jego)
- Że jest niesamowita( w momentach bliskości)
Więcej na:
http://pizama-w-koty.blogspot.com/
O ,,Tak blisko" można wiele mówić:
- Że jest genialna(w treści)
- Że jest ideałem( w opisie jej i jego)
- Że jest niesamowita( w momentach bliskości)
Więcej na:
http://pizama-w-koty.blogspot.com/
2015-07-13
Della nie miała łatwego dzieciństwa. Dlatego jej najlepsza przyjaciółka proponuje, aby wybrała się w podróż. W podróż, która ma sprawić, że dziewczyna odnajdzie swój sens życia, swoje miejsce.
Woods nie pragnął stałego związku. Dla niego liczyła się przyjemność. Jednak wszystko zmieniło się kiedy to poznał Dellę i spędził z nią jedną gorącą noc. Wiedział, że musi ją mieć. Niestety, nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego ojciec zmusi go do ślubu z dziewczyną, której nie kochał.
Kiedy Della dowiaduje się o zaręczynach mężczyzny, a Woods zorientował się, że dziewczyna ma burzliwą przeszłość - trzymają się od siebie z daleka. Mimo tego, oboje wiedzą, że nie potrafią bez siebie żyć. Czy dadzą sobie szansę?
"Czasami nasze niedoskonałości sprawiają, że stajemy się wyjątkowi."
Chciałabym powiedzieć, że moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Glines należy do udanych. Niestety, podczas czytania "Przypadkowego szczęścia" niezbyt dobrze się bawiłam. Styl pisarski autorki nie przypadł mi do gustu. Można powiedzieć, że lekko mnie irytował.
Momentami wydawało mi się, że autorka z mojego ukochanego New Adult, próbuje stworzyć erotyk. W historię Delli i Woodsa często dodawała sceny erotyczne, które nijak pasowały do danej sytuacji. Odniosłam wrażenie, że pani Glines niekiedy brakowało pomysłu, więc aby to ukryć zaprezentowała czytelnikowi sporą dawkę niepotrzebnych scen łóżkowych.
"Pomimo rzeczy, przez które musiałaś przejść nadal jesteś w stanie rozświetlić pokój, kiedy do niego wchodzisz. Kiedy na Ciebie patrzę, widzę radość. Widzę życie. Widzę moją przyszłość."
Sam pomysł na powieść nie był zły. Był po prostu źle wykorzystany. Motyw dzieciństwa głównej bohaterki był świetny, dzięki niemu można było stworzyć naprawdę coś dobrego. Szkoda, że autorka nie rozbudowała tego wątku. Został on niejako pominięty.
"Przypadkowe szczęście" na pewno nie należy do ambitnych powieści. Jest ona raczej książką bardzo przeciętną, w której jest wiele niedociągnięć. Samo zakończenie również wydało mi się banalne, chociaż nie ukrywam może stać się dobrym fundamentem na kontynuację powieści. Wszystko w rękach autorki.
Della nie miała łatwego dzieciństwa. Dlatego jej najlepsza przyjaciółka proponuje, aby wybrała się w podróż. W podróż, która ma sprawić, że dziewczyna odnajdzie swój sens życia, swoje miejsce.
Woods nie pragnął stałego związku. Dla niego liczyła się przyjemność. Jednak wszystko zmieniło się kiedy to poznał Dellę i spędził z nią jedną gorącą noc. Wiedział, że musi ją mieć....
2015-07-08
Ashlyn, dziewiętnastoletnia dziewczyna straciła swoją ukochaną siostrę bliźniaczkę. Jej matka nie potrafi się z tym faktem pogodzić, więc wysyła Ashlyn do jej ojca. Dziewczyna nie jest z tego powodu zadowolona. Jej ojciec nie utrzymywał z nimi kontaktu. Dziewiętnastolatka nie ma wyboru. Musi wyjechać do swojego "nowego" domu.
"- Robię co?
- Przywracasz mnie do życia"
Poznaje również Daniela, który od samego początku zaintrygował Ashlyn. Sprawił, że dziewczyna zaczęła się uśmiechać. Potrafił ją zrozumieć, bo sam dużo w życiu przeżył. Niestety, ich miłość była zakazana. W ogóle nie powinna się zrodzić...
"Bez względu na wszystko, nieważne, ile razy musicie się z nią stykać, śmierć nigdy nie stanie się łatwiejsza."
Pogodzenie się ze śmiercią osób, których się kochało i kocha nadal, nie jest proste. Dobrze o tym wiedzą bohaterowie powieści pani Cherry. Bowiem książka przepełniona jest bólem związanym ze śmiercią najbliższych. Autorka perfekcyjnie poradziła sobie przelewając na papier wszystkie związane ze stratą emocje. Sprawiła, że czytelnik mógł poczuć się jak bohater jej książki.
"Ludzie nie są stworzeni, by być idealni, Danielu. Potrafimy psuć, pierniczyć i uczyć się nowych rzeczy. Nasza natura jest doskonale niedoskonała"
Polubiłam styl autorki. To jak łatwo posługuje się słowami, aby bawić i wzruszać. Pani Cherry porusza różne tematy. Czasem są to dość trudne, o których nie jeden nie chce mówić na głos. A czasem są to dość banalne, zwykłe rzeczy. To sprawia, że obok "Kochając pana Danielsa" nie można przejść obojętnie. Bo kiedy zacznie się czytać - nie można przestać. Chcesz więcej. Zakochujesz się.
"- Lubię trzymać cię za rękę - powiedziałam. - Naprawdę to lubię. Czuję się przez to... cenna.
- Jesteś cenna. - Szczerość jego słów roztrzaskała mnie na milion kawałków."
Bohaterowie "Kochając pana Danielsa"... Miałam wrażenie jakbym znała ich od lat. Jakby byli moim dobrymi przyjaciółmi. Zostali wspaniale wykreowani. Byli prawdziwi w uczuciach, w czynach. Pokazali, że mimo trudności można znaleźć szczęście, światełko w tunelu. Wystarczy tylko lepiej poszukać.
"Nigdy nie przeproszę za to, że kochałam pana Danielsa."
Pani Cherry zaprezentowała nieszablonową historię pełną cierpienia, ale i miłości, zakazanej miłości. "Kochając pana Danielsa" to magiczna opowieść o dwojgu młodych ludzi, którzy dzięki poznaniu sobie zaczęli dostrzegać piękno jakie ich otacza, zaczęli normalnie żyć.
Pozostaje mi jedynie przyznać się do tego, że i ja nie przeproszę za to, że zakochałam się w panu Danielsie i jego historii.
Ashlyn, dziewiętnastoletnia dziewczyna straciła swoją ukochaną siostrę bliźniaczkę. Jej matka nie potrafi się z tym faktem pogodzić, więc wysyła Ashlyn do jej ojca. Dziewczyna nie jest z tego powodu zadowolona. Jej ojciec nie utrzymywał z nimi kontaktu. Dziewiętnastolatka nie ma wyboru. Musi wyjechać do swojego "nowego" domu.
"- Robię co?
- Przywracasz mnie do...
2015-07-04
Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.
Kiedy to Sky po raz pierwszy widzi Holdera w sklepie, jej ciało dziwnie reaguje na jego obecność. Jednak po krótkiej rozmowie z chłopakiem, wie, że powinna trzymać się od niego z daleka. Niestety, Holder do tego nie dopuści. Chce dowiedzieć się o dziewczynie jak najwięcej. Bowiem przypomina mu pewną osobę z przeszłości.
Mogłoby się wydawać, że Sky wiedzie cudowne, beztroskie życie. Jednakże po poznaniu Holdera, dziewczyna zaczyna stopniowo sobie przypominać czasy dzieciństwa, które nie należą do najprostrzych. Holder pragnie zaś z całego serca pomóc dziewczynie.
"Doskonale to wiem, dzielimy przecież ten sam ból. Tak się właśnie dzieje, gdy ludzie stają się jednością: od tej pory dzielą się nie tylko miłością. Wspólny jest także ich ból, smutek, rozpacz."
Nie wiem, jak to robi pani Hoover, ale po raz kolejny nie potrafiłam się pozbierać po jej książce. "Hopeless" wstrząsnęło moją osobą, moimi uczuciami. Sprawiło, że jeszcze bardziej pokochałam twórczość pani Hoover.
Pokonując pierwsze strony "Hopeless", zapowiadało się na kolejną książkę o młodzieńczej miłości. Jednak z czasem uświadomiłam sobie, że to nie jest nudna, pusta miłosna historyjka. W pewnym momencie otrzymujemy duży zastrzyk różnorakich emocji, które towarzyszą nam do samego końca. Emocji, które powodują, że historia Sky nie jest nam obojętna. Poruszy ona serce każdego.
"Im bardziej płaczę, tym słabsza się staję. Nie jestem już niczym więcej jak naczyniem na łzy, które nie przestają płynąć."
Narracja została poprowadzona w pierwszej osobie. Dzięki temu wszystkie myśli i uczucia towarzyszące głównej bohaterce nie są przed nami ukryte. To doprowadza do tego, że jeszcze lepiej zżywamy się ze Sky i możemy wczuć się w jej położenie.
"-Obiecaj mi, że za każdym razem, kiedy znów zrobi ci się smutno, pomyślisz o niebie, dobrze?
-Dlaczego?- pytam.
-Dlatego, że… - Odwraca się z powrotem do gwiazd. –Dlatego, że niebo jest zawsze piękne. Nawet wtedy, gdy jest pochmurno czy deszczowo. To moja ulubiona rzecz na całym świecie, bo wiem, że nawet, jeśli kiedyś się zgubię, będę samotny, albo przerażony, ono i tak zawsze będzie nade mną. I tak będzie piękne."
Pani Hoover prezentuje nam niebanalne historie, w których skłania czytelników do myślenia. I mimo trudnego tematu poruszonego w książce, autorka poradziła sobie wzorowo. Pozostaje mi jedynie polecić Wam z całego serca twórczość Colleen Hoover.
Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.
Kiedy to Sky po raz pierwszy widzi Holdera w sklepie, jej ciało dziwnie reaguje na jego obecność. Jednak po krótkiej rozmowie z chłopakiem, wie, że powinna trzymać się od niego z daleka. Niestety, Holder do tego nie dopuści. Chce dowiedzieć się o dziewczynie jak najwięcej. Bowiem przypomina mu...
2014-05-16
2014-07-01
Historia, która sprawiła, że kocham.... życie http://oczymlecznejczekolady.blogspot.com/
Historia, która sprawiła, że kocham.... życie http://oczymlecznejczekolady.blogspot.com/
Pokaż mimo to2015-05
http://pizama-w-koty.blogspot.com/2015/06/tak-blisko-i-tak-krucho-t-webber.html
http://pizama-w-koty.blogspot.com/2015/06/tak-blisko-i-tak-krucho-t-webber.html
Pokaż mimo to2015-06-10
Sydney do końca życia nie zapomni swoich dwudziestych drugich urodzin. Do tej pory mieszkała wraz ze swoją przyjaciółką, studiowała, pracowała, była szczęśliwa u boku swojego chłopaka- Huntera. Jednak w dniu dwudziestych drugich urodzin jej życie wywróciło się do góry nogami.
Ridge to utalentowany gitarzysta, który swoją grą na gitarze wywołuje u słuchacza silne emocje. Jest również autorem wielu piosenek, które tworzy do swojego zespołu Sounds of Cedar. Jednak od dłuższego czasu towarzyszy mu blokada twórcza; nie potrafi ułożyć tekstów do swoich utworów.
Kiedy to Ridge zauważa dziewczynę z sąsiedztwa, która każdego dnia przysłuchuje się jego grze, a przy tym śpiewając- zrobi wszystko, aby zdobyć te teksty. I tu zaczyna się wspaniała przygoda, ponieważ razem potrafią stworzyć coś pięknego.
"Czasami słowa mają większy wpływ na czyjeś serce niż pocałunki."
"Maybe Someday" to niemożliwie cudowna książka naładowana przepięknymi emocjami, które powodują, że chce się więcej! To nie byle jaka historia o miłości. To historia, która potrafi swoją prawdziwością rozkochać w sobie czytelnika.
"Nigdy nie zrozumiem, w jaki sposób kilka prostych słów połączonych ze sobą może kogoś zmienić, a jednak ten utwór i jego słowa całkowicie mnie odmieniają."
Autorka w swojej powieści przedstawiła istotną rolę muzyki w życiu codziennym. To właśnie dzięki niej potrafimy pokazać drugiemu człowiekowi, że są dla nas naprawdę ważni. Muzyka potrafi przekazać największe uczucia. Ma niesamowitą moc.
"Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce."
Bohaterowie zostali przedstawieni w sposób autentyczny. Możemy przeniknąć w ich serca, dzięki temu, iż autorka zdecydowała się na napisanie tejże książki z dwóch perspektyw. I mimo tego, że jestem za perkusistami, pokochałam Ridge i jego gitarę, bo to Ridge i jego gitara. Jego nie można nie pokochać. Również nasza główna bohaterka- Sydney, jest cudowną postacią. Pani Colleen Hoover naprawdę postarała się przy tworzeniu bohaterów "Maybe Someday" (mam tu również na uwadze bohaterów drugoplanowych).
"It`s making me feel
Like I want to be
The only man
That you ever see"
"Maybe Someday" to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Colleen Hoover i z pewnością nie będzie ono ostatnie. Bowiem autorka swoją powieścią skradła mi serce, które bije szybciej na samo słowo Ridge. Trzeba przyznać, że pani Hoover stworzyła świetną książkę z gatunku New Adult.
Sydney do końca życia nie zapomni swoich dwudziestych drugich urodzin. Do tej pory mieszkała wraz ze swoją przyjaciółką, studiowała, pracowała, była szczęśliwa u boku swojego chłopaka- Huntera. Jednak w dniu dwudziestych drugich urodzin jej życie wywróciło się do góry nogami.
Ridge to utalentowany gitarzysta, który swoją grą na gitarze wywołuje u słuchacza silne emocje....
Siedząc w szkole rozmyślałam nad nowymi książkami, które miały tego dnia do mnie przywędrować. Byłam bardzo podekscytowana, w szczególności, kiedy wiedziałam, że w środku znajdzie się powieść Lucy Foley - "Utracona i odzyskana". Debiut pisarski autorki, który, sądząc po opisie, zapowiadał się na świetną powieść. Jednak kiedy wróciłam do domu cała w skowronkach, na biurku ujrzałam otwartą już paczkę. Zauważyłam, że "Utraconej i odzyskanej" nie ma w środku...
W pierwszym momencie nie wiedziałam, co o tym sądzić, jednak po chwili zaginiona książka znalazła się w rękach mojej mamy, która już zatracała się w lekturze. Nie pozwoliła mi nawet dojść do słowa, była książką wręcz zafascynowana. Niczym zahipnotyzowana słowami powróciła do powieści, nie wyjaśniając zaistniałej sytuacji dopóki nie zapoznała się z całą historią. A kiedy już skończyła, nie mogła wyjść z zachwytu i tylko oznajmiła mi, że muszę ją czym prędzej przeczytać i zrecenzować.
W końcu sama zabrałam się za lekturę. Po reakcji mojej mamy, oczekiwałam od książki barwnych bohaterów, wciągającej akcji i dobrego pomysłu. Czy otrzymałam to, co chciałam? Czy Lucy Foley wywiązała się z zadania i stworzyła przyjemną lekturę?
"Utracona i odzyskana" jest debiutem autorki, a jak wiemy, debiuty literackie nie zawsze można zaliczyć do udanych. Jednak pani Lucy dobrze postąpiła zaczynając bawić się słowem, gdyż to, co stworzyła można uznać za magiczne.
"Kiedy się o tym dowiedziałem, nie wierzyłem, że będę mógł żyć nadal. Ale wiesz, życie się po prostu toczy. Nawet jeśli część ciebie umarła."
Dla Kate życie nabrało czarno- białych kolorów, kiedy jej dwie najbliższe osoby odeszły, matka i przybrana babka, która przed swoją śmiercią przekazuje dziewczynie list i rysunek przedstawiający jej prawdziwą babcię. Kate dostrzegając piorunujące podobieństwo postanawia dowiedzieć się całej prawdy o swojej rodzinie. Dowiaduje się, że autorem szkicu jest sławny malarz, Tom Stafford. Kate odwiedza starego człowieka na Korsyce, gdzie poznaje również Oliviera - wnuka Thomasa. Jaką historię opowie jej Stafford? Czy uda jej się odnaleźć swoją prawdziwą babcie? Czy odnajdzie pokrewną duszę w Olivierze?
Powieść została w ciekawy sposób podzielona. Otóż raz towarzyszymy Kate, aby za moment wraz z Tomem przenieść się kilkanaście lat wstecz i odkrywać jego młodość, miłość, a także postępy w roli początkującego malarza. Stafford opowiada dziewczynie swoją historię, która jest pełna zakrętów, ale również pięknych wspomnień, które w głównej mierze dotyczą pierwszej i prawdziwej miłości do babki Kate.
Posiadając możliwość "podróżowania w czasie" poznajemy XX wiek. Autorka za pomocą powieść w wyrafinowany sposób obrazuje nam czasy, które były burzliwym okresem w dziejach całego świata. Stykamy się z się z fragmentami o I wojnie światowej, jednak osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem poruszenia tematu II wojny światowej - jej początku i rozwoju i roli babci Kate w tych wydarzeniach.
Lucy Foley ma niezwykły warsztat pisarki, który potrafi wykorzystać. Bowiem w "Utraconej i odzyskanej" mimo wszelkich prób nie mogłam znaleźć wad, niedociągnięć. Aż trudno w to uwierzyć, ale każda nawet najmniejsza rzecz została w umieszczona w książce po coś, wszystko zostało perfekcyjnie i precyzyjnie zaplanowane tworząc jedyną w swoim rodzaju opowieść.
"Być może udało mi się doprowadzić do katastrofy, ale nawet ja wiem, że nikt nie jest stworzony, żeby być sam. A już na pewno nie ktoś taki, jak ty."
W "Utraconej i odzyskanej" nie brakuje zagadki, romansu oraz oryginalności. Niepowtarzalny styl pisarski dodaje książce charakterystyczengo uroku. Powieść czyta się rozkoszując każdym słowem. Najwspanialsze jest jednak to, że po skończeniu lektury czujemy niedosyt. Z pewnością przypadnie do gustu każdej kobiecie, która lubi przenieść się do świata bohaterów powieści przeżywając z nimi chwile smutne i radosne. Zaś autorka od dziś staje się jedną z moich ulubionych pisarek.
Siedząc w szkole rozmyślałam nad nowymi książkami, które miały tego dnia do mnie przywędrować. Byłam bardzo podekscytowana, w szczególności, kiedy wiedziałam, że w środku znajdzie się powieść Lucy Foley - "Utracona i odzyskana". Debiut pisarski autorki, który, sądząc po opisie, zapowiadał się na świetną powieść. Jednak kiedy wróciłam do domu cała w skowronkach, na biurku...
więcej Pokaż mimo to