Herma

Profil użytkownika: Herma

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 9 lata temu
81
Przeczytanych
książek
225
Książek
w biblioteczce
12
Opinii
47
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 1 ksiązkę
Studentka filologii rosyjsko-angielskiej, modlącej się o to, aby nie był to chybiony strzał, o wytrwałość w dążeniu do celu i o zwycięstwo ze słomianym zapałem. Słucham muzyki filmowej, często kierując się gustem ludzi robiących fanowskie filmiki na YT. Potrafię godzinami przesiadywać na popularnych stronach angielskich z fanfiction, które - o litości - niejednokrotnie przekonały mnie, że potrafią mnie poruszyć i opisać swój świat piękniej aniżeli najbardziej znani autorzy książek. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, śmiało, pisz.

Opinie


Na półkach: , ,

Jakiś czas temu zauważyłam uśmiechające się z półek grzbiety książek napisanych przez początkujących pisarzy. Rzadko kiedy można powiedzieć, że takowy egzemplarz czytało się wybornie, a przynajmniej bez większych zgrzytów. Co nie oznacza, że nie daję szansy ludziom, którzy po raz pierwszy z wypiekami na twarzy podpisują autografy na jeszcze świeżej stronie tytułowej. W końcu każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. A ten bywa decydujący.
Kiedy przeczytałam opis debiutu Anny Marii Jaśkiewicz, miałam nieodparte wrażenie, że książka będzie w pewnych aspektach powielać historię, jak i problematykę kultowego (i chwalonego – przyznam uczciwie, że nie rozumiem jego fenomenu) „Buszującego w zbożu” autorstwa J. D. Salingera. Zanim przekonacie się, czy miałam rację, warto zakreślić w choć kilku słowach fabułę „Przeczekać ten dzień”.
Sama historia zaczyna się od tajemniczego wyznania głównego bohatera: „Nie wiem, kiedy zasnąłem. Pamiętam tylko przerażającą ciemność napierającą ze wszystkich stron…”. Odtąd w spokojnym życiu polonisty, choć gorzkim i samotnym, zmieni się dosłownie w s z y s t k o. A to za sprawą zgubionego i szybko odnalezionego kalendarza. Nie byłoby w tym może nic nietypowego, gdyby nie fakt, że pod najbliższym piątkiem ktoś nakreślił jedno słowo. Śmierć.
Już na samym początku zainteresował mnie styl autorki – bardzo dojrzały, przykuwający uwagę czytelnika, obrazowy, a przy tym niezbyt silący się na górnolotność. Podałam koleżankom i pewnemu koledze owy twór i stwierdzili to samo. Irytowały mnie natomiast wtrącane krótkie zdania, pojawiające się na samym wstępie zdecydowanie zbyt często, co wybijało z rytmu. Z czasem jednak ich ilość albo się zmniejszyła, albo ( w co wątpię, bo jestem na takie rzeczy wyczulona) byłam tak pochłonięta rozpisaną opowieścią, że nie zwracałam na to uwagi.
Czasem raziła mnie nienaturalność dialogów, zbyt „delikatne”, brakowało odpowiedniej dawki dosadności. Karol rozmawia z uczniami w sposób ironiczny, więc natychmiastowo zaskarbia sobie tym samym sympatię odbiorcy. Jednak miałam wrażenie, że w niektórych momentach uczniowie albo mówią zbyt prosto, albo z przesadnym wyszukaniem. Chodzi tu o takie „perełki” - wiadomo, uczeń takowy ma większy zasób słownictwa, ale żeby od razu tak płynnie się wypowiadać? Jednak to w zasadzie drobnostki, może trafiły się ze dwa razy w całej powieści, a poza tym niektórzy faktycznie lubią popisywać się swoją nienaganną polszczyzną (co chyba nawet sam narrator kilka razy podkreślił, dodając, że ktoś zaakcentował coś dobitnie).
Cóż, jak widać, lubię zwracać uwagę na każdy detal. Lecz detalem w „Przeczekać ten dzień” nie jest bynajmniej kreacja bohaterów. Naprawdę zwraca uwagę charakter Brzezickiego. Jest już starszym mężczyzną, który przeżył bolesną stratę, zaniedbany i mający urok dawnych poetów, których wielbi, a przy tym umie wyciągać ciekawe wnioski – jeden z najlepszych elementów w całej książeczce to chwila, kiedy sprawdza wypracowania swoich uczniów i dopisuje do nich swój komentarz, a przy tym rozmyśla o tym, jak powinno się pisać. Poza tym w czasie lekcji widać, w jakich kategoriach postrzega licealistów, jak wiele chciałby od siebie dać i jak po prostu mu to nie wychodzi. Wydawałoby się, że jest życiowym nieudacznikiem, a jednak potrafił zdobyć się na odważne, niesamowite czyny.
Jednak gwiazdą tej historii jest niewątpliwie Wiśniewski. To chłopak inteligentny, będący jakby wyciętą figurką na tle płaskiego tła klasy. Wyróżnia się, bo tworzy klimat. Jest kimś trochę nieuchwytnym, nie wiadomo do ostatniej strony, czy nawet jest przyjaźnie nastawiony do swego nauczyciela, czy tylko z nim pogrywa. Jedną z najlepszych scen z nim jest wykład Karola na temat roli i interpretacji grzechu pierworodnego. Wydawało się już, już coś wisi w powietrzu, już zaraz się coś stanie. Sam fragment, zresztą dość obszerny, bardzo przypadł mi do gustu i sądzę, że pani Jaśkiewicz odwaliła kawał dobrej roboty, kolokwialnie rzecz ujmując.
Także drugoplanowe postacie mają swoje pięć minut, są charakterystyczne i nie do zapomnienia, przy czym każda z nich ma swój cel. Oprócz tego można dostrzec kilka wierszy, zapewne autorstwa pani Anny. Mają dobitną puentę, krótkie acz treściwe.
Kilka razy zaśmiałam się serdecznie, miałam dreszcze z niepokoju, chwytałam urok jesiennego krajobrazu, kibicowałam Karolowi, a na samym końcu musiałam odłożyć na chwilę książkę na bok, by odetchnąć i nie rozpłakać się. Końcówka była bardzo mocna w swej prostocie, w swym przekazie. A to jest niezmiernie ważne: wzbudzać emocje.
Na samym początku zastanawiałam się, czy warto dać szansę debiutantom oraz czy między „Przeczekać ten dzień” a „Buszujący w zbożu” jest więcej powiązań niż tylko drugie dno (świetnie zrealizowane w recenzowanej przeze mnie literaturze), czy czas trwania akcji (zaledwie pięć dni... Ilu z was skumulowało w takich słowach, w jakich uczynił to Karol, całe swoje życie?). Okazuje się, że nic poza tym, a może jednak coś więcej? No właśnie – to drugie dno, niepewność, czy wszystko odczytało się zgodnie z zamysłem pisarza. Na tym polega urok tej religijnej, niepozornej książeczki, że można rozgrzebywać strony scyzorykiem naszego umysłu i albo się dokopiemy do czegoś poza tym tym widzialnym, albo okazuje się, że mamy prawdę na samym wierzchu. A jedną z nich jest miłość, miłość przekazana w sposób prosty i tym samym naprawdę urzekający.
Niezależnie od wieku czy wyznania, chciałabym polecić gorąco tą opowieść. Jest niecodzienna, wymaga chwili czasu, skupienia, ale zostawia ślad. A to jest chyba najważniejsze w pisaniu – by móc oddziaływać na czytającego.

Moja ocena: 8/10 (Bardzo dobra)

-------*----------

Recenzja widoczna także na www.magia-stron.blogspot.com

Jakiś czas temu zauważyłam uśmiechające się z półek grzbiety książek napisanych przez początkujących pisarzy. Rzadko kiedy można powiedzieć, że takowy egzemplarz czytało się wybornie, a przynajmniej bez większych zgrzytów. Co nie oznacza, że nie daję szansy ludziom, którzy po raz pierwszy z wypiekami na twarzy podpisują autografy na jeszcze świeżej stronie tytułowej. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To ta chwila, w której niczego nie rozumiesz.
Jesteś przytłoczony doznaniami: zbyt jasno, zbyt biało, za mocno, za mało, za dużo, zbyt... Znowu towarzyszy ci to samo uczucie, które pojawia się przed snem: zmęczenie. Spokój (setki myśli), cisza (tykanie zegara), radość życia (zimno, nuda, brak chęci)... czasem to wszystko znika.
Na moment.
A potem znowu powraca, ale już wtedy tego nie dostrzegasz. Nie pamiętasz już, że kiedy byłeś dzieckiem, dawno temu (jeszcze wczoraj), marzyłeś o zwiedzeniu świata, ba, wszechświata!, zobaczenia Kosmosu. Teraz nie rozumiesz zasad, jakie tam działają (tutaj też)...
Za szklaną szybą wszystko wygląda inaczej: feeria barw, śmiejące się dzieci, płowe warkocze na wietrze, obracające się huśtawki, spadające na język płatki śniegu. Nie czujesz tego, prawda?
Ale kiedy to znasz (nie, nie, poznasz, znasz znowu), wiesz, wtedy już nie jest to istotne, bo trzymasz starą książkę, w której zaczytywałeś się jako nastolatek. I widzisz, że nawet fikcyjni bohaterowie (z krwi i kości) wiodą życie podobne do twojego.
Teraz nazywają cię Oskarem, żyjesz w latach sześćdziesiątych, masz wciąż (już?) dwadzieścia pięć lat, ot – skwitują nieliczni - młody weteran wojny wietnamskiej, który z racji braku lepszego zajęcia przystaje na warunki oferty pewnej atrakcyjnej kobiety.
Patrz, to smok, schyl się, szybko, nie, to golem, dalej, pchnięcie, już, zabij, dobrze! Dalej, dalej, uciekaj, masz, trzymaj łuk, nie bój się! Przecież masz świetny zmysł orientacyjny i swoje poczucie humoru, widzisz? Dostrzegasz w każdej sytuacji jej ironiczną stronę, a obok ciebie giermek, tak karze się nazywać, dobry kompan z tego starego Rufo, prawda? Wygadany, inteligentny, ma troszkę z Petroniusza i Rhetta Butlera, urok prawdziwego mężczyzny, spojrzenie światowca... Ze Star też świetna towarzyszka, nieodgadniona, mądra i kokieteryjna. Ma swoje małe (jeden, duży) sekreciki, których odgadnięcie zajmie ci trochę czasu.
Wokół ciebie tyle niesamowitych stworzeń, które opisujesz z taką lekkością, że zostają w pamięci każdego, a wydarzenia splatają się w jedno. Spójrz, to ten szlak, już, już na nim jesteś! Trójka odważnych ludzi, wyruszających w podróż pełną przygód, czyż nie tego od życia oczekiwałeś? A także masy drogocennych kamieni, luksusu i cudownej partnerki, wyjaśniającej wszystko tak ciekawie (Szekspir ukradł jej babce przepis na kaca, coś podobnego!). Uśmiechasz się, choć jednak gdzieś po czasie zrozumiesz, że wraz ze słowami „happy end” kończy się w twoim życiu dział, który dostarczał ci pełnię szczęścia. Wtedy dowiadujesz się, że nie zawsze każde zakończenie jest dobre lub złe, zaś po prostu najwłaściwsze.
Nie chcesz, by padły te słowa, przecież jesteś bohaterem, tak, naprawdę! Żyjesz w fantastycznym świecie, który ktoś ponad tobą stworzył klasycznie, lecz ze szczyptą magii, pozostającej na klindze miecza, którym ostro wojujesz. Ciężko rozstać ci się z tą galaktyką, z Nevią, wspaniałą krainą, z olbrzymią i doskonałą Center.
Dlatego, byle tylko tutaj raz na jakiś czas wpaść, dalej będziesz prowadził żywot mężczyzny do wszystkiego, prawda? W końcu ten facet (Heinlien mu było?) naprawdę nieźle rozpisał dla ciebie rolę, a i inni spisali się na medal. Szkoda tylko, że tak niewielu będzie mogło zachwycić się tym, jak niebanalnym człowiekiem tutaj jesteś, jak łatwo można cię polubić, skoro autor, który cię napisał, nie cieszy się taką popularnością, na jaką zasługuje. Wiesz, że był, oprócz oficerem marynarki wojennej i fizykiem, także jednym z największych mistrzów Sience – Fiction? Zabrał ciebie, mnie i wielu przed nami w podróż do gwiazd, gdzie mogło zdarzyć się wszystko (i zwykle się zdarzało).
Nieoczekiwanie Star rozsypuje się na słowa, Rufo pozostaje tylko wspomnieniem, a ludzi, których razem spotykaliście, tak wyrazistych, nagle rozwiewa wiatr. Dociera do ciebie, że to był lot, owszem, niezwykły, lecz tylko w twojej wyobraźni. Znowu siedzisz na zwyczajnym fotelu, patrząc zamglonym wzrokiem na okładkę opowieści, która zdarzyła się także tobie. Wmawiasz sobie, że to tylko opowiastka na jedną noc. Jednak gdzieś głęboko w tobie żyje przekonanie, iż nie tylko dla małych brzdąców było to coś znacznie więcej, coś, do czego chce się powracać i o czym chce się śnić.

Moja ocena: 8/10 (Bardzo dobra)

To ta chwila, w której niczego nie rozumiesz.
Jesteś przytłoczony doznaniami: zbyt jasno, zbyt biało, za mocno, za mało, za dużo, zbyt... Znowu towarzyszy ci to samo uczucie, które pojawia się przed snem: zmęczenie. Spokój (setki myśli), cisza (tykanie zegara), radość życia (zimno, nuda, brak chęci)... czasem to wszystko znika.
Na moment.
A potem znowu powraca, ale już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Perła Szanghaju? O, słyszałam o tym. Czekaj, napisał to Antoni Marczyński? Czy on czasem nie tworzył kryminałów?” - wielu mogło tak pomyśleć. A nawet klasnąć w dłonie, dowiedziawszy się o wznowieniu głośnej powieści przez wydawnictwo Videograf II. Ja natomiast stwierdziłam, że polski kryminał, zwłaszcza przedwojenny, może okazać się niezapomnianą podróżą w głąb ojczyzny, ale także innych zakątków świata. Żywiłam nadzieję na akcję, humor i klimat rodem z filmów o Jamesie Bondzie czy Indianie Jonesie. Niestety, najwyraźniej zbyt wielką.

Już od pierwszej linijki zostajemy wciągnięci w wir przygód, które są udziałem pewnej ślicznej Niemki i towarzyszącego jej literata z Polski. Wszystkie kłopoty, które spadają na tę dwójkę, wiążą się z wujem panny, mieszkającym w odległej Azji, a do którego Lotte przybywa.

Myślę, że tyle informacji powinno być podane na tylnej okładce. Tymczasem znajduje się tam niemal pełny opis historii, co skutecznie zmniejsza poziom zainteresowania czytelnika pozycją. Nie oznacza to jednak, że sama fabuła nie jest zajmująca – wprost przeciwnie. Ale było tak tylko w niektórych momentach, kiedy nagle coś się ruszało i człowiek niemal z wypiekami na twarzy przewracał strony. W pozostałych z półprzymkniętymi powiekami wzdychałam, patrząc ile jeszcze mi do końca zostało, omijając szerokim łukiem rozwlekłe, choć piękne opisy przyrody, mimo że z reguły bardzo mnie pociągają. Tutaj, nawet jeśli zaznaczono, że to książka przede wszystkim podróżnicza i ma obfitować w opisy kultur, zjawisk, budowli itp., to jakoś nie zainteresowała mnie na tym polu. Tym bardziej, że panuje opinia, jakoby to konkretne dzieło było przede wszystkim kryminałem. A skoro tak, to wymagam, aby mnie czymś zainteresowało, czymś nietuzinkowym, porwało i nie wypuściło.

Nie jestem zbyt wymagającym odbiorcą, choć mimowolnie, zwłaszcza w tego typu historiach, staram się ubiegać autora i zastanawiać się, czy dobrze kojarzę. Zdarzyło się wielokrotnie, że miałam rację - czy to nie oznacza, że intryga jest mało skomplikowana? Najwięcej się dzieje pod koniec i mimo rzucanych pośpiesznie nazwisk, faktów, miejsc byłam oczarowana akcją. Sama zaś końcówka jest mocna, nieprzewidywalna i łączy w sobie wszystko, czego wymagałam od „Perły Szanghaju” jako całości, nie zaś pojedynczych elementów.

Warto byłoby też zwrócić uwagę na kreację postaci. Główny bohater, a zarazem narrator, to dość rozsądny mężczyzna, inteligentny, szybko kojarzący fakty, podejrzliwy i trochę za bardzo kochający swą przyjaciółkę, co niemal przez cały czas działało mi na nerwy. Czemu? Bowiem Charlotte nie była nikim więcej jak Mary Sue, może odrobinę lepiej rozpisaną. Przypominała wszystkie słodkie dziewczątka, które w tamtym okresie kradły męskie serca i niczym szczególnym mnie nie ujęła. Pozostali byli nieźle nakreśleni, zwłaszcza pacjenci chorzy umysłowo.

Do szewskiej pasji natomiast doprowadziły mnie liczne błędy, tym bardziej, ze to wydanie jest wzorowane na starym, ale poprawione. Nie jestem w tym punkcie czepialska – po prostu utrudniało to zrozumienie sensu zdań czy dialogów, bo nie wiadomo było, gdzie który bohater rozpoczyna swoją wypowiedź.

Oprócz nudy czuć było też klimat tamtej dekady, egzotycznych miejsc (dżungla!), a lekki, przyswajalny styl oraz liczne dowody na zgłębienie tematu sprawiły, że miałam dość ciężki orzech do zgryzienia. Bo jaką ocenę wystawić? Tym bardziej, że książka, jaką miałam okazję przeczytać, zyskała miano klasyka. A moje zdanie o „Perle Szanghaju” chwiało się niczym chorągiewka na wietrze. Ostatecznie postanowiłam, że nie jest to tak zła powieść, aczkolwiek ci, co nie są przekonani do kryminałów czy literatury polskiej, opinii swojej nie zmienią.

„Perła Szanghaju? O, słyszałam o tym. Czekaj, napisał to Antoni Marczyński? Czy on czasem nie tworzył kryminałów?” - wielu mogło tak pomyśleć. A nawet klasnąć w dłonie, dowiedziawszy się o wznowieniu głośnej powieści przez wydawnictwo Videograf II. Ja natomiast stwierdziłam, że polski kryminał, zwłaszcza przedwojenny, może okazać się niezapomnianą podróżą w głąb ojczyzny,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Herma

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [3]

J.K. Rowling
Ocena książek:
7,7 / 10
43 książki
14 cykli
11343 fanów
John Steinbeck
Ocena książek:
7,1 / 10
35 książek
1 cykl
Pisze książki z:
1151 fanów
Margaret Mitchell
Ocena książek:
8,0 / 10
6 książek
1 cykl
Pisze książki z:
316 fanów

Ulubione

J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Marina Zobacz więcej
Margaret Mitchell Przeminęło z wiatrem Zobacz więcej
Margaret Mitchell Przeminęło z wiatrem - t. 1 Zobacz więcej
Sarah Dessen Zamek i klucz Zobacz więcej
Margaret Mitchell Przeminęło z wiatrem Zobacz więcej
Margaret Mitchell Przeminęło z wiatrem - t. 1 Zobacz więcej
Sarah Dessen Zamek i klucz Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
81
książek
Średnio w roku
przeczytane
5
książek
Opinie były
pomocne
47
razy
W sumie
wystawione
53
oceny ze średnią 6,2

Spędzone
na czytaniu
454
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
4
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]