rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Naprawdę nie wiem czego oczekiwałam od tej pozycji, przesadziłam myśląc "rozwiążę testy i będę wiedziec". Tak właściwie to nie dowiedziałam się niczego konkretnego, wyniki poszczególnych testów (które zresztą są żmudne, trzeba poświęcic im trochę czasu) nie zgadzały się z moimi rzeczywistymi zdolnościami.

Poprostu jak dla mnie książka w ogóle nie wniosła nic szczególnego w moje trwające juz kilka lat rozważania o wyborze kierunku studiów i życiowej drogi.

Mam nadzieję, że innym, którzy po książkę sięgnęli bądź sięgną pomogła.

Trochę ponarzekałam ale jest jeden plus, mianowicie niektóre testy, szczególnie test na myślenie logiczne słowne były dosyc przyjemne, dla przykładu:

Najpopularniejszymi wycieczkami w ofercie biura podróży są w odwrotnej kolejności: Toronto, Floryda, Rzym i Paryż, chociaż Rzym cieszy się największą popularnością niezależnie od pory roku. Po promocji Toronto stało się popularniejsze od Rzymu, ale mniej popularne niż Floryda.

1) Które miasto cieszy się po promocji największą popularnością?
a) Toronto
b) Floryda
c) Rzym
d) Paryż

2) Które miasto cieszy się po promocji najmniejszą popularnością?

a) Toronto
b) Floryda
c) Rzym
d) Paryż

odp: 1)d 2)b

Warto, ale tylko dla czystej rozrywki z rozwiązywania testów ;)

Naprawdę nie wiem czego oczekiwałam od tej pozycji, przesadziłam myśląc "rozwiążę testy i będę wiedziec". Tak właściwie to nie dowiedziałam się niczego konkretnego, wyniki poszczególnych testów (które zresztą są żmudne, trzeba poświęcic im trochę czasu) nie zgadzały się z moimi rzeczywistymi zdolnościami.

Poprostu jak dla mnie książka w ogóle nie wniosła nic szczególnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Relewacja! Krótkie, dobitne, dające do myślenia opowiadania. Opisy przyrody, cały naturalizm w nich zawarty, liryzm, ogrom środków stylistycznych - wszystko, po prostu wszystko mnie zachwyciło. I oczywiście problematyka sama w sobie, poważna i odsłaniająca negatywne skutki pozytywistycznych haseł tak wielce lubianych przez pewną grupę ludzi.
Żeromski pokazał wyraźnie jak owe hasła wyglądają w praktyce i że nie zawsze jest tak jak się powszechnie głosi i jak jest zapisane.

Po "Ludziach bezdomnych", "Syzyfowych pracach" i teraz opowiadaniach o których tu piszę, zaczynam naprawdę cenic Żeromskiego. W jego utworach jest coś takiego, że po prostu chce się je czytac.
Opowiadania świetne, zachęcam Was do czytania :)

Relewacja! Krótkie, dobitne, dające do myślenia opowiadania. Opisy przyrody, cały naturalizm w nich zawarty, liryzm, ogrom środków stylistycznych - wszystko, po prostu wszystko mnie zachwyciło. I oczywiście problematyka sama w sobie, poważna i odsłaniająca negatywne skutki pozytywistycznych haseł tak wielce lubianych przez pewną grupę ludzi.
Żeromski pokazał wyraźnie jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawialiście się kiedykolwiek co ukrywają przed nami "wielcy" tego świata? Ta cała elita, która uważa się za jedyną godną grupą na naszej Ziemi posiadania wiedzy prawdziwej a zakazanej dla zwykłych zjadaczy chleba?
Mysleliście może o prawdziwych przyczynach ukrywania wybranych informacji przez rządy?
Ja myślę o tym dośc często. I zadaję sobie jedno podstawowe pytanie: dokąd nas to doprowadzi? Ten ogromny fenomen rozpowszechniony na całej naszej kuli ziemskiej. Fenomen kłamstwa. Obłudy. Tajemnicy przeznaczonej tylko dla wybranych. Zastanawiam się nad tym, bo prędzej czy później coś się wydarzy, ludzie zaczynają się budzic, zaczynają zauważac prawdę i to co się dzieje na świecie. Maja dośc kłamstw i manipulacji, pozbywają się telewizorów, przekopują cały internet w poszukiwaniu prawdy, unikają polityków w mass mediach jak ognia, chcą się od tego całego chłamu uwolnic. Ale póki ten chłam będzie, dopóty kłamstwo nie ustąpi miejsca prawdzie.

To o czym teraz tu pisze jest tematem artykułu w majowym wydaniu "Świata Wiedzy".

Chodzi o luki, "białe plamy" jak pisze w artykule, które istnieją w naszej historii. Te braki są możliwe do zapełnienia, bo co istotne, informacje, dokumenty istnieją, jednak nie są one powszechnie dostępne. I my, zwykli ludzie nie możemy nic z tym zrobic.

Okazuje się, że utajnianie pewnych spraw ma bardzo prosty cel: uniknąc afer i wszelkich konsekwencji złych decyzji i działań polityków i rządowych instytucji. To bardzo proste i tak rozpowszechnione na całych świcie, że aż robi mi się niedobrze...

Artykuł jak dla mnie dobitny, dający do myślenia, szczególnie dla zainteresowanych tematem. Po krótkich wstępie mamy 8 przykładów zakazanej wiedzy, która była przez długi czas niedostępna dla opinii publicznej.

Jest o nazistowskich Niemcach, przeprowadzających nieludzkie eksperymenty na więźniach. Oni poprostu zajmowali się badaniami nad bronia biologiczną. Okropnośc.

Jest o burzy protestów w europejskich krajach. I tu na przykład warto wspomniec, że amerykańska agencja wywiadu uważa, że ryzyko zaistnienia w UE sytuacji przypominającej wojnę domową wzrosło do 20%. I nie jest to bynajmniej bezpodstawne, bo przecież widzimy co się teraz w państwach unijnych dzieje na ulicach.
Jakby tego było mało, okazuje się, że kongres Stanów Zjednoczonych JEST UPOWAŻNIONY do użycia wojska przeciwko ludności na ulicach w przypadku niepokojów społecznych.
Do tego w Polsce weszła rok temu ustawa, mówiąca że wojska mogą stosowac ŚRODKI PRZYMUSU WOBEC LUDZI NA POLSKICH ULICACH...

Jest jeszcze 6 kolejnych równie ciekawych przykładów.

Muszę powiedziec, że majowe wydanie jest naprawdę ciakawe i warte poświęcenia odbrobiny swojego czasu.

Można dowiedziec się dlaczego słonie mają zmarszczki, dlaczego mleko jest białe, dlaczego ibuprofen może zaatakowac nasz żołądek ( to dla tych, którzy nadmiernie go stosują).

Obszerny artykuł " Anatomia strachu" zawiera atlas ludzkich emocji. Np. jeśli odczuwasz niepokój, wszystko w twojej klatce piersiowej i brzuchu wydaje się ściśniete itp. Znacie to uczucie prawda? Są jeszcze inne tez fajnie opisane i zilustrowane uczucia:
złośc, strach, obrzydzenie, szczęście, smutek, zaskoczenie, brak reakcji, miłośc depresja, pogarda, duma, wstyd i za zadrośc.

O, i jeszcze artykuł o czarnej liście szpiegowskich aplikacji na naszych smartfonach oraz artykuł na który czekałam, a mianowicie o zanieszyczaniu świata przez bezwzględne Chiny. Nawet dołączyli trafnie obrazujące temat zdjęcia.

No, z pewnością jest co czytac i oglądac :)

Zastanawialiście się kiedykolwiek co ukrywają przed nami "wielcy" tego świata? Ta cała elita, która uważa się za jedyną godną grupą na naszej Ziemi posiadania wiedzy prawdziwej a zakazanej dla zwykłych zjadaczy chleba?
Mysleliście może o prawdziwych przyczynach ukrywania wybranych informacji przez rządy?
Ja myślę o tym dośc często. I zadaję sobie jedno podstawowe pytanie:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kupiłam przede wszystkim ze względu na artykuł o trawce, który jak dla mnie mógłby byc obszerniejszy. Znajdziemy w nim fajną mapke, tzw. 'marihuanowy atlas' gdzie można legalnie zapalic skręta. Wynika z niej też, że sporo stanów w Kanadzie zapowiedziało legalizacje marychy do użytku medycznego, natomiast w Holandii, Korei Północnej, Bangladeszu, Urugwaju, stanie Kolorado i stanie Waszyngton (USA) już dozwolona jest do użytku medycznego i prywatnego. A marihuana w naszej Polsce zakazana, nie wiem po co to pisze, każdy to wie...
Jeden krótki fragment w całym artykule spodobał mi się bardzo, przede wszystkim dlatego, że pokazuje absurd myślenia ludzi w Polsce. Ich brak logiki myślenia jest wprost rozbrajający, bo jak słusznie zauważył Maciej Kowalski ze Stowarzyszenia Wolne Konopie: " W Polsce jest od 2 do 3 milionów konsumentów marihuany. Zakaz czyni z nich przestępców i spycha na czarny rynek. Ponadto do dziś z powodu spożycia marihuany nikt nie umarł. Natomiast wskutek spożycia alkoholu umierają w Polsce rocznie tysiące osób."

Co jeszcze ciekawe, według psychofarmakologa Davida Nutta potencjał uzależniający marihuany jest znacznie niższy niż w przypadku tytoniu, alkoholu czy kokainy.

Ponadto, można w skrócie dowiedziec się jak mniej więcej wyglądają marihuanowe laboratoria, jak THC działa na mózg. Jest też wzmianka o 3 rodzajach odurzenia, czyli 3 odmianach konopi.

Z cyklu 'pytania i odpowiedzi' dowiedziałam się jak to jest, że lasy w Amazonii są tak bujne i zielone podczas gdy głębsze warstwy gleby są ubogie w składniki mineralne. Ciekawa rzecz.

Polecam też artykuł: "Kiedy policjant staje się zabójcą". Tu doskonale widac, do czego zdolni są policjanci i jak często sami zachowują się jak przestępcy. "Najpierw strzelaj, poźniej pytaj - ta reguła jest dla policjantów z USA jak mantra" - mówi amerykański adwokat John W. Whitehead.

Następny numer ma zawierac m.in. artykuł o tym jak Chiny niszczą naszą planetę (arsen, ołów, rtęc - śmiercionośny koktajl i te sprawy). Zapowiada się ciekawie... ;)

Kupiłam przede wszystkim ze względu na artykuł o trawce, który jak dla mnie mógłby byc obszerniejszy. Znajdziemy w nim fajną mapke, tzw. 'marihuanowy atlas' gdzie można legalnie zapalic skręta. Wynika z niej też, że sporo stanów w Kanadzie zapowiedziało legalizacje marychy do użytku medycznego, natomiast w Holandii, Korei Północnej, Bangladeszu, Urugwaju, stanie Kolorado...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ach, ten Kruczkowski... Niedoceniany a tak wartościowy pisarz. Ubolewam nad tym, że pewna grupa ludzi nie ma już możliwości odkryc go na lekcjach języka polskiego.

Kiedyś "Pierwszy dzień wolności" to była szkolna lektura. Ale właśnie, kiedyś... I ja się pytam: po co te zmiany? To był błąd wycofywac taki utwór z kanonu lektur. Ale nie ma co się dziwic - toż to nasze "kochane" szkolnictwo!

Jak to jest, że miłosne wywody Wertera uznane za dzieło, które młody Polak powiniec przeczytac, wyparły Kruczkowskiego, który w swoich pracach porusza tematy ważne, w których jest miejsce na historię ale też - jak pisał sam Kruczkowski - ukazanie absurdalności ludzkiego losu, samotności i bezsilności człowieka wobec HISTORII, całkowita dezintegracja jego świata wewnętrznego - to wszystko niektórzy mogą uważac za znamiona NOWOCZESNOŚCI.

Kruczkowski skupia się na istocie WOLNOŚCI. Bohaterzy utworu - oficerowie uwolnieni z obozu jeńców - reprezentują różne typy reakcji ludzkich na fakt wyzwolenia. Chyba każdy z nich miał inną definicję wolności.

Można się tu rozpisywac, ale to nie o to chodzi.

Wiele zrobic nie mogę, ale pragnę Wam Czytelnicy z całego serca polecic czytanie Kruczkowskiego - wszystkie jego utwory. Uważam że pisarz JEST MISTRZEM w tworzeniu dialogów. Niby proste a jakże wciągają - nie chce się od nich oczu oderwac, mimo, że pieką, bolą, szczypią i wszystko inne. W nocy o północy mogę Kruczkowskiego czytac. Poważnie. I nie przesadzam. TO JEST ARCYDZIEŁO. Takie moje zdanie.

Ach, ten Kruczkowski... Niedoceniany a tak wartościowy pisarz. Ubolewam nad tym, że pewna grupa ludzi nie ma już możliwości odkryc go na lekcjach języka polskiego.

Kiedyś "Pierwszy dzień wolności" to była szkolna lektura. Ale właśnie, kiedyś... I ja się pytam: po co te zmiany? To był błąd wycofywac taki utwór z kanonu lektur. Ale nie ma co się dziwic - toż to nasze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hmm...to naprawdę niesamowite, że miałam możliwośc przeczytac taką książkę. Taką, czyli prawdziwie prawdziwą (jakkolwiek to brzmi).

W jednej sekundzie zauważyłam ją w szkolnej bibliotece, tylko dzięki temu, że leżała niechlujnie na innych książkach. Wszystkie w równiutkim rzędzie, tylko nie ta.

Ani nie tytuł, ani nie okładka zaintrygowała mnie w pierwszej chwili, lecz jej położenie, które rzucało się w oczy, dosłownie tak, jakby chciała zwrócic na siebie uwagę, jakby krzyczała: "hej, tutaj jestem, to mnie chcesz przeczytac!"

No i proszę, "Długa lekcja" nie musiała długo na mnie czekac :)

II wojna światowa. Dziennikarka. Jej zmagania podczas wojny. Jej przemyślenia. Życie w czasach wojny, mechanizmy nią rządzące, polityczne układy...

Jeśli ktoś z Was, drodzy Czytelnicy, ma dostęp do "Długiej lekcji", bez wahania sięgnijcie po nią. Jest to ważny pamiętnik, wydany w 1974 roku - w pełni wiarygodna pozycja.

Hmm...to naprawdę niesamowite, że miałam możliwośc przeczytac taką książkę. Taką, czyli prawdziwie prawdziwą (jakkolwiek to brzmi).

W jednej sekundzie zauważyłam ją w szkolnej bibliotece, tylko dzięki temu, że leżała niechlujnie na innych książkach. Wszystkie w równiutkim rzędzie, tylko nie ta.

Ani nie tytuł, ani nie okładka zaintrygowała mnie w pierwszej chwili, lecz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do momentu, kiedy Jodi Picoult przestanie pisac, z pewnością nie przestanie mnie zadziwiac.
Jedną z wielu rzeczy, które bardzo podobają mi się w niej, to niesamowity szacunek i wdzięcznośc dla osób, bez których, jak to zawsze powtarza Jodi, nie powstałaby żadna z jej powieści.

Jeśli chodzi o "Świadectwo prawdy" to nie wyobrażam sobie Wam nie polecic tak wspaniałej pozycji.

Różne wątki, różni ludzie, ale jedna powieśc, w której właśnie różnorodnośc przede wszystkim wątków jest argumentem na stwierdzenie, że każdy w tej książce znajdzie coś dla siebie.

Mnie osobiście najbardziej zainteresowały relacje międzyludzkie jak i indywidualne portrety psychologiczne precyzyjnie podane przed Jodi. Precyzyjnie, jednak w umiejętny sposób nie pozwalające odkryc zbyt wcześnie całej prawdy, której tak zawzięcie szukała pani adwokat - Ellie Hathaway.
Warto też wspomniec o fragmentach podczas rozprawy w sali sądowej. Jodi Picoult jest dla mnie mistrzynią w tworzeniu niesamowicie wciągających, interesujących prawniczych dialogów. Taką umiejętnośc wykazała też m.in. w "Bez mojej zgody".

Moja ocena powieści nie tylko może, ale musi byc pozytywna. Jest to interesująca, inteligentnie opowiedziana historia, z której można dowiedziec się wiele ciekawych rzeczy, chociażby o samych amiszach.

Naprawdę polecam z całego serca. :)

Do momentu, kiedy Jodi Picoult przestanie pisac, z pewnością nie przestanie mnie zadziwiac.
Jedną z wielu rzeczy, które bardzo podobają mi się w niej, to niesamowity szacunek i wdzięcznośc dla osób, bez których, jak to zawsze powtarza Jodi, nie powstałaby żadna z jej powieści.

Jeśli chodzi o "Świadectwo prawdy" to nie wyobrażam sobie Wam nie polecic tak wspaniałej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

I tak, zaczęło się od polskiego rapu, który zafascynował mnie kilka lat temu, z kolei ten, rodzimy, polski, zrozumiały w całości, zainspirował mnie do poznania całej kultury hip hopu, począwszy od jej korzeni.

Nie jestem do końca pewna, czy na sam początek wdrażania się w te tematy zaczęłam od dobrej pozycji.
Jednak książka Kowalewskiego wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Oczywiście zawierała dużo, naprawdę dużo nazwisk, które (aż wstyd się przyznac) do tej pory były mi obce.

Bardzo spodobało mi się zaangażowanie autora, które było widac praktycznie na każdej stronie. Włożył on dużo trudu i czasu, aby móc udostępnic nam wszelkie cytaty, czy to z różnych zagranicznych magazynów, ksiażek, czy też tłumaczenia fragmentów utworów raperów, wypowiedzi tytułowego Malcolma X i innych osób żyjących w tamtych realiach a mających ogromny wpływ na rozwój rapu, czarnego nacjonalizmu i charakterystycznych dla nich przekonań, idei, które starali się głosic i poszerzac na większą skalę.

Może niektórym nie przypadłaby do gustu ta pozycja, ale ja mam szacunek do jej autora, m.in. za klimat jaki stworzył, potrafił sprytnie i ciekawie połączyc historię z początków subkultury gangowej, problemów Czarnych w Ameryce, potem płynnie pszeszedł na wątek samego rapu, poświęcił nawet czas na kobiecy rap :)

Książka wciągająca i inspirująca. Czytałam i chciałam jeszcze więcej wiedziec, więcej przeczytac, zaczęłam nawet wpisywac w Google terminy i nazwiska których niezbyt rozumiałam. A to chyba świadczy, że ksiażka jest naprawdę dobra.

Mogłabym tak pisac i pisac w nieskończonośc o zaletach książki. O wadach nie napiszę nic, bo poprostu ich nie ma, dla mnie nie istnieją.

Polecam serdecznie, a zainteresowanym udostępniam link do książki online w PDF-ie: http://www.hiphopakademia.com/malcolmx.pdf

I tak, zaczęło się od polskiego rapu, który zafascynował mnie kilka lat temu, z kolei ten, rodzimy, polski, zrozumiały w całości, zainspirował mnie do poznania całej kultury hip hopu, począwszy od jej korzeni.

Nie jestem do końca pewna, czy na sam początek wdrażania się w te tematy zaczęłam od dobrej pozycji.
Jednak książka Kowalewskiego wywarła na mnie pozytywne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomimo, że wiele osób mogłoby zaliczyc powieśc do zwykłego, często spotykanego babskiego czytadła, ja tak wcale nie myślę.
Owszem, nie spodziewałam się tak rozbudowanych wątków miłosnych, w których tak przecież uwielbiają zaczytywac się kobiety.
Ja jednak takich tematów zawsze unikałam, nie zwracałam na nich właściwie uwagi.
W innych opiniach czytam, że książka jest przewidywalna. Z tym się całkowicie zgadzam. Momentów których się spodziewałam i domyślałam było....no sporo takich było, trzeba przyznac. Jednak co mnie urzekło w tak, możnaby powiedziec 'niedorównującej poziomem innym książkom' powieści? A no bohaterki, ich charaktery, ich odmienne osobowości, zachowania, które mimo, iż inne, przyciągnęły się jak trzy magnesy.
Będę całkowicie szczera, jeśli powiem, że gdyby Agata Kołakowska napisała kolejne części tej powieści sięgnęłabym po nie bez zastanowienia.
A i jeszcze jedno - nie uważam, że czas spędzony na czytanie "Przyjaciółek" był zmarnowany. Wręcz przeciwnie - fajna historia, lekka, przyjemna. Były momenty z których się uśmiałam.
Dzięki takim książkom zmieniam podejście do literatury w takim sensie, że nie zwalam na margines wcześniej wspomnianej babskiej literatury często z wątkami miłosnymi, których wcześniej bardzo nie lubiałam.

Polecam, chociażby dla odprężenia ;)

Pomimo, że wiele osób mogłoby zaliczyc powieśc do zwykłego, często spotykanego babskiego czytadła, ja tak wcale nie myślę.
Owszem, nie spodziewałam się tak rozbudowanych wątków miłosnych, w których tak przecież uwielbiają zaczytywac się kobiety.
Ja jednak takich tematów zawsze unikałam, nie zwracałam na nich właściwie uwagi.
W innych opiniach czytam, że książka jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytając każde zdanie, każdy wyraz, czułam coś podobnego do katharsis. Czułam, że uwalniają się ze mnie złe emocje, myśli, a zastępują pozytywną energią, prawdą i mądrością. Wypuściłam z siebie niepewnośc, strach przed przyszłością. Beata pokazała mi nowy, inny sposób myślenia o własnym życiu. Teraz wiem, że będzie ono takie, jakie je sobie sama stworzę. Dlatego nie boję się przyszłości, bo wiem, że wszystko zależy ode mnie. Muszę sobie tylko zaufac. I ufam.
Ta książka od tej pory jest moim przewodnikiem przez życie. A tak właściwie, to jest nim sama Beata.
Wypożyczyłam tą książkę w bibliotece ale muszą ją zakupic, żebym mogła miec do niej stały dostęp. Gdziekolwiek będę wyjeżdżac, czy to w daleką podróż, czy nieco bliższą i krótszą, chcę ją miec przy sobie. Tak jak dla katolika Pismo Święte jest przewodnikiem, tak dla mnie jako człowieka "W dżungli życia" Beaty Pawlikowskiej jest przewodnikiem, wskazującym drogę w każdej życiowej sytuacji.

***

Każdy ma swoją dżunglę życia. Bezsensem byłoby świadomie pozwolic się w niej zagubic. Trzeba szukac z niej wyjścia, rozmawiac z samym sobą jak z najlepszym przyjacielem. Poznając siebie, odkrywamy wyjście, wychodzimy z labiryntu, omijamy gęste zarośla, które do tej pory oplatały nasze życie. I gdy już uwolnimy siebie, możemy zacząc działac. Niech nie będzie w naszym życiu bezmyślnego opłakiwania własnego losu. To do niczego nie prowadzi. Marnujemy tylko czas, który można spożytkowac zupełnie inaczej. Mądrzej.
Wyobraźmy sobie talerz zupy bez żadnego smaku. Sięgamy po kolejne przyprawy, dajemy z siebie wszystko, aby zupa nabrała smaku. Róbmy tak z naszym własnym życiem. Zamiast siedziec i nie robic nic, dodajmy do niego przypraw. Tak, by nabrało sensu, koloru, smaku. Zamiast ograniczac się tylko do najpowszechniejszej soli, wzbogacajmy nasze życie czymś więcej, garścią przypraw nieco innych, z innego kontynentu, rosnących na różnych szerokościach geograficznych, o różnych smakach, kolorach, właściwościach. Niech to będzie podróż. Podróż do najdalszego zakątka Ziemi - do naszego wnętrza.

Tylko my sami możemy kreowac nasze życie. Bo tylko my wiemy co jest dla nas ważne, czego potrzebujemy, czego pragniemy i co nas uszczęśliwi.

Jeśli masz wątpliwości czy przeczytac, wyrzuc je z siebie, i przeczytaj. Może mądrości w niej zawarte będą od tej pory prowadzic cię szczęśliwie przez życie? A szkoda by było nie skorzystac z takiej szansy.

Czytając każde zdanie, każdy wyraz, czułam coś podobnego do katharsis. Czułam, że uwalniają się ze mnie złe emocje, myśli, a zastępują pozytywną energią, prawdą i mądrością. Wypuściłam z siebie niepewnośc, strach przed przyszłością. Beata pokazała mi nowy, inny sposób myślenia o własnym życiu. Teraz wiem, że będzie ono takie, jakie je sobie sama stworzę. Dlatego nie boję...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest dla mnie szczególna.
Anna jako piętnastoletnia dziewczyna została zesłana na Syberię.
W identycznej sytuacji znalazła się moja babcia. Też miała 15 lat.

Dla tych, którzy wcześniej nie zetknęli się z historią dotyczącą wywozów do Syberii, bądź nie wiedzą o niej zbyt wiele, historia zawarta w ksiażce może byc uderzeniem. Same opisy są prawdziwe, wstrząsające.
Mocą tej książki jest fakt, że niesie prawdę.

Pokazuje również trudne relacje na linii matka-córka. Byc może są związane właśnie z trudną przeszłością, łączącą je obie.
Anna ma córkę Ewę - bulimiczkę. Bulimiczka doprowadzająca się do samounicestwienia. Jakie są powody jej działania? Dlaczego to robi? Czy to ma związek z przeszłością? Z tym, że matka nie dała jej miłości, gdyż nie mogła wymazac z pamięci faktów, które tą miłośc niszczyły?
Mamy możliwośc śledzenia rozmów Ewy i Anny z ich wspólnym terapeutą.

Literatura bardziej poważniejsza - czytając, bliskie mi było poczucie melancholii, przygnębienia, jakiegoś wewnętrznego smutku.

Ta książka jest dla mnie szczególna.
Anna jako piętnastoletnia dziewczyna została zesłana na Syberię.
W identycznej sytuacji znalazła się moja babcia. Też miała 15 lat.

Dla tych, którzy wcześniej nie zetknęli się z historią dotyczącą wywozów do Syberii, bądź nie wiedzą o niej zbyt wiele, historia zawarta w ksiażce może byc uderzeniem. Same opisy są prawdziwe,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jan Paweł Krasnodębski, podobnie jak Barbara Rosiek pisze swoje książki w sposób specyficzny. Specyfika ta polega na dośc chaotycznym sposobie przekazania czytelnikowi myśli, jakie dręczą bohatera (w przypadku Rosiek jest nim ona sama). Są to głębokie opisy, zresztą one wpadają w mój gust szczególnie ze względu na aspekt psychologiczny. Jest wiele osób, które lubią wiedziec co siedzi w głowie bohaterów lektury, choc są i tacy, którzy wolą nie wiedziec. Gustują raczej w opisach, dialogach. Krasnodębski podaje nam bohatera na tacy.Znamy każdą jego myśl, każdy jego sen, czy to po alkoholu, czy tajemniczej tabletce.
Jan Paweł Krasnodębski nie jest pisarzem o Bóg wie jakie zdolności pisarskiej, ale wkładanie go do niższej szufladki byłoby bezpodstawne. On pragnie nam coś przekazac, a to jest przeciez potęgą literatury. Ma uczyc, przestrzegac, doradzac. Myślę, że warto sięgnąc po "Narcyza". Mnie podobała się ta książka, dlatego z chęcią ją polecam. :)

Jan Paweł Krasnodębski, podobnie jak Barbara Rosiek pisze swoje książki w sposób specyficzny. Specyfika ta polega na dośc chaotycznym sposobie przekazania czytelnikowi myśli, jakie dręczą bohatera (w przypadku Rosiek jest nim ona sama). Są to głębokie opisy, zresztą one wpadają w mój gust szczególnie ze względu na aspekt psychologiczny. Jest wiele osób, które lubią wiedziec...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bóg, kasa i rocknroll Szymon Hołownia, Marcin Prokop
Ocena 6,6
Bóg, kasa i ro... Szymon Hołownia, Ma...

Na półkach: ,

Pierwsza książka z tak ogromną ilością pytań i prób odpowiedzenia na nie, jaka wpadła w moje ręce.

Błyskotliwa, głęboka, momentami kontrowersyjna, napisana z punktu widzenia dwóch mężczyzn, diametralnie różniących się światopoglądem, spojrzeniem na różne aspekty życia jak m.in. kultura, duchowośc, Kościół, wiara, pieniądze.

Zderzenie dwóch inteligentnych osób, dla których wbrew pozorom nie ma pytania, na które nie można odpowiedziec.

Pierwsza książka z tak ogromną ilością pytań i prób odpowiedzenia na nie, jaka wpadła w moje ręce.

Błyskotliwa, głęboka, momentami kontrowersyjna, napisana z punktu widzenia dwóch mężczyzn, diametralnie różniących się światopoglądem, spojrzeniem na różne aspekty życia jak m.in. kultura, duchowośc, Kościół, wiara, pieniądze.

Zderzenie dwóch inteligentnych osób, dla których...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pamiętnik Dawida Rubinowicza
Reszta nie jest milczeniem
Wydanie I
Towarzystwo Dawida Rubinowicza, Bodzentyn 2010


Aż wstyd się przyznac, że odkąd mam w domu tą książkę, a jest to dosyc sporo czasu, nie odważyłam się jej przeczytac wcześniej.
Tak samo jak z książką "Nadzieja umiera ostatnia" zwlekałam długi czas, tak z tą musiałam się oswoic i dojrzec, by ją przeczytac.
Czuję się jednak usprawiedliwiona, gdyż temat wielkiej masakry za którą stoi Hitler jest trudny, ale brawa dla wszystkich, którzy nie boją się przeszłości, chcą ją poznawac i sięgają po takie lektury.

Wszystkie teksty i komentarze (oprócz pamiętnika) są przekazane czytelnikowi ciekawie i przejrzyście, z ogromem faktów.

Jeśli chodzi o sam pamiętnik, nie ma co się rozpisywac. Są to poprostu autentyczne zapiski młodego chłopca, żyjącego w czasie II wojny światowej. Chwytają za serce i zdumiewają.

Takie książki są nam potrzebne. Pokazują prawdę, do której tak wiele z nas przecież się ucieka.

Będąc istotą ciekawską, bo za taką właśnie uważa się człowieka, zastanawiam się, czy Dawidek pisząc swój pamiętnik robił to tak poprostu, odruchowo, z wewnętrznej potrzeby, bo to sprawiało mu ulgę, było może ucieczką od codziennosci, czy zdawał sobie byc może sprawę z tego, że kiedyś, jacyś ludzie będą trzymac jego zapiski w rękach, i czy pisał je w tym właśnie konkretnym celu...
Ten pamiętnik jest szczególnie wyjątkowy, bo napisał go chłopiec, który to wszystko przeżył. To zapisy chłopca, który po tych wszystkich przeżyciach, tak poprostu został jednym z wielu, zabitym Żydem.

Co innego jest czytac książkę osoby ocalałej, która opisała w pełni świadomie co przeżyła, a co innego czytac zapiski kogoś, kto pisał je z dnia na dzień i pewnego dnia zginął z rąk hitlerowców.

***
Dawidek był bardzo mądrym chłopcem. W swoim zeszycie zapisał: "Jedno nieszczęście to jest mało, tylko musi sie zejśc kilka razem, i dopiero wtedy przygniotą człowieka".
Dawid napisał też: "Takie nastały ciężkie czasy co musowo sprzedawac swe własne rzeczy co trza było krwawo pracowac na to ale trudno, dziękuję się Bogu, że jest co sprzedawac".
A my, ludzie XXI wieku, ludzie nowocześni, jak głupcy zabiegamy o iPody, iPhony, smartphony, komórki, plazmy na ścianach. Właśnie tak na to patrzę, i już nie wiem czy mam się śmiac czy płakac...

"18 kwietnia: Dziś jest taka pogoda jaka już dawno nie była. Żeby tylko była wolnośc to by było wszystko dobrze. A tak nie wolno wyjśc nawet za miasto. Jesteśmy teraz uwięzieni jak psy na łańcuchu".
Doceniajmy to co mamy obecnie. Wolnośc jest wszystkim, pozwala na indywidualnośc, za rozwój. Dawid i jego rówieśnicy tego nie mieli. Więc wykorzystujmy szansę, że żyjemy w takich a nie gorszych czasach. Nie narzekajmy, że jest nam źle, podczas gdy prawdziwe cierpienie spotkało innych, którzy znaleźli się w martwym punkcie, w pułapce życia. My mamy możliwośc wyboru. My mamy wolnośc.

***
Bardzo podoba mi się, że autorzy tej książki nie ograniczyli się do umieszczenia w niej samego pamiętnika poprzedzonego wstępem, lecz dołączyli komentarze, studium porównawcze, nieco zdjęc, rozmowy z ludźmi, którzy mogli wiedziec coś więcej o Dawidzie i w ogóle więcej informacji o wojnie, okupacji niemieckiej i życiu w tamtym okresie.

***
Ta książka chwyta za serce. Przyciąga prawdziwością, autentycznością. Nie jest pusta, są w niej emocje tych wszystkich ludzi, a nawet autorów, dla których widac, że historia Dawida była i z pewnością nadal jest niezmiernie ważna.

I choc jest to pozycja z literatury tej "cięższej", zachęcam przyczytac.
Jednocześnie pragnę podziękowac mojej dawnej szkole, której zawdzięczam tak piękny prezent jakim jest Pamiętnik Dawida Rubinowicza "Reszta nie jest milczeniem".

Pamiętnik Dawida Rubinowicza
Reszta nie jest milczeniem
Wydanie I
Towarzystwo Dawida Rubinowicza, Bodzentyn 2010


Aż wstyd się przyznac, że odkąd mam w domu tą książkę, a jest to dosyc sporo czasu, nie odważyłam się jej przeczytac wcześniej.
Tak samo jak z książką "Nadzieja umiera ostatnia" zwlekałam długi czas, tak z tą musiałam się oswoic i dojrzec, by ją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z uwagi na to, że przeczytałam "Króla Edypa", zdecydowałam się sięgnąc po "Antygonę".
Jest krótsza od "Króla E..", więc czyta się szybko i przyjemnie.

Sofoklesa poprostu dobrze się czyta, więc nie miałam żadnych wątpliwośc co do przeczytania książki. Tymbardziej, że leżała "cichutko" na półce w pokoju, jakby smutna, że wszystkie inne lektury czytam a ją pomijam :)
Tak, więc polecam wszystkim miłośnikom nieco "starszej" literatury, ale nie tylko, młodzi, Wy też czytajcie, to nie boli, a kto wie, może odkryjecie nową pasję, pasję do literarury właśnie :) Pomyślcie o tym, naprawdę, to rozwija... :)

Z uwagi na to, że przeczytałam "Króla Edypa", zdecydowałam się sięgnąc po "Antygonę".
Jest krótsza od "Króla E..", więc czyta się szybko i przyjemnie.

Sofoklesa poprostu dobrze się czyta, więc nie miałam żadnych wątpliwośc co do przeczytania książki. Tymbardziej, że leżała "cichutko" na półce w pokoju, jakby smutna, że wszystkie inne lektury czytam a ją pomijam :)
Tak,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zdecydowałam się na kupno tej książki z powodu Wam, Czytelnikom, zapewne dobrze znanego. Zdarza się dosyc często, że przeglądając książki w bibliotece czy księgarnii, trafiacie na tą z piękną, interesującą albo niekoniecznie urodną okładką, jednak przykłuwającą Waszą uwagę spośród wszystkich innych. Mnie natomiast zaintrygowała okładka książki ciekawie i krótko zatytuowanej "Brooklyn".
***
Ta książka ma w sobie 'to coś'. To coś, to jest dla mnie prawdziwe życie, prawdziwie ukazane. Ja tak bardzo cenię wszystkie książki, które opowiadają prawdziwe, bliskie życia historie, które niosą ze sobą smutki jak i radości, książki, w których zaczytuję się, próbuję zrozumiec do samego końca, analizuję, często wręcz z nadmierną dokładnością. Takich książek czytałam nawet sporo a od teraz do listy moich ulubieńców dołączam "Brooklyn".
***
Doszukałam się w niej wątku psychologicznego, którego to oczekuję w większości książek, które pragnę przeczytac. Z tego co mi wiadomo, Colm Toibin nie jest psychologiem, ale sposób w jaki opisał chociażby myśli jakie dręczyły Eilis, główną bohaterkę, przed wyjazdem do Ameryki jest mistrzowski jak dla mnie. Prosty ale prawdziwy.
"Ona wolałaby zostac tutaj, spac w tym pokoju, mieszkac w tym domu(...)" Eilis staje przed wyborem, który tak naprawdę od samego początku został podjęcty. Nie tylko myśli ale również działania Eilis ciekawie opisuje autor, kreuje niebanalną wbrew pozorom postac psychologiczną, trafnie ukazuje jej pogląd na wszystko co dzieje się dookoła niej. Podoba mi się też, że Toibin nie skupił się za bardzo na opisach, które byłyby moim zdaniem zbędne i niepotrzebne, dlatego nie trzeba się obawiac, że połowa książki będzie składac się z samych nudnych opisów, rzeczy, ludzi, otoczenia itp.
***
Jeśli chodzi o przekład Jerzego Kozłowskiego, to myślę, że jest bez zarzutu. Wszystko zrozumiale, przejrzyście, więc czyta się przyjemnie.
Myślę, że a nawet jestem pewna, ze nie jest to ostatnia książka tak świetnego pisarza jakim jest Colm Toibin, po jaką sięgnę.
Historia Eilis, jest w pewnym sensie mi bliska. Pod pewnym względem utożsamiam się z bohaterką a to już jest dużo, bo wygląda na to, że dobrze, że trafiła w moje ręce. Byc może w przyszłości będzie dla mnie w jakimś stopniu inspiracją, ale Bóg jeden wie jak to się potoczy...
I to jest właśnie fajne, że w książkach możemy doszukiwac się inspiracji, których nie znajdujemy nigdzie indziej, prawda? Czy nie jest tak, że czytając ksiażkę mamy nadzieję, że właśnie w niej znajdziemy to, czego szukamy? Że znajdziemy odpowiedź na pytanie, które nurtuje nas od pewnego czasu? Że ona odmieni nasze życie i nic już nie będzie jak dawniej? Że będzie lepiej? Że wiedza zawarta w tej książce pokaże nam jak życ?
Wierzę, że książki mają ogromną moc, chocby dlatego, że uczą mnie jak życ. Dzięki nim poznaje świat, poznaje ludzi, ich zachowania (stąd umiłowanie do wątku psychologii), uczę się świata, do którego nie mam dostępu a byc może kiedyś będę miec.
Jak widac książka cholernie skłania do refleksji, niebanalnych przemyślen...
***
Jeśli zastanawiasz się, czy to dobra pozycja dla Ciebie to poprostu przestań, włóż buty, idź do księgarnii lub pobliskiej biblioteki.
Książka doskonała na zimowe wieczory pod ciepłym kocem :)

Zdecydowałam się na kupno tej książki z powodu Wam, Czytelnikom, zapewne dobrze znanego. Zdarza się dosyc często, że przeglądając książki w bibliotece czy księgarnii, trafiacie na tą z piękną, interesującą albo niekoniecznie urodną okładką, jednak przykłuwającą Waszą uwagę spośród wszystkich innych. Mnie natomiast zaintrygowała okładka książki ciekawie i krótko zatytuowanej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Qua vadis jest jedną z tych książek, które zanim przeczytam, mam co do nich pewną wątpliwośc, uprzedzenie. Powieśc - ok. Jednak powieśc historyczna to już nie to samo, pewnie będzie nudna.. - myślałam wcześniej. Cieszę się, że tą myśl mogę wrzucic do skrzyni, zamknąc i połknąc klucz :) Do rzeczy.
Książkę poleciły mi Katik i Majka, które mają tu konto zresztą. Dzięki nim miałam przyjemnośc śledzic losy tak ciekawych bohaterów.

Jest to bardzo dobra pozycja, jeśli chodzi o kontekst psychologiczny, który jest dla mnie niezmiernie ważny. Sienkiewicz poświęcił dużo uwagi analizie psychologicznej bohaterów, nie szczędząc opisów wszelkich uczuc jakimi byli oni przepełnieni. Dzieki temu możemy poznac tajniki ich psychiki, poznac ich sposób myślenia, bardzo bogaty zresztą. Te opisy są niesamowicie szczegółowe, tak jakby autorowi zależało na tym, aby czytelnik miał możliwośc (ja tak odczuwam) utożasamienia się z wybraną postacią.
Oczywiste jest, że ową książkę zupełnie inaczej czytało się w czasach od nas odległych, pod koniec XIX wieku, kiedy to utwór ten reprezentował charakterystyczny dla twórczości pisarza gatunek powieści historycznej, który należał wtedy do popularnego w prozie europejskiej nurtu dzieł poruszających tematykę antyczną, wczesnochrześcijańską.
I właśnie - antyk. Na przełomie XIX/XX wieku, gdy drukowano dzieło w odcinkach w "Gazecie Polskiej", ludności rozczytanej w tym utworze antyk był zdecydowanie bliższy. I nie chodzi tu o wiedzę, lecz o ogólne zainteresowanie tą epoką. Właśnie przez to m.in. Quo vadis w obecnych czasach czyta się nieco inaczej. Chociaż tę kwestię każdy przemyśli pewnie na swój sposób :)
Inną sprawą jest istota tej książki. Do tej pory zaliczałam się do osób typu: 'Quo vadis? to książka nie dla mnie, takie czytano dawniej, pewnie nudne to to jest, chyba bym upadła na głowę jakbym miała tak sama z siebie przeczytac!' A jednak przeczytałam.
Wszyscy widzimy przeciez co dzieje się obecnie na rynku. Przesyt książek, miliony drukowanych stron, dostarczanych do księgarń na całym świecie. Nowości spychają klasyczne pozycje. Są to książki pisane o wszystkim przez wszystkich. Patrząc na to postanowiłam się zatrzymac i korzystając z chwili kiedy trwają ferie, zatopic się w utworze nieco starszym, jednak niezmiernie popularnym i cenionym nie tylko w Polsce, ale również we Włoszech, Francji, Rosji, Ameryce i w krajach anglosaskich. Nie wiem jak to wygląda teraz jednak w czasach kiedy Quo vadis była książką pożądaną jej popularnosc właśnie w tych krajach była dośc duża.
Quo vadis to nie jest zwykła książka. Podziwiana przez wielu od dawna znana w wielu krajach, zekranizowana nie jeden raz, nie tylko w Polsce. Ma 'to cos', co powoduje, że sprawiła sobie nagrodę w postaci rzeszy czytelników. Przez swoją wielkośc, nigdy nie zostanie zapomniana.
Szczególnie intryguje mnie łatwośc, z jaką Sienkiewicz połączył rzymską rzeczywistośc, wszelkie uczty, dworskie rozrywki, życie codzienne, zaganienia moralne również, z wątkiem historycznym. Sienkiewicz umiejętnie, barwnie rysuje tło obyczajowe powieści. Quo vadis operuje patosem, bogatą kolorystyką, grą emocji. Wszystko to czymi utwór wyjątkowym i oryginalnym.

Qua vadis jest jedną z tych książek, które zanim przeczytam, mam co do nich pewną wątpliwośc, uprzedzenie. Powieśc - ok. Jednak powieśc historyczna to już nie to samo, pewnie będzie nudna.. - myślałam wcześniej. Cieszę się, że tą myśl mogę wrzucic do skrzyni, zamknąc i połknąc klucz :) Do rzeczy.
Książkę poleciły mi Katik i Majka, które mają tu konto zresztą. Dzięki nim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No i jak zwykle przystało na mnie, biorąc w dłonie "Dzieje Tristana i Izoldy" jako kolejną lekturę szkolną, nie śmiałam protestowac. Juz sam początek tytułu: "Dzieje..." bardzo mnie zaintrygował. Jak potoczą się losy pary zakochanych nieszczęśników, którym nie było dane cieszyc się swoją miłością? Jak ten przesiąknięty duchem epoki średniowiecza romans rycerski wpłynie na mnie, czy mi się spodoba? Czy skończy się szczęśliwie, a może jednak nie ?
Joseph Bedier wykonał kawał dobrej roboty uwspółcześniając poemat i nadając mu formę opowieści prozą. Myślę, że to właśnie tymi działaniami przyczynił się do tego, iż czytałam dzieło z wielką przyjemnością.
Bardzo dużo wątków, ciekawych zdarzeń, baśniowych, magicznych elementów (warto wspomniec,że średniowiecze to epoka zabobonów, wierzeń i podań ludowych).
Tak jak bardzo nienawidziłam "Krzyżaków" i zamiast czytac raczej zasypiałam z książką, tak bardzo "Dzieje..", które były pierwszą książką z nowego dla mnie gatunku jaką przeczytałam, przypadły mi do gustu.
Niestety teraz trzeba będzie ją omawiac na lekcjach ;)
Polecam.

No i jak zwykle przystało na mnie, biorąc w dłonie "Dzieje Tristana i Izoldy" jako kolejną lekturę szkolną, nie śmiałam protestowac. Juz sam początek tytułu: "Dzieje..." bardzo mnie zaintrygował. Jak potoczą się losy pary zakochanych nieszczęśników, którym nie było dane cieszyc się swoją miłością? Jak ten przesiąknięty duchem epoki średniowiecza romans rycerski wpłynie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawy życiorys, warto przeczytac chociażby z ciekawości.
Niestety jestem strasznym niedowiarkiem, więc nie potrafię zaufac tej historii i uwierzyc w nią w stu procentach.
Krótka książeczka, przeczytasz w godzinkę a nawet mniej.

Ciekawy życiorys, warto przeczytac chociażby z ciekawości.
Niestety jestem strasznym niedowiarkiem, więc nie potrafię zaufac tej historii i uwierzyc w nią w stu procentach.
Krótka książeczka, przeczytasz w godzinkę a nawet mniej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta nie należy do najlepszych o takiej tematyce. Nie podobała mi się, gdyz miała dużo pobocznych wątków, jakich się niespodziewałam. A chciałam przeczytac o dziewczynie mającej problem z anoreksją. Jednak się przeliczyłam.

Książka ta nie należy do najlepszych o takiej tematyce. Nie podobała mi się, gdyz miała dużo pobocznych wątków, jakich się niespodziewałam. A chciałam przeczytac o dziewczynie mającej problem z anoreksją. Jednak się przeliczyłam.

Pokaż mimo to