rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Etyka ekonomii. Analiza ekonomiczna, filozofia moralności i polityka publiczna Daniel M. Hausman, Michael S. McPherson, Debra Satz
Ocena 8,0
Etyka ekonomii... Daniel M. Hausman, ...

Na półkach: ,

Dobre, systematyczne omówienie zagadnień z pogranicza etyki, ekonomii i polityki. Czym jest dobrobyt i jaki jest jego sprawiedliwy podział? A może podział nie jest ważny, byle łączny dobrobyt wszystkich ludzi był jak największy? Czy może zamiast dobrobytu powinniśmy maksymalizować inne wartości, np. wolność jednostki? W "Etyce ekonomii" przedstawione są dotychczasowe próby odpowiedzi na te pytania i koncepcje takie jak utylitaryzm, egalitaryzm czy libertarianizm. Wszystkie one analizowane są na chłodno i bez uprzedzeń, autorzy przedstawiają ważkie argumenty za i przeciw każdej z nich i ostatecznie nie rozstrzygają, która z nich jest słuszna. Na koniec wszystkie zostają zastosowane do praktycznych problemów, takich jak powszechny dostęp do opieki medycznej czy ochrona środowiska.

Zagadnienia etyczne uzupełnione są o dwa rozdziały matematyczne, które mogą mieć zastosowanie zarówno w etyce, jak i ekonomii: teorię wyboru społecznego i teorię gier. Trzeba jednak zaznaczyć, że żaden z autorów nie jest matematykiem. Nie ma tu więc skomplikowanych wzorów czy trudnych dowodów, a nacisk położony jest głównie na etyczne konsekwencje tych teorii. Osobiście, jako matematyk, byłem nieco zawiedziony brakiem ścisłości w tych rozdziałach, a niektóre wnioski filozoficzne wydały mi się trochę naciągane. Jednak i w tej części książki można znaleźć sporo ciekawych rozważań, a na pewno warto ją polecić osobom, które nie słyszały wcześniej o twierdzeniu Arrowa czy punktach równowagi Nasha, a interesują się etyką i ekonomią.

Cała książka (poza nieco demagogicznym zakończeniem) napisana jest trochę jak podręcznik - z propozycjami dalszych lektur i pytaniami do samodzielnego rozważenia na końcu każdego rozdziału. Jednocześnie nie jest to zbiór suchych faktów, tylko rozważania poparte przekonującymi, z życia wziętymi przykładami. Wszystko to razem sprawia, że książkę czyta się przyjemnie a kończy z poczuciem, że wiele rzeczy trzeba sobie jeszcze przemyśleć albo doczytać. Słowem, idealne wprowadzenie do tematyki, zachęcające do jej dalszego zgłębiania.

Największa wada - niestety polskie wydanie nie przeszło porządnej korekty. W książce roi się od błędów, zwłaszcza interpunkcyjnych - przecinki sprawiają miejscami wrażenie, jakby były rozrzucone w przypadkowych miejscach, co jest irytujące i utrudnia zrozumienie dłuższych zdań. Szanujące się wydawnictwo nie powinno do czegoś takiego dopuścić. Wielka szkoda, że w ten sposób potraktowano tak dobrą książkę. Mam nadzieję, że wkrótce doczekamy się wydania poprawionego.

Dobre, systematyczne omówienie zagadnień z pogranicza etyki, ekonomii i polityki. Czym jest dobrobyt i jaki jest jego sprawiedliwy podział? A może podział nie jest ważny, byle łączny dobrobyt wszystkich ludzi był jak największy? Czy może zamiast dobrobytu powinniśmy maksymalizować inne wartości, np. wolność jednostki? W "Etyce ekonomii" przedstawione są dotychczasowe próby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Filozoficzna książka o sztucznej inteligencji, której połowę zajmuje dowód twierdzenia Gödla, a między normalnymi rozdziałami pojawiają się fabularne dialogi inspirowane muzyką Bacha... Wielkie brawa dla autora za pomysł i za odwagę. Efekt zresztą robi wrażenie, zwłaszcza pod względem formy - bo ideą tej książki jest między innymi to, że sama jej forma ma odpowiadać treści. Najbardziej widać to w dialogach, które można czytać na wielu poziomach: dosłownie są rozmowami stanowiącymi wprowadzenie do poszczególnych rozdziałów, ale mają też mnóstwo zaszyfrowanych wiadomości (np. w pierwszych literach kolejnych wersów, grach słów itp.), a wszystko to jeszcze w przedziwny sposób powiązane jest z utworami Bacha i obrazami Eschera. Jedną z idei przewodnich książki jest zresztą wielopoziomowość myślenia, co również doskonale ilustrują dialogi.

Jeśli chodzi o główną część książki, to na pewno wysoko należy ocenić rozdziały poświęcone twierdzeniu Gödla. Autor wyjaśnia je od podstaw, w sposób zrozumiały dla osób nie mających w zasadzie żadnej wiedzy matematycznej - a przy tym rzetelnie, bez niepotrzebnych uproszczeń i mylących skrótów myślowych, krok po kroku doprowadzając do czytelnika do dogłębnego zrozumienia twierdzenia i jego dowodu.

Pozostałe rozdziały są dość różnorodne tematycznie. We wstępnie autor twierdzi, że to książka o umyśle - o tym, jak działa inteligencja, czym jest samoświadomość itp. Rzeczywiście, pojawiają się istotne spostrzeżenia w tej kwestii, jednak sporo rozdziałów krąży dość szerokim łukiem wokół tego tematu - jest więc rozdział o mózgu, ale też o genetyce, o programowaniu, a nawet o filozofii zen. Dopiero ostatnie rozdziały poświęcone są sztucznej inteligencji - i niestety trochę rozczarowują po wcześniejszych zapowiedziach autora, że rozwikła niemal wszystkie tajniki umysłu - pozostawiają chyba więcej pytań niż odpowiedzi. Jednak trzeba oddać autorowi sprawiedliwość - od napisania "GEB" upłynęło 40 lat, a jego rozważania są wciąż aktualne, mimo oszałamiającego postępu w tej dziedzinie.

Podsumowując, "Gödel, Escher, Bach" to książka jedyna w swoim rodzaju - oryginalna, inspirująca i świetnie napisana. Można tylko żałować, że nie została dotąd przetłumaczona na język polski. Ale nie ma się co dziwić - to trochę tak, jakby tłumaczyć dowód matematyczny napisany wierszem.

Filozoficzna książka o sztucznej inteligencji, której połowę zajmuje dowód twierdzenia Gödla, a między normalnymi rozdziałami pojawiają się fabularne dialogi inspirowane muzyką Bacha... Wielkie brawa dla autora za pomysł i za odwagę. Efekt zresztą robi wrażenie, zwłaszcza pod względem formy - bo ideą tej książki jest między innymi to, że sama jej forma ma odpowiadać treści....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Amerykański fizyk Leonard Mlodinow wpadł na dość nietypowy pomysł opisania w jednej, niezbyt grubej książce całej historii ludzkiej myśli - od australopiteka do powstania mechaniki kwantowej. I uzasadnia ten pomysł słusznym stwierdzeniem, że różne dziedziny ludzkiej myśli - nauka, matematyka, filozofia czy literatura - nie rozwijają się niezależnie, lecz pozostają pod swoim ciągłym wzajemnym wpływem. Tylko jak zmieścić tak ogromną ilość materiału w jednej książce? To oczywiście niemożliwe. Dlatego też autor mocno i bardzo wybiórczo okroił materiał, zostawiając nam coś w rodzaju strzępków - książkę bardzo niespójną i nawet w małej części nie wyczerpującej tematu.

Mamy więc trzy części. W pierwszej opisana jest cała prehistoria i starożytność - od ewolucyjnych przodków ludzi do Arystotelesa. Sposób omówienia starożytnej Grecji najlepiej pokazuje wybiórczość autora - omawia Talesa, Pitagorasa i Arystotelesa, a Platona kwituje stwierdzeniem, że nie był istotny dla rozwoju nauki. Druga część poświęcona jest rewolucji naukowej, a więc przede wszystkim mechanice Newtona, chociaż po jednym rozdziale zajmuje też powstanie chemii oraz teoria ewolucji. Trzecia część dotyczy dwudziestego wieku i praktycznie w całości poświęcona jest mechanice kwantowej, zaledwie wzmiankowana jest tu teoria względności Einsteina.

Co dyktowało autorowi taki dobór materiału? Jeśli chciał omówić historię mechaniki kwantowej, wystarczyło zacząć od Demokryta (którego akurat autor pomija). Niepotrzebna jest też do tego teoria ewolucji. Jeśli zaś miała to być również historia filozofii, to pomijania Kanta czy Platona jest niedopuszczalne, niezrozumiałe jest także przeznaczanie jednej trzeciej obiętości książki na mechanikę kwantową. Dodajmy jeszcze do tego, że wszystkie te tematy poprzetykane są gęsto osobistymi dygresjami autora na temat jego rodziców - polskich żydów, którzy przeżyli holokaust - które są dość ciekawe, ale dodatkowo zwiększają mentlik i poczucie skakania przez autora po tematach.

Wszystko to jednak nie znaczy wcale, że książki Mlodinowa nie warto przeczytać. Wręcz przeciwnie, jego spojrzenie na historię nauki jest świeże i ciekawe. Ze sposobu, w jaki zwykle opowiada się historię nauki, można odnieść wrażenie, że nauka rozwija się skokowo - samotny geniusz wpada na pomysł, publikuje pracę i od tego momentu nauka jest o krok do przodu. Natomiast Mlodinow opowiada historię nauki tak, jak ona wygląda naprawdę - ze wszystkimi jej meandrami, ślepymi zaułkami i przeszkodami. Mamy tu więc Einsteina czy Darwina, którzy sami nie mogli pogodzić się z własnymi odkryciami, czy Newtona, który na ładne parę lat porzuca fizykę, by zająć się eksperymentami alchemicznymi.

Podsumowując, książka na pewno nie jest tym, za co się podaje - całościowym spojrzeniem na historię ludzkiej aktywności umysłowej we wszelkich dziedzinach. Nie powinna też być pierwszym źródłem wiedzy na temat historii nauki. Jest natomiast bardzo ciekawym i godnym uwagi uzupełnieniem wiedzy dla osób, które historią nauki się interesują.

Amerykański fizyk Leonard Mlodinow wpadł na dość nietypowy pomysł opisania w jednej, niezbyt grubej książce całej historii ludzkiej myśli - od australopiteka do powstania mechaniki kwantowej. I uzasadnia ten pomysł słusznym stwierdzeniem, że różne dziedziny ludzkiej myśli - nauka, matematyka, filozofia czy literatura - nie rozwijają się niezależnie, lecz pozostają pod swoim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Analiza sytuacji w globalnej polityce międzynarodowej po upadku Związku Radzieckiego. Główna teza autora jest taka, że w kształtowaniu przyszyłych sojuszy i wojen najważniejszą rolę będą odgrywać cywilizacje czyli zrzeszenia państw o zbliżonej kulturze. Szczególnie prawdopodobna jest w najbliższym czasie konfrontacja cywilizacji zachodniej z islamską i chińską. Czy Zachód utrzyma swoją dominijącą pozycję? Autor nie udziela jednoznacznej odpowiedzi, ale pomaga nam się do niej przybliżyć.

Sama idea cywilizacji jako głównych podmiotów kształtujących bieg historii nie jest nowa, ale dopiero książka Huntingtona przyczyniła się do jej spopularyzowania. Jej zaletą jest to, że skupia się na wydarzeniach niedawnych, które wielu czytelników jeszcze pamięta z życia, co daje poczucie, że zmagania cywilizacji to coś, co rzeczywiście nas dotyczy. Wszystkie spostrzeżenia autora poparte są konkretnymi faktami i liczbami. Czasami tych faktów jest aż za dużo i analizowane są zbyt szczegółowo, co sprawia, że przez niektóre rozdziały ciężko przebrnąć.

Czytając tę książkę, miałem wrażenie, że autor, politolog, po prostu wyjaśnił w niej stosunki międzynarodowe najlepiej jak umiał, a że przy okazji napisał jedną z najczęściej cytowanych prac z teorii cywilizacji, to stało się mimochodem i nie było zamierzeniem autora. Nawet jeśli tak było, nie zmienia to faktu, że książka jest ważna, ciekawa i warta przeczytania nie tylko dla osób zainteresowanych politologią.

Analiza sytuacji w globalnej polityce międzynarodowej po upadku Związku Radzieckiego. Główna teza autora jest taka, że w kształtowaniu przyszyłych sojuszy i wojen najważniejszą rolę będą odgrywać cywilizacje czyli zrzeszenia państw o zbliżonej kulturze. Szczególnie prawdopodobna jest w najbliższym czasie konfrontacja cywilizacji zachodniej z islamską i chińską. Czy Zachód...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor stara się odpowiedzieć na pytanie "dlaczego istnieje raczej coś niż nic?". W tym celu spotyka się z najróżniejszymi ludźmi: filozofem, matematykiem, fizykiem, teologiem czy pisarzem. Odpowiedzi oczywiście nie udaje się znaleźć, chociaż autor przedstawia pod koniec pewną teorię - dość ciekawą, chociaż niezbyt przekonującą. Przy okazji snuje też rozważanie na inne, bardzo luźno związane tematy.

Książka bardzo lekko napisana, wręcz rozrywkowa. Autor często więcej miejsca przeznacza na opowiadanie, jak się umówił ze swoim rozmówcą na spotkanie, gdzie się spotkali i co jedli, niż na zreferowanie jego poglądów. Taki zwyczaj jest bardzo irytujący w książkach naukowych, ale tutaj stanowi część konwencji i moim zdaniem aż tak bardzo nie przeszkadza. Zwłaszcza, że książka najwyraźniej jest kierowana do szerszego grona czytelników, a zwłaszcza do młodzieży. Wskazuje na to również fakt, że nie oczekuje się praktycznie żadnej wiedzy wstępnej, wszystko jest wyłuszczane od podstaw. Mimo to nawet czytelnik obeznany z tematem powinien znaleźć tu coś nowego dla siebie, a to dzięki temu, że temat ujęty jest z tak wielu różnych punktów widzenia - specjalista od filozofii może nie znać się na współczesnej fizyce, a matematyk może nie wiedzieć za dużo o teologii.

Zdecydowanie najsłabszym punktem książki w tym wydaniu jest tłumaczenie. Rozumiem, że tłumacz nie jest specjalistą we wszystkich dziedzinach, których dotyczy ta książka, ale w takich przypadkach terminy fachowe musi gdzieś sprawdzić, zwłaszcza pisząc do młodzieży, która nie ma możliwości wychwycić błędu i całe życie będzie myśleć, że Newton wynalazł kalkulator (a nie rachunek różniczkowy i całkowy, po angielsku "calculus"). Do tego jeszcze dochodzą zwykłe błędy językowe, jak "nic istnieje" zamiast "nic nie istnieje".

Książkę polecam jako mądrą rozrywkę na wakację i czekam niecierpliwie na ukazanie się nowego polskiego wydania, z poprawionym tłumaczeniem.

Autor stara się odpowiedzieć na pytanie "dlaczego istnieje raczej coś niż nic?". W tym celu spotyka się z najróżniejszymi ludźmi: filozofem, matematykiem, fizykiem, teologiem czy pisarzem. Odpowiedzi oczywiście nie udaje się znaleźć, chociaż autor przedstawia pod koniec pewną teorię - dość ciekawą, chociaż niezbyt przekonującą. Przy okazji snuje też rozważanie na inne,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nowe przygody Kubusia Puchatka Paul Bright, Alan Alexander Milne, Kate Saunders, Jeanne Willis
Ocena 7,6
Nowe przygody ... Paul Bright, Alan A...

Na półkach: ,

Zacząłem to czytać na dobranoc swojemu dwuletniemu synowi, ale musiałem dokończyć sam, bo już przy pierwszym rozdziale usłyszałem "a poczytasz mi tą starą książkę o Puchatku?".

Niestety muszę przyznać mu rację. Oryginalne książki Milne'a są arcydziełem, a "Nowe przygody..." to zwykłe naśladownictwo, bez cienia oryginalności. W dodatku nieudolne, bo poza tym, że mamy tych samych bohaterów, silących się na mówienie tym samym językiem, niewiele udało się uchwycić z ducha oryginału. Brakuje Puchatka przechadzającego się beztrosko po lesie i życzącego wszystkim szczęśliwego czwartku, brakuje trafnych i zabawnych powiedzonek typu "im bardziej zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było". Brakuje mruczanek, pojawia się raptem jedna w całej książce, w dodatku krótka i brzmiąca bardzo mało "mruczalnie". A przede wszytkim brakuje tego ciepła, którym przepełnione były oryginalne książki, i które sprawiało, że tak dobrze czuliśmy się w Stumilowym Lesie.

Najmocniejszą stroną książki są ilustracje, utrzymane w bardzo podobnym stylu do oryginalnych, przy czym jest ich tu dużo więcej i są kolorowe. Może to zachęcić część młodszych czytelników, szczególnie tych, którzy nie umieją jeszcze czytać.

Zacząłem to czytać na dobranoc swojemu dwuletniemu synowi, ale musiałem dokończyć sam, bo już przy pierwszym rozdziale usłyszałem "a poczytasz mi tą starą książkę o Puchatku?".

Niestety muszę przyznać mu rację. Oryginalne książki Milne'a są arcydziełem, a "Nowe przygody..." to zwykłe naśladownictwo, bez cienia oryginalności. W dodatku nieudolne, bo poza tym, że mamy tych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lakatos to jeden z najważniejszych filozofów nauki XX wieku. W zbiorze "Pisma z filozofii nauk empirycznych" zebrane zostałe teksty, w których rozwija falsyfikacjonizm Poppera i jego kryterium demarkacji, czyli odróżniania nauki od "pseudonaki". Kryterium demarkacji Poppera zastępuje nowym, bardziej wyrafinowanym i przybliżającym go nieco do poglądów Kuhna. Książkę Lakatosa polecałbym jednak nawet osobom nie znającym Kuhna ani Poppera, bo Lakatos dość szczegółowo streszcza poglądy wszystkich swoich poprzedników przed przystąpieniem do ich krytyki, można więc tę książkę potraktować jak podręcznik filozofii nauki.

Jedyną wadą jest dość dziwny układ tekstów, które ułożone są... od najdłuższego do najkrótszego. Na początku mamy więc najtrudniejszy, zajmujący pół książki tekst "Falsyfikacja a metoda naukowych programów badawczych", z którego dowiemy się praktycznie wszystkiego, co Lakatos ma nam w tej książce do powiedzenia, a kolejne teksty stanowią w większości powtórzenie tego samego prostszymi słowami. Wyjątkiem jest bardzo ciekawy teskt "Dlaczego program badawczy Kopernika wyparł program Ptolemeusza?", w którym możemy zobaczyć różne kryteria oceny teorii naukowych zastosowane na konkretnym przykładzie teorii heliocentrycznej Kopernika. Przy okazji dowiemy się, że z tą teorią sprawa wcale nie była tak prosta i jednoznaczna, jak się to zwykle przedstawia w podręcznikach.

Podsumowując, uważam, że "Pisma z filozofii nauk empirycznych", a przynajmniej jej pierwsza część, to dla osób interesujących się filozofią nauki lektura obowiązkowa.

Lakatos to jeden z najważniejszych filozofów nauki XX wieku. W zbiorze "Pisma z filozofii nauk empirycznych" zebrane zostałe teksty, w których rozwija falsyfikacjonizm Poppera i jego kryterium demarkacji, czyli odróżniania nauki od "pseudonaki". Kryterium demarkacji Poppera zastępuje nowym, bardziej wyrafinowanym i przybliżającym go nieco do poglądów Kuhna. Książkę Lakatosa...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mechanika kwantowa. Teoretyczne minimum Art Friedman, Leonard Susskind
Ocena 7,8
Mechanika kwan... Art Friedman, Leona...

Na półkach:

Seria "Teoretyczne minimum" Susskinda wpisuje się w modny ostatnio nurt książek o nauce pisanych niby dla laika, ale jednak z dużą dawką matematyki i bez zbędnych uproszczeń. Nie zawsze się to udaje - nie jest łatwo krótko i zrozumiale przekazać ścisłą wiedzę na trudny temat. Myślę jednak, że w "Mechanice kwantowej" się to udało. Oczywiście nie jest tak, że ktoś bez matury z matematyki może przeczytać tę książkę i od razu zacząć prowadzić własne badania z mechaniki kwantowej. Jednak ktoś, kto nie boi się matematyki na poziomie pierwszego roku studiów technicznych, ale nie miał wcześniej za dużo do czynienia z mechaniką kwantową, może przeczytać ją w miarę szybko i bezboleśnie, a po przeczytaniu (i rozwiązaniu wszystkich zadań) powinien umieć samodzielnie wykonać podstawowe obliczenia dla prostych układów kwantowych. Jedyne, czego mi trochę brakuje, to szerszego wyjaśnienia kwestii filozoficznych, np. czy kot może być jednocześnie żywy i martwy? i co się zmienia w momencie, kiedy to sprawdzamy? Autorzy wspominają wprawdzie o tych problemach, ale nie zatrzymują się na nich dłużej i wyraźnie uważają je za niezbyt ciekawe. Moim zdaniem niesłusznie.

Seria "Teoretyczne minimum" Susskinda wpisuje się w modny ostatnio nurt książek o nauce pisanych niby dla laika, ale jednak z dużą dawką matematyki i bez zbędnych uproszczeń. Nie zawsze się to udaje - nie jest łatwo krótko i zrozumiale przekazać ścisłą wiedzę na trudny temat. Myślę jednak, że w "Mechanice kwantowej" się to udało. Oczywiście nie jest tak, że ktoś bez matury...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzetelna i wyczerpująca monografia na temat twierdzenia Gödla o niezupełności i prób (zwykle nieudanych) wykorzystania go w naukach innych niż matematyka. Nieocenione źródło wiedzy dla osób zainteresowanych tematem, ale jednocześnie dość ciężkie w odbiorze. Lektura wymaga skupienia i wskazana jest dość dobra znajomość logiki i teorii mnogości.

Książka złożona jest z czterech części, dość różnorodnych tematycznie i w zasadzie niezależnych, dzięki czemu można je traktować jak osobne całości i czytać wybiórczo. Pierwsza część mówi o samym twierdzeniu Gödla i różnych jego dowodach oraz uogólnieniach. Jest to część najbardziej techniczna, przeznaczona głównie dla matematyków. Druga część, moim zdaniem najciekawsza, poświęcona jest w całości jednemu zagadnieniu: czy z twierdzenia Gödla można wywnioskować, że umysł ludzki potrafi coś więcej niż superszybki komputer, przynajmniej jeśli chodzi o dowodzenie twierdzeń matematycznych. Argumenty Lucasa i Penrose'a, wspierające pozytywną odpowiedź na to pytanie, poddane są skrupulatnej i drobiazgowej analizie krytycznej. Trzecia część bardzo różni się od pozostałych. Jest to w zasadzie biografia Gödla, ze szczególnym uwzględnieniem jego poglądów filozoficznych. Trzeba jednak zaznaczyć, że Gödel nie był nawet po części tak wielkim filozofem jak logikiem, więc jego poglądy można potraktować raczej jak ciekawostkę niż jak poważny wkład do filozofii. Czwarta i ostatnia część omawia krótko prace różnych autorów powołujących się na twierdzenie Gödla w najróżniejszych dziedzinach nauki - od fizyki, przez medycynę, po nauki społeczne, a nawet teorię sztuki. Oczywiście większość takich odwołań do Gödla jest zupełnie nieuzasadnionych, czy wręcz bezsensownych. Na pewno warto przeczytać książkę Krajewskiego, zanim samemu zacznie się powoływać na Gödla, niejednego uchroniłoby to pewnie przed popełnieniem podobnego błędu.

Rzetelna i wyczerpująca monografia na temat twierdzenia Gödla o niezupełności i prób (zwykle nieudanych) wykorzystania go w naukach innych niż matematyka. Nieocenione źródło wiedzy dla osób zainteresowanych tematem, ale jednocześnie dość ciężkie w odbiorze. Lektura wymaga skupienia i wskazana jest dość dobra znajomość logiki i teorii mnogości.

Książka złożona jest z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pogrzebacz Wittgensteina David Edmonds, John Eidinow
Ocena 7,3
Pogrzebacz Wit... David Edmonds, John...

Na półkach:

Biografia porównawcza dwóch wybitnych umysłów XX wieku: Ludwiga Wittgensteina i Karla Poppera. Motywem przewodnim jest ich jedyne w życiu spotkanie, podczas którego Wittgenstein w ferworze dyskusji podobno groził Popperowi pogrzebaczem. Jak było naprawdę? Co było tematem tak zażartej dyskusji? Kto wyszedł zwycięsko z tej bitwy gigantów? Zanim autorzy udzielą choćby częściowych odpowiedzi na te pytania, każą nam się cofnąć do Wiednia, gdzie obaj filozofowie się wychowali, by przedstawić nam ich pochodzenie, osobowość, sposób, w jaki przetrwali wojnę (obaj byli z pochodzenia Żydami), wreszcie poglądy filozoficzne oraz stosunek do Koła Wiedeńskiego. A także stosunek do siebie nawzajem. Dopiero uzbrojeni w te wszystkie informacje, stajemy się świadkami ekscytujących wydarzeń...

Zestawienie ze sobą dwóch wybitnych, a zarazem odmiennych postaci, to moim zdaniem świetny sposób na opowiadanie historii filozofii. Filozofowie nie działają przecież w odosobnieniu, każdy z nich ma jakichś swoich bohaterów, którymi się inspiruje, i antybohaterów, z którymi toczy spór. Jeśli chcemy zrozumieć, jak kształtują się poglądy jakiegoś filozofa, musimy zawsze rozważać je w kontekście historycznym i w odniesieniu do innych myślicieli epoki.

Filozofia jest jedną wielką dyskusją, a autorzy "Pogrzebacza..." jak przez lupę pokazują nam szczegółowo jej mały, ale bardzo ważny fragment. I robią to naprawdę dobrze.

Biografia porównawcza dwóch wybitnych umysłów XX wieku: Ludwiga Wittgensteina i Karla Poppera. Motywem przewodnim jest ich jedyne w życiu spotkanie, podczas którego Wittgenstein w ferworze dyskusji podobno groził Popperowi pogrzebaczem. Jak było naprawdę? Co było tematem tak zażartej dyskusji? Kto wyszedł zwycięsko z tej bitwy gigantów? Zanim autorzy udzielą choćby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszym zaskoczeniem w tej książce było dla mnie odkrycie, że wciąż są jeszcze w Europie myśliciele, którzy traktują Karola Marksa jak poważnego filozofa, i to nie tylko takiego, z którym można polemizować, ale wręcz jak autorytet, na który można się powołać.

Drugim było to, że między jednym a drugim cytatem z Marksa można rozwinąć całkiem ciekawą i sensowną teorię filozoficzną. Tytułowe pytanie "Czy kapitalizm jest moralny?" stanowi w zasadzie tylko pretekst do ogólniejszych rozważań i zostaje zbyte stwierdzeniem, że nie można na nie odpowiedzieć. Zdaniem autora należy bowiem ściśle rozróżniać cztery sfery życia (nazywane przez niego "porządkami"): ekonomiczną, polityczną, moralną i etyczną. Książka jest w całości poświęcona wzajemnym stosunkom między tymi porządkami i tragicznymi skutkami ich mieszania. Autor nie jest tu jednak do końca konsekwentny. O ile bowiem twierdzi, że kapitalizm jako system ekonomiczny nie może być ani moralny, ani niemoralny, nie waha się jednak przed stwierdzeniem, że jest niesprawiedliwy, i to dużo bardziej niż socjalizm (stwierdzenie to uważa za tak oczywiste, że nawet się nie fatyguje, żeby je uzasadnić).

Książka jest zapisem serii wykładów, w związku z czym napisana jest stylem zbliżonym do języka mówionego - stosunkowo lekkim i przyjemnym. Dużym plusem jest to, że oprócz zasadniczej treści wykładów książka zawiera również odpowiedzi na niektóre pytania zadawane przez słuchaczy po wykładzie, dzięki czemu czytelnik może poczuć się, jakby uczestniczył w żywej dyskusji.

Na pewno nie jest to kamień milowy europejskiej filozofii, ale moim zdaniem warto przeczytać, zważywszy, że nie wiąże się to z wielkim wysiłkiem, a mimo wszystko wnosi ciekawe spojrzenie na kwestie ekonomiczne i polityczne.

Pierwszym zaskoczeniem w tej książce było dla mnie odkrycie, że wciąż są jeszcze w Europie myśliciele, którzy traktują Karola Marksa jak poważnego filozofa, i to nie tylko takiego, z którym można polemizować, ale wręcz jak autorytet, na który można się powołać.

Drugim było to, że między jednym a drugim cytatem z Marksa można rozwinąć całkiem ciekawą i sensowną teorię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Forma książki nieco mnie zaskoczyła. Do tej pory nie znałem ks. prof. Michała Hellera jako kaznodziei i kupując książkę o podtytule "Kosmiczne rekolekcje", nie spodziewałem się, że rzeczywiście chodzi o zapis wygłoszonych przy różnych okazjach rekolekcji. I jeśli mam być szczery, to taka forma chyba nienajlepiej służy temu autorowi. Cytaty z Ewangelii i odniesienia do religii wydają mi się doklejone jakby na siłę i nie mające dużo związku z głównym tematem książki, którym jest Wszechświat - sens jego istnienia, nasze miejsce w nim itp. Z kolei rozważania na tematy filozoficzne i kosmologiczne są jakby siłą wtłoczone w formę krótkich kazań - pocięte, skrócone, uproszczone. Zdecydowanie wolę jego książki filozoficzne, jak "Filozofia przypadku" czy "Matematyczność przyrody", gdzie skupia się na konkretnych zagadnieniach, rozważając je dogłębnie i rzeczowo. Zamiast tego "Wszechświat jest tylko drogą" ma chyba na celu zachwycenie czytelnika wielkością Wszechświata i pobudzenie go do refleksji. Cel być może słuszny, jeśli chodzi o rekolekcje wygłoszone do mniej lub bardziej przypadkowych osób zebranych w kościele. Jeśli jednak ktoś decyduje się przeczytać książkę Michała Hellera, to prawdopodobnie jest już wystarczająco pobudzony do refleksji i szuka jakiejś ciekawej i głębokiej myśli. Nie twierdzę, że w tej książce jej nie znajdzie, ale nie jest to najlepsze możliwe źródło.

Forma książki nieco mnie zaskoczyła. Do tej pory nie znałem ks. prof. Michała Hellera jako kaznodziei i kupując książkę o podtytule "Kosmiczne rekolekcje", nie spodziewałem się, że rzeczywiście chodzi o zapis wygłoszonych przy różnych okazjach rekolekcji. I jeśli mam być szczery, to taka forma chyba nienajlepiej służy temu autorowi. Cytaty z Ewangelii i odniesienia do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niektórzy spędzają emeryturę przed telewizorem, inni jadą w podróż dookoła świata, a jeszcze inni wykorzystują ten czas, żeby napisać swoje opus magnum. Roger Penrose podjął się zadania wręcz niewykonalnego - w jednej książce przedstawić obecny stan wiedzy fizycznych i możliwe kierunki przyszłego rozwoju, ale w taki sposób, żeby było to zrozumiałe dla laika, ale jednocześnie ścisłe matematycznie. Efekt tej pracy imponuje rozmachem, ale książka dla laików to jednak nie jest. Mniej więcej 1/3 objętości zajmuje wprowadzenie matematyczne i już tam niektóre rozdziały były dla mnie ciężkie, chociaż jestem matematykiem. Żeby zrozumieć z tej książki wszystko, musiałbym się co chwilę cofać do wcześniejszych rozdziałów (co chyba było założeniem autora, bo tekst jest naszpikowany odnośnikami do innych części książki) i czytanie zajęłoby mi pewnie dwa lata, a nie dwa miesiące.

Ale nawet nie rozumiejąc z książki wszystkiego, można z niej wynieść bardzo dużo i zdecydowanie jest warta wysiłku jej przeczytania. Szczególnie cenię Penrose'a za to, że nie poprzestaje na podaniu podręcznikowej wiedzy, zawsze dodaje swoje przemyślenia na dany temat. Zawsze przy tym wyraźnie zaznacza, kiedy przestawia swoje zdanie, a kiedy powszechnie panujący pogląd. A te często różnią się diametralnie, na przykład Penrose jest zagorzałym przeciwnikiem bardzo modnej obecnie teorii strun. Poświęca jej jednak sporo miejsca, niejako z obowiązku, podając jednak później swoje argumenty świadczące przeciwko niej. Przedstawia również kilka teorii alternatywnych, co jest szczególnie cenne, bo w popularnych opracowaniach zwykle przedstawia się teorię strun tak, jakby była już udowodniona.

Podsumowując, nie jest tak, że nie mając pojęcia o fizyce można przeczytać tę książkę i od razu pisać doktorat. Jednak osobom posiadającym już jakąś wiedzę pomaga ją usystematyzować i daje dość dobre pojęcie o problemach współczesnej fizyki, różnych pomysłach na ich rozwiązanie i ich wadach i zaletach. Polecam, ale tylko osobom, które to naprawdę interesuje i są gotowe podjąć spory wysiłek, żeby się tego dowiedzieć. Osobom, które nie miały za dużo kontaktu z fizyką radziłbym jednak zacząć od łatwiejszych książek autora, takich jak "Nowy umysł cesarza", gdzie też jest całkiem niezłe wprowadzenie do współczesnej fizyki, jednak dużo krótsze i prostsze.

Niektórzy spędzają emeryturę przed telewizorem, inni jadą w podróż dookoła świata, a jeszcze inni wykorzystują ten czas, żeby napisać swoje opus magnum. Roger Penrose podjął się zadania wręcz niewykonalnego - w jednej książce przedstawić obecny stan wiedzy fizycznych i możliwe kierunki przyszłego rozwoju, ale w taki sposób, żeby było to zrozumiałe dla laika, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Mindware" to dla mnie przede wszystkim wielkie rozczarowanie. Wcześniej czytałem "Pułapki myślenia" Kahnemana, więc bardzo się ucieszyłem, że powstała książka, która pomoże mi omijać wszystkie te "pułapki" i myśleć prawidłowo. I rzeczywiście, pierwsze dwie części (ok. 1/3 książki) są poświęcone podobnej tematyce - błędom, które większość ludzi popełnia w rozumowaniach dotyczących prawdopodobieństwa i decyzjach ekonomicznych. Niestety, nie dowiedziałem się stąd praktycznie nic nowego. Wprawdzie każdy rozdział zakończony jest radami, jak prawidłowo myśleć, ale prawie wszystkie mają formę "pamiętaj, że...", "bądź świadomy..." itp., po czym następuje powtórzenie któregoś stwierdzenia z treści rozdziału.

Część poświęcona statystyce i sposobowi przeprowadzania eksperymentów jest już dużo lepsza i do pewnego stopnia ratuje całość książki. Wprawdzie adresowana jest chyba głównie do studentów psychologii czy socjologii uczących się przeprowadzać badania i wyciągać z nich prawidłowe wnioski, jednak może być przydatna dla każdego, kto czasem czyta wnioski z takich badań. Ponadto zawiera bardzo ciekawą ideę przeprowadzania eksperymentów na samym sobie, co może być przydatne w wielu sytuacjach życiowych.

Dalej następuje część poświęcona logice. Jeśli dobrze odczytałem intencje autora, stara się on przekonać, że logika dwuwartościowa (taka, jakiej się uczymy w szkole) w wielu sytuacjach się nie sprawdza i często lepsze jest "rozumowanie dialektyczne" polegające na godzeniu ze sobą przeciwieństw. Niestety ten temat jest potraktowany dość skrótowo, więc nie za bardzo rozumiem, jak w praktyce autor wyobraża sobie stosowanie rozumowań sprzecznych z logiką i czy w ogóle o to mu chodzi. Na szczęście na ten sam temat Nisbett napisał osobną książkę pt. "Geografia myślenia", z której, jak mniemam, można się tego wszystkiego dowiedzieć.

Ostatnia, najsłabsza moim zdaniem część dotyczy filozofii nauki. Autor polemizuje m.in. z poglądami Poppera w sposób wskazujący na to, że do książek tego ostatniego nawet nie zaglądał.

Podsumowując, kiedy profesor psychologii w jednej książce robi wykład z ekonomii, statystyki, logiki i filozofii, to w zasadzie nie trudno się domyślić, że jego wiedza w większości tych dziedzin jest co najwyżej powierzchowna. Być może jego książkę można potraktować jako wprowadzenie dla osób, które z tymi dziedzinami nie miały dotąd styczności. Aby jednak zdobyć rzetelną wiedzę, zdecydowanie lepszym pomysłem jest sięgnięcie do literatury specjalistycznej.

"Mindware" to dla mnie przede wszystkim wielkie rozczarowanie. Wcześniej czytałem "Pułapki myślenia" Kahnemana, więc bardzo się ucieszyłem, że powstała książka, która pomoże mi omijać wszystkie te "pułapki" i myśleć prawidłowo. I rzeczywiście, pierwsze dwie części (ok. 1/3 książki) są poświęcone podobnej tematyce - błędom, które większość ludzi popełnia w rozumowaniach...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły Adele Faber, Elaine Mazlish
Ocena 8,0
Jak mówić, żeb... Adele Faber, Elaine...

Na półkach:

W zasadzie można całą książkę streścić w jednym zdaniu: "Staraj się zrozumieć i zaakceptować swoje dziecko i dać mu do zrozumienia, że jego zdanie jest dla ciebie ważne, nawet jeśli się z nim nie zgadzasz". W tej formie to brzmi jak banał, ale wcale nie tak łatwo stosować się do tego w każdej sytuacji. Ta książka w tym pomaga. Autorki proponują cały szereg metod radzenia sobie w trudnych sytuacjach, z których na pewno każdy rodzic znajdzie przynajmniej kilka przydatnych dla siebie i swoich dzieci. Gorąco polecam wszystkim początkującym rodzicom.

W zasadzie można całą książkę streścić w jednym zdaniu: "Staraj się zrozumieć i zaakceptować swoje dziecko i dać mu do zrozumienia, że jego zdanie jest dla ciebie ważne, nawet jeśli się z nim nie zgadzasz". W tej formie to brzmi jak banał, ale wcale nie tak łatwo stosować się do tego w każdej sytuacji. Ta książka w tym pomaga. Autorki proponują cały szereg metod radzenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tytuł książki nawiązuje do Adama Smitha, który jest też w niej często przywoływany. Jednak Landes, w przeciwieństwie do Smitha, jest historykiem i stara się raczej przekazywać fakty niż snuć śmiałe i ogólne teorie. Mamy więc szczegółowy opis rozwoju gospodarczego wszystkich ważniejszych krajów świata na przestrzeni ostatnich 300-400 lat, ze szczególnym uwzględnieniem Wielkiej Brytanii i rewolucji przemysłowej.

Nie oznacza to, że nie wskazuje konkretnych czynników, które przyczyniły się do sukcesu gospodarczego (lub jego braku) poszczególnych krajów. Szczególnie interesujące jest zwrócenie przez niego uwagi na czynniki kulturowe i cywilizacyjne, zwykle pomijane albo bagatelizowane przez ekonomistów. Przy tym Landes nie przejmuje się polityczną poprawnością i obala stereotyp zachłannych Europejczyków bogacących się kosztem reszty świata. Pokazuje, że wiele narodów mogłoby być dużo bogatszych, gdyby nie ich własne zaniechania. Bogactwo i nędza narodów w dużej mierze zależy bowiem od nich samych.

Tytuł książki nawiązuje do Adama Smitha, który jest też w niej często przywoływany. Jednak Landes, w przeciwieństwie do Smitha, jest historykiem i stara się raczej przekazywać fakty niż snuć śmiałe i ogólne teorie. Mamy więc szczegółowy opis rozwoju gospodarczego wszystkich ważniejszych krajów świata na przestrzeni ostatnich 300-400 lat, ze szczególnym uwzględnieniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nassim Taleb to autor, którego zawsze warto czytać. Imponuje niezwykłą erudycją i poczuciem humoru, a przy tym w prawie każdej dziedzinie ma coś ciekawego do powiedzenia. Czemu dużo małych państw jest lepsze niż jedno duże? Dlaczego układy stworzone przez naturę są dużo trwalsze od urządzeń zbudowanych przez człowieka? Jakie były przyczyny kryzysu finansowego z 2008 roku? Jakie jest praktyczne znaczenie postów z prawosławnego kalendarza liturgicznego? Taleb odpowiada na wszystkie te pytania, wykorzystując matematyczne pojęcie funkcji wypukłej. A wszystko to zilustrowane licznymi przykładami z życia i osobistymi wspomnieniami autora.

Książka jest w dużej mierze kontynuacją wątków zaczętych w poprzedniej książce autora. W "Czarnym łabędziu" przekonywał, że bardzo rzadkie, niedające się przewidzieć zdarzenia mają dużo większy wpływ na nasze życie, niż się powszechnie uważa. Teraz tłumaczy, jaką strategię należy przyjąć, żeby się przed nimi zabezpieczyć, a nawet czerpać z nich korzyść. Bardzo często odwołuje się do swoich poprzednich książek, zwłaszcza "Czarnego łabędzia", więc warto przeczytać go wcześniej, bo niektóre sformułowania używane przez autora mogą być bez tego niezrozumiałe.

Polecam książkę ze względu na bardzo ciekawe przemyślenia, muszę jednak uprzedzić, że dla osób nie zgadzających się z autorem może być trochę irytująca. Taleb nie wierzy bowiem, że można się z nim nie zgadzać, a przy tym być normalnym, inteligentnym człowiekiem, sporo energii traci więc na ubolewanie, jak strasznie głupi są ludzie, którzy, pomimo słuchania jego wykładów, wciąż trwają przy swoich niesłusznych poglądach. Myślę jednak, że tę jedną słabość można mu wybaczyć.

Nassim Taleb to autor, którego zawsze warto czytać. Imponuje niezwykłą erudycją i poczuciem humoru, a przy tym w prawie każdej dziedzinie ma coś ciekawego do powiedzenia. Czemu dużo małych państw jest lepsze niż jedno duże? Dlaczego układy stworzone przez naturę są dużo trwalsze od urządzeń zbudowanych przez człowieka? Jakie były przyczyny kryzysu finansowego z 2008 roku?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor próbował napisać coś pomiędzy książką naukową a popularno-naukową. Efekt jest taki, że właściwie nie wiadomo, do kogo książka jest skierowana - z jednej strony autor zakłada znajomość pojęć takich jak równanie różniczkowe czy wartości własne macierzy, z drugiej strony tłumaczy, co to są liczby zespolone. Dla osoby nieobeznanej z wyższą matematyką książka będzie więc niezrozumiała, a dla matematyka irytująco pobieżna - nie ma praktycznie żadnych dowodów, są za to mylące skróty myślowe i sporo drobnych błędów merytorycznych. Z założenia książka miała być przeznaczona dla specjalistów z innych dziedzin, np. fizyki, który chcieliby wykorzystywać teorię chaosu w swoich badaniach. Nie ma tu jednak żadnych przykładów zastosowań ani nawet twierdzeń podanych w sposób na tyle ścisły, żeby nadawały się do zacytowania w pracy naukowej. W zasadzie jest to tylko przedstawienie podstawowych pojęć teorii ergodycznej, nieliniowych układów dynamicznych i teorii fraktali. Brakuje nawet jakiejś myśli przewodniej, która tłumaczyłaby łączenie tych trzech dziedzin pod wspólną nazwą teorii chaosu.

Krótko mówiąc, mając odpowiednią wiedzę matematyczną, można dowiedzieć się z tej książki, czym zajmuje się teoria chaosu, ale niewiele więcej. Nie polecam.

Autor próbował napisać coś pomiędzy książką naukową a popularno-naukową. Efekt jest taki, że właściwie nie wiadomo, do kogo książka jest skierowana - z jednej strony autor zakłada znajomość pojęć takich jak równanie różniczkowe czy wartości własne macierzy, z drugiej strony tłumaczy, co to są liczby zespolone. Dla osoby nieobeznanej z wyższą matematyką książka będzie więc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wbrew tytułowi, książka jest nie tyle o tym, jak pisać pięknie, co o tym, jak pisać jasno i zrozumiale. Co ważne, autor pisze nie tylko, jak pisać, ale także wyjaśnia, dlaczego np. pewne konstrukcje gramatyczne sprawiają, że czytelnik się gubi i potrzebuje wielkiego wysiłku do zrozumienia tekstu. Dla mnie jako początkującego bloggera porady autora były niezmiernie przydatne.

Do książki dołączony jest aneks, stanowiący około 1/3 objętości książki, na temat języka angielskiego. Stanowi on właściwie osobną całość i jest czymś w rodzaju słowniczka kontrowersyjnych zwrotów wraz z opinią autora na ich temat. Niestety, w polskim wydaniu pozostawiono całą tę część nieprzetłumaczoną, wychodząc z założenia, że i tak trzeba bardzo dobrze znać angielski, żeby cokolwiek z niej wynieść.

Wbrew tytułowi, książka jest nie tyle o tym, jak pisać pięknie, co o tym, jak pisać jasno i zrozumiale. Co ważne, autor pisze nie tylko, jak pisać, ale także wyjaśnia, dlaczego np. pewne konstrukcje gramatyczne sprawiają, że czytelnik się gubi i potrzebuje wielkiego wysiłku do zrozumienia tekstu. Dla mnie jako początkującego bloggera porady autora były niezmiernie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy komputery mają świadomość? Czy mogą rozwiązywać wszystkie problemy równie sprawnie jak ludzie? Czy ludzki mózg jest czymś w rodzaju komputera kwantowego? Na te i podobne pytania szuka odpowiedzi autor - światowej sławy fizyk i matematyk.

Zanim jednak przejdzie do właściwych rozważań (ostatni rozdział), wprowadza czytelnika w podstawy matematyki (szczególnie maszyny Turinga, teorię obliczalności i twierdzenie Godla) i fizyki oraz wyjaśnia obecny stan wiedzy na temat budowy mózgu. Może się wydawać, że w książce jest trochę za dużo fizyki jak na rozważania o mózgu, jednak zdaniem autora do zrozumienia działania mózgu niezbędna jest znajomość mechaniki kwantowej i ogólnej teorii względności, a może także ich połączenia - nieznanego na razie fizykom.

Dużym plusem jest to, że autor, oprócz samego przedstawiania teorii, wyciąga z nich wnioski filozoficzne i przedstawia swoje własne spojrzenie. Dzięki temu nawet czytelnik zaznajomiony z tematem może poznać inny punkt widzenia i dowiedzieć się czegoś nowego.

Gorąco polecam każdemu, kto nie boi się matematyki!

Czy komputery mają świadomość? Czy mogą rozwiązywać wszystkie problemy równie sprawnie jak ludzie? Czy ludzki mózg jest czymś w rodzaju komputera kwantowego? Na te i podobne pytania szuka odpowiedzi autor - światowej sławy fizyk i matematyk.

Zanim jednak przejdzie do właściwych rozważań (ostatni rozdział), wprowadza czytelnika w podstawy matematyki (szczególnie maszyny...

więcej Pokaż mimo to