Opinie użytkownika
Strasznie smutna i piękna. Czytając tę książkę ucieszyłam się, że jeszcze słyszę głos kosa za oknem...
Pokaż mimo toPrzeczytana dla podszkolenia angielskiego. Nie jest to wybitna literatura, ale całkiem przyjemnie się czyta. Zrozumiale napisana, nauczyłam się trochę słówek :-)
Pokaż mimo toDobrze się czyta, autorzy wykonali kawał pracy. Pięknie wydana, bez błędów merytorycznych. Trzeba wziąć poprawkę na to, że nauka i podejście do zwierząt w tamtych czasach wyglądały zupełnie inaczej.
Pokaż mimo toTypowy romans do poduszki, z ciekawym wątkiem multikulturowym. Nie był zbyt wciągający, przeczytałam, żeby podszkolić swój angielski. Pod tym kątem dobrze się czyta, nauczyłam się trochę słówek i większość tekstu zrozumiałam :-)
Pokaż mimo toTematyka trudna, a przedstawiona bez zadęcia i z dużym szacunkiem dla różnorodności. Dobrze mi się tę książkę czytało i sięgnę po kolejne tego Autora.
Pokaż mimo to
Wielkie brawa za poruszenie dwóch tematów - antyszczepionkowców i uchodźców na polsko-białoruskiej granicy. Świetnie i mocno napisane.
Słowa powszechnie uznawane za obraźliwe nie przeszkadzały mi w odbiorze tekstu, za to nie podobał mi się nadmiar "selfie".
Przeczytana w celu podszkolenia języka angielskiego. Niektóre opowieści ciekawe, inne dość nudne. Przeskoki narracyjne mocno mnie męczyły. Najciekawsze opowiadania - chyba te o pozyskiwaniu oczaru, Kołymie, czy obserwacjach księżyca. Parę innych jeszcze by się znalazło :-)
Pokaż mimo toTematy manipulacji, cyberbezpieczeństwa, czy rosyjskiej propagandy są bardzo ważne, ale w tej książce podane są w niestety bardzo niestrawny sposób. Wymęczyłam się czytając tę książkę.
Pokaż mimo to
Doroto, dobrze mi się Twoją książkę czytało. W rozdziałach napisanych o życiu w małym miasteczku mogłam się przejrzeć jak w lustrze. Polubiłam Cię i cieszę się, że znalazłaś szczęście. Ostatni rozdział był bardzo dobrym pomysłem.
Biorę się za czytanie Twojej pierwszej książki :-)
PS. Trzykolorowe kotki często mają "charakterek", nie lubią przytulania, ale mimo to są...
Tematyka ważna i bliska mi, ale książka mnie mocno zawiodła. Napisana jest bez... pasji? Rozdział o Słowińskim Parku Narodowym zadziwił mnie liczbą błędów i kazał zastanowić się, czy w kolejnych częściach nie jest podobnie. Dużo powtórzeń, dość suchy, encyklopedyczny język. Zdecydowanie na plus rozmowy z naukowcami i ciekawostki o morskich mieszkańcach.
Pokaż mimo toŚwietnie napisana, czyta się jednym tchem. Autor ma lekkie pióro. Historie pacjentów niesamowite, podoba mi się też krytyka biurokracji i niekompetencji w systemie zdrowotnym. Polecam!
Pokaż mimo to
Jako opiekunka ciężko chorej kotki dziękuję autorowi za rozdział o odchodzeniu naszych kocich przyjaciół.
A jako ptasiarz i opiekunka niewychodzącej, schroniskowej znajdy, dziękuję za poruszenie trudnego i jakże ważnego tematu negatywnego wpływu domowych mruczków na populacje dzikich ptaków. Dobrze, że ten temat przebija się do szerszej świadomości.
Początek czytania nie był łatwy, musiałam "wejść" w świat nakreślony na kartach książki. Po kilku rozdziałach, gdy oswoiłam się z bohaterami i historią, lektura szła błyskawicznie i czytało mi się "Menuweę" po prostu bardzo przyjemnie. Kibicowałam Maurycemu i jego przyjaciołom z całego serca i z niecierpliwością przerzucałam kolejne strony.
Kilka wątków spodobało mi się...