Najnowsze artykuły
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[6]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytała:
2020-04-15
2020-04-15
Średnia ocen:
7,7 / 10
35 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 135
Opinie: 7
Przeczytała:
2019-09-01
2019-09-01
Średnia ocen:
7,1 / 10
6289 ocen
Oceniła na:
5 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 13811
Opinie: 980
Przeczytała:
2019-04-19
2019-04-19
Średnia ocen:
7,6 / 10
113 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 346
Opinie: 17
Przeczytała:
2018-09-21
2018-09-21
Średnia ocen:
7,6 / 10
561 ocen
Oceniła na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1528
Opinie: 39
Przeczytała:
2018-09-13
2018-09-13
Średnia ocen:
7,8 / 10
17 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 29
Opinie: 3
Przeczytała:
2017-04-18
2017-04-18
Średnia ocen:
7,2 / 10
878 ocen
Oceniła na:
6 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (20 plusów)
Czytelnicy: 2516
Opinie: 172
Zobacz opinię (20 plusów)
Jest jeden zasadniczy problem z promowaniem książki jako wyjątkowej, zaskakującej, niesamowitej, ponadczasowej i tak dalej - podbija się w ten sposób oczekiwania. I może to zadziałać w dwie strony; albo przeczytawszy książkę uznamy ją z automatu za arcydzieło, bo na to właśnie byliśmy przygotowani, albo będziemy czuli się z lekka oszukani bo dostaniemy coś, co nie jest złe, może nawet jest dobre całkiem, ale w naszej opinii wcale nie takie wyjątkowe. Osobiście ostatnio częściej mam do czynienia z tą drugą, mniej przyjemną stroną dwusiecznego miecza marketingu książkowego, przy okazji lektury "Całego życia" - niestety raz jeszcze.
Bohaterem "Całego życia" jest niejaki Andreas Egger, człowiek na wiele sposobów niedzisiejszy - spokojny, cichy, prowadzący nieskomplikowany żywot w maleńkiej alpejskiej wiosce. Człowiek pracy, który z wysiłku fizycznego i otaczającej go natury czerpie radość. Słowem - wcielone w człowieka to wszystko, o czym myślimy gdy mówimy, że rzucamy to wszystko i jedziemy w Bieszczady. Jego życie nie jest oczywiście idealne - są tragedie mniejsze i większe, jest rosnący napływ turystów i postępująca industrializacja jego zakątka świata - wszystkie te blaski i cienie tworzą właśnie "Całe życie".
I powstaje książka relaksująca, wręcz terapeutyzująca - w zestawieniu z naszym codziennym pędem, niespieszny, naturalny tok życia Eggera staje się miłą odskocznią. Pozwala też przypomnieć sobie niektóre rzeczy - to, jak bardzo nam potrzeba kontaktu z naturą, wczucia się w jej rytm, czasami pobycia trochę samemu. Gdzieś w tym jest ten modny ostatnio slow life, a bardziej prostu - niewymuszoność. Podobnie jest na poziomie językowym, brak tu rozbudowanych opisów, piętnastolinijkowych zdań złożonych, jest oszczędność, także papieru - mówimy ostatecznie o około 180 stronach zadrukowanych sporą czcionką. Słowem - miło, przyjemnie, fajnie.
Tyle, że na tej fajności się kończy, bo z igłą w stogu siana szukać tu czegoś więcej - ani motyw życia w rytmie natury nie jest przecież czymś odkrywczym, ani to wspomniane wcześniej cywilizowanie, industrializowanie dzikości... Po prostu nic nowego. Nie zrozumcie mnie źle - to jest dobra powieść, ma swoją głębię, swoje przesłanie, ale brak w niej tego czegoś, co sprawiłoby, że wertowałabym ją wielokrotnie po nocach, postawiła na półce obok swoich najukochańszych książek, polecała znajomym i nieznajomych. Czynnik x, efekt wow - jakbyście tego nie nazwali, nie znalazłam tego w "Całym życiu".
Jeśli potrzebujecie momentu wytchnienia, chcielibyście jechać w góry i pooddychać świeżym powietrzem, ale nie macie czasu, jeśli po prostu macie ochotę na coś krótkiego i lekkiego, ale nie płaskiego - "Całe życie" będzie w sam raz. Ale jeśli chcecie czegoś, co wywróci Was na nice i nie da spać po nocach, rekomendowałabym jednak jakieś Sto lat samotności.
To jest recenzja z czymkolwiek.blogspot.com . Fajna? Zajrzyj po więcej!
Jest jeden zasadniczy problem z promowaniem książki jako wyjątkowej, zaskakującej, niesamowitej, ponadczasowej i tak dalej - podbija się w ten sposób oczekiwania. I może to zadziałać w dwie strony; albo przeczytawszy książkę uznamy ją z automatu za arcydzieło, bo na to właśnie byliśmy przygotowani, albo będziemy czuli się z lekka oszukani bo dostaniemy coś, co nie jest złe,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to