-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2012-10-23
2012-10-01
Czytałam już dwie książki tej autorki. Lektura była przyjemna, acz nie powalająca na kolana. Po kilku latach odpoczynku od tej prozy, postanowiłam dać jeszcze jedną szansę pani Monice. Wyszukałam audiobook, który czyta aktorka Anna Komorowska i wzięłam się do słuchania. Sama nie wiem, co napisać, bo nie wiem, czym jestem bardziej rozczarowana - interpretacją czy samą książką. W przypadku audiobooków niestety wszystko się ze sobą wiąże. Nawet słabą książkę może uratować doskonała interpretacja, a dobrą książkę jest w stanie położyć kiepski lektor. Być może i tu tak było. Chociaż nie podobało mi się bardzo lekkie podejście głównej bohaterki do swojej ciąży. Ot, typowo polski romans - tak bym to podsumowała :)
Czytałam już dwie książki tej autorki. Lektura była przyjemna, acz nie powalająca na kolana. Po kilku latach odpoczynku od tej prozy, postanowiłam dać jeszcze jedną szansę pani Monice. Wyszukałam audiobook, który czyta aktorka Anna Komorowska i wzięłam się do słuchania. Sama nie wiem, co napisać, bo nie wiem, czym jestem bardziej rozczarowana - interpretacją czy samą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-09-23
Mijają trzy lata. Już nie Antoni Kosiba, ale Rafał Wilczur wraca. Ale wiadomo, że tam gdzie ktoś jest wybitny, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie to przeszkadzać i kto zacznie mącić... Profesor Wilczur, człowiek wielkiego serca, nie zamierza wykłócać się o własną pozycję, wyjeżdża w strony, gdzie jako znachor pomagał innym. Przyznaję, że układałam życie profesora i srodze się rozczarowałam, że historia nie zakończyła się tak, jak bym sobie tego życzyła. I może dlatego autentycznie się wzruszyłam i nawet łezka spłynęła po policzku...
Mijają trzy lata. Już nie Antoni Kosiba, ale Rafał Wilczur wraca. Ale wiadomo, że tam gdzie ktoś jest wybitny, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie to przeszkadzać i kto zacznie mącić... Profesor Wilczur, człowiek wielkiego serca, nie zamierza wykłócać się o własną pozycję, wyjeżdża w strony, gdzie jako znachor pomagał innym. Przyznaję, że układałam życie profesora i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-09-21
W tej powieści od samego początku wszystko jest dziwne, zaskakujące...
Zbrodnia, którą popełniono jest pozornie prosta do rozwikłania, a morderca - właściwie podany jest policji na tacy.
Nie czytałam jej do tej pory, choć swego czasu powieści Agathy Christie były pozycjami obowiązkowymi na mojej liście czytelniczej (zwłaszcza w czasie wakacji). Wyjaśnienie jest proste. Czytałam wyłącznie książki z Herkulesem Poirotem, a gdy wszystkie przeczytałam, trochę niechętnie, ale sięgnęłam też po kilka z panną Marple. Do pozostałych powieści nawet nie zaglądałam.
I może dobrze, że "Dom zbrodni" odkryłam dopiero teraz, bo dzięki temu mogę się w pełni świadomie zachwycać całą historią. Próbami rozwikłania historii przez zakochanego Charlesa...
Oczywiście mordercą jest najmniej spodziewana osoba.
W tej powieści od samego początku wszystko jest dziwne, zaskakujące...
Zbrodnia, którą popełniono jest pozornie prosta do rozwikłania, a morderca - właściwie podany jest policji na tacy.
Nie czytałam jej do tej pory, choć swego czasu powieści Agathy Christie były pozycjami obowiązkowymi na mojej liście czytelniczej (zwłaszcza w czasie wakacji). Wyjaśnienie jest proste....
2012-09-19
O "Znachorze" wiedziałam niewiele, poza tym, że napisał ją Dołęga-Mostowicz. Gdzieś tam w głowie miałam pojedyncze sceny z ekranizacji, ale że filmu także nie widziałam - nie miałam pojęcia, co takiego jest w tej powieści, że jest tak uwielbiana.
Książki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza są idealne na audiobooki. Słuchałam "Karierę Nikodema Dyzmy" i byłam zachwycona. "Znachora" poznałam w interpretacji Krzysztofa Gordona i mogę śmiało stwierdzić, że jest ona nieprawdopodobnie dobra.
Wracając do prozy Dołęgi: według mnie jest świetna. Czytelnik (czy też słuchacz) nie ma czasu na nudę, akcja poprowadzona jest tak, że trzyma w napięciu do samego końca. Gdyby nie to, że pamiętałam finał z filmu, może przez chwilę bym zwątpiła i dopuściła do myśli jakieś inne rozwiązanie całej sytuacji?
O "Znachorze" wiedziałam niewiele, poza tym, że napisał ją Dołęga-Mostowicz. Gdzieś tam w głowie miałam pojedyncze sceny z ekranizacji, ale że filmu także nie widziałam - nie miałam pojęcia, co takiego jest w tej powieści, że jest tak uwielbiana.
Książki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza są idealne na audiobooki. Słuchałam "Karierę Nikodema Dyzmy" i byłam zachwycona. "Znachora"...
2012-09-15
No cóż... wypożyczając ją na wakacje liczyłam na piękną powieść obyczajową z Toskanią w roli głównej. A wiadomo, że jak widzę Toskanię czy Włochy w tytule, zaślepiona biorę książkę, spodziewając się nie wiadomo jakiego arcydzieła. Tu, pod piękną okładką skrywają się najzwyczajniej w świecie trzy harlequiny (kiedyś były takie małe: białe, różowe czy niebieskie). Trzy różne historie, ale bohaterowie szablonowi i do siebie podobni. One: młodziutkie, niedoświadczone szare myszki, które za sprawą pieniędzy tych boskich, przystojnych i bogatych Włochów zmieniają się w olśniewające kobiety. No cóż, jeśli przyjąć, że jedyne co pozostaje, to przymknąć (i to bardzo) oko, można się nieźle uśmiać...np. trafiając na takie zdanie: "Miała zamiar uwieść go, ale z zachowaniem godności" czy też takie: "Biorąc pod uwagę, że była chyba najmniej doświadczoną we flircie osobą na ziemi, szło jej niepokojąco łatwo."
Nie mogę jednak wybaczyć tego, że książka roi się od błędów składniowych.
No cóż... wypożyczając ją na wakacje liczyłam na piękną powieść obyczajową z Toskanią w roli głównej. A wiadomo, że jak widzę Toskanię czy Włochy w tytule, zaślepiona biorę książkę, spodziewając się nie wiadomo jakiego arcydzieła. Tu, pod piękną okładką skrywają się najzwyczajniej w świecie trzy harlequiny (kiedyś były takie małe: białe, różowe czy niebieskie). Trzy różne...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-08-24
Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, trochę się rozczarowałam, że to nie powieść, na którą liczyłam. Ale z każdą kolejną stroną zachwycona byłam coraz bardziej. Można by pomyśleć, że Ferenc Mate to jakiś szarlatan albo przywódca sekty, który wbija do głowy prawdy, w które wierzy. Ale tak naprawdę, Ferenc Mate opowiada o życiu, z którego zrezygnowaliśmy na rzecz udogodnień i rozwoju technologii. I że w Toskanii można jeszcze znaleźć ludzi, którzy tak żyją - w prostych domach, z ogródkiem warzywnym i z mnóstwem przyjaciół wśród sąsiadów.
Chciałabym chyba tak żyć. Książka do refleksji - polecam.
Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, trochę się rozczarowałam, że to nie powieść, na którą liczyłam. Ale z każdą kolejną stroną zachwycona byłam coraz bardziej. Można by pomyśleć, że Ferenc Mate to jakiś szarlatan albo przywódca sekty, który wbija do głowy prawdy, w które wierzy. Ale tak naprawdę, Ferenc Mate opowiada o życiu, z którego zrezygnowaliśmy na rzecz udogodnień i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-09-07
O Mankellu słyszałam, że pisze bardzo dobre powieści. Sama takich opinii nie mogłam wygłaszać, bo nic nie czytałam. Ale nadarzyła się okazja, by posłuchać - pożyczyłam audiobook w interpretacji Leszka Filipowicza. No cóż... być może w złym momencie wzięłam tę powieść, ale zachwycona nie jestem. Pod koniec, przyznaję, byłam już bardzo zmęczona Stefanem i jego zachowaniem; telefonami do Heleny, które miał wykonać, a nigdy tego nie robił; obietnicami, że wraca, a ciągle był w trasie.
Zagadka bardzo skomplikowana i nawet nie podejmowałam próby rozwiązania jej...
Postaram się dać jeszcze jedną szansę Mankellowi. Zobaczymy.
O Mankellu słyszałam, że pisze bardzo dobre powieści. Sama takich opinii nie mogłam wygłaszać, bo nic nie czytałam. Ale nadarzyła się okazja, by posłuchać - pożyczyłam audiobook w interpretacji Leszka Filipowicza. No cóż... być może w złym momencie wzięłam tę powieść, ale zachwycona nie jestem. Pod koniec, przyznaję, byłam już bardzo zmęczona Stefanem i jego zachowaniem;...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-08-24
Niby zwykły kryminał, a jednak wszedł mi do głowy. Oczywiście to duża zasługa lektora, w tym przypadku Sławomira Packa. Bardzo dobrze się słucha i - muszę przyznać, że bardzo późno zorientowałam się, kto zamordował, a dlaczego - to chyba nawet się nie domyślałam.
Mocne sceny zaczynają się już na pierwszych stronach, a potem wszystko zaczyna się komplikować.
Koniec końców - wychodzi na to, że nawet zapomniane i zatuszowane sprawy kiedyś i tak ujrzą światło dzienne.
Niby zwykły kryminał, a jednak wszedł mi do głowy. Oczywiście to duża zasługa lektora, w tym przypadku Sławomira Packa. Bardzo dobrze się słucha i - muszę przyznać, że bardzo późno zorientowałam się, kto zamordował, a dlaczego - to chyba nawet się nie domyślałam.
Mocne sceny zaczynają się już na pierwszych stronach, a potem wszystko zaczyna się komplikować.
Koniec końców...
2012-08-30
Do tej pory nie czytałam nic tego autora i pewnie nie sięgnęłabym po niego, gdyby nie zachęta ze strony koleżanki, że to idealne czytadło na lato, wakacje i na podróż pociągiem. Wzięłam. Być może to kwestia akurat tego tytułu, ale zachęcona nie jestem i chyba już nie sięgnę po książki pana Cobena. W "Ostatnim szczególe" nie podobała mi się aż zanadto zawikłana fabuła przy maksymalnym uproszczeniu tekstu. Ja wiem, że chodzi o to, by było szybko i dynamicznie, ale za często gubiłam się w tym, który z bohaterów wypowiada daną kwestię. Poza tym - najbardziej drażniło mnie chyba to, że autor/tłumacz/wydawca (nie wiem, na kogo zrzucić odpowiedzialność) nie mógł się zdecydować jak się nazywa Clue - Haid czy Haig?
Do tej pory nie czytałam nic tego autora i pewnie nie sięgnęłabym po niego, gdyby nie zachęta ze strony koleżanki, że to idealne czytadło na lato, wakacje i na podróż pociągiem. Wzięłam. Być może to kwestia akurat tego tytułu, ale zachęcona nie jestem i chyba już nie sięgnę po książki pana Cobena. W "Ostatnim szczególe" nie podobała mi się aż zanadto zawikłana fabuła przy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-08-15
Książkę widziałam już dawno, ale pewnie nie sięgnęłabym po nią, gdybym nie dostałam jej na urodziny. A że dostałam ją w formie audiobooka, to nie mogła mnie opuścić przyjemność wysłuchania całości. A jest co słuchać. Świetna interpretacja Wojciecha Adamczyka, dzięki której książka wiele zyskuje. Jeśli zaś chodzi o samą książkę... nie rozumiem wydzielania tak krótkich rozdziałów, które kończą się nagle i czasem trochę bez sensu.
Autorka nieźle się natrudziła, by wymyślić tyle zbiegów okoliczności, tylu bohaterów i tyle wydarzeń. Sceny i sytuacje były naprawdę zabawne i książki słuchało się przyjemnie. Na wakacje - w sam raz.
Książkę widziałam już dawno, ale pewnie nie sięgnęłabym po nią, gdybym nie dostałam jej na urodziny. A że dostałam ją w formie audiobooka, to nie mogła mnie opuścić przyjemność wysłuchania całości. A jest co słuchać. Świetna interpretacja Wojciecha Adamczyka, dzięki której książka wiele zyskuje. Jeśli zaś chodzi o samą książkę... nie rozumiem wydzielania tak krótkich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-08-13
Krótka nowelka, której akcja rozgrywa się w czasie świąt Wielkanocnych. Na wsi, podejrzewam, że w latach 50 czy 60, kiedy każdy chciał wyrwać się ze wsi, by zakosztować tego "prawdziwego" i jedynego życia w mieście. Autorka tak prowadzi akcję, żeby dać do myślenia: bohaterom i czytelnikom. Całość trochę naiwna, ale ładna.
Krótka nowelka, której akcja rozgrywa się w czasie świąt Wielkanocnych. Na wsi, podejrzewam, że w latach 50 czy 60, kiedy każdy chciał wyrwać się ze wsi, by zakosztować tego "prawdziwego" i jedynego życia w mieście. Autorka tak prowadzi akcję, żeby dać do myślenia: bohaterom i czytelnikom. Całość trochę naiwna, ale ładna.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-08-10
Przy okazji rocznicy katastrofy Titanica (czyli gdzieś w kwietniu) usłyszałam w radiu o książce "Zgubieni", która z Titanikiem może się kojarzyć. Mamy tu także katastrofę wielkiego statku pasażerskiego, ale nie mamy tu rozpaczliwej akcji ratowniczej i napisów końcowych, gdy część pasażerów uda się umieścić w szalupach ratunkowych. Nie zdawałam sobie do tej pory sprawy, że prawdziwy dramat może się dopiero rozegrać wtedy, gdy na tej szalupie się siedzi, a pomoc nie nadchodzi.
Książka poruszyła mną i bardzo mi się podobała, chociaż końcowe rozdziały wydały mi się trochę przesadzone i pisane po to, by jak najszybciej skończyć. Polecam jednak, bo książka daje do myślenia. I nikt po jej przeczytaniu nie powinien mówić "ja bym tak nie zrobił". Bo człowiek nie wie, do czego jest zdolny.
PS. Jedno co mi się bardzo nie podoba od samego początku to tytuł. Nigdy nie wiem, czy to "Zgubieni" czy "Zagubieni" i chyba nie w pełni oddaje to, co jest tematem powieści.
Przy okazji rocznicy katastrofy Titanica (czyli gdzieś w kwietniu) usłyszałam w radiu o książce "Zgubieni", która z Titanikiem może się kojarzyć. Mamy tu także katastrofę wielkiego statku pasażerskiego, ale nie mamy tu rozpaczliwej akcji ratowniczej i napisów końcowych, gdy część pasażerów uda się umieścić w szalupach ratunkowych. Nie zdawałam sobie do tej pory sprawy, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-08-06
Nie mogło być inaczej. "Czas tajemnic" przeczytany, więc i "Żony piekarza" nie mogłam pozostawić samej sobie :) Usiadłam i przeczytałam. Wszyscy o tym wspominają, wspomnę i ja - to nie jest książka z wspomnieniami, a raczej pomysł scenariusza filmowego. Coś jak sztuka dramatyczna. Intryga jest prosta. W małym miasteczku piekarz przestaje wypiekać chleb, a że nie można znaleźć innego rozwiązania - mieszkańcy postanawiają znaleźć i przyprowadzić żonę piekarza, która nagle zniknęła :) A co się działo później? Trzeba przeczytać. Polecam!
Nie mogło być inaczej. "Czas tajemnic" przeczytany, więc i "Żony piekarza" nie mogłam pozostawić samej sobie :) Usiadłam i przeczytałam. Wszyscy o tym wspominają, wspomnę i ja - to nie jest książka z wspomnieniami, a raczej pomysł scenariusza filmowego. Coś jak sztuka dramatyczna. Intryga jest prosta. W małym miasteczku piekarz przestaje wypiekać chleb, a że nie można...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-08-08
Wzięłam z ciekawości. Mój tata ma całą półkę z książkami pani Fleszarowej i zapewniał mnie, że są bardzo fajne. A że nadarzyła się okazja, by wysłuchać interpretacji Ewy Kasprzyk - wzięłam i wysłuchałam. Muszę przyznać, że początki były ciężkie. Nie mogłam "wejść" w powieść. Cały czas się gubiłam i nie wiedziałam w końcu kto jest kim. Ale to był stan chwilowy. Książka całkiem przyjemna, nie tyle o lecie, co o uczuciach i relacjach międzyludzkich. Moje serce bezsprzecznie podbił Gwóźdź - pies głównego bohatera, Grzegorza. Gwóźdź myśli, ma niecne plany i w ogóle jest wspaniały. I chociaż w powieści jest wodołazem, w moim wyobrażeniu został wilczurem (moja mama miała wilczura o tym imieniu).
Wzięłam z ciekawości. Mój tata ma całą półkę z książkami pani Fleszarowej i zapewniał mnie, że są bardzo fajne. A że nadarzyła się okazja, by wysłuchać interpretacji Ewy Kasprzyk - wzięłam i wysłuchałam. Muszę przyznać, że początki były ciężkie. Nie mogłam "wejść" w powieść. Cały czas się gubiłam i nie wiedziałam w końcu kto jest kim. Ale to był stan chwilowy. Książka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-08-02
Trochę czasu minęło zanim mogłam ponownie zanurzyć się w lekturze książki Marcela Pagnola. Marcel już nie jest takim małym chłopcem - ma 11 lat, wybiera się do liceum, a na wakacjach poznaje smak miłości. Książki Pagnola czyta się z taką radością i uśmiechem na ustach jak rzadko kiedy. Zapomina się zupełnie o teraźniejszości. Polecam wszystkim.
Trochę czasu minęło zanim mogłam ponownie zanurzyć się w lekturze książki Marcela Pagnola. Marcel już nie jest takim małym chłopcem - ma 11 lat, wybiera się do liceum, a na wakacjach poznaje smak miłości. Książki Pagnola czyta się z taką radością i uśmiechem na ustach jak rzadko kiedy. Zapomina się zupełnie o teraźniejszości. Polecam wszystkim.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-07-28
Lubię książki, które czyta się tak błyskawicznie. To doskonała recepta na chwilowe chandry czy niedyspozycje.
"Druga młodość" to już początki pisarstwa, a więc mnóstwo odniesień do powieści z tamtych czasów. Na moje nieszczęście w pamięci mam jedynie "Klin" (w postaci filmowego "Lekarstwa na miłość") i "Wszystko czerwone" (które ostatnio odświeżyłam). Reszty nie pamiętam nawet przez mgłę... No, ale co tam - dopowiedziałam sobie i jakoś mi to nie przeszkodziło :)
I na tym kończy się zasobność mojej biblioteki w autobiografię pani Chmielewskiej, więc i moja przygoda z nią. :)
Lubię książki, które czyta się tak błyskawicznie. To doskonała recepta na chwilowe chandry czy niedyspozycje.
"Druga młodość" to już początki pisarstwa, a więc mnóstwo odniesień do powieści z tamtych czasów. Na moje nieszczęście w pamięci mam jedynie "Klin" (w postaci filmowego "Lekarstwa na miłość") i "Wszystko czerwone" (które ostatnio odświeżyłam). Reszty nie pamiętam...
2012-07-25
Przez pierwszą młodość brnęłam trochę długo, chociaż nie mogę narzekać. Pierwsza młodość to czas zamknięty od ślubu do nagłego i zaskakującego rozwodu pisarki (wtedy jeszcze pani architekt). Można sobie poczytać o tym, jak to ta Polska się budowała i np. przerazić, że budynek w którym się mieszka być może wkrótce się zawali :) W pracy jak wiadomo dzieje się wiele, więc i wiele się dzieje w tej części, leje się dużo alkoholu i generalnie - mimo niesprzyjających warunków - zabawa jest niezła :)
Przez pierwszą młodość brnęłam trochę długo, chociaż nie mogę narzekać. Pierwsza młodość to czas zamknięty od ślubu do nagłego i zaskakującego rozwodu pisarki (wtedy jeszcze pani architekt). Można sobie poczytać o tym, jak to ta Polska się budowała i np. przerazić, że budynek w którym się mieszka być może wkrótce się zawali :) W pracy jak wiadomo dzieje się wiele, więc i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-06-29
To mój powrót do biografii Chmielewskiej, którą czytałam wiele lat temu, chociaż do końca nie wiem, ile tych tomów udało mi się przeczytać.
Tym razem potrzebowałam czegoś, co oderwie mnie skutecznie od rzeczywistości i rozbawi. I chociaż humor Chmielewskiej nie działa na mnie tak, jak kiedyś - czyta się jej biografię naprawdę miło. Pierwsza część to - zgodnie z tytułem czasy dzieciństwa aż do małżeństwa. Nie będę ukrywać, że najwięcej ciekawości budzą we mnie zdjęcia zamieszczone w takich książkach :)
To mój powrót do biografii Chmielewskiej, którą czytałam wiele lat temu, chociaż do końca nie wiem, ile tych tomów udało mi się przeczytać.
Tym razem potrzebowałam czegoś, co oderwie mnie skutecznie od rzeczywistości i rozbawi. I chociaż humor Chmielewskiej nie działa na mnie tak, jak kiedyś - czyta się jej biografię naprawdę miło. Pierwsza część to - zgodnie z tytułem...
2012-07-20
No i zapachniało wakacjami - takimi prawdziwymi! Takimi, które pamiętam z czasów podstawówki - wakacje to był czas, kiedy było ciepło, ładnie, słonecznie, a na wyjazd zabierało się jedną bluzę z długim rękawem "na wszelki wypadek".
Tym razem główną bohaterką jest Natalia, która po dramatycznym zerwaniu z Toniem wyrusza na wakacje pod namiot. Zabiera ze sobą swoje siostrzenice i jest to początek fabuły pełnej zwrotów akcji. Jest i tytułowy Nerwus, który wyrusza w ślad za Natalią. A co z tego wynikło? Mam nadzieję dowiedzieć się z następnych tomów.
"Nutrię i Nerwusa" poznałam z wersji audio, ale i tak polecam :)
No i zapachniało wakacjami - takimi prawdziwymi! Takimi, które pamiętam z czasów podstawówki - wakacje to był czas, kiedy było ciepło, ładnie, słonecznie, a na wyjazd zabierało się jedną bluzę z długim rękawem "na wszelki wypadek".
Tym razem główną bohaterką jest Natalia, która po dramatycznym zerwaniu z Toniem wyrusza na wakacje pod namiot. Zabiera ze sobą swoje...
Trzeci i ostatni tom opowieści o siostrze Pelagii. W czasie lektury zastanawiałam się jaka jest szansa na to, że za jakiś czas przeczytam kolejny tom? Nie zdradzając za wiele, napiszę jedynie - że praktycznie żadna, chociaż nie niemożliwa.
"Czerwony kogut" podobał mi się najmniej ze wszystkich części cyklu, chociaż nie zmienia to faktu, że książka jest bardzo dobra i czyta się równie dobrze jak pozostałe.
Przyznaję, że momentami otwierałam oczy ze zdumienia i nie mogłam uwierzyć w to, co autor wymyślił. A finał nie dość, że mnie zaskoczył, to do tego rozczarował. Jedno jest pewne - takie zachowanie wcale a wcale do Pelagii nie pasuje.
No i smutno trochę, że to koniec...
Trzeci i ostatni tom opowieści o siostrze Pelagii. W czasie lektury zastanawiałam się jaka jest szansa na to, że za jakiś czas przeczytam kolejny tom? Nie zdradzając za wiele, napiszę jedynie - że praktycznie żadna, chociaż nie niemożliwa.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Czerwony kogut" podobał mi się najmniej ze wszystkich części cyklu, chociaż nie zmienia to faktu, że książka jest bardzo dobra i czyta...