-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2020-04-28
2020-04-22
Zakończenie części drugiej zostawiło czytelnika z dosyć mieszanymi uczuciami, a także z nieodpartą chęcią czytania dalej. Tak też zrobiłam. I oto moje wrażenia:
Alex po przeczytaniu listu uświadomiła sobie jak tak naprawdę niewiele wie o Lennoxie i że jeżeli szybko się to nie zmieni być może nie będzie dla nich przyszłości. Jednak po spędzeniu kilku chwil w samotności, a także na rozmowie ze swoim kuzynem Patrickiem wie, że ta historia nie może się tak skończyć, ufa Noxowi i jest przekonana, że nie zrobiłby krzywdy osobie którą kocha. Również Lennoxowi ta sytuacja otworzyła trochę oczy. Nie jest jeszcze gotowy, aby wtajemniczyć Alex w wydarzenia z przeszłości, ale też wie, że ją kocha i ma zamiar zrobić wszystko, żeby się im udało.
I to jest chyba jedna z tych rzeczy, która mnie tak ciągnie do tych książek, do tej historii. Fakt, że po skończeniu jednej od razu zaczynam następną. O czym mówię?
O ich uczuciu. Niejednokrotnie widzimy jak się kłócą, nie zgadzają w różnych kwestiach, ale ZAWSZE potrafią o tym porozmawiać. Czasami ma to miejsce dopiero po jakimś czasie, ale jednak. Cały czas widać, że chcą być ze sobą, że nie poddadzą się. To jest miłość.
Do takich historii właśnie mam słabość, nie ma tutaj zdrady czy jakiejś innej osoby, do której by coś czuli, są tylko oni i ich przeżycia z którymi jeszcze sobie nie poradzili, ale chcą zrobić to razem.
"Character wasn’t about perfection. It was about wisdom and the ability to learn and change."
W tej części bardziej widać, że stanowią drużynę, im bardziej się przed sobą otwierają i dowiadują o swojej przeszłości tym bardziej dostrzegają, że chcą być razem.
Alex zaczyna rozumieć dlaczego Lennox tak bardzo chce, aby była bezpieczna. Rozumie to i ona również chce tego samego dla niego. Wychodzi na jaw coraz więcej informacji, które pozwalają im oboju zrozumieć zachowanie drugiej osoby. I to właśnie zrozumienie, bezwzględna akceptacja pozwala im coraz bardziej się przed sobą otworzyć.
To, że Alex/Charli zawsze jest przy Noxie i go wspiera, dzieli się z nim wspomnieniami, tymi dobrymi i złymi, pozwoliło mu w końcu podzielić się swoimi. Zdał sobie sprawę, że nie może popełnić znowu tego samego błędu. Bał się, że to ich rozdzieli, był na to przygotowany, ale to tylko ich jeszcze bardziej zbliżyło.
Z każdą książką czytelnik coraz bardziej angażuje się w historię, nie tylko głównych bohaterów, ale też ich rodzin. W tej części, tak jak w poprzednich, są przedstawione retrospekcje – w tej są to wspomnienia Orena. Dzięki temu mamy szansę zrozumieć jego relacje ze zmarłą żoną, ale też z Lennoxem. Do jakich rzeczy był zmuszony, aby go chronić i nie doprowadzić, aby był tak samo zależy od innych jak on.
Wszystko się powoli wyjaśnia i okazuje, że więcej rzeczy jest ze sobą połączonych, niż można byłoby się tego na początku spodziewać.
Jestem wdzięczna za przedstawienie wydarzeń z punkt widzenia Orena, ponieważ dowiadujemy się więcej o nim samym i o motywach jego działania, zachowania. Wiem, że kochał swoją żonę, nie mam w stosunku do tego żadnych wątpliwości. Te wspomnienia, które ukazywały ich relacje naprawdę pokazywały, że była między nimi prawdziwa miłość, prawdziwe uczucie i że chciał żeby była szczęśliwa, chciał na nią zasłużyć i zapewnić jak najlepsze życie, dlatego dążył do coraz to większego sukcesu.
I przez to dążenie, przez chęć poszerzenia biznesu, ale też przez zobowiązania wobec rodziny Angeliny, miał coraz mniej czasu dla niej i Lennoxa. Zaczyna ją zaniedbywać, nie spędzają razem tyle czasu, ile by chciała. Dochodzi do rozwodu. I z tego powodu jest mi smutno, bo wiem że Oren kochał ją, a ona jego. Nie rozumiem dlaczego nie potrafili sobie poradzić z problemami. Kibicowałam im, mimo iż wiedziałam już jak to się skończyło. W pewnym momencie ich drogi się rozeszły, nie są razem, ale próbują być dobrymi rodzicami i cały czas darzą się uczuciem i szacunkiem.
Co prawda brakowało mi jeszcze jakiejś sceny między nimi. Tym bardziej, że Oren przyznał się że ją zdradzał – nie podobało mi się to. Później poznaje Adelaide i się w niej zakochuje? I tutaj znowu byłam trochę niezadowolona. Jakoś nie podobało mi się, że dla Angeliny nie miał czasu, ale potrafił go znaleźć dla Adelaide. Dlaczego musi być tak, że ta pierwsza zawsze „nie ta”? Rozumiem, że nie zawsze poznaje się prawdziwą miłość na początku, ale w tym konkretnym przypadku nie podobało mi się to, po prostu mi to nie pasowało. Chciałabym zobaczyć jakąś scenę z perspektywy Angeliny, jak ona to odbierała, jak ona się czuła.
Nie zrozumcie mnie źle, cieszę się, że Laide i Oren odnaleźli w sobie jakiegoś rodzaju szczęście, orzeźwienie, otuchę. W szczególności Adelaide - mimo wielu rzeczy, które robiła, a z którymi ja się nie zgadzałam, uważam że zasługuje na szczęście. To raczej fakt, że Oren tak łatwo odnalazł "drugą miłość" mnie zasmuca. Może dlatego że w tych krótkich chwilach przedstawiających Angelinę polubiłam ją. Wydawała się taka ciepła, rodzinna.
Zaskakujące jest też połączenie Orena z Russellem Collinsem. Wyjaśnia to wiele, ale też niesamowicie komplikuje. Czytelnik sobie myśli: Ależ ten świat mały, ale dlaczego akurat on? Wiem, że jest to na potrzeby książki, ale wydaje mi się, że w tę sprawę mógł już nie być mieszany.
Adelaide też odgrywa znaczną rolę. Zaczyna dowiadywać się o rzeczach, które były przed nią latami ukrywane. Już nie chce być tylko posłuszną żoną, ale chce wziąć sprawy w swoje ręce.
W całą sprawę również zostaje zamieszana Chelsea, przyjaciółka Charli.
Także wiele się tutaj dzieje, tak jak każda część do tej pory, tak i ta ma niespodziewane zwroty akcji i oczywiście…zakończenie trzymające w napięciu.
"Alexandria? Alex? Or Charli…?
Perhaps it took all three — the scared little girl,
the independent young woman, and the woman ready to trust and love — to make me whole."
Alex dokonała ryzykownego i dosyć impulsywnego wyboru na końcu książki. Sama wizja jej i tych wszystkich ludzi w jednym pomieszczeniu sprawia, że się denerwuję. Jedno jest pewne, następna książka będzie prawdziwym testem na wytrzymałość i zachowanie spokoju.
Dodam tylko, że mimo iż czerpałam przyjemność z tej książki czegoś mi brakowało. Dlatego moja ocena to 6/10.
Zakończenie części drugiej zostawiło czytelnika z dosyć mieszanymi uczuciami, a także z nieodpartą chęcią czytania dalej. Tak też zrobiłam. I oto moje wrażenia:
Alex po przeczytaniu listu uświadomiła sobie jak tak naprawdę niewiele wie o Lennoxie i że jeżeli szybko się to nie zmieni być może nie będzie dla nich przyszłości. Jednak po spędzeniu kilku chwil w samotności, a...
2020-04-16
"New rules...my rules."
Od razu po skończeniu pierwszej części MUSIAŁAM zacząć tę. To się autorce udało, nie powiem, zakończyła w taki sposób, że nie mogłam się oprzeć i musiałam czytać dalej.
Tak samo jak pierwsza część ta również wciągnęła mnie od samego początku.
Ponowne spotkanie się Lennoxa i Alex, nie przebiegło w miłej, radosnej atmosferze. Wręcz przeciwnie. Oczywiście wyczuwalne było między nimi napięcie seksualne i tęsknota, ale Nox postanowił pokazać jej jakby wyglądało jej życie, a przede wszystkim najbliższy rok, gdyby nie trafiła akurat na niego. Traktuje ją na początku jak rzecz, którą „kupił”, dlatego oczekuje od niej bezwzględnego posłuszeństwa. Oczywiście kto przeczytał pierwszą część dobrze wie, że Alex taka nie jest. Nie, że nie potrafi być posłuszna, potrafi – całe życie to robiła. Nic tylko wykonywała polecania. Ale to się już skończyło. Teraz jest niezależną kobietą i nie pozwoli sobą pomiatać. I tak jak w pierwszej części i w tej Alex mnie nie rozczarowała.
Po pewnym czasie wszystko wraca do normalności, wyjaśniają sobie sprawy, które są kluczowe i wracają do dawnych relacji, z tym że teraz wiedzą o sobie więcej, już nie są anonimowi. Alex aka Charli wie, że wokół Lennoxa wręcz kłębią się tajemnice, a ona chciałaby wiedzieć o nim jak najwięcej, jednak on nie jest gotowy podzielić się mroczną przeszłością. Zresztą ona również nie wyjawia mu wszystkiego. Dochodzi między nimi do spięć, ale co mi się podobało to to, że zawsze potrafili je rozwiązać. Pokazywało to jak silne więzi ich łączyły mimo tak krótkiego czasu.
Również w tej części mamy dwie linie czasowe. Jedna przedstawia to co się dzieje na bieżąco, a druga historię matki Alex – Adelaine, co pomogło czytelnikowi zrozumieć bardzo dużo rzeczy związanych z Alex i dlaczego tak wiele od niej wymagają, co od niej zależy. Zrozumieć, ale nie zaakceptować, decyzje które podjął jej ojciec, a dziadek Alex są po prostu absurdalne. Cały czas czekałam na szczere rozmowy między nimi wszystkimi. Czekałam aż jej matka w końcu jej powie dlaczego tak jej zależy na jej małżeństwie z Edwardem. Apropo niego, jak ja go nie lubię. Za każdym razem jak się pojawiał, to miałam ochotę nim potrząsnąć! Alex to nie jest dziecko, nikt jej nie będzie rozkazywać co ma robić!
Mimo tych wszystkich konfliktów i tajemnic, Charli zaczęła się otwierać przed Noxem, powiedziała mu o swojej rodzinie i wszystko między nimi zaczęło się układać jak w bajce. Dlatego wiedziałam, czułam że zaraz tutaj jakaś bomba wybuchnie. Czułam takie tykanie po prostu. I tak. BUM! Ten list. Przeszłość Noxa puka do drzwi, tylko problem w tym, że on nadal nie jest gotowy się z tą przeszłością zmierzyć. Nadal czuje się winny śmierci żony, cokolwiek się z nią stało. A Charli ma dosyć niedopowiedzeń, chce znać wszystko.
No i tak, kolejna część za mną i co znowu jest zadziwiającego to to, że ja już ją czytałam, ale tak samo jak w przypadku pierwszej części, niewiele pamiętałam. Nie popsuło to jednak przyjemności z czytania, równie ciężko było mi się oderwać, jak przy pierwszej części.
Czy polecam?
Jak najbardziej, bardzo dużo się działo, akcja trzymała cały czas w napięciu. Czy jest lepsza od pierwszej części? Tutaj musiałabym się zastanowić, może błędem było przeczytanie jednej książki za drugą, bez większej przerwy. Na chwilę obecną pierwsza część jak dla mnie była lepsza.
"New rules...my rules."
Od razu po skończeniu pierwszej części MUSIAŁAM zacząć tę. To się autorce udało, nie powiem, zakończyła w taki sposób, że nie mogłam się oprzeć i musiałam czytać dalej.
Tak samo jak pierwsza część ta również wciągnęła mnie od samego początku.
Ponowne spotkanie się Lennoxa i Alex, nie przebiegło w miłej, radosnej atmosferze. Wręcz przeciwnie....
2017
2015-02-03
Harper przyjeżdża na studia. Oczywiście poznaje dwóch przystojnych facetów i nie potrafi wybrać.
Brandon i Chase.
Mimo niezdecydowania wybiera Brandona, jednak bez przerwy ciągnie ją do drugiego.
Już po pierwszych 3(?) rozdziałach chciałam przerwać czytanie. Harper jest niesamowicie niedojrzała. Ok, wybrała sobie faceta, niech więc nie daje nadziei drugiemu!! Oczywiście ona nie widzi, że robi źle i winą obarcza innych! Ghrr..
'Moim ulubieńcem' jest Chase. Tylko dla niego przeczytałam tę książkę. Niby taki zły chłopiec, playboy, a jednak naprawdę czuły facet.
Nie może znieść widoku Harper z Brandonem. Unika ich jak tylko może. Robi to dlatego, że wie że nie jest dla niej odpowiedni.
Ale ona daje mu bez przerwy nadzieję!!
Spędzają razem noc, wyznają sobie miłość, a potem co ona robi? Odbiera telefon on chłopaka i mówi: Też cię kocham.
Przepraszam, ale czy to nie jest przesada?
Można by pomyśleć, że Chase, wysoki opalony, wytatuowany facet o potarganych blond włosach, niebieskich oczach i zabójczym uśmiechu (Tak, tak w samym opisie można się zakochać!)szybko się wyleczy z Harper.
Jednak tak się nie dzieje, on ją szczerze kocha. Tym bardziej jest mi go szkoda, ponieważ on.przez.nią.cierpi!
Harper zachodzi w ciążę. Oczywiście z Chasem (tylko z nim spała).
Zrywa z Brandonem. Mówi wszystkim o dziecku, tylko nie ojcu dziecka. Oczywiście. Potrzebuje czasu, nie chce zranić Brandona tym że tuż po ich zerwaniu ona zaczyna chodzić z Chasem. I dlatego nadal go nie informuje o ciąży.
Naprawdę?! Serio?! Ale jak tak można? I to ma być dojrzałość?
W końcu Chase się dowiaduję. Trochę nie tak jak powinien, ale się dowiaduje.
Reaguje niesamowicie! On się cieszy! I to jest takie słodkie, ponieważ mimo ran, które zadaje mu Harper on ją wciąż kocha i chce z nią być. Jego postawa względem niej jest taka czuła i opiekuńcza, że ja po prostu nie mogę uwierzyć, że ona ma wciąż wątpliwości kogo kocha. A ma!
"Powoli opuścił wzrok na mój brzuch i wytrzeszczył oczy.
-Jesteś w ciąży, Księżniczko?
-Tak- szepnęłam.
Podniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się, a potem znowu wpatrzył się intensywnie w mój brzuszek. Tym razem nikt mnie nie powstrzymał, kiedy opuściłam dłoń i położyłam ją tam z czułością.
-Czy to..Czy ona jest moje?
-Oczywiście, że tak.
-Będziemy mieli dziecko?
-Tak.
-To jest nasze dziecko?- sięgnął po zdjęcie, które trzymałam.
-Tak- uśmiechnęłam się.
Jego twarz stała się nagle dziwnie piękna, łzy potoczyły się po jego policzkach.
-Będziemy mieli dziecko!
Śmiejąc się przez łzy, kiwnęłam głową. Chase przeciągnął dłonią po włosach i też parsknął śmiechem. Raz jeszcze spojrzał na zdjęcie, a potem na mój brzuch.
-Tak bardzo cię kocham- jęknął, podszedł do mnie i przycisnął usta do moich warg."
"Kiedy już skończył mnie całować, postawił z powrotem na ziemi i upadł na kolana. Gładząc mój gumisiowy brzuszek, uniósł mi bluzkę i pocałował moją nagą skórę."
Zakończenie niby na moją korzyść, Harper chce z Chasem wychować dziecko, ale coś mi tu nie gra. Ona ciągle myśli o Brandonie. A to mi się baardzo nie podoba. Nie wiem co o tym myśleć, ale mam nadzieję, że nie zgłupieje i że nie wróci do tego Kretyna (wybaczcie, taka prawda ;) ).
6/10 tylko za Chasea. Uwielbiam takich facetów! Mam malutką nadzieję, że będzie z Harper i że ona go już nie zrani.
Tak wiem to tylko książka. Tak, tak wiem Harper to Harper, ale nadzieję mam wciąż.
Harper przyjeżdża na studia. Oczywiście poznaje dwóch przystojnych facetów i nie potrafi wybrać.
Brandon i Chase.
Mimo niezdecydowania wybiera Brandona, jednak bez przerwy ciągnie ją do drugiego.
Już po pierwszych 3(?) rozdziałach chciałam przerwać czytanie. Harper jest niesamowicie niedojrzała. Ok, wybrała sobie faceta, niech więc nie daje nadziei drugiemu!! Oczywiście...
2017
2016
2016
2016
...dopóki świeci słońce, nie jest jeszcze tak źle...
Bardzo spodobała mi się historia Avery i Cama.
Od samego początku jak Avery na niego wpadła.. byli sobie przeznaczeni.
A co najbardziej mi się spodobało to to, że ich uczucie zostało zbudowane na przyjaźni i zaufaniu, co moim zdaniem jest najważniejsze.
To, że mimo kłótni, nieporozumień, zranienia i odrzucenia, Cam tak naprawdę nigdy nie zrezygnował z Avery, nigdy nie przestał się o nią troszczyć, nigdy nie przestał o nią walczyć, zawsze tam był dla niej...czekał na nią.
"- Dziękuję ci. Lekko uniósł kącik ust.
- Za co?
- Że zaczekałeś na mnie ..."
Idealny mężczyzna...
A co do Avery,do denerwowała mnie tym, że nie wyjawiła wszystkiego od razu, ale to dzięki temu ta historia była jeszcze ciekawsza, także wybaczam jej to.
POLECAM!
...dopóki świeci słońce, nie jest jeszcze tak źle...
Bardzo spodobała mi się historia Avery i Cama.
Od samego początku jak Avery na niego wpadła.. byli sobie przeznaczeni.
A co najbardziej mi się spodobało to to, że ich uczucie zostało zbudowane na przyjaźni i zaufaniu, co moim zdaniem jest najważniejsze.
To, że mimo kłótni, nieporozumień, zranienia i odrzucenia, Cam tak...
2016-02-29
ARCYDZIEŁO.
KOCHAM TĘ KSIĄŻKĘ TAK MOCNO ŻE AŻ BOLI.
Ale spokojnie, od początku.
Koncept na książkę jest genialny.
W pełni wykorzystany.
Idealny.
Ona ma totalną obsesję na punkcie jakiegoś kolesia.
On traktuje ją jako niezłą laskę, która pomaga mu w nauce.
Hannah chce zwrócić na siebie uwagę Justina (faceta w którym się buja), a Garret chce poprawić stopnie, aby dalej być w zespole i grać w hokeya,
którego tak bardzo kocha.
Tak dochodzą do porozumienia.
Ona pomoże mu z nauką, a on jej z życiem miłosnym.
I tak właśnie zaczynamy.
Świetne jest to, że ani Garret ani Hannah nie interesują się sobą na początku.
Po prostu pomagają sobie, są tam dla siebie w trudnych momentach.
Potrafią żartować, spędzać ze sobą czas, bawić się.
Są przyjaciółmi.
I to jest właśnie to co mnie urzekło. Od samego początku pokochałam tę książkę, ale ten moment w którym jest pokazane jak o siebie dbają?
Po prostu zwaliło mnie to z nóg.
To na tę książkę czekałam. TAK! I niech mnie, jeżeli nie czuje olbrzymiej satysfakcji, że w końcu ją odnalazłam.
No ale znowu zboczyłam z tematu, wracamy.
Ich relacja rozwija się powoli, dlatego możemy dokładnie zauważyć moment, w którym przeradza się w coś więcej.
Pocałunek. Tak, pierwszy pocałunek. Niby wezwanie tak po prostu rzucone, taki żart, ale oboje dzięki niemu dowiadują się, że coś się zmieniło..
Mogłabym, a nawet bardzo bym chciała opisywać każdą scenę, wszystko krok po kroku, ale jeszcze bardziej bym chciała żebyście sami przeczytali i przekonali się jaka cudowna jest ta książka.
Dlatego lepiej przejdźmy do postaci.
“Why don’t you want to kiss me?” I narrow
my eyes. “Oh shit. There’s only one explanation
I can think of.” I pause. “You’re a bad kisser.”
Her jaw drops in outrage. “I most certainly am not.”
“Yeah?” I lower my voice to a seductive
pitch. “Prove it.”
Hannah, uwielbiam ją, po prostu. Jest maga zabawna, ma silny charakter i wie czego chce.
I mimo że możecie myśleć, że pewnie będzie niezdecydowana kogo wybrać Justina czy Garreta, to się mylicie, bo tak nie jest.
I własnie ten fakt, że wie czego chce i nie boi się tego osiągnąć pomimo traumatycznych przeżyć, urzekł mnie w niej. Nie jest taka jak inne bohaterki.
Roztrzepana czy robiąca wielkie halo wokół własnej osoby. Jest po prostu zwykłą, kochaną, uroczą dziewczyną. Uwielbiam wszystko co jej dotyczy.
Garret...
Bezpowrotnie, bezapelacyjnie, nieskończenie, totalnie zakochałam się w tym człowieku..naprawdę.
Zrozumiecie mnie jak przeczytacie tę książkę. Zapewniam.
Jest zabawny, słodki, czuły, opiekuńczy, kochany, ale jednocześnie niemożliwie męski i pewny siebie.
A i oczywiście, uparty. Zdecydowany osiągnąć to co sobie wyznaczył, co jest jeszcze bardziej ekscytujące. Nigdy się nie poddaje, jak już na hokeiste przystało, co się dziwić.
Jest tak złożony, tak interesujący, że mam ochotę go poznać, wiem że to niemożliwe z oczywistych powodów, ale wciąż..
chciałabym go poznać osobiście.
Wszystko co tworzy tę postać, to jaki jest, jest fantastyczne i urzekające.
"She's not getting rid of me that easily.
Clearly Hannah Wells hasn’t been around
many athletes. We’re a stubborn lot, and the
main thing we all have in common? We never,
ever give up.
God help me, but I’m going to convince
this girl to tutor me, even if I die trying."
Logan, Tucker i Dean, najlepsi przyjaciele Garreta też są naprawdę świetnie przedstawieni. Mimo że nie wiemy o nich wiele,
to i tak potrafią wzbudzić ciekawość.
Mam nadzieję, że moje, chociaż chaotyczne, ale szczere zdanie na temat tej książki kogoś zachęci do przeczytania.
Mnie naprawdę urzekła i nieodwracalnie zdobyła moje serce. Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych książek jakie czytałam.
Na dzień dzisiejszy moja ulubiona.
Wszystkim baaardzo gorąco polecam.
ARCYDZIEŁO.
KOCHAM TĘ KSIĄŻKĘ TAK MOCNO ŻE AŻ BOLI.
Ale spokojnie, od początku.
Koncept na książkę jest genialny.
W pełni wykorzystany.
Idealny.
Ona ma totalną obsesję na punkcie jakiegoś kolesia.
On traktuje ją jako niezłą laskę, która pomaga mu w nauce.
Hannah chce zwrócić na siebie uwagę Justina (faceta w którym się buja), a Garret chce poprawić stopnie, aby dalej być...
2015-02-03
Nie, to jest jakieś niedomówienie!
JAK ONA MOGŁA TO ZROBIĆ!?!
Jak mogła uśmiercić jedynego, DOBREGO bohatera.
Jedyny powód, dlaczego w ogóle czytałam te bzdury?!
Był uosobieniem dobra i tego, że kochał za bardzo.
Nigdy, nigdy nie wybaczę autorce za to co zrobiła i już w życiu nie przeczytam jej książek.
Może wydawać się to dziecinne,ja WIEM, że to jest dziecinne ale jak można przedstawić kogoś tak idealnie, a później go zabić?
Jego ciało, umysł, sposób bycia, wszystko było dla mnie idealne.
Nie mogę w to uwierzyć.
Autorka po prostu sama pogubiła się w swojej wizji i nie wiedziała jak to skończyć.
Zrobiła to więc w najbardziej okrutny sposób.
Nie mogę w to uwierzyć.
A Harper oczywiście w szczęśliwym związku z Brandonem.
JAK? MOŻNA? BYĆ? TAK? BEZDUSZNYM?!!!!!!!!!!
Czuję taki ból, nienawidzę płakać z powodu fikcyjnych bohaterów. W końcu to książka! Ale jak ona mogła rozwiązać w ten sposób problem z trójkątem, który sama wymyśliła?
Nie mogę w to uwierzyć.
P.S A te chwile Chasea z Harper jak jeszcze żył były przecież takie cudowne. Chyba nigdy nie rozczarowałam się tak książką.
A i jeszcze jedno: Ta jedna gwiazdka jaką dałam jest tylko ze względu na Chasea, ponieważ on jest JEDYNYM, który na to zasługuje.
I love this man.
Team Chase, all the way.
Nie, to jest jakieś niedomówienie!
JAK ONA MOGŁA TO ZROBIĆ!?!
Jak mogła uśmiercić jedynego, DOBREGO bohatera.
Jedyny powód, dlaczego w ogóle czytałam te bzdury?!
Był uosobieniem dobra i tego, że kochał za bardzo.
Nigdy, nigdy nie wybaczę autorce za to co zrobiła i już w życiu nie przeczytam jej książek.
Może wydawać się to dziecinne,ja WIEM, że to jest dziecinne ale jak...
Mamy szaloną dziewczynę, która wie czego chce, za co od razu ją kochamy!
Faceta, w którym wszystkie dziewczyny się podkochują, ale jego to nie obchodzi, no chyba że zapłacą..
I fantastyczny wątek, który ich łączy!
Isis Blake jest pyskata i nie boi się wyzwań. Przeżyła wiele w swoim życiu. Teraz próbuje zacząć wszystko od nowa. W Liceum East Summit poznaje Jack’a Hunter’a, który jest irytująco irytujący oraz... przystojny.
Wszystkie dziewczyny próbują mu zaimponować, ale nie Isis..
I to właśnie sprawia, że zaczyna się pomiędzy nimi gra..
Gra, która zaczyna się przemieniać w coś poważnego..
Temperament Isis oraz to w jaki sposób opisuje to co czuje, sprawia, że chcemy więcej i więcej. Książka na pierwszy rzut oka wydaje się schematyczna i dosyć przewidywalna, jednak to nie jest prawda.
Prawda jest taka, że nie wiemy czego się spodziewać i to jest świetne!
Mamy szaloną dziewczynę, która wie czego chce, za co od razu ją kochamy!
Faceta, w którym wszystkie dziewczyny się podkochują, ale jego to nie obchodzi, no chyba że zapłacą..
I fantastyczny wątek, który ich łączy!
Isis Blake jest pyskata i nie boi się wyzwań. Przeżyła wiele w swoim życiu. Teraz próbuje zacząć wszystko od nowa. W Liceum East Summit poznaje Jack’a Hunter’a,...
Wiem, że dużo osób jest zachwyconych tą książką, jednak niestety muszę przyznać, że ja się do nich nie zaliczam. Miałam kilka podejść do tej pozycji, ale zawsze koło połowy (?) traciłam zainteresowanie i chęć czytania.
Pamiętam, że na początku bardzo mnie zainteresowała i nie potrafię stwierdzić co finalnie mnie zniechęciło. Być może kiedyś spróbuję jeszcze raz, ale wątpię.
Wiem, że dużo osób jest zachwyconych tą książką, jednak niestety muszę przyznać, że ja się do nich nie zaliczam. Miałam kilka podejść do tej pozycji, ale zawsze koło połowy (?) traciłam zainteresowanie i chęć czytania.
więcej Pokaż mimo toPamiętam, że na początku bardzo mnie zainteresowała i nie potrafię stwierdzić co finalnie mnie zniechęciło. Być może kiedyś spróbuję jeszcze raz, ale wątpię.