rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Sięgnąłem po Parabellum Mroza licząc, na fajny kawałek wciągającej historii po dosyć dobrych doświadczeniach z ciekawym, na swój sposób innowacyjnym „Riese”.

Zawsze miałem ambiwalentne podejście do twórczości Mroza, bo z jednej strony „masówka”, a z drugiej jak już wspomniałem we wstępie ambitne i wciągające „Riese”. Próbując wyrobić swoją własną opinię nt. jakości dzieł Pana Remigiusza. Aby to zrobić, zamiast słuchania tych utyskujących na bylejakość, pośpiech i ilość, ale też tych zachwycających się polską sztuką kryminału pod wpływem obejrzenia „Chyłki” na TVNie, po prostu sięgnąłem po „Parabellum”.

„Parabellum” u mnie miało podwójnego pecha. Po pierwsze apetyt związany z przywoływanym już dwa razy „Riese”, po drugie lektura i ocena książki osadzonej w realiach historycznych, świeżo po przeczytaniu genialnego Legionu Cherezińskiej (polecam).

W takich okolicznościach zasiadłem do lektury z niemałymi oczekiwaniami. Liczyłem na co najmniej ciekawą historię, dobrze napisanych bohaterów, może jakiś wątek kryminalny? Najbardziej ciekawy byłem jak wojenny świat przedstawi Remigiusz Mróz.

Przebrnąwszy przez ślamazarny początek, który w sposób znaczący ograniczył mój apetyt i zapał, dostałem ślamazarny środek i nijaki koniec co zaważyło na ogólnej ocenie tej książki jako 4.

Niestety z mojej perspektywy jest ona po prostu słaba. Zarówno językowo jak i w zakresie treści.
Czytając miałem wyobrażenie, że czytam opowiadania licealisty, który pisuje do szkolnej gazetki. Sama fabuła – mocno infantylna, oderwana od rzeczywistości (jeśli już pisać o realiach 39 z dzisiejszej perspektywy to jednak tak umiejętnie jak Ciszewski).

Można potraktować tę lekturę jako typowy wypełniacz czasu. Totalnie luźną książkę, oderwaną od rzeczywistości, jednak historia sama w sobie w żaden sposób nie porywa, nie ekscytuje, nie pobudza do przemyśleń, nie powoduje, że chce pochłaniać się kolejne kartki.

Biorąc pod uwagę listę lektur na piętrzącej się liście budzących uwagę, niestety czas z tym dziełem uznaje za trochę stracony, a do Mroza przez dłuższą chwilę na pewno nie wrócę.

Słabe 4, może nawet w niektórych aspektach poprawne, natomiast bez żadnych fajerwerków.

Sięgnąłem po Parabellum Mroza licząc, na fajny kawałek wciągającej historii po dosyć dobrych doświadczeniach z ciekawym, na swój sposób innowacyjnym „Riese”.

Zawsze miałem ambiwalentne podejście do twórczości Mroza, bo z jednej strony „masówka”, a z drugiej jak już wspomniałem we wstępie ambitne i wciągające „Riese”. Próbując wyrobić swoją własną opinię nt. jakości dzieł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy wszyscy jesteśmy Paradyzyjczykami? Ja do dziś nie wiem, ale niestety czasem domyślam.

Do Zajdela zbierałem się długo. Za długo. Jako "antyutopijny freak" postanowiłem zacząć poznawanie autora od właśnie od tej książki, i zdecydowanie się nie zawiodłem.

Lektura wciąga właściwie od pierwszych zdań zapoznającym nas z dociekliwym, lekko przestraszonym i bez wątpienia odważnym Rinahem. Nutki sci-fi są ledwie mrugnięciem oczka do czytelnika, i stanowią tło do wszystkich wydarzeń bo w tej lekturze prawdziwa akcja dzieje się głównie między wierszami, w warstwach społecznych oraz głowach napotykanych bohaterów.
Przez książkę płynie się z zachwycającą łatwością odkrywając kolejne tajemnice, mroki i cienie "kopniętego raju".
Dodatkowym smaczkiem do tego wyśmienitego kawałka literatury są zabawy słowem, których nie warto zdradzać a dla wprawionego czytelnika będą one stanowić prawdziwą ucztę.

Książka stanowi dla mnie połączenie delikatnego sci-fi z klasyczną antyutopią, ale ma w sobie też nutki kryminału, bo rozwiązanie zagadki posiadając jedynie poszlaki, nagrania i ograniczone wnioski z obserwacji świata, finalnie muszą wystarczyć Rinahowi do odpowiedzi na wszystkie nurtujące czytelników pytania.

Bardzo podobała mi się narracja, o dziwo nie przeszkadzało nazewnictwo do którego szybko przywykłem i było dla mojego mózgu "łatwo przyswajalne".

Świetna historia, pobudza do myślenia, otworzenia umysłu, wyciągnięcia własnych wniosków. Czy nasz raj w pracy jest prawdziwym paradisem czy tylko Paradyzją? Co skrywają ściany i pomysły naszych szefów, polityków, wielkich tego świata, ale może też nas samych?

Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. Żeby mieć łatwość ich zadania i zrozumienia jak codzienna iluzja, płynięcie z nurtem, brak umiejętności krytycznego myślenia mogą pozbawić nas szansy na lepsze i prawdziwsze jutro warto sięgnąć po ten tytuł. Bo jest po prostu bardzo dobry.

Śmiem twierdzić, że gdyby Zajdel był Czechem, Anglikiem, Amerykaninem* (niewłaściwe skreślić) mógłby to być bestseller i bestczyttel w bardzo wielu krajach.
Chwała Panu Zajdelowi za ten kawał dobrej literatury. 9/10. Polecam.

Czy wszyscy jesteśmy Paradyzyjczykami? Ja do dziś nie wiem, ale niestety czasem domyślam.

Do Zajdela zbierałem się długo. Za długo. Jako "antyutopijny freak" postanowiłem zacząć poznawanie autora od właśnie od tej książki, i zdecydowanie się nie zawiodłem.

Lektura wciąga właściwie od pierwszych zdań zapoznającym nas z dociekliwym, lekko przestraszonym i bez wątpienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wladimir Kaminer w "Muzyce Wojskowej" przedstawia rzeczywistość Związku Radzieckiego widzianą swoimi młodymi oczami. W każdym słowie (moim zdaniem bardziej zbioru opowiadań niż powieści), czuć z jednej strony nostalgię (zapewne za latami młodości), z drugiej jednak ta gorzka pigułka humoru i zabawnych historii jest w moim odczuciu podszyta pewnego rodzaju żalem.
Sam wątek wojskowy stanowi jedynie wątłą część dykteryjek, z których stworzona jest ta książka. Na plus - na pewno zabawne przedstawienie całości komunistycznego bardaku, który tworzy obraz kolosa na glinianych nogach, który nad niczym nie panuje, od rzeczy małych, po rzeczy jak na socjalizm przystało monumentalne. Część z historii jest naprawdę zabawna i kilka razy pod nosem głośno się zaśmiałem wyobrażając sobie Kaminera w konkretnych okolicznościach i sytuacjach. Na minus - mimo małej obszerności pojawiające się dłużyzny, brakowało mi jakichś głębszych przemyśleń, jakiegoś podsumowania. Pojawił się również w treści błąd (wiem, że to zapewne wina wydawcy a nie autora, ale dość długo czułem się bardzo zbity z pantałyku widząc w jednym z rozdziałów "był rok 1998", gdzie zupełnie nie pasowało to do treści i wydarzeń w tle. Doszedłem jednak do wniosku, ze to po prostu omyłka którą musiałem sam rozstrzygnąć w ten sposób bo nie dawało mi to spokoju (dlatego też o tym wspominam).
Nie wiem czy to moje odchylenie spowodowane zamiłowaniem do czeskiej, czy obiektywny fakt, ale nie sposób mi nie odszukać pewnego rodzaju inspiracji, analogii zarówno w odniesieniu do treści jak i formy do najcudowniejszej "Śmierci Pięknych Saren" Oty Pavla. W takim zestawieniu niestety dzieło Kaminera wypada dość blado.
Jako, że nie jest to długie dzieło, a czyta się dość lekko (poza pewnymi fragmentami dłużyzn o których wspominałem), to na krótkie oderwanie od czegoś poważniejszego, można polecić, ale nie jest to dzieło wybitne. Powiedziałbym, że jest obiektywnie średnie, ukazujące specyficzną rzeczywistość schyłku związku radzieckiego, momentami zabawne, natomiast nie będzie zajmowało koronnego miejsca na mojej półce.

Wladimir Kaminer w "Muzyce Wojskowej" przedstawia rzeczywistość Związku Radzieckiego widzianą swoimi młodymi oczami. W każdym słowie (moim zdaniem bardziej zbioru opowiadań niż powieści), czuć z jednej strony nostalgię (zapewne za latami młodości), z drugiej jednak ta gorzka pigułka humoru i zabawnych historii jest w moim odczuciu podszyta pewnego rodzaju żalem.
Sam wątek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Była to moja pierwsza przygoda ze słowem pisanym przez starszego z braci Miłoszewskich, w związku z tym nie do końca wiedziałem czego się spodziewać, nie mając szczególnych oczekiwań.

Powieść sensacyjna raz na jakiś czas pojawia się w mojej biblioteczce jako odskocznia i "coś lżejszego".

Początek mnie pozytywnie zaskoczył. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie, naprawdę dobrze się to wszystko rozwijało i byłem pod wrażeniem części "sahalińsko- polskiej". Mknąc przez kolejne strony zafascynowany przygodami i rozwojem głównego wątku. Towarzyszyły mi emocje i uczucia podobne do tych, gdy jako kilkunastoletni chłopak przed snem z wypiekami na policzkach pochłaniałem "Pana Samochodzika" - było napawdę dobrze.

Tworzył się obraz i zarys naprawdę wciągającej fabuły i ze strony na stronę chciało się więcej.

Niestety... nagle i to dość brutalnie coś zgasło. Pomijając fakt, że główny wątek okazał się "zaangażowany klimatycznie", akcja zaczęła się gmatwać, spowalniać. Ilość kuriozalnych splotów zdarzeń, wyjaśnień wątków pobocznych wraz ze zdecydowanie zbyt dużą kombinatoryka i zaczęło odpychać i nużyć.

Finalnie lektury nie żałuję i uważam, że "Kwestia ceny" to nie do końca wykorzystany potencjał. Jeśli miałbym określić tę książkę jednym słowem, to wybrałbym przymiotnik "nierówna". Stąd ode mnie dla tej pozycji jedynie 5/10.

Była to moja pierwsza przygoda ze słowem pisanym przez starszego z braci Miłoszewskich, w związku z tym nie do końca wiedziałem czego się spodziewać, nie mając szczególnych oczekiwań.

Powieść sensacyjna raz na jakiś czas pojawia się w mojej biblioteczce jako odskocznia i "coś lżejszego".

Początek mnie pozytywnie zaskoczył. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie, naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie do przebrnięcia dla mnie.

Miałki nijaki potok słów bez głębszego (no może oprócz próby wybielenia "dobrych" Niemców) sensu.

Opowieść o kobietach testujących jedzenie Hitlera w Wilczym Szańcu. Bohaterki są tak "napisane", że w połowie książki (do tego momentu dotrwałem) czytelnik nie odróżnia ich od siebie.

Nieudana próba fabularyzacji ciekawej historii.

Moja ocena - zdecydowanie nie warto.

Nie do przebrnięcia dla mnie.

Miałki nijaki potok słów bez głębszego (no może oprócz próby wybielenia "dobrych" Niemców) sensu.

Opowieść o kobietach testujących jedzenie Hitlera w Wilczym Szańcu. Bohaterki są tak "napisane", że w połowie książki (do tego momentu dotrwałem) czytelnik nie odróżnia ich od siebie.

Nieudana próba fabularyzacji ciekawej historii.

Moja...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mierzeja Wojtek Miłoszewski, Zygmunt Miłoszewski
Ocena 5,9
Mierzeja Wojtek Miłoszewski,...

Na półkach:

Bardzo duży potencjał tej historii - niestety moim zdaniem zmarnowany.

Słuchało się do połowy i zawiązania akcji z zainteresowaniem. Niestety później mnogość postaci i de facto brak narratora znacząco utrudniła przejrzysty odbiór.

Miejsce akcji, okolicznosci + bohaterowie na plus.

Ot "kryminalna zapchajdziura"z braku laku.

Bardzo duży potencjał tej historii - niestety moim zdaniem zmarnowany.

Słuchało się do połowy i zawiązania akcji z zainteresowaniem. Niestety później mnogość postaci i de facto brak narratora znacząco utrudniła przejrzysty odbiór.

Miejsce akcji, okolicznosci + bohaterowie na plus.

Ot "kryminalna zapchajdziura"z braku laku.

Pokaż mimo to

Okładka książki Inwazja jaszczurów Karel Čapek, Hans Ticha
Ocena 7,6
Inwazja jaszcz... Karel Čapek, Hans T...

Na półkach:

Ciężki do zgryzienia, cudownie smaczny, złożony bardziej wielokrotnie niż to zdanie orzech.

Będąc pod nieprzemijającym wrażeniem większości tego co wyszło spod czeskiego pióra, zakochany w wizjonersko prześmiewczej "Fabryce Absolutu", pokierowałem oczy i umysł ku pięknie wydanej (naprawdę brawo) "Inwazji Jaszczurów", chcąc sprawdzić czy mój zachwyt Capkiem to jednorazowy wybryk, czy też głębsza relacja.

Ts, ts, ts.

Początki lektury nie były łatwe. Podobnie jak w "Absolucie". Pewnego rodzaju zawiłość narracji, mnogość postaci, miejsc i okoliczności nie pomagały po prostu wejść do tego nowego świata i całym w nim być.

Jednak niczym w dobrym kinie - "to się rozkręci".

No i porozkręcało. Wielowarstwowość powieści połączona z tym czeskim poczuciem humoru, przenikającym z pomiędzy literek to prawdziwa uczta dla wnikliwego czytelnika.

Ilość uniwersalnych prawd, półprawd (pewnie nawet i nieprawd), powoduje, że można upajać się każdym kolejnym rozdziałem, wycinkiem prasowym Povondry, i głupotą ludzką pokazaną w ten czeski swawolny, luźny i specyficzny sposób.

Biorąc pod uwagę czas w którym "Inwazja powstała" nie sposób kolejny raz nie odnieść wrażenia, że Capek wiedział jak ponure czasy nas czekają. Niezwykle trafnie opisuje przywary nie tylko ludzkie, ale i narodowe w pozornie niegroźnej i zabawnej historii, którą nie tak trudno sobie wyobrazić blisko 100 lat później.

W tym dziele można znaleźć większość bolączek dnia dzisiejszego. Od korporacyjnego myślenia Bondego, które każdy pracownik korporacji przyjmie z uśmiechem/przerażeniem, przez zbiurokratyzowany prawniczy świat, chciwość, pogardę, bezrefleksyjność w działaniach ludzkich.

Najbardziej chyba ujęła mnie ta wielowątkowość. Uważam, że powinna być to lektura obowiązkowa, a manifest Wolfa Meynerta mógłby być w mojej opinii analizowany i rozkładany na czynniki pierwsze jako majstersztyk nie tylko literacki, ale i filozoficzny.

Będąc pod niewątpliwym wpływem emocji związanych z lekturą, po lekko chaotycznej opinii tego pozostawię wszystkich z moim bardzo mocnym 9/10.

Nie będzie na początku lekko, ale na pewno będzie warto.

Polecam.

Ciężki do zgryzienia, cudownie smaczny, złożony bardziej wielokrotnie niż to zdanie orzech.

Będąc pod nieprzemijającym wrażeniem większości tego co wyszło spod czeskiego pióra, zakochany w wizjonersko prześmiewczej "Fabryce Absolutu", pokierowałem oczy i umysł ku pięknie wydanej (naprawdę brawo) "Inwazji Jaszczurów", chcąc sprawdzić czy mój zachwyt Capkiem to jednorazowy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak zawsze, gdy zabawa w literki ma odbyć się w towarzystwie antyutopii, mój apetyt jest nad wyraz pobudzony a szare komórki grają marsza. Tak było i tym razem gdy zasiadałem do intelektualnej uczty.

Apetyt szybko został zaspokojony, a kubki smakowe nie były zawiedzione.

Kallokaina szybko daje się polubić. Może z początku jest nieco toporna, ale po kilkudziesięciu pierwszych stronach zostałem kupiony i w pełni usatysfakcjonowany.

Dobrze zbudowany świat typowy dla antyutopii, wszechobecne poczucie zagrożenia, inwigilacji. NAPRAWDĘ czuć pomiędzy literkami, że autorka mogła obserwować i widziała na własne oczy zarówno hitlerowskie Niemcy jak i Związek Radziecki.

Akcja dynamicznie nabiera rozpędu, głowny bohater prowadzi nas zakamarkami Chemiomiasta 4, dając nam poznać meandry władzy, strukturę społeczną, a przede wszystkim specyfikę swojej pracy nad tytułową Kallokainą.

Do mniej więcej 70% treści tego dzieła byłem wręcz lekko zaczarowany, a gdybym miał książkę ocenić w tamtym momencie to byłaby to dużo wyższa ocena niż finalne 6/10.

Nie sposób nie odnieść wrażenia, że całe zawiązanie akcji wraz z zakończeniem, zostało napisane szybko i w dużo słabszym stylu niż pozostała część książki. Ja osobiście wyczułem pośpiech i czegoś mi zabrakło. Czułem wręcz niedosyt. Uważam, że dało się wycisnąć z tej świetnie zapowiadającej się historii więcej.

I mimo wszystko polecam "Kallokainę". Za ciekawie zbudowany świat, za spojrzenie na totalitaryzm oczami kobiety w postaci jednego, acz mocnego monologu, czy choćby finalnie za nieco nieogarniętą, tragiczną postać głównego bohatera.

Bardzo mocne 6/10.

Jak zawsze, gdy zabawa w literki ma odbyć się w towarzystwie antyutopii, mój apetyt jest nad wyraz pobudzony a szare komórki grają marsza. Tak było i tym razem gdy zasiadałem do intelektualnej uczty.

Apetyt szybko został zaspokojony, a kubki smakowe nie były zawiedzione.

Kallokaina szybko daje się polubić. Może z początku jest nieco toporna, ale po kilkudziesięciu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie cała seria jest absolutną rewelacją i odkryciem.

Historyczne sci-fi osadzone w dobrze nam znanej rzeczywistości. Z pełnokrwistymi bohaterami, z którymi z każdą minutą, zagłębiając się w historię utożsamiamy się i mocno przeżywamy zarówno każdy z ich wyborów jak i fakt sytuacji w jakiej się znaleźli.

Aż żal, że na dzień dzisiejszy nie doczekaliśmy się ekranizacji tej świetnej serii.

Gorąco polecam.

Dla mnie cała seria jest absolutną rewelacją i odkryciem.

Historyczne sci-fi osadzone w dobrze nam znanej rzeczywistości. Z pełnokrwistymi bohaterami, z którymi z każdą minutą, zagłębiając się w historię utożsamiamy się i mocno przeżywamy zarówno każdy z ich wyborów jak i fakt sytuacji w jakiej się znaleźli.

Aż żal, że na dzień dzisiejszy nie doczekaliśmy się ekranizacji...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zasiadałem do lektury z dużymi nadziejami, rozbudzonymi ocenami i opiniami z portalu.

Chyba zbyt dużymi.

Sam fakt poruszenia trudnego tematu ludobójstwa na Ukrainie, nie przesłoni całokształtu mojej oceny, która wypada mocno średnio.

Zgodnie z głownym tematem słowo głód jest w tym dziele odmieniane przez wszystkie przypadki i rozpatrywane z każdej strony.

Widać " kobiece pióro", co nie do końca mieści się w moim guście i stylistyce. Tragedia jest opisana w sposób ckliwy i w pewien sposób romantyczny? Lekko baśniowy odrealniony klimat moim zdaniem nie koreluje z wydarzeniami opisywanymi przez autorkę.

Nie zgodze się z opiniamii mowiacymi o "braku pół zbędnego słowa i przecinka" - niestety jeśli chodzi o samą treść i jej bogaty język możnaby tę pozycję zamknąć w połowie stron które posiada. Momentami bardzo przegadana i zbyt bujna językowo.

Ciekawa tematyka ujęta w specyficzny sposób, który może się komuś spodobać, jednak dla mnie jedynie 5,5/10. Pozycja nieobowiązkowa, acz interesująca.

Zasiadałem do lektury z dużymi nadziejami, rozbudzonymi ocenami i opiniami z portalu.

Chyba zbyt dużymi.

Sam fakt poruszenia trudnego tematu ludobójstwa na Ukrainie, nie przesłoni całokształtu mojej oceny, która wypada mocno średnio.

Zgodnie z głownym tematem słowo głód jest w tym dziele odmieniane przez wszystkie przypadki i rozpatrywane z każdej strony.

Widać "...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Żuk w mrowisku Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
Ocena 6,9
Żuk w mrowisku Arkadij Strugacki, ...

Na półkach:

Napisana jako druga z trylogii i oceniam ją na drugą z trylogii pod względem treści.

Połączenie zagadki kryminalnej z sf wyszło całkiem nieźle. Nie jest to moim zdaniem dzieło wybitne, ale jako "czytadło" na rozluźnienie i poznanie dalszych losów głównego bohatera sprawdzi się dobrze. Pomimo problemów etycznych książka nadmienrnie nie eksploatuje czytelnika i przyswaja się dobrze.

Co do samej treści

Maksa Krammera można w wielu sytuacjach nie rozumieć, ale raczej się go polubi. W tej części daje się on poznać ze zdecydowanie innej strony niż w pirwszej. W końcu w naturalnym środowisku każdy z nas zachowuje się inaczej, niż w sytuacjach krytycznych na obczyźnie...

W przeciwieństwie do niektórych głosów ja osobiście nie polecam czytać przed "Pszenicowanym Światem" bo jednak kontekst pierwszej książki pomoże "wejść" w rzeczywistość Strugackich uszytą dla Krammera.

Z mojej strony mocne 6/10

Napisana jako druga z trylogii i oceniam ją na drugą z trylogii pod względem treści.

Połączenie zagadki kryminalnej z sf wyszło całkiem nieźle. Nie jest to moim zdaniem dzieło wybitne, ale jako "czytadło" na rozluźnienie i poznanie dalszych losów głównego bohatera sprawdzi się dobrze. Pomimo problemów etycznych książka nadmienrnie nie eksploatuje czytelnika i przyswaja się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z niewielu lektur, przy której zdarzyło mi się uronić łzę, mogę się śmiało przyznać, że niejedną.

Ciężko mi opisać emocje i uczucia jakie towarzyszyły mi podczas drogi z "Drogą", ale ich ładunek był chyba największy ze wszystkich lektur, które miałem przyjemność przeczytać.

Czułem z każdą stronę coraz więcej i więcej troski, strachu o bohaterów, samemu wtapiając się w świat przedstawiony przez autora.

To niesamowita, ekstremalna podróż, która odciska w głowie czytelnika piętno dotyczące , naszych relacji (w tym rodzinnych), odpowiedzialności, czy też szeregu innych uniwersalnych wartości (myślę, że to dość indywidualne).

Olbrzymie wrażenie dotyczące sfery emocjonalnej zostaje dopełnione sposobem narracji i samą treścią.

Nie ma tam kunsztu językowego, mnogości porównań, same dialogi zdają się być momentami chaotyczne, ale bez wątpienia każde z napisanych słów buduje napięcie, pokazuje relacje, i potęguje wszechobecne uczucie nihilizmu i beznadziei.

Jako fan dystopii naprawdę gorąco polecam ten tytuł. Na pewno odciśnie się on wam w pamięci.

Jedna z niewielu lektur, przy której zdarzyło mi się uronić łzę, mogę się śmiało przyznać, że niejedną.

Ciężko mi opisać emocje i uczucia jakie towarzyszyły mi podczas drogi z "Drogą", ale ich ładunek był chyba największy ze wszystkich lektur, które miałem przyjemność przeczytać.

Czułem z każdą stronę coraz więcej i więcej troski, strachu o bohaterów, samemu wtapiając się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem czy to typowo czeska umiejętność operowania słowem, czy też może specyficzna wrażliwość umożliwiająca tak obrazowe pisanie. A może po prostu talent poszczególnych "czeskich jednostek", który z olbrzymią lubością serca staram się przyswajać, w każdym razie Hrabal w tej książce podobnie jak w innych swoich tytułach (choćby "pociągi pod specjalnym nadzorem") w specyficzny dla siebie lekki sposób "obrazami" pokazuje czytelnikowi rzeczywistość.

To główny bohater "gra pierwsze skrzypce", koncentrując się w dużej mierze na opowiadaniu osobie, a że "z niejednego pieca jadł chleb", to opowieści te są bardzo interesujące i momentami pikantne ;) . Wojna stanowi jedynie tło i jest pewnego rodzaju termometrem zmian które zachodzą w głównym bohaterze.

Nie umiem się oprzeć wrażeniu, ze książka ta jest bardzo podobno co do treści, pewnego rodzaju groteskowości a na pewno ma podobną narrację co "Śmierci pięknych saren", które napisał Ota Pavel.

Feeria emocji - od uśmiechu, przez lekkie zawstydzenie po zadumę - tego na pewno nie zabraknie podczas tej lektury.

Ze swojej strony gorąco polecam delikatnie Czechom zazdroszcząc. :)

Nie wiem czy to typowo czeska umiejętność operowania słowem, czy też może specyficzna wrażliwość umożliwiająca tak obrazowe pisanie. A może po prostu talent poszczególnych "czeskich jednostek", który z olbrzymią lubością serca staram się przyswajać, w każdym razie Hrabal w tej książce podobnie jak w innych swoich tytułach (choćby "pociągi pod specjalnym nadzorem") w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Moskwa 2042" to jedna z moich ulubionych pozycji. Lekka, przyjemna, okraszona wybitnym humorem. Pozwalająca trochę poznać rosyjski umysł, sposób na życie i myślenie.

Dla mnie to połączenie antyutopii z Wojakiem Szwejkiem. Historia o idealnym komunizmie, w którym groteskowi i przerysowani bohaterowie powodują, że z każdą stroną ten moskiewski świat w roku 2042 staje nam się bliższy.

I śmieszno i straszno ;)

"Moskwa 2042" to jedna z moich ulubionych pozycji. Lekka, przyjemna, okraszona wybitnym humorem. Pozwalająca trochę poznać rosyjski umysł, sposób na życie i myślenie.

Dla mnie to połączenie antyutopii z Wojakiem Szwejkiem. Historia o idealnym komunizmie, w którym groteskowi i przerysowani bohaterowie powodują, że z każdą stroną ten moskiewski świat w roku 2042 staje nam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobry tytuł. Książka uniwersalna, ponadczasowa, a kilka cytatów robi niesamowite wrażenie biorąc pod uwagę kiedy zostały one napisane.

Początek trochę ciężkawy, ale po przebrnięciu - klasa światowa.

Oprócz słabości do czeskich autorów, których pióro mi wybitnie leży po prostu polecam amatorom literatury pięknej.

"Nastała na świecie nieograniczona obfitość wszystkiego. Ale okazało się, że ludziom potrzeba wszystkiego, tylko nie nieograniczonej obfitości."

Bardzo dobry tytuł. Książka uniwersalna, ponadczasowa, a kilka cytatów robi niesamowite wrażenie biorąc pod uwagę kiedy zostały one napisane.

Początek trochę ciężkawy, ale po przebrnięciu - klasa światowa.

Oprócz słabości do czeskich autorów, których pióro mi wybitnie leży po prostu polecam amatorom literatury pięknej.

"Nastała na świecie nieograniczona obfitość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kryminał z dobrze napisanymi bohaterami. Lekka i przyjemna. Dosyć ciekawa i wartka akcja z zaskakującym zakończeniem.

Kryminał z dobrze napisanymi bohaterami. Lekka i przyjemna. Dosyć ciekawa i wartka akcja z zaskakującym zakończeniem.

Pokaż mimo to