Najnowsze artykuły
- ArtykułyAlfabet pisarza: Maciej SiembiedaLubimyCzytać2
- Artykuły„Brama Zdrajców”, czyli przewodnik po świecie Williama Warwicka! Poznajcie cykl Jeffreya ArcheraMarcin Waincetel1
- ArtykułyTokarczuk dla „Guardiana”: Mizoginia tkwi w nas jak jakaś chorobaKonrad Wrzesiński9
- ArtykułyNa Cmentarz zagubionych dusz… Poznaj nową książkę Pauliny Hendel!LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wladimir Kaminer
11
6,2/10
Urodzony: 01.01.1967
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
85 przeczytało książki autora
44 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Onkel Wanja kommt Eine Reise durch die Nachr
Wladimir Kaminer
7,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2012
Es gab keinen Sex im Sozialismus: Legenden und Missverständnisse des vorigen Jahrhunderts
Wladimir Kaminer
6,0 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2009
Berlin Tales
Wladimir Kaminer, Julia Franck
Cykl: City Tales (tom 3)
4,0 z 1 ocen
5 czytelników 1 opinia
2009
Ich bin kein Berliner: Ein Reiseführer für faule Touristen
Wladimir Kaminer
7,0 z 2 ocen
7 czytelników 0 opinii
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Russendisko Wladimir Kaminer
7,0
„Latem 1990 roku po Moskwie rozeszły się plotki: Honecker przyjmuje Żydów”!
Tak rozpoczyna swoje wspomnienia autor. Niemcy, w ramach rekompensaty za uczynione krzywdy Izraelowi, postanowili przyjąć do siebie Rosjan żydowskiego pochodzenia. Wszyscy o tym wiedzieli oprócz samego Ericha Honekera – zauważył z rozbawieniem autor. Niemniej tak zaczęła się piąta fala emigracji Rosjan do Niemiec. Początkowo do NRD, a po upadku Muru Berlińskiego, do Berlina i dalej.
Wśród nich znalazł się autor tych 54 opowiadań.
Wprawdzie w podtytule tak określił ten zbiorek - opowiadania, ale dla mnie to przede wszystkim opowieści i retrospekcje pełne anegdot młodego Rosjanina-emigranta, który przyjechał do Niemiec, nie wiedząc tak naprawdę, dlaczego i po co. Zdał sobie z tego sprawę po jakimś czasie, kiedy wystąpił o przyznanie obywatelstwa i w ankiecie musiał wpisać powód przybycia. Ostatecznie napisał – z ciekawości. Po prostu zobaczyć, jak tu jest. Może dlatego te króciutkie, na dwie góra pięć stron, wspomnienia były pełne humoru i młodzieńczej beztroski dwudziestotrzyletniego ich narratora i jednocześnie autora. Wszystkie zdarzenia i zderzenia w nowym kraju przydarzające się jemu i jego znajomym oraz znajomym znajomych, a także całkiem obcym imigrantom i Niemcom, absurdy wynikające z różnic kulturowych, próby zaaklimatyzowania się w nowych warunkach i dostosowania się do odmiennych wymagań, emanowały energią, optymizmem i radością. Problemy były przejściowe, a trudy życia na obczyźnie nie takie straszne. Zwłaszcza po wódce. Jego dobrą i pozytywną stroną była wielokulturowość społeczeństwa berlińskiego, które autor, niczym w soczewce, skupił w swojej antologii. Przenikanie się narodowości, jej wymieszanie i życie w Berlinie razem z Niemcami ukazał jako jedną, wielką, wesołą dyskotekę o tytułowej nazwie Russendisko. To rzeczywiste miejsce w Berlinie, do którego przychodzili wszyscy mieszkańcy stolicy, a zwłaszcza Rosjanie, by zabawić się i spotkać z rodakami. Russendisko była najweselszą dyskoteką w mieście organizowaną przez autora. Stąd łaciński alfabet tytułu, jako nazwy własnej, zamiast cyrylicy.
Wszyscy chcieli po prostu żyć.
Autor zgromadził bogaty materiał wzięty prosto z życia, by móc swoje spostrzeżenia wykorzystać literacko. Spisał je po niemiecku, a w Rosji musiały być przetłumaczone na język rodzimy. Dziwnie to brzmi, ale tak, jak pogmatwane jest życie pisarza-emigranta (Rosjanin piszący po niemiecku i zaliczany do pisarzy niemieckich),tak skomplikowane są losy jego książek.
Ta pozycja wydana w Niemczech w 2000 roku, a w Rosji w 2004, to właściwie obraz początku ciekawego nurtu multi kulti w Niemczech promowanego przez tamtejszą lewicę. Może dlatego za humorem kryje się poprawność polityczna. Jednak rodacy autora nie docenili tego w pełni, zarzucając jej tu i ówdzie niedopowiedzenia. Jeden z rosyjskich blogerów - igorgag, mimo że niektóre opowiadania podobały mu się, wręcz napisał w ostatnim zdaniu wpisu, że główną jej zaletą jest niewielka objętość.
Ja, nie-Rosjanka, odebrałam ją zupełnie inaczej.
Przede wszystkim jako nostalgiczne wspomnienia emigranta i dobrych czasów nurtu multi kulti, które kilkanaście lat później, w obecnym 2017 roku, przeżywa kryzys w obliczu emigracji zalewającej Europę i łączonego z nią terroryzmu. Mam wrażenie, że skończył się czas „zabawnych” opowieści o emigrantach takich, jak w „My, zdes’ emigranty” Manueli Gretkowskiej czy w „Życiu seksualnym muzułmanin w Paryżu” Leїli Marouane. Nadchodzi czas nowych opowieści emigracyjnych, które właśnie są spisywane. Jestem ich bardzo ciekawa, ale i obawiam się ich.
Myślę, że nie będzie się z czego śmiać.
http://naostrzuksiazki.pl/
Salve Papa Wladimir Kaminer
6,5
Zbiór krótkich humorystycznych esejów z życia berlińskiej rodziny o rosyjskich korzeniach. W tej książce Kaminer głównie skupia się nad perypetiami szkolnej edukacji dwójki swoich dzieci. Dla polskiego czytelnika jest to ciekawy obraz zupełnie innej szkoły: nastawionej na tolerancję, otwartość i kreatywność - tę ostatnią nieco przesadnie, co przyznaje sam autor. Osobiście dla mnie największym hitem jest opowiadanie o tym, jakie są konsekwencje głoszenia, że Turkom nie można ufać i z jakiej tajemniczej książki ten osąd wpłynął do umysłu 8-latka.
W kwestii języka, "Salve Papa" jest pozycją przystępną dla poziomu B1 (Zertifikat Deutsch). W moim przypadku wymagała ciągłego wsparcia słownika, ale przyjazna składnia, lekkość i zwięzłość tekstów daje sporą przyjemność i satysfakcję.