-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2015-03-01
Ta sztuka nieco przypomina "Rewizora", ale odsłania znacznie mocniej obłudę i podwójną moralność niektórych, co powinni celować w uczciwości. Pamiętam bardzo dawną inscenizację zrobioną przez Teatr TV, gdzie głównego krętacza zagrał, wręcz koncertowo, Wiesław Michnikowski. Zresztą, cała obsada była obrana jak strzał w dziesiątkę centralną za 11 punktów. Warto przeczytać i warto obejrzeć.
Ta sztuka nieco przypomina "Rewizora", ale odsłania znacznie mocniej obłudę i podwójną moralność niektórych, co powinni celować w uczciwości. Pamiętam bardzo dawną inscenizację zrobioną przez Teatr TV, gdzie głównego krętacza zagrał, wręcz koncertowo, Wiesław Michnikowski. Zresztą, cała obsada była obrana jak strzał w dziesiątkę centralną za 11 punktów. Warto przeczytać i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1988-01-01
Zakaz wydawania satyr, to jedyne logiczne wytłumaczenie braku tej książki w księgarniach. A nasza prawie polska telewizja długo i po gospodarsku namyśli się, zanim pieniądze przeznaczone na szerzenie dobrego humoru, przeznaczy na kolejny głupawy serial typu tragiczny tasiemiec.
Może trochę przypomnę (a niektórym przedstawię) nieco tego, co napisał Irosław Szymański w "Tak to widzę". Skecze zawarte w książce koncertowo przedstawiała Loża44.
Spotkanie Na Forum
Po Forum Romanum przechadza się Dracus w todze, z wieńcem na głowie. Słychać odgłos ostro hamującego samochodu i potężny łomot. Po chwili, lektyką niesioną przez kulejących tragarzy, na Forum "wjeżdża" Brudus, wysiada skrzywiony, trzymając się za czoło.
Dracus — Salve ci Brudusie.
Brudus — Salve ci Dracusie! Ojjj...
Dracus — Co się stało?
Brudus — A nie słyszałeś?!
Dracus — Nie.
Brudus — (pokazując na swoje czoło) — A nie widać?
Dracus — Co — z głowy sobie coś wybijałeś?
Brudus — Nie! Kolizję miałem. Wyobraź sobie, wracam z poleżenia, które zorganizowała Ania Xymenes, w pewnym momencie mój prawodyszlowy zagapił się na jakąś westalkę, ja otwieram oczy, a naprzeciwko tuż tuż inna lektyka!
Dracus — I co?!
Brudus — Wrzasnąłem — "Mammma mijaj!!!", ale za późno i zderzyliśmy się czołowo.
Dracus — To straszne!
Brudus — Pewnie. Guzus czyli bambuła mi wyskoczyła na czole jak mandarynka z Majorki.
Dracus — Nie widać.
Brudus — Bo zimny sandał przykładałem.
Dracus — A w tamtej lektyce kto jechał?
Brudus — Dostojny Germanik.
Dracus — Czyli Niemczyk — znam go.
Brudus — Ja już też.
Dracus — Co — były ekscesy?
Brudus — Nie obyło się. On też akurat wracał z uczty u Brytanika Oliviusza i głowę miał taką, że mu się w wieniec nie mieściła. Oczywiście tragarze na bosaka, żeby nie trzęsło — wiesz jak to jest...
Dracus — Wiem.
Brudus — Więc normalne, że po zderzeniu zrobił się jak wulkan.
Dracus — Taki Wyzywiusz?
Brudus — Właśnie.
Dracus — I pozwoliłeś sobie?
Brudus — A o miałem robić? On miał na tym skrzyżowaniu pierwszeństwo, poza tym na czole miał dwa razy więcej niż ja.
Dracus — Zawsze mu się dobrze powodziło...
Brudus — Dodatkowo mnie przerzuciło do jego lektyki, więc jako nieproszony gość nie mogłem być arogancki — poza tym byłem scypion.
Dracus — Afrykański?
Brudus — Z nim byłem scypion! Wieńce nam się zakuliły jeden za drugi!
Dracus — To fatalnie...
Na Forum wchodzi Mokrysedes w niemodnej todze, na głowie ma olbrzymi wieniec. Zachowuje się jak typowy Przybysz z prowincji.
Dracus — O Boże — na Jowisza! A ten to kto?!
Brudus — Ten? Pewnie się od jakiejś wycieczki odłączył... zaraz... o Hera jasna! To przecież mój kuzyn — czcigodny Mokrysedes!
Dracus — Ładne nazwisko... on chyba nietutejszy?
Brudus — Nie!
Dracus — No popatrz — a nos z profilu ma bardziej rzymski niż my.
Brudus — To wszystko przez jego ojca Deliriana. Jak go po urodzeniu niósł do świątyni to w połowie schodów sandał sobie przydeptał i mały mu się spod pachy wysmyknął!
Dracus — Nieźle musiał walnąć.
Brudus — Nieważne— tyle ile każdy—szczęśliwy ojciec — ze dwie, trzy amfory... nieważne, pozwól; że powitam rodzinę. (do Mokrysedesa) Salve ci, drogi Mokrysedesie! Skąd przybywasz?!
Mokrysedes — Z prowincji...
Dracus — To widać.
Mokrysedes — Z prowincji Mizerii przybywam!
Brudus — Cieszę się. A skąd — przepraszam, że pytam — masz taki piękny wieniec?
Mokrysedes — Kupiłem.
Brudus — Gdzie?
Mokrysedes — Tam za rogiem...
Brudus — Za rogiem? Poznaję. Kasjusz i Syn — "TRUMNY I WIEŃCE". Nieźle wybrałeś. A czcigodną twarz czego masz taką?
Mokrysedes — Jaką?
Brudus — Taką pokancerowaną. Pod lektykę może wleciałeś?
Mokrysedes — Nie. Goliłem się.
Dracus — Też tam za rogiem?
Mokrysedes — Też.
Dracus — Tak myślałem. Zakład Fryzjerski "POD JOWISZEM" — tam golą piorunem.
Brudus — A co cię w ogóle sprowadza do Rzymu, drogi kuzynie?
Mokrysedes — W delegację do Cezara z dostojnym Petycjuszem przyjechałem, ale się zgubiłem. A tak chciałem stolicę poznać. Podobno piękne miasto...
Brudus — Nie martw się. Oprowadzimy cię, kochany, przybytki ci pokażemy...
Dracus — Zabytki też...
.........
Dalsza część jest w książce, którą polecam każdemu na poprawienie humoru.
Zakaz wydawania satyr, to jedyne logiczne wytłumaczenie braku tej książki w księgarniach. A nasza prawie polska telewizja długo i po gospodarsku namyśli się, zanim pieniądze przeznaczone na szerzenie dobrego humoru, przeznaczy na kolejny głupawy serial typu tragiczny tasiemiec.
Może trochę przypomnę (a niektórym przedstawię) nieco tego, co napisał Irosław Szymański w "Tak...
1987-01-01
Autorka przewidziała moje istnienie w tej książce wspominając kierowcę, który woził całą grupę aktorów po Czechach. Zrozumiał ich dopiero, gdy wylądował za kulisami. Tam nie można być biernym. Teatr od strony kulis to rzecz nie do opisania. To trzeba poczuć osobiście. Posmakowałem tego świata nieco i wspomnienia mam na całe życie. Zupełnie inaczej patrzę teraz na teatr...
Autorka przewidziała moje istnienie w tej książce wspominając kierowcę, który woził całą grupę aktorów po Czechach. Zrozumiał ich dopiero, gdy wylądował za kulisami. Tam nie można być biernym. Teatr od strony kulis to rzecz nie do opisania. To trzeba poczuć osobiście. Posmakowałem tego świata nieco i wspomnienia mam na całe życie. Zupełnie inaczej patrzę teraz na teatr...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1972-01-01
Przepiękne studium tyranii.
Mniej obeznanym z dawnymi czasami podpowiem, że "Numer" był słuchowiskiem radiowym w doskonałej obsadzie. Szkoda, że nikt nie pomyślał o reedycji dźwiękowej. A może jest jakaś blokada dla wydawania satyr?
Przepiękne studium tyranii.
Mniej obeznanym z dawnymi czasami podpowiem, że "Numer" był słuchowiskiem radiowym w doskonałej obsadzie. Szkoda, że nikt nie pomyślał o reedycji dźwiękowej. A może jest jakaś blokada dla wydawania satyr?
Zwięzłe opracowanie na temat pracy radzieckiego zwiadu wojskowego. Według mnie, stanowi uzupełnienie książki "Akwarium" i jest kopalnią wiedzy o tej formacji. Dla mniej zainteresowanych jest,może, i mniej ciekawa, ale dla koneserów sensacji rzeczywistej (nie takiej jak w amerykańskich filmach sensacyjnych) to klasyka gatunku. Autor pracę dla GRU odczuł na własnej skórze.
Zwięzłe opracowanie na temat pracy radzieckiego zwiadu wojskowego. Według mnie, stanowi uzupełnienie książki "Akwarium" i jest kopalnią wiedzy o tej formacji. Dla mniej zainteresowanych jest,może, i mniej ciekawa, ale dla koneserów sensacji rzeczywistej (nie takiej jak w amerykańskich filmach sensacyjnych) to klasyka gatunku. Autor pracę dla GRU odczuł na własnej skórze.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to