rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Niesamowicie podoba mi się styl pisania Quine'a - niepretensjonalny i jasny. Brakuje tego innym filozofom.

Co do treści: kiedy odtruwałem się w przeszłości po sceptycyzmie i metafizyce, pomysły Quine'a jawiły mi się jako panaceum. Dzisiaj bardziej krytycznie podchodzę do teorii tego filozofa, ale wciąż odnajduję tu ważne idee. Najbliższy mi cały czas pozostaje chyba projekt naturalizacji epistemologii.

Niesamowicie podoba mi się styl pisania Quine'a - niepretensjonalny i jasny. Brakuje tego innym filozofom.

Co do treści: kiedy odtruwałem się w przeszłości po sceptycyzmie i metafizyce, pomysły Quine'a jawiły mi się jako panaceum. Dzisiaj bardziej krytycznie podchodzę do teorii tego filozofa, ale wciąż odnajduję tu ważne idee. Najbliższy mi cały czas pozostaje chyba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Młody Marks przy użyciu języka ekonomii klasycznej wskazuje na jej paradoksy. Określa ponadto pracę jako nieuchronnie związaną z alienacją w kapitalizmie, zapewniając przy tym ciekawą jej charakterystykę psychologiczną i socjologiczną. Wszystko to, choć może nie w pełni słuszne, jest inspirujące i zawiera w sobie jakąś prawdę.

A potem... potem zaczynają się metafizyczne bzdety. Na heglowskich pojęciach. Ciężko jest przez to przebrnąć, a jak już się to zrobi to nie jest to nijak intelektualnie wynagradzające.

Młody Marks przy użyciu języka ekonomii klasycznej wskazuje na jej paradoksy. Określa ponadto pracę jako nieuchronnie związaną z alienacją w kapitalizmie, zapewniając przy tym ciekawą jej charakterystykę psychologiczną i socjologiczną. Wszystko to, choć może nie w pełni słuszne, jest inspirujące i zawiera w sobie jakąś prawdę.

A potem... potem zaczynają się metafizyczne...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Historia współczesnej psychologii Schultz Duane P., Schultz Sydney Ellen
Ocena 8,0
Historia współ... Schultz Duane P., S...

Na półkach:

Historia współczesnej psychologii od jej prekursorów w fizjologii i filozofii, aż do psychologii poznawczej i ewolucyjnej. O współczesnych nurtach można byłoby napisać nieco więcej, ale poza tym to świetna książka! Masa kontekstów i spicy ciekawostek sprawia, że się zaczyna inaczej patrzeć na historię psychologii. I w końcu wiem co nieco więcej o strukturalizmie i funkcjonalizmie.

Historia współczesnej psychologii od jej prekursorów w fizjologii i filozofii, aż do psychologii poznawczej i ewolucyjnej. O współczesnych nurtach można byłoby napisać nieco więcej, ale poza tym to świetna książka! Masa kontekstów i spicy ciekawostek sprawia, że się zaczyna inaczej patrzeć na historię psychologii. I w końcu wiem co nieco więcej o strukturalizmie i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pomyśleć ekonomię od nowa Jörg Guido Hülsmann, Stephen Young
Ocena 7,5
Pomyśleć ekono... Jörg Guido Hülsmann...

Na półkach:

Sama książka jako wprowadzenie mające rozbudzić dalsze chęci do zgłębiania ekonomii heterodoksyjnej bardzo dobra. Najbardziej zaciekawił mnie chyba rozdział o ekonomii instytucjonalnej, ale to kwestia zapewne bardziej moich zainteresowań niż tego, że np. rozdział ten został jakoś wybitnie napisany.

Co do tematu książki - nie mam wiedzy ekonomicznej i trudno mi ocenić na ile heterodoksyjne ruchy ekonomiczne słusznie zarzucają nietrafność i upraszczanie świata ekonomii neoklasycznej, a na ile same mogą być zideologizowane. Mimo to można z nich wyciągnąć wiele cennych spostrzeżeń, a refleksja z zakresu metodologii i filozofii nauki zawsze na propsie dla rozwoju samej nauki.

Sama książka jako wprowadzenie mające rozbudzić dalsze chęci do zgłębiania ekonomii heterodoksyjnej bardzo dobra. Najbardziej zaciekawił mnie chyba rozdział o ekonomii instytucjonalnej, ale to kwestia zapewne bardziej moich zainteresowań niż tego, że np. rozdział ten został jakoś wybitnie napisany.

Co do tematu książki - nie mam wiedzy ekonomicznej i trudno mi ocenić na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytane do połowy. Rozdziałów niektórych nie byłem w stanie zrozumieć ._. ale myślę, że ekstrakt z filozofii nauki Karla Poppera udało mi się wyciągnąć.

Przeczytane do połowy. Rozdziałów niektórych nie byłem w stanie zrozumieć ._. ale myślę, że ekstrakt z filozofii nauki Karla Poppera udało mi się wyciągnąć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

JAKO WPROWADZENIE
Dobry wstępniak dla osób zainteresowanych filozofią umysłu – Searle przystępnie prowadzi czytelnika przez następujące zagadnienia: historia postrzegania umysłu, mind-body problem, intencjonalność, wolna wola czy problem "ja". Wiedza łatwo wchodzi, książka zachęca do własnych przemyśleń. Mnie ubodło trochę uproszczenie idei niektórych filozofów i jedna jedynie wzmianka o panpsychizmie, ale chyba w czasie, kiedy filozof pisał to wprowadzenie, nurt ten nie był zbyt popularny.

JAKO PREZENTACJA POGLĄDÓW SEARLA
Searle nie kryje, że oprócz tego, że stara się stworzyć przekrojowe spojrzenie na problem, szuka odpowiedzi na stawiane przez siebie pytania. To, co mi się spodobało to bezprecedensowe potraktowanie historycznego podziału umysł-ciało (dla Searle'a to po prostu językowy artefakt). Filozof jednocześnie przyznaje, że świadomość jest funkcją ciała, ale inną ontycznie niż jakiekolwiek obiekty w świecie – a zatem zdobył się na coś, na co nie zdobyliby się ani klasyczni dualiści, ani materialiści. Mnie emergentyzm nawet przekonuje.

JAKO WPROWADZENIE
Dobry wstępniak dla osób zainteresowanych filozofią umysłu – Searle przystępnie prowadzi czytelnika przez następujące zagadnienia: historia postrzegania umysłu, mind-body problem, intencjonalność, wolna wola czy problem "ja". Wiedza łatwo wchodzi, książka zachęca do własnych przemyśleń. Mnie ubodło trochę uproszczenie idei niektórych filozofów i jedna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Realizm kapitalistyczny" Marka Fishera oznacza tyle, że zdążyliśmy przyjąć już kapitalizm jako normę, tło i przezroczyste pole do jakichkolwiek debat na temat etyki, psychologii czy polityki. Wiele można zmienić i o wielu kwestiach dyskutować, ale zmiana dominującego systemu gospodarczego – a w życiu! Nawet prawica i lewica, niegdyś tradycyjnie sceptyczne wobec tego ekonomicznego novum, teraz przyjęła go jako jedyną możliwą alternatywę – ewentualnie przetransformowanego w rodzaj skandynawskiego państwa opiekuńczego czy autorytaryzmu spod znaku Franco czy Pinocheta. W ten sposób Fisher, zresztą przyszły samobójca, zaznacza, że chcąc jakkolwiek zawalczyć z tym systemem musimy zrozumieć, że jesteśmy w nieco gorszej pozycji. Nie oznacza to jednak wcale, że powinniśmy załamać ręce. Powinniśmy zawalczyć, bo jest o co.

Strategią walki powinno być wykazanie sprzeczności pędzącej machiny późnego kapitalizmu, a tych autor wymienia w następnych rozdziałach kilka. Przygląda się kolejnym problemom: degradacji środowiska, wzrostowi chorób psychicznych, nijakością ideową, konsumpcjonizmowi czy rozrośniętej, prywatnej biurokracji czy nawet nieco konserwatywnym tonem upadkiem instytucji takich jak uniwersytet czy rodzina. W dodatku filozof pisze piórem profesora-erudyty i geeka zarazem, który miesza w czarodziejskim kotle analizy popkultury, jak i lewicową tradycję filozoficzną.

Jednak jak możecie zauważyć, używam tu słów jak "strategia", "walka", "pozycja" czy ogółem antagonizującego języka. Tak w istocie jest, że Fisher od początku zajmuje się praxis nowego buntowniczego ruchu, stając po jednej z dwóch stron. Popełnia też mały grzech – redukuje czasem niektóre naprawdę skomplikowane zjawiska do działań macek wszechmocnego Kapitału. A co jeśli to również specyfika epoki postmodernizmu, wpływ kolonizującej nasze życia coraz bardziej technologii czy setki innych przyczyn? Warto mieć to na uwadze czytając tego pisarza, który jest wyraźnie zaangażowany politycznie.

Niemniej jednak, mimo moich pewnych małych zastrzeżeń, to lektura zdecydowanie warta przeczytania – uwrażliwia na pewne zjawiska, które dotychczas mogły nam umykać, uznając je za naturalne i przed-ideologiczne, a nie narzucone przez nadbudowę kulturową; mówiąc językiem Marksa. A wszyscy wykazujemy zachowania kapitalizmu realistycznego – czy nie robimy tego również pisząc przydługawych jak na ten portal recenzji, co świadczy tylko o tym, że poddajemy utowarowieniu nawet kulturę intelektualną i wysoką?

"Realizm kapitalistyczny" Marka Fishera oznacza tyle, że zdążyliśmy przyjąć już kapitalizm jako normę, tło i przezroczyste pole do jakichkolwiek debat na temat etyki, psychologii czy polityki. Wiele można zmienić i o wielu kwestiach dyskutować, ale zmiana dominującego systemu gospodarczego – a w życiu! Nawet prawica i lewica, niegdyś tradycyjnie sceptyczne wobec tego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytelnicy zapoznani z amerykańską kulturą kojarzą zapewne obraz kryzysu wieku średniego z filmu American Beauty – oto widzimy starzejącego się mężczyznę, który ma dość swojej pracy, czuje się wyalienowany i przyznaje przed sobą bez ogródek, że najlepszą częścią jego dnia jest poranna masturbacja pod prysznicem. Psychologicznie rzecz biorąc, czterdziestka to często taki moment w życiu faceta, kiedy to najczęściej udaje się mu wypełnić większość swoich celów i najistotniejszych zadań stawianych przez społeczeństwo: zdobywa wykształcenie i pracę, tworzy małżeństwo, prawie kończy wychowywać dzieci. Wtedy już nie ma po co żyć, jednak grany przez Kevina Spacey Lester Burnham znajduje nowy cel – planuje uprawiać seks z koleżanką córki, wpisującą się w kanony urody, młodą blondynką. W tym celu zaczyna nawet ćwiczyć fizycznie! Zbliża się on nawet do obiektu swych mniej i bardziej wysublimowanych fantazji, jednak jak to w życiu bywa, sytuacja bardziej się komplikuje – ale to już mniej istotne. Ważna jest tu prosta, ale dość trafna intuicja – kiedy tracimy z oczu jakiekolwiek wartości czy marzenia, wiodącymi stają się potrzeby biologiczne. Człowiek wyschnięty z uczuć i metafizyki szukać będzie hedonistycznej przyjemności, rozkoszy i orgazmu.

Co jednak zrobić ma Florent-Claude, który w wieku 46 lat nie znalazł sobie swojego miejsca, nie założył rodziny, choruje na poważną depresję, a przez captorix (antydepresant) staje się starzejącym się impotentem. Nie musi ani trochę przejmować się pieniędzmi, ale w obliczu wszystkich przeciwności losu to liche pocieszenie. To człowiek ponowoczesny do bólu, bo o ile bohatera produkcji Sama Mendesa uznać można za człowieka XXwiecznego, trzymającego się pewnych tradycyjnych ram kultury czy swojej społeczności; tak postać Houellebecqa z biegiem książki staje się tylko coraz bardziej wykorzenionym outsiderem. Kontekst biograficzny jest tu istotny, bo w pewnej chwili Florent odpływa w odmęty szaleństwa, ale mimo to, co przerażające – jest to reprezentant całego Zachodu. Francuski pisarz stara się wystawić diagnozę późnej modernitas, przedstawiając wyzwolenie z okowów tradycji, postępujący indywidualizm, konsumpcjonizm, prekaryzację życia czy, co najstraszliwsze, społeczną i etyczną anomię. Choć pobrzmiewa to chwilami tonami taniej, szokującej dekadencji czy nawet prawicowego radykalizmu, tak twórcy udaje się stworzyć raczej przekonujący i sugestywny obraz rozkładu cywilizacji.

Płynna nowoczesność na spółę z kapitalizmem pozbywa się wszelkiej stałości dzięki swojej dekonstrukcyjnej sile. O ile początkowo może prowadzić to do rozkwitu wolności, tak ostatecznie sprawia, że zsekularyzowany człowiek jest skazany na pustkę bez dotychczasowych wielkich narracji, o których pisał choćby Lyotard. Wtedy postawiony jest przed trzema opcjami, które mogą go uchronić przed zupełnym zwariowaniem - hedonizm i oddanie się fizyczności, desperacki radykalizm polityczny i czysta, bezgraniczna miłość. Ostatnia z tych dróg zdaje się najzdrowsza dla człowieka i jego otoczenia, ale w dzisiejszych czasach jest prawie niemożliwa do utrzymania. Bohater wspomina swoich rodziców, których uważał za ideał kochania – popełnili nawet razem samobójstwo, trzymając się za ręce. Florent uważa jednak, że to chyba częściej była domena minionej już epoki.

Dziś raczej możemy zwrócić się ku dwóm pierwszym rozwiązaniom. Jak stwierdziła Agata Bielik-Robson – "Houellebecq grzebie ideę sublimacji". Bohater nazywa Freuda wprost austriackim pajacem, znajdując się w czasach rozszalałej dominacji ego (manifestującej się w narcyzmie i indywidualizmie) oraz id (objawiającej się w dążeniu do dzikiej rozkoszy). Autor wali nas kolejnymi przykładami po głowach - Florent marzący o dziewczynach z El Alquián, Yuzu uprawiająca orgie z psami, niemiecki ornitolog-pedofil, czy w końcu Florent, który w ostatnich miesiącach życia odnajduje przyjemność już chyba tylko w obżeraniu się. To dość wyświechtana konserwatywna sztuczka – epatowanie rewolucyjnym zezwierzęceniem (w przypadku Yuzu dość dosłownym), które ma wskazać na pewne praktyki jako niemoralne w nieśmiertelnym związaniu estetyki z etyką; choć – chyba jest dosyć skuteczna. W każdym razie świat dionizyjskiej rozkoszy jest ograniczony, środki nie są nieskończone, ciało człowieka się starzeje, a rozpaczliwy hedonizm wiedzie do destrukcji.

Zostaje jeszcze ścieżka Aymerica – nieprzypadkowo potomka arystokratycznego rodu z historią. Dziś jednak z historii nie zostaje zbyt wiele, a jako mężczyzna rozbity przez "dwie dziwki" – jego żonę i neoliberalną Unię Europejską, staje na czele radykalnego ruchu agrarnego i popełnia wręcz męczeńskie samobójstwo. Moglibyśmy ocenić go jako pospolitego populistę czy toksycznego samca, ale... w istocie był to człowiek podobnie zdeptany przez świat. Wzrost popularności ruchów spod znaku agresywnej prawicy, narodowców czy może nawet inceli-przegrywów to podobny case – nic przecież nie zdarza się bez przyczyny. Tu przyczyną jest nowoczesność, która nie ma do zaoferowania mężczyznom nawet stabilizacji ani pewności, czyniąc nawet z zamożnego rolnika prekariusza.

Czytając Serotoninę doświadczyłem nieraz sprzecznych emocji, bo czytając przecież wynurzenia sfrustrowanego mężczyzny wielokrotnie widziałem w nich jakiś sens. Krytyka filozofii współczesności, choć pochodziła z powodów głęboko osobistych i z ust skrzywionego już faceta, zdaje się być dość uniwersalną. My jednak jako społeczeństwo nie staramy się nawet tego naprawić. Dla współczesnej psychiatrii (wobec której jednak Houellebecq jest nieco zbyt sceptyczny) wyjściem jest przepisywanie coraz większej liczbie pacjentów z lękami i depresją leków z kategorii SSRI, by byli choćby zdolni jakkolwiek funkcjonować w społeczeństwie. Tytułowy hormon szczęścia dla 46-latka to jednak jedynie odroczenie wyroku. Pogrążony w depresji postanawia skoczyć z wieżowca, czując się w psychozie niczym zbawca, swoisty Jezus Chrystus. Prawda jest nieco inna: taka, że stanie się pewnie plamą krwi na betonie i nagłówkiem w gazecie, ale świat wciąż będzie pędził w stronę końca. Dzieło ma zdecydowanie dekadencką wymowę. Przeglądając się w tym zwierciadle możemy dojść do równie smutnych wniosków, jednak może dla nas jest jeszcze czas, by coś zmienić?

Czytelnicy zapoznani z amerykańską kulturą kojarzą zapewne obraz kryzysu wieku średniego z filmu American Beauty – oto widzimy starzejącego się mężczyznę, który ma dość swojej pracy, czuje się wyalienowany i przyznaje przed sobą bez ogródek, że najlepszą częścią jego dnia jest poranna masturbacja pod prysznicem. Psychologicznie rzecz biorąc, czterdziestka to często taki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno jest mi dobrze tę książkę ocenić, bo nie wiem czy coś pomija - z racji małej wiedzy. Jednak czytało się ją świetnie i czuję, że stanowi dobre wprowadzenie do sceptycyzmu globalnego. Wspomina zarówno o jego reprezentantach, głównych argumentach, ale też częściowo o recepcji czy ideowych przeciwnikach. W dodatku przejrzysta, napisana nie tak trudnym językiem i solidna. Pewnie jeszcze wrócę :3

Trudno jest mi dobrze tę książkę ocenić, bo nie wiem czy coś pomija - z racji małej wiedzy. Jednak czytało się ją świetnie i czuję, że stanowi dobre wprowadzenie do sceptycyzmu globalnego. Wspomina zarówno o jego reprezentantach, głównych argumentach, ale też częściowo o recepcji czy ideowych przeciwnikach. W dodatku przejrzysta, napisana nie tak trudnym językiem i solidna....

więcej Pokaż mimo to