-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-05-13
2021-04-22
2021-03-29
2021-02-28
2021-02-08
7,5/10
Czytając "Głód" Hamsuna miałem w głowie przede wszystkim poczucie, że czytam Dostojewskiego. Jakaż była moja radość, gdy w posłowiu odkryłem, że istotnie potężny Rosjanin był jedynym prawdziwie cenionym pisarzem przez norweskiego pioniera modernizmu.
W tej powieści Knut Hamsun przedstawia tułającego się po ulicach Christianii, jak się wówczas nazywało Oslo, głodującego pisarza. Żyjący na skraju nędzy pisarz to dość popularny motyw w literaturze wynikający z faktu, że dość wielu autorów zanim osiągnęło sukces literacki, często doświadczyła najgorszej biedy (chociażby warto u wspomnieć o Orwellu). Hamsun jednak jako pierwszy zawarł to w twórczości prozatorskiej, ale oprócz tego ważne są widoczne w "Głodzie" pierwsze tendencje modernistyczne. Na tym przykładzie wyraźnie widać, jak naturalizm Zoli i psychologizm Dostojewskiego zainspirowały następny wielki nurt w literaturze zachodniej, który zdominował pierwsze dekady XX wieku. W powieści Hamsuna mamy przede wszystkim całkowite skupienie się na psychicznym oddziaływaniu głodu na umysł bohatera wraz z działaniem wycieńczonego organizmu, zwłaszcza pustego żołądka. Bohater często zachowuje się z naszego punktu widzenia irracjonalnie, podejmuje dziwne a nawet nierzadko okropne decyzje (nagłe napady hojności czy objadanie się, dobrze wiedząc, że zaraz żołądek wszystko zwróci), a wszystko to efekt stopniowego popadania w coraz to większe wycieńczenie umysłowe i fizyczne.
Mimo wszystko psychologizmu i naturalizmu mogłoby tu być jeszcze, jeszcze więcej i z tego względu "Głód" nie robi większego wrażenia i pozostawia (nomen omen) znaczny niedosyt. Wciąż jednak nadchodzący modernizm jest tu bardzo widoczny w zaczątkach techniki strumienia świadomości, a sama powieść zdecydowanie jest warta tego, by się z nią zaznajomić.
7,5/10
Czytając "Głód" Hamsuna miałem w głowie przede wszystkim poczucie, że czytam Dostojewskiego. Jakaż była moja radość, gdy w posłowiu odkryłem, że istotnie potężny Rosjanin był jedynym prawdziwie cenionym pisarzem przez norweskiego pioniera modernizmu.
W tej powieści Knut Hamsun przedstawia tułającego się po ulicach Christianii, jak się wówczas nazywało Oslo,...
2021-02-21
9/10
Wszyscy znają muzykę Griega do "Peer Gynta", ale samemu "Peer Gyntowi" nie poświęca się niestety wystarczającej uwagi, choć co poniektórzy zapewne czytali późniejsze dramaty Henrika Ibsena. Jest to zwieńczenie "młodzieńczej", niejako romantycznej twórczości słynnego dramatopisarza, zanim ten zabrał się za tworzenie uznanych arcydzieł w nurcie naturalizmu, ale przede wszystkim swego rodzaju norweski epos narodowy ujęty w formę dramatu romantycznego.
Pod wieloma względami "Peer Gynt" to wesoła trawestacja "Fausta" Goethego, na co wskazują m.in. liczne kryptocytaty i mniej bezpośrednie nawiązania. Nie jest to jednak przerobienie tych samych motywów co Goethe w swoim opus magnum, bowiem Ibsen zajmuje się między innymi krytyką "letniej" postawy życiowej reprezentowanej przez głównego bohatera, nieustannie unikającego działania i jasnego określania siebie by nie doprowadzić siebie do straty jakiejkolwiek okazji życiowej, w efekcie prowadząc siebie do cierpienia. Autor wdaje się także w polemikę z niemieckimi klasykami filozofii, rozważa czym jest piękno, skąd się bierze cierpienie oraz satyryzuje samych Norwegów i ich postawy, zwłaszcza nastroje ultrapatriotyczne po odzyskaniu niepodległości od Danii. Ponadto, jak zapewnia wstęp i opracowanie wydania Ossolineum, dramat porusza znacznie więcej głębokich aspektów filozoficzno-społecznych.
Problematyka "Peer Gynta" jest więc równie wzniosła i bogata co przywołany wyżej "Faust", ale dramat Ibsena, choć całkiem długi, nie cierpi na wskutek gigantomanii. Pisarz mistrzowsko operuje groteską i komizmem, które skrywają pod sobą tony tragizmu, bowiem buńczuczna postawa głównego bohatera to jedynie przykrywka ukrywająca jego nieustanny ból istnienia. Ten smutek ukryty pod wesołą i zabawną atmosferą, jaką jest "Peer Gynt" wypełniony, zdaje się doskonale oddawać ogólny charakter samych Norwegów. Ponadto Ibsen prawie całkowicie wykorzystuje tu możliwości, jakie daje pisarzowi forma dramatu romantycznego - brak podziału na sceny (zamiast tego są odsłony), poszczególne akty są nierówne, akcja swobodnie przemieszcza się od Norwegii po Maroko, oraz wykonuje gwałtowne skoki czasowe. Do tego dorzucony zostaje, zwłaszcza na początku, klimat bajkowej ludowości, całkiem realistyczny obraz norweskiej wsi, zagadkowe alegorie oraz motywy zaczerpnięte z norweskich legend.
Podejrzewam, że dzieło niestety wiele traci w przekładzie (skądinąd bardzo dobrym), ale pod prawie każdym względem "Peer Gynt" w moim odczuciu przewyższa bardziej znanego "Fausta". Przede wszystkim forma i długość dramatu nie nudzi, wręcz przeciwnie - wiersze Ibsena czyta się niezwykle przyjemnie, a pewne znużenie odczułem dopiero na sam koniec ostatniego aktu. Przygody Gynta, choć liczne, powtarzają się tylko gdy służą Ibsenowi do wykazania wewnętrznej analogii. Świetne dzieło, niezwykle niedoceniane, zdecydowanie warte przeczytania.
9/10
Wszyscy znają muzykę Griega do "Peer Gynta", ale samemu "Peer Gyntowi" nie poświęca się niestety wystarczającej uwagi, choć co poniektórzy zapewne czytali późniejsze dramaty Henrika Ibsena. Jest to zwieńczenie "młodzieńczej", niejako romantycznej twórczości słynnego dramatopisarza, zanim ten zabrał się za tworzenie uznanych arcydzieł w nurcie naturalizmu, ale przede...
8/10
"Dom lalki", podobnie jak "Dzika kaczka", dramat poniekąd porusza problematykę roli kłamstwa w codziennym życiu. I nie chodzi tu tylko o drobne kłamstewka (jak to popełniane przez bohaterkę już na pierwszych stronach sztuki), ale też kłamstwo duże, na którym buduje się przynajmniej część własnego życia.
Jednak już współcześni Ibsenowi dostrzegali w "Domu lalki" przede wszystkim wymowę feministyczną, a dzieło samo w sobie stało się kluczowym argumentem w dyskusji o potrzebie przeprowadzenia w społeczeństwach europejskich emancypacji kobiet. Dramatopisarz już w kilku pierwszych zdaniach świetnie charakteryzuje małżeństwo Nory z Torwaldem, będące przecież idealnym zobrazowaniem tego, czym jest dobrotliwy seksizm. I to na ponad 100 lat, zanim to pojęcie zostało zdefiniowane.
Ibsen jest literatem, który wyprzedził swoje czasy nie tylko pod względem uniwersalnej i bardzo "życiowej" problematyki swoich dzieł, ale też formy. Naturalizm w "Domu lalki" przejawia się przede wszystkim w wybitnym, prawdziwie realistycznym języku i bardzo dobrym zarysowaniu głównych postaci dramatu. Poza tym, że akcja umieszczona została w jednym miejscu i skondensowana do trzech dni, nie czuć żadnej teatralności. Wręcz bardzo łatwo zapomnieć, że czyta się sztukę przeznaczoną do wystawienia na scenie.
Bardzo wciągająca, satysfakcjonująca i zmuszająca do refleksji lektura. Od nazwania jej arcydziełem powstrzymuje mnie jedynie jednowątkowość całej sztuki i brak subtelności przekazu. Pomimo tego zaryzykowałbym stwierdzenie, że od "Domu lalki" (lub jednego ze wcześniejszych naturalistycznych dramatów Henrika Ibsena) wywodzi się nowoczesny dramat.
8/10
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Dom lalki", podobnie jak "Dzika kaczka", dramat poniekąd porusza problematykę roli kłamstwa w codziennym życiu. I nie chodzi tu tylko o drobne kłamstewka (jak to popełniane przez bohaterkę już na pierwszych stronach sztuki), ale też kłamstwo duże, na którym buduje się przynajmniej część własnego życia.
Jednak już współcześni Ibsenowi dostrzegali w "Domu lalki"...