Cytaty
- Zawsze powtarzam, że nie wolno ufać niskim ludziom, bo im się serce w gównie macza.
A czy przy okazji ktoś może mi wytłumaczyć - Strup przełknął ślinę - co to takiego biblioteka i czemu się tego miejsca boję?
Co nas nie zabije, czeka na następną okazję - pomyślał i od razu poczuł się pewniej.
-Och, klasyka. Klasyka! Dżusi narozrabiała, Dżusi daje nogę. -Wiesz co? Wiesz co? A srał cię kot!-wypaliła Dżusi i zatrzaskując za sobą drzwi, zamknęła się w łazience. Kot nie był zainteresowany współpracą w tym temacie.
Najwyraźniej złożenie przysięgi na magię za pośrednictwem Skype'a też było wiążące.
Obawiam się, chłopaki, że wszystkich nas popierdoliło. Dokumentnie. - Roland pokręcił głową. - Julia, trzymasz pokład. Mandragora, znajdź wszystkich eunuchów, sodomitów i tych, co już nie mogą, a potem utwórz z nich warty. Jak się poniesie, że obok lazaretu można dupczyć na mchu, chłopaki zaczną się języków obcych uczyć.
Po długiej chwili wyczekiwania na jego flaglinkach pojawiły się chorągiewki. - O co mu chodzi? - spytał Roland. - Nie znoszę tych cholernych szmat! -Wzywa kapitana na pokład - rzekł po chwili Seamus. - Znaczy mnie? - Innego nie mamy. - To ci dopiero. - Roland uniósł brew. - My też mamy takie chorągiewki?
Wie pani równie dobrze, jak ja, jeśli nie lepiej, że my ludzie, świetnie potrafimy mordować się nawzajem. Nie potrzebujemy do tego duchów.
- Nareszcie - mruknął, kiedy mnie zobaczył. - Czekałem na to, Dresden. W końcu staniesz przed obliczem sprawiedliwości. - Widzę, że ktoś tu zjadł na śniadanko wielką michę Płatków Fanatyczków - odparłem.
Na moich ślubach panny młode nie giną przed ceremonią. To potem źle wyglada w portfolio.
- Sabina nie może być w pobliżu, hity weselne jej szkodzą. (…) - Na co jej szkodzą? - Na poziom agresji.
Mister jest większy niż spora część psów. Być może ktoś z jego przodków był zbikiem. Znalazłem go na śmietniku któregoś dnia, kiedy był jeszcze małym kociakiem. Od razu mnie adoptował. Mimo moich oporów, Mister okazał mi zrozumienie i w końcu zdałem sobie sprawę, że jestem członkiem jego małej rodziny, i dzięki jego łaskawej zgodzie wolno mi było pozostać w jego mieszkaniu. Kot...
Rozwiń- Mab? Ta Mab, Harry? -Tak. -Królowa Powietrza i Ciemności? Ta Mab? -Tak - powtórzyłem niecierpliwie. -I jest Twoją klientką? -Tak, Bob. -To jest miejsce, kiedy pytam, czemu nie poświęcisz się jakiejś bezpieczniejszej i nudnej działalności. Mógłbyś na przykład aplikować czopki wściekłym gorylom...
Jednak proszę sobie uświadomić, choć może to brzmieć impertynencko, że świat nie kręci się wokół pani. Taka jest prawda. I taka, że nie ma w tym nic wyjątkowego, bo wszyscy sądzimy, że jesteśmy w centrum wydarzeń, ale w rzeczywistości jesteśmy jedynie tak samo nieistotni. Mówiąc poetycko, jesteśmy rozwiewanym przez wiatr popiołem. Niczym więcej...