KobiecaKawiarnia

Profil użytkownika: KobiecaKawiarnia

śląsk/dolny śląsk Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 lata temu
163
Przeczytanych
książek
163
Książek
w biblioteczce
151
Opinii
393
Polubień
opinii
śląsk/dolny śląsk Kobieta
Dodane| 2 książki
Jesteśmy dwiema dziewczynami, w głowach których pomysł na bloga rodził się od pewnego czasu. W końcu została podjęta decyzja, zakładamy! Dotychczas próbowałyśmy tworzyć w internecie działając osobno na funkcjonujących kilka lat temu blogach. Teraz postanowiłyśmy połączyć siły! Na kobiecej kawiarni znajdziecie recenzje książek, filmów i seriali. Na blogu rozwijana będzie kategoria poświęcona urodzie, gdzie będą zamieszczane opinie na temat różnych kosmetyków. Ponadto zdecydowałyśmy się poszerzyć tematykę bloga o kategorię "Po godzinach", gdzie będzie można znaleźć porady, wskazówki czy ciekawostki związane z różnymi aspektami życia codziennego. Zapraszamy serdecznie do śledzenia zarówno bloga jak i insta, bo to właśnie tu w pierwszej kolejności będą pojawiać się informacje o nowych postach.

Opinie


Na półkach:

Pierwszy tom cyklu Agaty Polte zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie, nawet jeżeli od kilku miesięcy towarzyszy mi przeświadczenie, że mafii na książkowym rynku jest odrobinę za dużo. Ciężko jest wymyślić coś oryginalnego, spójnego, co wciągnie czytelnika i pozostawi go ze złamanym sercem, ale i satysfakcją po udanej lekturze. Pani Polte zdążyła udowodnić, że dobrze czuje się w zabawie z emocjami, w humorze i niespodziewanych zwrotach akcji.

Brynn nie jest moim ulubionym typem bohaterki, ale w romansach typowo mafijnych nie jest to dla mnie żadną nowością. Rzadko pojawiają się tam kobiety, które naprawdę lubię albo które przynajmniej mnie nie irytują. Historia Brynn i argumenty przemawiające za jej takim, a nie innym zachowaniem, zostały dobrze przemyślane i zaprezentowane w naprawdę ciekawy sposób, ale problem stanowi dla mnie właśnie wspomniane już zachowanie. Bohaterka teoretycznie silna, zadziorna, nieufna wobec ludzi i świata, w rzeczywistości wypada mało wiarygodnie.

Dużo bardziej przemówiła do mnie postać Mattheo, choć i tutaj nie mogę powstrzymać się przed drobnym ,,ale”. Bohater bardzo schematyczny, taki, jakich na rynku jest już naprawdę sporo. Nieprzyzwoicie seksowny, obrzydliwie bogaty, rodzina jest dla niego najwyższą wartością. Tutaj sytuację jednak znów ratuje jego historia i motywacje, które kierują jego działaniami i podejmowanymi decyzjami. Ostatecznie jednak razem wypadają naprawdę dobrze, ich sceny są ciekawe, przepełnione emocjami i napięciem, które w mafijnych erotykach tak bardzo lubimy. Byłam miło zaskoczona, że nie zabrakło tutaj rozmów, poznawania się, wspólnego spędzania czasu. Jest to bowiem element, o którym autorzy często zapominają, skupiając się jedynie na pożądaniu i fizycznej stronie relacji między bohaterami.

Momentami znów czułam się tak, jak gdyby autorka bardzo szybko i jak najdokładniej chciała wyjaśnić czytelnikowi sposób funkcjonowania bostońskiej mafii. Za dużo było tutaj suchych faktów, za mało informacji zbieranych w toku rozmów między bohaterami i wydarzeń. Ostatecznie jednak motyw ten został dopracowany, autorka miała na niego pomysł i skrupulatnie go zrealizowała. Intrygi, tajemnice, zastosowane rozwiązania fabularne – to wszystko sprawiało, że tekst czytało się szybko, a spędzony nad nim czas opiewał w wiele skrajnych emocji.

Jednym bohaterom się kibicowało, innych nienawidziło, chciało się poznać zakończenie, ale jednocześnie czuło się smutek, gdy to nastąpiło. Agata Polte zaserwowała uczuciowy rollercoaster, do którego ja bardzo chętnie powrócę i przez który nie mogę się doczekać kolejnych książek autorki.

Pierwszy tom cyklu Agaty Polte zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie, nawet jeżeli od kilku miesięcy towarzyszy mi przeświadczenie, że mafii na książkowym rynku jest odrobinę za dużo. Ciężko jest wymyślić coś oryginalnego, spójnego, co wciągnie czytelnika i pozostawi go ze złamanym sercem, ale i satysfakcją po udanej lekturze. Pani Polte zdążyła udowodnić, że dobrze czuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ameryka w latach pięćdziesiątych to niewątpliwie dość oryginalne osadzenie fabuły powieści, którą określiłabym mianem książki obyczajowej z zadatkami na całkiem dobry kryminał. Jeżeli dodamy do tego ciekawe, niezwykle poruszające wątki walki płci i rasy o swoje prawa, wychodzi nam naprawdę udany debiut, który swoją tematyką ma szansę zaistnieć na książkowym rynku.

Zniknięcie matki i żony z jednego z idealnych domów na przedmieściach Santa Monica rzuca podejrzenia na czarnoskórą Ruby, która dotychczas pracowała tam jako pomoc. W toku śledztwa szczęśliwie trafia na detektywa z Nowego Jorku, którego otwartość i tolerancja daje nadzieję na szczęśliwe zamknięcie sprawy. Czy jednostka możne wygrać w starciu z latami tradycji, uprzedzeń i przekonaniu o wyższości jednej rasy na drugą?

Idealnie przystrzyżony trawnik, ogromne, bogato zdobione posiadłości, schludnie ubrane dzieci, panie domu w kolorowych sukienkach czekające na powrót z pracy ukochanego męża, a to wszystko w urokliwej dzielnicy, gdzie sąsiedzi służą pomocą – to wszystko staje się tłem dla skrywanych za zamkniętymi drzwiami domów dramatów, w których oskarżenia padały na tych, którzy nie zawsze mogli się obronić. Ruby jest jednak bystrą kobietą i dobrą obserwatorką, dlatego to między innymi jej spostrzegawczości i umiejętności analitycznego myślenia na jaw wychodzą tajemnice, które rzucają nowe światło na dotychczas idealne życie zaginionej Joyce.

Nie jestem wybrednym czytelnikiem, jeżeli chodzi o wątki kryminalne. Wiem, jak trudno jest taki stworzyć, aby był on spójny, logiczny, ale jednocześnie zaskakujący. Tutaj zdecydowanie zabrakło tego ostatniego elementu, ponieważ nawet czytelniczy laik domyśliłby się zakończenia i rozwiązania. Nie uważam jednak, że to ogromna wada tej książki. Dużo większe emocje obudził we mnie wątek obyczajowy i tło, jakim było żyjące w utartych przekonaniach i pozorach społeczeństwo lat pięćdziesiątych. Osobiście bardzo lubię tak skonstruowane historie oraz towarzyszący im klimat. Tutaj od nadmiaru pozornie perfekcyjnego życia było aż duszno, a każde kolejne zdanie zbliżało czytelnika do wybuchu bomby.

Uważam ten debiut za niezwykle udany. Nie ma tu niczego odkrywczego, historii daleko jest do klasycznego, typowego kryminału, ale to właśnie stworzona przez autorkę atmosfera zrobiła na mnie największe wrażenie. Mamy tutaj dużo szczegółów, możliwość prowadzenia obserwacji, co w połączeniu z lekkim piórem autorki i umiejętnością budowania napięcia sprawia, że lekturę niemal się pochłania.

Ameryka w latach pięćdziesiątych to niewątpliwie dość oryginalne osadzenie fabuły powieści, którą określiłabym mianem książki obyczajowej z zadatkami na całkiem dobry kryminał. Jeżeli dodamy do tego ciekawe, niezwykle poruszające wątki walki płci i rasy o swoje prawa, wychodzi nam naprawdę udany debiut, który swoją tematyką ma szansę zaistnieć na książkowym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Był sobie kiedyś serial ,,Zaklinaczka duchów”, o którym przypomniał mi właśnie opis tej książki. Nie mam pojęcia, czy to zabieg celowy, czy jedynie zbieg okoliczności, ale niewątpliwie była to jedna z pierwszych rzeczy, które zwróciły moją uwagę i w jakimś stopniu mnie zaintrygowały.

Nie przepadam za książkami, których akcja rozgrywa się na naszym rodzinnym podwórku, dlatego podchodzę do tego typu pozycji sceptycznie. Paradoksalnie nie potrafię wczuć się w to, co mamy blisko, na wyciągnięcie ręki. I tym razem nie urzekło mnie urokliwe miasteczko znad morza, ale to przecież zaledwie kropla w morzu wartych poruszenia aspektów, szczególnie że opisów okolicy nie było tak straszliwie dużo. W tej historii wyszło to na plus.

Iwona Bogusz bardzo zgrabnie jak na debiut porusza się między kryminałem a powieścią obyczajową z niewielką domieszką czegoś fantastycznego. Choć nie było tutaj drastycznych opisów zbrodni, to jednak zagadka sama w sobie zrobiła na mnie wrażenie, tak samo zresztą jak jej rozwiązanie, które mocno rozjechało się z moimi założeniami. Albo słaby ze mnie detektyw, albo z pani Bogusz dobra autorka.

Choć początek czytało mi się ciężko, to jednak z czasem przyzwyczaiłam się nie tylko do stylu autorki, ale przede wszystkim do stworzonego przez nią klimatu. Główny bohater kojarzył mi się z poczciwym staruszkiem, który ma w sobie najwięcej odwagi ze wszystkich, by przeciwstawić się czającemu się na każdym kroku złu.

Powieść ciekawa, przyjemna, zdecydowanie nieco inna niż te dotychczasowe, z którymi miałam okazję się spotkać. Nie pochłonęłam jej na raz, nie wiem, czy do niej wrócę, ale na pewno nie żałuję spędzonego nad nią czasu. Trudne relacje w rodzinie, skomplikowana przeszłość, wychodzące na światło dzienne tajemnice, dramaty rozgrywające się za zamkniętymi drzwiami uroczego miasteczka – mieszanka, która wciąga czytelnika, ale jednocześnie zmusza do refleksji nad tym, co dzieje się w naszej najbliższej okolicy i czy to przypadkiem my nie powinniśmy stać się wyczulonym na ludzką krzywdę Julianem Tiliańskim.

Był sobie kiedyś serial ,,Zaklinaczka duchów”, o którym przypomniał mi właśnie opis tej książki. Nie mam pojęcia, czy to zabieg celowy, czy jedynie zbieg okoliczności, ale niewątpliwie była to jedna z pierwszych rzeczy, które zwróciły moją uwagę i w jakimś stopniu mnie zaintrygowały.

Nie przepadam za książkami, których akcja rozgrywa się na naszym rodzinnym podwórku,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika KobiecaKawiarnia

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
163
książki
Średnio w roku
przeczytane
33
książki
Opinie były
pomocne
393
razy
W sumie
wystawione
139
ocen ze średnią 6,1

Spędzone
na czytaniu
934
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
41
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]