-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2024-02-09
2020-07-16
2018-09-19
"Podróżowanie to niemal zawsze uciekanie przed przytłaczającą codziennością, problemami, pracą. To przede wszystkim nieodparta chęć doznawania błogiej przyjemności i poszukiwanie utraconego raju, czyli powrót do świata z okresu dziecięcości i wyidealizowanej przeszłości."
Kiedy autor książki mówił swoim znajomym, że planuje wycieczkę rowerem w pojedynkę po Bukowinie, nie za bardzo mu wierzono. Ile razy tak jest, że mamy plany, pragnienia, ale ich nie realizujemy, bo w nas samych pojawiają się ograniczenia, strach przed nieznanym? Boimy się zrobić coś niestandardowego, odbiec od schematów. Andrzejowi Paradyszowi udało się zrealizować swoje marzenie, czego owocem jest książka, którą miałam ogromną przyjemność przeczytać.
Bardzo ładna kolorowa okładka i nieco tajemniczy tytuł zachęca do przeczytania debiutu Andrzeja Paradysza. Książka, w chwili, kiedy piszę tę opinię, jest mało znana, ale myślę, że warto dać szansę temu młodemu pisarzowi, gdyż pisze niekomercyjnie i niebanalnie oraz śmiało wyraża swoje poglądy. Jego pracę zdecydowanie należy zaliczyć do literatury podróżniczej. Znajdziemy w niej też rozważania dotyczące historii, polityki, architektury i sztuki oraz dużo przemyśleń na temat ludzkiej natury. Autor często odbiega od głównego tematu, jakim jest podróż podróż po Bukowinie, ale mimo wszystko poszczególne rozdziały tworzą jedną spójną całość. Często porównuje życie w Polsce i w Rumunii. W pierwszym rozdziale - Kilka pomyśleń o (nie)byciu Polakiem - pisze o ciężkiej pracy w kraju i o emigracji zarobkowej. Dopiero w kolejnym przechodzi do głównego wątku. Swoje wspomnienia z podróży przeplata notkami historycznymi, m. in. na temat stosunków polsko-rumuńskich na przestrzeni wieków. Dzięki tym fragmentom łatwiej nam zrozumieć współczesnych Rumunów i Bukowińczyków. W książce pojawiają się także statystyki, moim zdaniem odrobinę za często, ale bardzo dobrze ukazują one takie problemy społeczne jak emigracja zarobkowa. Przypisów i bibliografii jest tak sporo, że w paru fragmentach odnosiłam wrażenie, jakbym czytała pracę naukową, ale szeroka literatura przedmiotu zawsze jest dla mnie plusem, bo potwierdza wiarygodność tekstów. Pisarz na wielu stronach zamieścił ciekawe przypisy.
Lektura tej książki sprawiła, że moja nikła wiedza na temat Bukowiny i Rumunii pogłębiła się. Jest to inspirująca opowieść o podróży, która pewnie nie jedną osobę zachęci do wędrówek po Polsce i świecie. Mam nadzieję, że autor napisze jeszcze coś równie wartościowego i interesującego. Czekam na kolejną książkę Andrzeja Paradysza.
"Podróżowanie to niemal zawsze uciekanie przed przytłaczającą codziennością, problemami, pracą. To przede wszystkim nieodparta chęć doznawania błogiej przyjemności i poszukiwanie utraconego raju, czyli powrót do świata z okresu dziecięcości i wyidealizowanej przeszłości."
Kiedy autor książki mówił swoim znajomym, że planuje wycieczkę rowerem w pojedynkę po Bukowinie, nie...
2017-04-18
"(...) przyłapałem życie na gorącym uczynku. Samiec dzięcioła średniego siadł na samicy (...). Tak to się odbyło. Kopulacja dzięciołów średnich trwa niecałe dwie sekundy, łatwo więc było ten moment zmierzyć. A zaraz potem na gorącym uczynku przyłapałem śmierć: sóweczka, sowa mniejsza niż dłoń, taszczyła do dziupli coś, co jeszcze żyło (...). I tak na zmianę, raz życiem po oczach, raz śmiercią w nozdrza."
Książka, którą dostałam w prezencie. Autor pisze pięknym poetyckim językiem o rzeczach ładnych i brzydkich, wschodnich miasteczkach i wioskach, prostych ludziach, ptakach i roślinności. Dużo przemyśleń, nie jest to typowa książka podróżnicza.
Nie jest lekka, wymaga cierpliwości przy czytaniu (tak przynajmniej było w moim przypadku).
"(...) przyłapałem życie na gorącym uczynku. Samiec dzięcioła średniego siadł na samicy (...). Tak to się odbyło. Kopulacja dzięciołów średnich trwa niecałe dwie sekundy, łatwo więc było ten moment zmierzyć. A zaraz potem na gorącym uczynku przyłapałem śmierć: sóweczka, sowa mniejsza niż dłoń, taszczyła do dziupli coś, co jeszcze żyło (...). I tak na zmianę, raz życiem po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Pamiętajcie o ogrodach -
Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście"
Jonasz Kofta
To fragment mojego ulubionego wiersza. Napisał go w latach 60. Jonasz Kofta i myślę, że dzisiaj ten utwór jest dużo bardziej aktualny niż te kilkadziesiąt lat temu. Tekst jest mi bardzo bliski, gdyż ze smutkiem patrzę, jak człowiek niszczy faunę i florę - a tym samym szkodzi sam sobie.
Ziemia jest domem dla ludzkości, ale nie naszą własnością. Mam wrażenie, że większość ludzi tego nie pojmuje i myśli, że może korzystać z ziemskich zasobów bez żadnego umiaru. Mało kto przejmuje się nadmierną emisją dwutlenku węgla do atmosfery, dla większości najbardziej liczy się zysk i wygoda. Nie ma jednak co ukrywać, że nasza przyszłość jest poważnie zagrożona. Właśnie o tym jest książka "Koniec lodu" Dahra Jamaila.
Autor publikacji to niezwykły i wrażliwy człowiek. Działał jako reporter w Iraku, jego celem było ukazanie okrucieństw wojennych. W ostatnich latach zmienił swój główny punkt zainteresowań i skupił się na problemie zmian klimatu (które nazywa zaburzeniami klimatu). Przygotowując się do napisania książki, udał się w kilka podróży, aby na własne oczy zobaczyć, jak zmienia się nasze środowisko. Niestety, wnioski płynące z jego wypraw są bardzo pesymistyczne, nie dają nadziei na odwrócenie biegu wydarzeń. Jest już za późno. Zachwianie bioróżnorodności niesie ze sobą ogromne konsekwencje. Może nam wydawać się, że to co dzieje się w innej części planety (np. topnienie lodu, blaknięcie rafy koralowej, podnoszenie się linii wody), nas nie dotyczy, ale tak nie jest. Dziennikarz objaśnia nam, jak wszystkie elementy przyrody są ze sobą połączone, a zerwanie poszczególnych nici jest prostą drogą do katastrofy. Możemy to porównać do efektu domino.
To bardzo smutna książka, a najsmutniejsze jest to, że apel Dahra Jamaila i tak niewielu ludziom otworzy oczy. Tylko nieliczne jednostki przejmują się tym, jaką Ziemię zostawią przyszłym pokoleniom. Pozostali żyją tym, co jest tu i teraz.
Książkę oceniam jako bardzo dobry reportaż. Jest warta przeczytania, świetnie wyjaśnia znaczenie bioróżnorodności. Autor podaje ciekawe przykłady, w przystępny sposób objaśnia poszczególne problemy związane z zaburzeniami klimatu. Jest to publikacja, którą z przyjemnością przeczytają ludzie troszczący się o naszą Ziemię. Chciałabym, żeby ta książka trafiła także do osób, którzy dotąd nie interesowali się tym tematem.
"Pamiętajcie o ogrodach -
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście"
Jonasz Kofta
To fragment mojego ulubionego wiersza. Napisał go w latach 60. Jonasz Kofta i myślę, że dzisiaj ten utwór jest dużo bardziej aktualny niż te kilkadziesiąt lat temu. Tekst jest mi bardzo bliski, gdyż ze smutkiem patrzę, jak człowiek niszczy faunę i...