-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2024-05-23
2024-05-17
2024-05-10
2024-04-23
2024-03-25
Pisanie o "prorockości" R.U.R-a, wyliczanie co już się zrealizowało z tej wizji (już ponadstuletniej), nie jest wprawdzie nietrafne (pierwsza rozmowa Heleny z robotem tak bardzo przypomina nasze pierwsze kontakty z ChatemGPT), ale jest dużym spłyceniem i zbanalizowaniem dramatu Čapka – tutaj bowiem autor, podobnie jak w "Fabryce absolutu", skupia się na procesach modernizacyjnych, na których grozę my, w XXI w., trochę się już uodporniliśmy. Jest tu więc koszmar niekończącej się nadprodukcji, dyktatura przemysłu, budzenie sił, których nie sposób opanować, zmiany techniczne, polityczne i społeczne, które zachodzą tak błyskawicznie, że nieuchronnie prowadzą do katastrofy. Čapek nie jest jak zwykły konserwatysta, który uderza w apokaliptyczne tony, ponieważ boi się zmian, których nie pojmuje – raczej próbuje zrozumieć nowoczesność, intencje i motywacje jej koryfeuszy, zadając przy tym mnóstwo dużych pytań (niektóre traktując głębiej, inne bardziej powierzchownie): o sens postępu technicznego, o istotę człowieczeństwa, o jego koniec (kim będzie człowiek w nowym świecie, w którym znikną warunki, które dziś kształtują naszą kondycję) i początek (czy stworzymy coś, co będzie “dostatecznie” ludzkie).
Pisanie o "prorockości" R.U.R-a, wyliczanie co już się zrealizowało z tej wizji (już ponadstuletniej), nie jest wprawdzie nietrafne (pierwsza rozmowa Heleny z robotem tak bardzo przypomina nasze pierwsze kontakty z ChatemGPT), ale jest dużym spłyceniem i zbanalizowaniem dramatu Čapka – tutaj bowiem autor, podobnie jak w "Fabryce absolutu", skupia się na procesach...
więcej mniej Pokaż mimo to2011
2009
2012
2024-02-02
2024-01-26
2024-01-23
2010
2009
2024-01-14
2015
2024-01-08
2024-01-08
Podręcznik do filozofii starożytnej (presokratycy + klasyczna filozofia grecka), częściowo pokrywający się z treścią podcastu tego samego autora, jednak z pominięciem wywiadów, ale uzupełniony o rozdziały o dialogu "Sofista" oraz o kobietach w filozofii starożytnej. Zgodnie z tytułem serii Peter Adamson stara się niczego nie pomijać, omawia więc również mniej znanych filozofów oraz zazwyczaj pomijane teksty myślicieli znanych. W tym wypadku akurat nie ma to takiego znaczenia, jako że tematy wchodzące w zakres tej części często są solidnie omawiane nawet w skrótowych historiach filozofii i na uniwersyteckich kursach (chociaż w każdym rozdziale znalazłem jakąś informację czy ciekawostkę, o której na studiach nie słyszałem), ale kolejne części cyklu wyglądają bardzo obiecująco (szczególnie, że Adamson specjalizuje się w późnym antyku i filozofii arabskiej). Można to traktować jako solidne wprowadzenie bądź odświeżenie wiedzy ze studiów (w końcu nietrudno się w presokratykach pogubić). Co ciekawe, pod koniec autor (który jest wykładowcą na uczelniach w Anglii i w Niemczech) wspomina, że uniwersyteckie kursy historii filozofii często przeskakują od Arystotelesa prosto do Kartezjusza (czyli dwa tysiące lat). Niewątpliwie pod tym względem Polska wyprzedza zachód o kilka długości.
Podręcznik do filozofii starożytnej (presokratycy + klasyczna filozofia grecka), częściowo pokrywający się z treścią podcastu tego samego autora, jednak z pominięciem wywiadów, ale uzupełniony o rozdziały o dialogu "Sofista" oraz o kobietach w filozofii starożytnej. Zgodnie z tytułem serii Peter Adamson stara się niczego nie pomijać, omawia więc również mniej znanych...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-02
2023-12-31
2023-12-29
Niektórzy starsi stażem akademicy do dziś wspominają pewien rzadki, obecnie już wymarły gatunek, jakim byli "przedwojenni profesorowie" – dostojni, surowi, eleganccy, wybitni uczeni, o nienagannych manierach, pielęgnujący twardy etos intelektualny; których nazwiska do dziś lśnią na drzwiach sal wykładowych czy wydziałowych bibliotek, ale i w sylabusach przedmiotów kursowych. Niewątpliwie tak też bywa wspominany (co potwierdza przegląd dostępnych w internecie artykułów na jego temat) autor niniejszych pamiętników, toruński polonista Konrad Górski.
Górski sięga pamięcią aż do pierwszych lat życia, jeszcze pod koniec XIX w., dalej opisuje życie w carskiej Warszawie, swój rozwój duchowy i intelektualny (słynne gimnazjum Wojciecha Górskiego), spotkania ze znanymi osobami, dawne obyczaje, sytuację polityczną, I w.ś., następnie karierę naukową w międzywojniu, II w.ś. i pierwsze lata powojenne (w tym organizowanie życia naukowego na nowopowstałym UMK).
Wywód raz jest suchy i sprawozdawczy, czasem nawet zbacza w stronę omawiania zagadnień historycznoliterackich, innym razem bywa zaskakująco szczery i intymny. Autor nie szczędzi opisów swojej specyficznej i skomplikowanej relacji z matką oraz konsekwencji psychicznych tych trudności, wspomina z przejęciem dawny stosunek do zwierząt, który już wówczas nie odpowiadał jego wrażliwości, nie pomija nawet kwestii związanych z dojrzewaniem i seksualnością. Bywa bardzo dociekliwy w autorefleksji, z psychologicznym zacięciem analizuje wpływ wydarzeń na swoją osobowość. Niektóre wątki fabularne brzmią niemal sensacyjnie-powieściowo; nie tylko te związane z kolejnymi wojnami, ale i życiem zwykłych ludzi (jak np. historia tajemniczego ojczyma, czy konsekwencje przeciwstawienia się antysemityzmowi na uniwersytecie w Wilnie).
Momentami widać potrzebę autora, podsumowującego swoje życie o jego zmierzchu, do rozliczeń, usprawiedliwień, wyjaśnień, do obrony własnego dobrego imienia, nawet do wyjaśniania sporów teoretycznych; potrzeba całkiem zrozumiała w kontekście atmosfery, jaka wokół niego się wytworzyła po wykonaniu pewnych kontrowersyjnych gestów afirmatywnych w sferze polityki. Tym bardziej szkoda, że ostatnich dekad długiego życia opisać już nie zdążył, bo ciekawie byłoby poznać jego uzasadnienia takich a nie innych wyborów.
Niektórzy starsi stażem akademicy do dziś wspominają pewien rzadki, obecnie już wymarły gatunek, jakim byli "przedwojenni profesorowie" – dostojni, surowi, eleganccy, wybitni uczeni, o nienagannych manierach, pielęgnujący twardy etos intelektualny; których nazwiska do dziś lśnią na drzwiach sal wykładowych czy wydziałowych bibliotek, ale i w sylabusach przedmiotów...
więcej mniej Pokaż mimo to
Klasyczna antropologia zajmowała się głównie badaniem “ludów dzikich”, ich wierzeń, rytuałów i mitów, przy mniej lub bardziej milczącym założeniu, że my, ludzie “cywilizowani”, takiemu ujęciu nie podlegamy, ponieważ jesteśmy w pełni racjonalni, samoświadomi, wszystko co robimy ma konkretny, pragmatyczny sens i żadnych zabobonów czy mitów nie potrzebujemy. Współczesna antropologia zostawiła to naiwne, kolonialne podejście już dawno za sobą, czego przejawem są pisma takich autorów jak Barthes czy Baurdillard, oraz właśnie niniejsza “Mitologia współczesna”.
Napiórkowski przedstawia tu kilka szkiców spiętych tą ideą patrzenia na siebie, na własną kulturę, jak na obcą cywilizację, która wymaga opisania i interpretacji. Piękno antropologii kulturowej leży w tym, że pokazuje ona jak niewiele wiemy sami o sobie, jak nieoczywiste są nasze przekonania i zachowania, jak wiele robimy “bo tak się robi”, internalizując w ten sposób mnóstwo wierzeń, które bynajmniej nie są racjonalne. W książce tej mamy więc opisy zwyczajnych, codziennych praktyk – oglądanie Małysza w telewizji, zbieranie nakrętek na cele charytatywne, słuchanie muzyki czy planowanie urlopu – które wszystkie w swojej prozaiczności kryją całe pokłady skomplikowanych znaczeń, osadzonych głęboko w historii kultury. I tak wspomniany proceder zbierania nakrętek – okazuje się, że ich wartość jest tak znikoma, że zysk nie pokrywa nawet kosztów samej akcji zbierania, transportu itd. Żeby wyjaśnić, dlaczego tak wiele osób angażuje swój czas i siły w przedsięwzięcie, które można by równie dobrze zastąpić przelaniem złotówki na fundację, autor sięga aż do Bronisława Malinowskiego opisu rytuału Kula, odprawianego przez ludy zamieszkujące Trobriandy. Innym razem przygląda się małyszomanii, pokazując, że język doniesień prasowych o kolejnych sukcesach skoczka jest językiem starożytnych eposów heroicznych, a techniczne opisy przebiegu skoków (niezrozumiałe dla czytelników) zastąpione są opisami symbolicznymi, kojarzącymi się bardziej z magią, niż sportem. Każda analizowana narracja okazuje się osadzona w jakimś micie, który służy do objaśniania świata i nadawania mu sensu.
Książka, choć promowana jako popularnonaukowa, zawiera trochę fragmentów bardziej naukowych; orientacja w podstawowych teoriach antropologicznych, socjologicznych i filozoficznych nie zaszkodzi, ale nie jest konieczna do zrozumienia całości, ponieważ części teoretyczne zazwyczaj są oddzielone od analiz mitycznej codzienności. Koneserzy wielkich demaskacji ideologii w stylu Žižka czy Fischera mogą czuć niedosyt, ale Napiórkowski pewnie by powiedział, że wielka demaskacja to nic innego, jak kolejny mit.
Klasyczna antropologia zajmowała się głównie badaniem “ludów dzikich”, ich wierzeń, rytuałów i mitów, przy mniej lub bardziej milczącym założeniu, że my, ludzie “cywilizowani”, takiemu ujęciu nie podlegamy, ponieważ jesteśmy w pełni racjonalni, samoświadomi, wszystko co robimy ma konkretny, pragmatyczny sens i żadnych zabobonów czy mitów nie potrzebujemy. Współczesna...
więcej Pokaż mimo to