Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła do tej książki. Wiadomym jest, jakie miejsce miały kobiety w III Rzeszy. Ale wiadomym również jest, że i Hitler Adolf posiadał swoje wielbicielki. Dobrze jest znaleźć w tej książce kilka historii, które nie są jednostronne. Niemniej jednak nie mogę traktować tej książki, jako książki naukowej.

Książka jest warta przeczytania nawet ze względów psychologicznych. O wartości nauki nie będę tutaj rozważać.

Niektóre historie dla mnie były nieco niepojęte. Jednak propaganda hitlerowska prała ludzkie mózgi na tyle, żeby móc uwierzyć w swojego "wodza". Dzisiaj możemy tworzyć tego analogie. Mam nadzieję, że ta książka nauczy niektórych ludzi pewnych wartości.

Nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła do tej książki. Wiadomym jest, jakie miejsce miały kobiety w III Rzeszy. Ale wiadomym również jest, że i Hitler Adolf posiadał swoje wielbicielki. Dobrze jest znaleźć w tej książce kilka historii, które nie są jednostronne. Niemniej jednak nie mogę traktować tej książki, jako książki naukowej.

Książka jest warta przeczytania nawet ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Magia zmienia" jest to ósma część serii książek Andrews. Zanim sięgnęłam do lektury tej pozycji, zasięgnęłam wiedzy wcześniejszych części. Pierwej jednak zainteresowała mnie postać autorki.
Ilona Andrews, bo o niej mówimy to... duet pisarski. Tak. Odkrywając tę informację byłam troszeczkę zaskoczona. Ale przejdźmy do meritum. Garstka info: Ilona urodziła się w Rosji (1976), do USA przybyła jako nastolatka. Uczęszczała na Western Carolina University, gdzie studiowała biochemię i poznała swojego przyszłego męża. Pomógł on jej napisać i przełożyć jej pierwszą powieść pod tytułem Magia kąsa. Kontynuacja cyklu pt. Magia parzy osiągnęła 32 miejsce na liście bestsellerów New York Timesa, w kwietniu 2008 roku.

Może to nie była bardzo emocjonująca lektura, zwłaszcza, kiedy szczególnie nie zna się poprzednich części. Może popełniłam błąd, nie zamawiając wcześniejszych pozycji tej serii. Może nie do końca znam się na fantastyce. Przyznam jedną rzecz. Jest to jedna z bardziej fachowo napisanych książek tego typu. Może zauroczyło mnie tłumaczenie książki. Może zasięgnęłam do oryginalnego egzemplarza. Może zaintrygował mnie fakt znajomości broni oraz mitologii.

Na szybko, polecam książkę. Może komuś przypadnie do gustu, by zamawiać poprzednie pozycje? :-)

"Magia zmienia" jest to ósma część serii książek Andrews. Zanim sięgnęłam do lektury tej pozycji, zasięgnęłam wiedzy wcześniejszych części. Pierwej jednak zainteresowała mnie postać autorki.
Ilona Andrews, bo o niej mówimy to... duet pisarski. Tak. Odkrywając tę informację byłam troszeczkę zaskoczona. Ale przejdźmy do meritum. Garstka info: Ilona urodziła się w Rosji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Momentami trudno jest wrócić do czegoś, co kiedyś nas cieszyło. Sprawia to wiele trudności. Czy jednak można czuć jakąś satysfakcję?
Każdy toczy jakąś wewnętrzną walkę.

Dlatego dzisiaj przedstawiam Wam książkę Johna Bateson'a - "Sprawa dla koronera". Przyznam się, że ostatnimi czasy takimi tematami dosyć mocno zainteresowałam się. Może nie będę podawać przyczyn ów zainteresowania? Myślę, że kto mnie zna bardziej ten wie, dlaczego te tematy w magiczny sposób poruszają mnie. Ale w jaki sposób?

"Sprawa dla koronera" to książka przeznaczona dla fanów bardziej kryminalnej literatury. Myślę, że jeśli ktoś lubuje literaturę faktu - znajdzie coś dla siebie. Przede wszystkim nieobca jest tutaj tematyka śmierci. Trupy. Trupy wszędzie. Przede wszystkim - lubisz konkret? Bierz tę książkę.

Cenię sobie tę pozycję za brak chaosu w przekazie. Za pewność słowa, która wybrzmiewa z każdej, kartkowej strony. Książka ta pokazuje, jak bardzo jeden człowiek może "przeżyć" pewne sytuacje, wydarzenia, sprawy, dzięki czemu może napisać niejedną książkę kryminalną. Niekiedy zawód, który posiadamy i praca, którą wykonujemy, mogą same w sobie pisać przeróżne scenariusze. Właśnie o tym jest ta pozycja.

Cieszę się, że ta książka nie jest w żaden sposób anonimowa na naszym rynku wydawniczym.

Momentami trudno jest wrócić do czegoś, co kiedyś nas cieszyło. Sprawia to wiele trudności. Czy jednak można czuć jakąś satysfakcję?
Każdy toczy jakąś wewnętrzną walkę.

Dlatego dzisiaj przedstawiam Wam książkę Johna Bateson'a - "Sprawa dla koronera". Przyznam się, że ostatnimi czasy takimi tematami dosyć mocno zainteresowałam się. Może nie będę podawać przyczyn ów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo rzadko sięgam po biografie. Z pewnością nie jest powodem jakaś ignorancja z mojej strony. Najpierw warto sięgnąć do opisu książki:
Zaczęło się pod wpływem impulsu – przelotna znajomość pomiędzy ikonicznym Charlesem Bukowskim a jego słynną muzą, Pamelą „Cupcakes” Wood, która doprowadziła do dwuletniego związku, opisywanego przez Wood w tym pamiętniku bez zbędnego owijania w bawełnę. Jest to orzeźwiająco prostolinijna historia ich pełnego absurdów, lecz i czaru związku.

Mam nadzieję, że nie znajdę tutaj żadnej osoby, która nie kojarzy Bukowskiego ani jego twórczości. Nawet jeśli, kilka stron na facebook'u poniekąd promuję tę twórczość, więc nawet jeśli nie pamiętacie to i tak mogliście się zderzyć z jego dziełami, cytatami.

Dzięki Pameli Wood poznajemy Bukowskiego od trochę innej strony. W latach siedemdziesiątych dwudziestego stulecia poznała Bukowskiego. Ba, nawet stworzyli krótki związek. Kobieta była bohaterką niektórych dzieł Charlesa.
Książka jest napisana w sposób prosty, lecz nieco kapryśny. Niektóre zdania mogą wzbudzać pewne kontrowersje, być może?

Bardzo rzadko sięgam po biografie. Z pewnością nie jest powodem jakaś ignorancja z mojej strony. Najpierw warto sięgnąć do opisu książki:
Zaczęło się pod wpływem impulsu – przelotna znajomość pomiędzy ikonicznym Charlesem Bukowskim a jego słynną muzą, Pamelą „Cupcakes” Wood, która doprowadziła do dwuletniego związku, opisywanego przez Wood w tym pamiętniku bez zbędnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomimo, że styczności z poprzednimi nie miałam aż tak bardzo, odnalazłam się w tej książce i popadłam w czytanie bez pamięci.
Kiedy w pozostawionej w chłodnych wodach zatoki Puget Sound pułapce na kraby zostaje odnalezione ciało kobiety, Tracy jest przekonana, że będzie to jedna z najtrudniejszych spraw w jej policyjnej karierze. Po pierwsze, musi zidentyfikować ofiarę. A sekcja zwłok ujawnia, że zamordowana włożyła wiele wysiłku w ukrycie swojej tożsamości. Najwyraźniej się kogoś bała…

Gdy ustalenia policji zaczynają wskazywać, że ofiarą może być kobieta, która przed kilkoma miesiącami zaginęła w górach, sprawa staje się dla detektyw Tracy Crosswhite bardziej osobista.

Pożarła mnie ta historia, chyba zaczynam coraz bardziej lubić thrillery oraz kryminały. I bardzo dobrze. Tłumaczenie książki na język polski oceniam zdecydowanie na plus. Jak i całą książkę! 🙂

Pomimo, że styczności z poprzednimi nie miałam aż tak bardzo, odnalazłam się w tej książce i popadłam w czytanie bez pamięci.
Kiedy w pozostawionej w chłodnych wodach zatoki Puget Sound pułapce na kraby zostaje odnalezione ciało kobiety, Tracy jest przekonana, że będzie to jedna z najtrudniejszych spraw w jej policyjnej karierze. Po pierwsze, musi zidentyfikować ofiarę. A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czas wrócić do rzeczywistości. Do Krótkiej Historii o Tym, Jak Spieprzyliśmy Wszystko. Tak, spieprzyliśmy naprawdę wiele. Taką mamy tendencję od wieeeeeeeeelu lat.

Wydawnictwo Albatros naprawdę wiedziało, jak uczynić jednego wieczoru komedię. Ale czy to nie jest tak, że jest to śmiech przez łzy?

Zaczęło się od małpy. Spadła sobie z drzewa, już nie była taka sama, bo wypadek okazał się być dla niej śmiertelny. Od rozważań na temat typów "homo" (odmian ludzkiego bytu, jakim jest człowiek) po U-Boota idziemy ścieżką trudnych tysiącleci. Spotkamy tutaj prawdziwe historie i rzetelne informacje, zaskakujące ciekawostki. Pijana armia atakująca sama siebie? Niespotykane zjawisko przecie! 🙈

Przekrój historii ludzkości, z jakim mamy tutaj do czynienia, wzbudza pewne refleksje. Historia z czarnym humorem. Interdyscyplinarna wiedza.

Ostrzegam. Książka wzbudza umysł do bardziej abstrakcyjnego myślenia.

Czas wrócić do rzeczywistości. Do Krótkiej Historii o Tym, Jak Spieprzyliśmy Wszystko. Tak, spieprzyliśmy naprawdę wiele. Taką mamy tendencję od wieeeeeeeeelu lat.

Wydawnictwo Albatros naprawdę wiedziało, jak uczynić jednego wieczoru komedię. Ale czy to nie jest tak, że jest to śmiech przez łzy?

Zaczęło się od małpy. Spadła sobie z drzewa, już nie była taka sama, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy raz sięgam do takiej formy książki. Komiksowej. I na poważnie. Myślałam, że to może być błaha historia. Tak nie jest. Myślałam, że do mnie nie trafi. Jednak czerpię z tej pozycji wiele kilkuznacznych informacji i wartości. A tym powinna cechować się dobra książka, jaka by nie była. Właśnie tym, że coś w nas z niej pozostaje.

Z perspektywy Pana Wilka, Pana Rekina, Pana Węża czy Pana Piranii możemy widzieć dzisiejszy świat. Nie do końca dobry. Bohaterowie są źli, przerażający, jednak chcą zostać bohaterami. Oto historia, jak potencjalnie źli bohaterowie chcą nauczyć się czynić dobro. Czy im się to udaje?

Czasem w życiu jest tak, że zamysł jest dobry, gorzej z wykonaniem. Tuliś miał fajny pomysł. Chciał uwolnić dwieście szczeniąt, uwięzionych w Psińcu. Co będzie dalej?

Książka nie jest długa. Popatrzmy na jej formę. 🙂

Serdecznie polecam! 🙂

Pierwszy raz sięgam do takiej formy książki. Komiksowej. I na poważnie. Myślałam, że to może być błaha historia. Tak nie jest. Myślałam, że do mnie nie trafi. Jednak czerpię z tej pozycji wiele kilkuznacznych informacji i wartości. A tym powinna cechować się dobra książka, jaka by nie była. Właśnie tym, że coś w nas z niej pozostaje.

Z perspektywy Pana Wilka, Pana Rekina,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Przeminą smutne dni” Edyty Świętek to kontynuacja losów pierwszej części. Dla rodziny Pawłowskich i Szymczaków właśnie nastały takie nieradosne dni. Ta powieść już jest bardziej... realistyczna, smutna, wieje grozą dnia codziennego. Okazuje się, że lata dziewięćdziesiąte wcale nie były takie łatwe, jak może wydawać się, nawet, dzisiejszej młodzieży.
Bardzo trudno było znaleźć normalną, uczciwą pracę. Niemal każdego bohatera spotyka coś przykrego. Ale tak wygląda proza i naszego życia.

Przed jedną z bohaterek staje wizja samotnego macierzyństwa. Wspomniany zespół disco polo zostaje rozwiązany. A to tylko niuanse niektórych wydarzeń w fabule tej książki.
Kolejny raz to wyśmienita podróż do czasów końcówki lat dwudziestego wieku. Dzięki wspaniałemu językowi zostało to umożliwione. Cieszę się, że mogłam spotkać tę serię książek. 😊

„Przeminą smutne dni” Edyty Świętek to kontynuacja losów pierwszej części. Dla rodziny Pawłowskich i Szymczaków właśnie nastały takie nieradosne dni. Ta powieść już jest bardziej... realistyczna, smutna, wieje grozą dnia codziennego. Okazuje się, że lata dziewięćdziesiąte wcale nie były takie łatwe, jak może wydawać się, nawet, dzisiejszej młodzieży.
Bardzo trudno było...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie tak dawno w ręce wpadła mi książka Edyty Świętek. Jest to pierwsza z serii „Nowe czasy”. Podoba mi się tytuł tej pierwszej części - „Nie pora na łzy”. Chyba każdy był w takich życiowych sytuacjach, które wyczekują na tę „nie porę na łzy”. Tak na marginesie – dobrze czyta się tę książkę „przy użyciu” odpowiedniej muzyki. Ale do... dzieła.

Z twórczością tej autorki, tradycyjnie, spotykam się pierwszy raz. W związku z powyższym można byłoby poczynić kwerendę na temat samej osobowości autorki, niemniej jednak jak popatrzyłam na spis książek, które zostały napisane jej piórem, jest mi zwyczajnie wstyd. Zwyczajnie wstyd z tego powodu, że wcześniej po prostu nie znałam jej książek. Lista jest naprawdę imponująca, a pierwsza książka została wydana bodajże w 2010 roku. Związana z Krakowem, co również mi imponuje.
W pierwszej części przenosimy się właśnie do Nowej Huty, która dzisiaj, jak i wcześniej znana była wielu Polakom. Niegdyś znajdowała się tam Huta im. Lenina. Co to były za czasy... My jednak przenosimy się do lat dziewięćdziesiątych.
W powieści spotykamy rodzinę Pawłowskich i Szymczaków. Rodzina Szymczaków chciała zarobić dużo pieniędzy poprzez prowadzone biznesy. Ot, taka kapitalistyczna rodzinka. Jednak sukcesy biznesowe miały różne swoje skutki. Małżeństwo nie miało zbytnio czasu dla swojej jedynej córki. Rodzina Pawłowskich za to założyła kapelę disco-polo (chociaż nie wiem, czy można takie zespoły nazywać kapelami). Zespół jednak zdobył dosyć dużą popularność, a co za tym idzie, również pieniądze.
Ta książkat to genialna podróż w czasie. Wielkie brawa dla autorki za świetny język!

Nie tak dawno w ręce wpadła mi książka Edyty Świętek. Jest to pierwsza z serii „Nowe czasy”. Podoba mi się tytuł tej pierwszej części - „Nie pora na łzy”. Chyba każdy był w takich życiowych sytuacjach, które wyczekują na tę „nie porę na łzy”. Tak na marginesie – dobrze czyta się tę książkę „przy użyciu” odpowiedniej muzyki. Ale do... dzieła.

Z twórczością tej autorki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W dzisiejszych czasach, kiedy zainteresowanie historią jest coraz mniejsze, warto jednak sięgać po książki okołohistoryczne. Z racji mojego studiowania historii jest mi znacznie łatwiej czytać takie książki, jak i też polecać te najbardziej właściwe.

Jedną z ciekawszych książek przeczytaną przeze mnie w ostatnim czasie jest pozycja Janiny Lesiak pod tytułem „Eleonora z Habsburgów Wiśniowiecka. Miłość i korona”. Sama autorka pochodzi z Łodzi. Pisze książki o polskich królowych, zatem ta pozycja nie jest jej pierwszą. 🙂 Sama bohaterka książki żyła w latach 1653-1697. Była córką cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, króla Czech i Węgier - Ferdynanda III Habsburga oraz Eleonory Gonzagi. Myślę, że dla rozpoczęcia napisania tej recenzji, jak i też wczucia się w klimat historyczny, moim obowiązkiem jest skopiowanie opisu książki, który powstał na potrzeby wydawnictwa, które wydało tę pozycję.Muszę przyznać plus autorce za to, że sporządziła bardzo dobrą kwerendę na temat autorki. To nie jest często spotykane, że autor, który – mniemam, nie ma wykształcenia historycznego (nie mogę spotkać nigdzie żadnej wzmianki o ukończeniu studiów historycznych), dokonuje takiego zadania na dobrym poziomie. Styl książki powoduje, że mogę ją polecić nawet prawdziwym ignorantom polskiej historii. Jest dobrze i barwnie napisana, nie spotkamy tutaj suchych faktów, jak to bywa w innego rodzaju pozycjach.

W dzisiejszych czasach, kiedy zainteresowanie historią jest coraz mniejsze, warto jednak sięgać po książki okołohistoryczne. Z racji mojego studiowania historii jest mi znacznie łatwiej czytać takie książki, jak i też polecać te najbardziej właściwe.

Jedną z ciekawszych książek przeczytaną przeze mnie w ostatnim czasie jest pozycja Janiny Lesiak pod tytułem „Eleonora z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj przychodzę do Was z książką pióra Bożeny Mazalik, pt. „Kryminalne przypadki Matyldy”. Jakie wieści znalazłam w czeluściach internetu o autorce? „Z wykształcenia umysł ścisły, z natury humanistka. Kilka lat spędziła wraz z mężem w leśniczówce, wychowując synów, polując, jeżdżąc konno i... programując. Maluje, fotografuje i pisze. Jak to informatyk. Dzięki kontaktowi z pisarzami i dwóm latom pisarskiego szlifu zdecydowała się wydać "Babę na safari", która początkowo miała być skierowana do żon myśliwych, ale ostatecznie stała się pozycją dla wszystkich zainteresowanych łowiectwem czy podróżami. W przygotowaniu druga część opowieści z afrykańskich polowań, tym razem w czysto męskim wydaniu.” Po samej notce autora spodziewam się, często, bardzo dużo dobrego o książce. Jak jest tym razem? Tym razem mamy Matyldę, która stanęła na ślubnym kobiercu ze słabym skutkiem, bowiem zostaje porzucona przed ołtarzem. To malarka, pisarka, artystyczna dusza, która usilnie chce zaznać spokoju życiowego. Spotyka się później z kolegą z lat szkolnych. Wprowadza się do jego posiadłości. Jego posiadłość to Sarni Dwór, który nie do końca jej przypasował, ze względu na niepokój jaki tam panuje. Styl pisanej książki jest dobry. Zawiera łączenie kilku gatunków literackich, ma się wrażenie, że kryminał z komedią chciał iść tutaj w parze. Jednak to nie jest kryminał z krwi i kości. Tej książce warto poświęcić swój czas, mimo wszystko.

Dzisiaj przychodzę do Was z książką pióra Bożeny Mazalik, pt. „Kryminalne przypadki Matyldy”. Jakie wieści znalazłam w czeluściach internetu o autorce? „Z wykształcenia umysł ścisły, z natury humanistka. Kilka lat spędziła wraz z mężem w leśniczówce, wychowując synów, polując, jeżdżąc konno i... programując. Maluje, fotografuje i pisze. Jak to informatyk. Dzięki kontaktowi...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Klątwa przeznaczenia Sylwia Dubielecka, Monika Magoska-Suchar
Ocena 7,2
Klątwa przezna... Sylwia Dubielecka, ...

Na półkach:

W dzisiejszych czasach nie warto przyznawać się do swoich słabości. Ale tak. Przyznam się. Przyznam się do tego, że czekałam na lepszy czas, aby móc napisać coś sensownego, ponieważ ta książka właśnie na to zasługuje.

Nieczęsto sięgam po fantastykę. Z tego gatunku literackiego najbardziej przepadam za Władcą Pierścieni. Ktoś mógłby nawet powiedzieć, że jestem ignorantem, jeśli chodzi o polskie pozycje w tym gatunku. Właśnie dlatego postanowiłam sięgnąć po Klątwę Przeznaczenia.

"Klątwa Przeznaczenia" to dla autorek (Moniki Magoski-Suchar oraz Sylwii Dubieleckiej) debiut. Dla mnie to debiut w czytaniu tego gatunku. Po lekturze ponad ośmiuset stron jestem w pełni zadowolona z tego wyboru.

Monika Magoska-Suchar to absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Prywatnie mama, zakupoholiczka oraz bardzo pogodna osoba.
Sylwia Dubielecka ukończyła filologię angielską na Uniwersytecie Warszawskim. Prywatnie mama, hobbistycznie fotograf. Co łączy te dwie postacie? Znajomość od długich lat oraz podobne zainteresowania.

Z ciekawostek: Klątwa Przeznaczenia posiada swoje konto na Instagramie, prowadzone przez autorki. To nie jest często spotykane zjawisko. Osobiście takie sprawy pochwalam. Łatwiej jest dotrzeć do czytelnika, ale i też skontaktować się z samym autorem. W tym przypadku – autorkami.

Bohaterem głównym książki jest Arienne, która jest młodą czarodziejką, szukającą schronienia. W związku z powyższym postanawia zaufać przeznaczeniu. Udaje się do Czarnej Twierdzy w Ravillonie. Czarna Twierdza to siedziba Związku, zarządzanego przez mężczyzn. Historia zawarta w książce oddaje klimat, z jakim musiały zmierzać się kobiety w Związku. Nietrudno jest się domyśleć, że dla kobiet panował tam chaos, przemoc, brak zasad moralnych. Kobieta nie miała swoich praw, ani prawa głosu. W Polsce prawa do głosowania kobiety uzyskały po odzyskaniu Niepodległości, i to z wielką „łaską”, więc... Trochę analogii...

Język tej książki jest naprawdę zadowalający. Spodziewałam się trudniejszej językowo powieści fantastycznej, jednak gdy spotkałam się z pierwszymi stronami, napełniło mnie niesamowite zaskoczenie. Niezliczona ilość wydarzeń, zwrotów akcji prowadzi do tego, że książka ta jest do polecenia. Każdemu. Dodatkowo można spostrzec, że autorki posiadają swój własny, wykreowany przez siebie styl, którego – pewnie – będziemy mogli spodziewać się w następnej części dzieła. Ta seria to przede wszystkim dobry pomysł na dobrą literaturę.

Więcej na:
www.chrzastkisumienia.blogspot.com

W dzisiejszych czasach nie warto przyznawać się do swoich słabości. Ale tak. Przyznam się. Przyznam się do tego, że czekałam na lepszy czas, aby móc napisać coś sensownego, ponieważ ta książka właśnie na to zasługuje.

Nieczęsto sięgam po fantastykę. Z tego gatunku literackiego najbardziej przepadam za Władcą Pierścieni. Ktoś mógłby nawet powiedzieć, że jestem ignorantem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Korniki na przykład nie potrzebują Snapchata ani Messengera, by informować się nawzajem o tym, gdzie jest impreza”.

Przyznam się szczerze, że nie byłam uczennicą, która nadzwyczajnie uważała na lekcjach biologii. Niemniej jednak jakieś tam wyobrażenie na temat owadów mam, znam ich rolę... ale nie do końca tak, jak mogłoby się to wydawać.

To inna literatura, odbiegająca od tej, którą zdarza mi się czytywać. Dlatego też postanowiłam obrać nieco inne podejście do czytania. Czy żałuję? Przekonaj się sam.

Autorka książki, Anne Sverdrup-Thygeson to uznana profesor z Norweskiego Uniwersytetu Nauk Przyrodniczych. Zajmuje się badaniem owadów. Tyle istotną dla mnie rzeczą jest fakt, że w swoje badania angażuje nie tylko naukowców, ale i również studentów. Taka norweska „moda”?

Tytuł tej książki zainspirował mnie do tego stopnia, aby sięgnąć do tej książki. „Terra insecta. Planeta owadów” to książka, w której nie mamy do czynienia z nieznanymi nam bohaterami, których nie możemy odnieść do dnia dzisiejszego. Bohaterami są owady. Ogromna liczba owadów, gatunków, rodzin, typów etc. Krew w żyłach może mrozić fakt, że na każdego człowieka, dzisiaj, przypada 200 milionów owadów. Inspirujące, nieprawdaż?

Książka ta zawiera cały ogrom ciekawostek. Na przykład naukowcy pewnego kraju nowy gatunek bąka nazwali na cześć Beyonce: Scaptia beyonceae. Dlaczego tak się stało? Ano właśnie dla tych informacji warto sięgnąć po tę pozycję. Niemniej jednak ciekawe może być to, czy artystka dowiedziała się o tym fakcie.

Z książki można dowiedzieć się między innymi, z czego składa się owad, jak klasyfikujemy owady, jak wygląda „walka” pomiędzy owadami, a roślinami; owadami, a nami, do czego potrzebne są nam owady i czy nam zagrażają? O innych tematach warto również dowiedzieć się z tej książki.

Bardzo zachwycona jestem językiem książki, jak i samego tłumaczenia. Czyta się bardzo dobrze, analogie do historii ludzkości, przyrody czy do dnia dzisiejszego nadają tej książce jeszcze bardziej żywego krajobrazu. Owady same w sobie stanowią cząstkę życia na tej kuli ziemskiej, niemniej jednak w dzisiejszych czasach lubimy tworzyć sami różne analogie. Jak dla mnie błyskotliwy język to niesamowity walor tej pozycji. Dodatkowo ma się wrażenie, że autorka chce przekazać wiedzę naukową w najprostszy możliwy sposób, tak, ażeby zwykły zjadacz chleba mógł zainteresować się tym tematem. Szereg ciekawostek zamieszczonych w tej książce powoduje, że czyta się bardzo chętnie.

„Korniki na przykład nie potrzebują Snapchata ani Messengera, by informować się nawzajem o tym, gdzie jest impreza”.

Przyznam się szczerze, że nie byłam uczennicą, która nadzwyczajnie uważała na lekcjach biologii. Niemniej jednak jakieś tam wyobrażenie na temat owadów mam, znam ich rolę... ale nie do końca tak, jak mogłoby się to wydawać.

To inna literatura, odbiegająca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nic się nie kończy.

Pierwszy raz mam do czynienia z twórczością Joanny Kruszewskiej. Autorka jest absolwentką pedagogiki, ze względu na kierunek jest mi bliska. Właściwie to musiałam poczytać cokolwiek o tej postaci, co mnie nie odsunęło od pomysłu przeczytania jej książek.

Nic się nie kończy. Nigdy nie jest za późno na to, aby żyć chwilą. Swoiste carpe diem.

Rodziną, która jest przedmiotem fabuły, jest rodzina Balickich. Posiadają oni dom z sadem. Któż by nie chciał dzielić takiego losu? Zrywać swoje jabłka, posiedzieć w spokoju od miejskiego zgiełku? Najstarszą z rodziny jest Halina. Halina nie do końca zgadza się z tym, co się dzieje, dlatego też walczy z decyzjami swoich dzieci. Jej wnuczkę spotyka wiele porażek życiowych. Nie każdy lubi zmiany pracy czy zwątpienie w siebie. Pewne wydarzenie przewraca życie tej rodziny. Jak to w życiu bywa... Wiecie co? To są wydarzenia, które często są nieuniknione. Każdy może marzyć. Każdy może coś zmienić w życiu. Niezależnie od wieku. Trzeba tylko chcieć.

Nic się nie kończy.

Pierwszy raz mam do czynienia z twórczością Joanny Kruszewskiej. Autorka jest absolwentką pedagogiki, ze względu na kierunek jest mi bliska. Właściwie to musiałam poczytać cokolwiek o tej postaci, co mnie nie odsunęło od pomysłu przeczytania jej książek.

Nic się nie kończy. Nigdy nie jest za późno na to, aby żyć chwilą. Swoiste carpe diem.

Rodziną,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystko się zaczyna. I racja.

Nic nie jest idealne. Wprowadzamy nową postać do drugiej części. Narzeczonego Marty. Związek ten wisi jednak na włosku, pomimo przygotowań do ślubu. Ciężko jest porozumieć się dwóm upartym, zawziętym osobom.

Nikt nie przeżyje życia za kogoś. Trzeba więc wziąć się w garść.

Podobne problemy często dotykają ludzkość, to nieodłączna, nierozerwalna część losu. Nie wszystko musi nam wychodzić. Carpe diem.

Bardzo podoba mi się barwność postaci. Nie można się z nimi nudzić. Nie jest to też przewidywalna powieść. Ani pierwsza ani druga część nie jest monotonną powieścią. Dlaczego nie przeczytać jej jednego wieczoru?

Wszystko się zaczyna. I racja.

Nic nie jest idealne. Wprowadzamy nową postać do drugiej części. Narzeczonego Marty. Związek ten wisi jednak na włosku, pomimo przygotowań do ślubu. Ciężko jest porozumieć się dwóm upartym, zawziętym osobom.

Nikt nie przeżyje życia za kogoś. Trzeba więc wziąć się w garść.

Podobne problemy często dotykają ludzkość, to nieodłączna,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Eric-Emmanuel Schmitt - czy jest ktoś, kto nie zna tego nazwiska?
Dla mnie dzisiaj czas na Madame Pylinska i sekret Chopina.

Każdy z nas wkracza czasem na ścieżkę, której nie zna końca. Nie wie, co będzie czekać na finiszu drogi. Ale mówi się, że cel nie jest ważny, a droga do niego. W tym przypadku z takim losem mierzy się Eric. Wtedy student filozofii. Pokochał muzykę, kiedy usłyszał dzieła Chopina. Chciał grać na fortepianie. Jednak ciągle czegoś mu brakowało i nie pasowało w interpretacji. Dlatego też zapisał się na lekcje muzyki i gry na fortepianie do Madame Pylinskiej. Pewnej Polki, która okazuje się być nietypowym nauczycielem. Jej metody nie są typowe dla nauczycieli muzyki. Nie do końca jej uczeń rozumie zadania przez nią zadane; w jakim celu ma je wykonywać. Niemniej jednak Pylinska nie tylko gry na fortepianie uczy swego ucznia. Dzięki jej metodom Eric zrozumiał, jakie jest jego prawdziwe powołanie. 🙂

Ta książeczka jest dosyć krótka, jeśli chodzi o treść. Jednak jest to mądra pozycja, zawierająca prawdziwe przesłanie, które do życia można spokojnie odnieść. To ceni się właśnie w książkach Schmitta. Ponadczasowość. Czytanie książki to jest czysta przyjemność. Autor posiada lekki styl pisania. Inaczej nie wyobrażam sobie napisania tej książki. Autentyczność. Polecam!

Eric-Emmanuel Schmitt - czy jest ktoś, kto nie zna tego nazwiska?
Dla mnie dzisiaj czas na Madame Pylinska i sekret Chopina.

Każdy z nas wkracza czasem na ścieżkę, której nie zna końca. Nie wie, co będzie czekać na finiszu drogi. Ale mówi się, że cel nie jest ważny, a droga do niego. W tym przypadku z takim losem mierzy się Eric. Wtedy student filozofii. Pokochał muzykę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wydawać mogłoby się, że czytanie którejś książki z serii bez przeczytania czegoś wcześniej, jest stanowczym błędem. Jednak nie tym razem. "Sześć dni w grudniu" to książka, której bohaterem jest niejaki Miguel Mascarell. Spotyka on Lenina, czyli Augusti Ponc. To spotkanie nie wróży niczego dobrego. To drobny złodziejaszek. Lenin prosi o pomoc Mascarella, który ogólnie rzecz biorąc... jest byłym inspektorem. Pomoc Leninowi niesie pewne ryzyko. On, jak i Miguel, są narażeni na światło czasu, w którym się znaleźli. A były to czasu reżimu Franco. Taka była wtedy Hiszpania.

Lubię książki, w którym wtopiony jest wątek historyczny. W tym przypadku to jest stanowczy plus dla fabuły. Chyba, że to ja mam swoje dziwne upodobania? 😊 Zawsze przydaje się dobra dawka humoru, ale i refleksji. Cenię sobie takie książki, w których wszystkiego jest po trochę.

Wydawać mogłoby się, że czytanie którejś książki z serii bez przeczytania czegoś wcześniej, jest stanowczym błędem. Jednak nie tym razem. "Sześć dni w grudniu" to książka, której bohaterem jest niejaki Miguel Mascarell. Spotyka on Lenina, czyli Augusti Ponc. To spotkanie nie wróży niczego dobrego. To drobny złodziejaszek. Lenin prosi o pomoc Mascarella, który ogólnie rzecz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część serii to Krew Habsburgów, jak widzicie na zdjęciu. Akcja toczy się tym razem w Wiedniu.

Pewnego dnia ma być wystawiona opera *Opowieści Hoffmanna*. Bardzo dużo ludzi zgromadziło się po to, aby delektować się tą sztuką. Co poszło nie tak? Wybucha pożar. Dla wielu to wydarzenie skończyło się tragicznie.

Sprawą próbuje zajmować się Kamil Kord. "Śledztwo" prowadzi Ernest Ochorowicz, którego poznajemy również w pierwszej części.

Dla mnie książka jak najbardziej spełnia moje wymogi *historycznego kryminału*. W pełni oddaje rysy historyczne, jak i kwestie społeczne i kulturowe. Czułam się jak w dziewiętnastym wieku, żyjąc w czasach Franciszka Józefa I. Czyż to nie jest piękne?

Druga część serii to Krew Habsburgów, jak widzicie na zdjęciu. Akcja toczy się tym razem w Wiedniu.

Pewnego dnia ma być wystawiona opera *Opowieści Hoffmanna*. Bardzo dużo ludzi zgromadziło się po to, aby delektować się tą sztuką. Co poszło nie tak? Wybucha pożar. Dla wielu to wydarzenie skończyło się tragicznie.

Sprawą próbuje zajmować się Kamil Kord. "Śledztwo" prowadzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wczoraj natknęłam się na dwie pozycje. Pierwsza zamieszczona jest na zdjeciu. Jest to pierwszy tom serii Adama Węcłowskiego.

Czytając opis tej książki byłam zaciekawiona motywem Kuby Rozpruwacza. Czy jest tutaj ktoś, kto nie wie nic o seryjnym mordercy z Anglii XIX wieku? 😊 Mam nadzieję, że nie. "Noc sztyletników" toczy się wokół Polaka Kamila Korda, który przyjeżdża do Londynu w 1888 roku do swojego kolegi, Nikodema Ponara. Obaj mężczyźni radują się, kiedy mogą się spotkać ze sobą na obczyźnie. Pochodzą z zaboru austro-węgierskiego. W tym czasie szaleje właśnie morderca. Kuba Rozpruwacz.

Kamil Kord bawi się w detektywa, który próbuje rozwiązać wiele zagadek przestępczych. Czy uda mu się trafić na Kubę Rozpruwacza?

Coś genialnego. Połączenie historii i kryminału? Jak najbardziej jestem *za* 👍

Wczoraj natknęłam się na dwie pozycje. Pierwsza zamieszczona jest na zdjeciu. Jest to pierwszy tom serii Adama Węcłowskiego.

Czytając opis tej książki byłam zaciekawiona motywem Kuby Rozpruwacza. Czy jest tutaj ktoś, kto nie wie nic o seryjnym mordercy z Anglii XIX wieku? 😊 Mam nadzieję, że nie. "Noc sztyletników" toczy się wokół Polaka Kamila Korda, który przyjeżdża do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kryminał rozpoczyna się znalezieniem przez dwójkę nastolatków w lasku zwłok. Śledztwo przejmuje komisarz Jan Bury. Sam Bury posiada swoje problemy osobiste, między innymi związane z wcześniejszym związkiem z zamężną kobietą. Samo śledztwo pozostawia za sobą wiele zagadek, przede wszystkim tajemniczy jest motyw zbrodni. Wszystko zwiastuje tutaj, że prawdziwym motywem zbrodni jest nienawiść, czyli tytułowe odium. Zamordowana kobieta liczyła około 30 wiosen, w późniejszych rozdziałach dowiadujemy się, że miała na imię Joanna, pracowała w restauracji, miała rodzinę, przyjaciół, od niedawna chłopaka. Jednak jej historia staje się bardziej mroczna, kiedy dostaje ataków lękowych. Zabójstwo Asi nie jest jedynym zabójstwem w całej tej historii. Krótko po znalezieniu zwłok kobiety zostają odkryte zwłoki dziesięcioletniego chłopca.

Czy są to jedyne zabójstwa w fabule tej książki?

Stanowczo na plus oceniam konstrukcję tej książki. Pisana jest z perspektywy teraźniejszości - czyli wizji Jana Burego, komisarza prowadzącego sprawę zabójstw, ale i też z perspektywy przeszłości - czyli jednej z ofiar, Asi. Poznajemy historię z dwóch stron. I to wyszło autorce zdecydowanie.

Na plus oceniam również fakt, że książkę czyta się bardzo dobrze i szybko. Niesamowicie wciąga od pierwszych stron.

Polecam.

Kryminał rozpoczyna się znalezieniem przez dwójkę nastolatków w lasku zwłok. Śledztwo przejmuje komisarz Jan Bury. Sam Bury posiada swoje problemy osobiste, między innymi związane z wcześniejszym związkiem z zamężną kobietą. Samo śledztwo pozostawia za sobą wiele zagadek, przede wszystkim tajemniczy jest motyw zbrodni. Wszystko zwiastuje tutaj, że prawdziwym motywem zbrodni...

więcej Pokaż mimo to