I zawsze śmierć, jej szybki krok Reynaldo González 5,8
ocenił(a) na 61 tydz. temu Reynaldo Gonzalez to kubański pisarz, który w swojej powieści „I zawsze śmierć, jej szybki krok” przenosi nas w początkowy okres rewolucji kubańskiej. Na wyspie działa już partyzantka Fidela Castro, ale sypiąca się dyktatura Fulgencio Batisty stara się jeszcze „przykręcić śrubę” społeczeństwu w desperackiej próbie ocalenia władzy. W takich warunkach przychodzi żyć młodym, dorastającym Kubańczykom, którzy muszą podjąć ważną decyzję odnośnie swojego zaangażowania w toczący się na wyspie konflikt. Wszak znaczenie tego wyboru będzie sprawą życia lub śmierci, której „szybki krok” w rozwijającej się rewolucji można „usłyszeć” szybciej niż by się chciało.
Powieść dzieli się na dwie części. W części pierwszej mamy obrazy z życia dorastających młodych ludzi, którzy stopniowo odkrywają smutną prawdę o otaczającej ich rzeczywistości. Miejscem akcji jest małe, prowincjonalne miasteczko gdzieś pośrodku Kuby - Ciego del Anima. Jak w całym kraju, tak i tutaj rodzi się powolny bunt wobec korupcji, nepotyzmowi oraz narastającym represjom politycznym ze strony reżimu. Na tym tle toczy się codzienne życie młodych, w którym istnieją odwieczne problemy związane z procesem dorastania - przyjaźnie, pierwsze miłości, rozczarowania, problemy rodzinne itp. Natomiast część druga to już czas wyboru i świadome wejście młodego pokolenia do walki o zdawałoby się szczęśliwszą Kubę, a więc akcje dywersyjne przeciwko dyktaturze Batisty i związane z tym ryzyko aresztowania, a nawet śmierci z rąk wojskowych. Rewolucja już się zaczęła, choć na razie tli się gdzieś w odległych górach Sierra Maestra w postaci brodatych partyzantów, do których dopiero zaczynają dołączać młodzi ochotnicy z miast i miasteczek. Wielu z nich działa jednak w konspiracji, dokonując aktów sabotażu i dywersji, dając tym samym niezbędny czas rewolucjonistom spod znaku Fidela Castro do wzmocnienia i skonsolidowania swoich sił.
Powyższe elementy składowe powieści opowiadane są na przykładzie jednego z młodych mieszkańców Ciego del Anima o imieniu Rubio. Chłopak dorasta z matką oraz rodzeństwem. Ojciec zmarł niedługo po jego narodzinach, więc matka znalazła sobie nowego partnera, którego chłopak nie jest w stanie zaakceptować. Narasta w nim młodzieńczy bunt, którego celem z jednej strony jest ojczym, a z drugiej - ówczesna władza. Znaczący wpływ na radykalizację Rubio ma jego najlepszy przyjaciel, Moises, który staje się naturalnym liderem paczki młodych ludzi z miasteczka. To on jest prowodyrem różnego rodzaju zabaw, a gdy nadejdzie czas rewolucji, stanie się naturalnym liderem akcji dywersyjnych wymierzonych w reżim. Moises nie od początku wprowadza Rubio w szeregi partyzantki, zdając sobie sprawę, że główny bohater nie jest jeszcze do końca oddany sprawie, więc jego charakter musi najpierw zostać poddany próbie, którą będzie kradzież rządowego jeepa. W powieści Moises pełni funkcje archetypu osobowości typu macho. Jego przeciwieństwem jest inny ze znajomych Rubio - Silvestre. Ta postać to z kolei typ wrażliwego intelektualisty, dla którego liczy się przede wszystkim literatura i kulturalne życie stolicy kraju, Hawany. To, co najmniej go interesuje, to właśnie polityka. Można również wysnuć wniosek, że postać ta ma skłonności homoseksualne. Tym samym obaj przyjaciele Rubio stanowią swoje skrajne przeciwieństwo i ukazują dwie całkowicie różne postawy wobec problemu rewolucji kubańskiej.
To, co opisałem wyżej, wydaje się być prostym obrazem fabuły powieści, ale w rzeczywistości zrozumienie opowiadanej historii wcale nie jest takie łatwe. Wręcz przeciwnie, narracja powieści jest bowiem bardzo rozproszona, gdyż relacja odbywa się z rożnych punktów widzenia. To rodzaj wielogłosu, z którego dopiero musimy wyłuskiwać poszczególne informacje. Jakby tego było mało, również chronologia powieści jest solidnie wymieszana, a zaczyna się ona od velorio, a więc tradycyjnego czuwania przy zwłokach zmarłych. Ten początek powieści jest tak naprawdę jej końcem, a wszystko, co pisarz później opowie, wydarzyło się wcześniej. Na czuwanie przy zwłokach policja doprowadza młodego mężczyznę, który wchodzi do domu zmarłej, ściągając na siebie powszechną uwagę oraz przyciszone rozmowy zgromadzonych. Właśnie z takich rozmów wyłuskujemy pierwsze informacje o fabule powieści. Ale to nie koniec udziwnień. Oto bowiem pisarz zwraca się do bohatera w formie pierwszej osoby („widziałeś, czułeś, powiedziałeś”),jakby relacjonując mu jego własne poczynania i myśli. Tylko czasami coś w tych zwrotach nam nie pasuje, bo pisarz w ten sam sposób zwraca się także do innej osoby, postronnego obserwatora-podróżnika, przejeżdżającego przez miasteczko podczas odbywania się velorio, pod którego można podstawić czytelnika powieści. Rozróżnienie tych pierwszoosobowych zwrotów może przysporzyć pewnych trudności i wymaga od czytelnika dużej uwagi.
Zatem powieść dzieli się na dwie części, a te na liczne rozdziały o odmiennych stylach. Tak jak wspomniałem, ich chronologia jest zaburzona i wymieszana, co zmusza czytelnika do maksymalnego skupienia. Każda dłuższa przerwa w czytaniu jest niewskazana, gdyż nie ma tutaj liniowego ujęcia fabuły, co pozwoliłoby podjąć przerwany wątek. Tym samym lektura tej powieści to nieustanne układanie w pamięci nowych kawałków fabuły, które odsłania kubański pisarz na kolejnych stronach książki. Dlatego też odmienne style niepowiązanych ze sobą rozdziałów to znaczące utrudnienie, z którym trzeba się zmierzyć. Są bowiem tutaj fragmenty całkiem normalnej narracji opisującej jakiś wydarzenia (np. akcję dywersyjną podziemia),by chwile potem wejść w zupełnie pokręcony świat cierpiącego na demencje starczą dziadka bohatera lub bardzo bliską klimatowi realizmu magicznego scenę rozmowy Rubio z lokalną wróżką Santą, która opuszcza dom tylko wtedy, gdy ktoś w miasteczku ma umrzeć. To wszystko sprawia, że mamy do czynienia z naprawdę trudną w odbiorze powieścią.
Warto jeszcze chwilę poświęcić na przewodni motyw, jaki przewija się przez całą powieść Gonzaleza, a więc śmierć. Wystarczy przypomnieć, że całość zaczyna się w domu, w którym trwa tradycyjne czuwanie przy zwłokach zmarłej. Warto też zwrócić uwagę, że śmierć jest obecna w życiu Rubio od momentu jego urodzenia, gdyż jest ono nierozerwalnie związane ze śmiercią jego biologicznego ojca. Towarzyszy mu także w późniejszym życiu, gdy umierają jego przyjaciele lub członkowie najbliższej rodziny (przepiękne sceny śmierci dziadka i wzruszająca rozmowa między matką na łożu śmierci a synem). Wreszcie atmosfera rewolucyjnego wrzenia, gdy walka z reżimem Batisty pociąga za sobą kolejne ofiary, podsyca wszechobecne zagrożenie śmiercią. Pisarz zderza zatem w swojej książce dwa nierozerwalne i jednoczenie niedające się pogodzić zjawiska - obok przejawów śmierci ciągle opisuje toczące się wokół życie („Wracasz do domu. Idziesz. I zawsze śmierć. Czuwa, ukazuje się i rośnie wraz z tobą, towarzyszy ci jak wielki, natrętny pająk. Mieszka wszędzie i ogłasza swą grozę. Przyciąga cię i przeraża. Uciekasz od niej i niesiesz ją w sobie.”).
Powinniśmy mięć świadomość, że śmierć w życiu człowieka jest tematem tabu. Śmierć jest czynnikiem paraliżującym, odbierającym siłę i wolę do działania. Kubański pisarz zdaje się celowo uwypuklać istnienie śmierci w codziennej egzystencji bohatera, aby przełamać to tabu. Śmierć nie może i nie powinna paraliżować przed podjęciem walki o sprawę - taki zdaje się być główny przekaz powieści. „Śmierć jest wszędzie, musimy ją wykorzystać” - to słowa jednego z bojowników o sprawę rewolucji. W prozie Reynaldo Gonzaleza śmierć jest właśnie czymś, co trzeba wykorzystać, gdyż jest ona wszędzie, jest nie do uniknięcia („Wszystkich nas czeka śmierć i wobec niej musimy kapitulować”). Autor, odmalowując biedne domostwa zapadłej mieściny gdzieś pośród kubańskiego interioru, sugeruje tym samym, że w zasadzie człowiek nie ma nic do stracenia i albo poprawi swój los, odważnie występując o swoje prawa z bronią w ręku, albo umrze w beznadziejnym marazmie codziennej egzystencji.
Oto dylematy godne prozy rewolucyjnej, jaką bez wątpienia jest ta powieść. Ostatecznie „I zawsze śmierć, jej szybki krok” Reynaldo Gonzaleza to trochę przekombinowana, wymagająca momentami od czytelnika zbyt wiele, ale mająca za to kilka naprawdę mocnych momentów książka o sprawach ostatecznych.