Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

To jest takie dobre!
Dużo osób narzekało na ten ostatni tom, bo podobno Amani nie jest już taką konkretną dziewczyną jaką była kiedyś, bo dość średni ten tom, zakończenie trochę rozczarowujące... ale ja to uwielbiam!

Trzeci tom jest taki bardziej polityczny. Z początku bałam się, czy mi się spodoba, ale bez reszty się wkręciłam. Książkę przeczytałam w dwa dni ( właściwie to noce 😉 ) i nie mogłam się od niej oderwać. Drugi tom powalił mnie na łopatki, a to co zrobił ze mną trzeci... miazga. Tak bardzo cieszyłam się, że znowu mogę spędzić czas z Amani i jej całą rebelią, że zarywałam noce, żeby więcej przeczytać.

Jeśli ktoś dalej szuka książki idealnej na wakacje, ptzepełnionej pustynnym piaskiem i żarem to bardzo serdecznie polecam. Hamilton stworzyła coś całkowicie świerzego w fantastyce i świetnie jej to wyszło.

Co tu dużo mówić. Świetna seria, do której mam ogromny sentyment <3

To jest takie dobre!
Dużo osób narzekało na ten ostatni tom, bo podobno Amani nie jest już taką konkretną dziewczyną jaką była kiedyś, bo dość średni ten tom, zakończenie trochę rozczarowujące... ale ja to uwielbiam!

Trzeci tom jest taki bardziej polityczny. Z początku bałam się, czy mi się spodoba, ale bez reszty się wkręciłam. Książkę przeczytałam w dwa dni ( właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na początku nie byłam do niej przekonana. Opis też średnio mnie zaintrygował. Okładka? Taka sobie. Nie wiem więc co ostatecznie skłoniło mnie do przeczytania tej książki, ale właśnie to zrobiłam.

Nie będę nakreślać fabuły, bo wszystko zostało już powiedziane.

Co do fabuły - dno i wodorosty ( tak nawiązując do tego całego morskiego świata ;) ). Jak przed czytaniem zobaczyłam ten słowniczek z tyłu, to pomyślałam sobie, że może jednak jest jakaś nadzieja. Myślałam, że Donelly stworzy tutaj jakieś nowe uniwersum, że jakoś zbuduje cały ten syreni świat od nowa. Nie.
Oprócz niektórych słówek zawartych w słowniku, to wszystko to takie kopiuj-wklej ze świata ludzi. Stsznie mnie to rozczarowało, bo ta książka być może miała potencjał, ale kurczę... dlaczego ktoś postanowił to zepsuć? Nie ma tutaj praktycznie żadnej akcji, bo jest to tom początkowy ( jak to zwykle w fantastyce - najpierw jest motyw drogi i tak dalej ), ale to nie usprawiedliwia całej książki.
I tym, co okropnie rzuca się w oczy jest brak ekspozycji. My zostajemy w tą akcję wrzuceni. Przydałoby się miejscami takie wytłumaczenie, dlaczego jest tak a nie inaczej, dlaczego sytuacja polityczna wygląda jak wygląda ( gdzieś była wzmianka, ale to było zbyt krótkie, żeby można to było uznać za przekonujące ). I przede wszystkim brakuje mi bochaterów, bo wszyscy zachowują się jak dzieci. Klimat tych nastolatków w ogóle nie został oddany, więc to wszystko wydaje się naciagane. W dodatku, kilka razy jak czytałam te dialogi, to były tak suche i beznadziejne, że aż śmieszne.

Mimo to, książkę naprawdę czyta się szybko. Mi nie przypadła do gustu, ale myślę, że młodszej młodzieży może się spodobać.

Żeby nie było tak źle i negatywnie, to powiem jeszcze, że książka miała swoje momenty ( kilka, ale jednak ), kiedy miała potencjał trochę bardziej się rozkręcić. Cóż. Mimo tego, dość miło się to czytało, chociaż gdyby możnabyło oceniać książki w face palmach, to byłaby zdecydowanie wysoko ;).

Na początku nie byłam do niej przekonana. Opis też średnio mnie zaintrygował. Okładka? Taka sobie. Nie wiem więc co ostatecznie skłoniło mnie do przeczytania tej książki, ale właśnie to zrobiłam.

Nie będę nakreślać fabuły, bo wszystko zostało już powiedziane.

Co do fabuły - dno i wodorosty ( tak nawiązując do tego całego morskiego świata ;) ). Jak przed czytaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako książka do nauki języka bardzo fajnie się sprawdza. Najważniejsze słówka w tekście są wytłuszczone i przetłumavzone alfabetycznie na marginesach, a z tyłu książki można znaleźć wszystkie słówka użyte w tekście. Szkoda tylko, że słówka na marginesach nie są ułożone w kolejności występowania, bo jeśli jest ich więcej, to można się czasem zgubić.

Myślę, że jeśli ktoś chciałby przeczytać pierwszą książkę w obcym języku, to nie należy sięgać z góry po jakąś bardziej skomplikowaną literaturę. Na poziomie podstawowym polecałabym sięgnąć po książki z wydawnictwa Ze Słownikiem, bo mają bardzo fajną ofertę książek na kilku poziomach zaawansowania. Z tego co kojarzę, to mają jeszcze książki w języku niemieckim, hiszpańskim i francuzkim, więc można rozwijać swoje umiejetności językowe :)

Jako książka do nauki języka bardzo fajnie się sprawdza. Najważniejsze słówka w tekście są wytłuszczone i przetłumavzone alfabetycznie na marginesach, a z tyłu książki można znaleźć wszystkie słówka użyte w tekście. Szkoda tylko, że słówka na marginesach nie są ułożone w kolejności występowania, bo jeśli jest ich więcej, to można się czasem zgubić.

Myślę, że jeśli ktoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To smutne, że znamy tyle "odłamów" obcych mitologii, a właściwie nie mamy pojęcia o swojej własnej..
Przed powstaniem Żniwiarza, nie miałam jeszcze styczności z książką o podobnej tematyce, więc w ogóle nie byłam zaznajomiona z mitologią słowiańską. Ciężko się zresztą dziwić, skoro obecnie ten temat prawie nie wybrzmiewa. Po przeczytaniu chyba mogę stwierdzić, że właścowie sama mitologia mnie zainteresowała. Jednak mam zastrzeżenia, co do ogółu.
Ekspozycja była nawet w porządku. Styl pisania autorki też był dosyć dobry, ale zabrakło mi czegoś w bohaterach. Wszyscy byli jednowymiarowi i trochę bezbarwni. Nie przywiązałam się tym razem so nikogo, nikogo szczególnie nie polubiłam ( chociaż właściwie Feliks był w porządku ). Ale za to Magda była wystajczająco naiwna i irytująca by zawładnąć kalejdoskopem emocji.
Kolejną rzeczą która dość mocno rzuca się w oczy to dialogi (czasami naprawdę potrzeba siły woli by opanować irytację). Dobry dialog, to wcale nie jet prosta sprawa i kluczowe jest to, żeby to wszystko wyszło właśnie tak naturalnie. No.. tutaj niestety nie wyszło.
Byłam też bardzo sfrustrowana kiedy autorka postanawiała nagle odwołać się do jakiegoś dawnego słowiańskiego zwyczaju, nie do końca objaśniając zasady i właściwie to przerywając w pół myśli.
A wątek romantyczny? Szczerze mówiąc, to ja dalej nie mam pojęcia jak to się stało, że w ciągu dwóch tygodni, z nieznajomych, można przejść już do momentu kiedy jesteśmy razem. To było troszeczkę... zabawne.
I chyba moje największe zastrzeżenie tyczy się tej przewidywalności. To, że autorka zdecydowała się odsłonić przed nami pewne kwestie (np. w dialogach, które często są delikatnie podejrzane ) wpływa na to, że my już właściwie w połowie książki wiemy jakie będzie zakończenie. Właściwie nic w tej książce nie jest zaskoczeniem i to jest właśnie trochę zmarnowany potęcjał.
Ale, żeby zrównoważyć trochę tą krytykę to powiem, że bardzo podobało mi się oddanie realiów pracy w księgarni. Sama mitologia została przedstawiona w vardzo fajny sposób, więc co do świetnego pomysłu nie mam wątpliwości. Trochę gorzej z wykonaniem, ale przeczytam kolejne części i trzymam kciuki, żeby tym razem to było trochę bardziej rozbudowane :)

To smutne, że znamy tyle "odłamów" obcych mitologii, a właściwie nie mamy pojęcia o swojej własnej..
Przed powstaniem Żniwiarza, nie miałam jeszcze styczności z książką o podobnej tematyce, więc w ogóle nie byłam zaznajomiona z mitologią słowiańską. Ciężko się zresztą dziwić, skoro obecnie ten temat prawie nie wybrzmiewa. Po przeczytaniu chyba mogę stwierdzić, że właścowie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę czytałam ok. 2 lata temu i pamiętam, że wtedy bardzo mi się podobała. Po ostatniej lekturze doszłam do innych wniosków..
Zacznijmy od tego, że kiedyś pomysł z frakcjami w jakiś sposób był fajny. Ale wtedy nie przykładałem do tego zbytniej uwagi. Kiedy rozatrzyłam to sobie ostatnio stwierdziłam, że to całkiem bez sensu. Nie można tak poprostu narzucić sopołeczeństwu określonych wzorców zachowań. W świecie Roth zoststali oni pozbawieni nawet możliwości posiadania własnej osobowości, czy chociażby tego jak powinni się ubierać(??)
Świat przedstawiony jest nieciekawy i mało nierozwinięty, a bohaterowie są tak jednowymiarowi i płytcy, że momentami poprostu czułam się zażenowana.
Przechodząc do samej fabuły. Głównie chodzi o to, że Beatrice Prior - altruistka, postanawia odejść ze swojej frakcji, zwyczajnie twuerdząc że nie pasuje do ich społeczeństwa i podczas inicjacji wybiera Nieustraszonych.
I tutaj proszę państwa znów jesteśmy świadkami jak szara myszka, która zupełnie nie wierzy w siebie, staje się pierwszorzędną bohaterką całego nowicjatu. No nie wiem, może kojarzycie?
I po raz kolejny mamy do czynienia z dziewczyną która uważa samą siebie za słabą i nieudolną do czegokolwiek, ale każdy powtarza jej że, jest pièkna, silna i wyjątkowa... porażka.
Szczerze mówiąc nie mam pojęcia dlaczego to poszło do druku. A tym bardziej nie wiem jak trafiło na listy bestsellerów New York Timesa. Co prawda, kiedyś wznosiłabym ją nad firmament, i lubiła też samą Veronicę Roth, ale po tym co przeczytałam nie chcę już mieć z tego typu literatują nic do czynienia. Właściwie zraziłam się troszeczkę do całego gatunku, tą jedną, jedyną pozycją. Film był moim zdanie jeszcze gorszy więc nic więcej do powiedzenia nie mam. Długo szukałam tam jakichś mocnych punktów, fajnych zagrań, ale ostatecznie nie znalazłam nic.
Nie jest to powieść wysokich lotów, za to pełno w niej błędów logicznych i gramatycznych, oraz pustych twarzy nie zapadających w pamięć. Ogólnie nie polecam, bo aktualnie czuję się jakby ktoß potraktował mi mózg mikserem..

Książkę czytałam ok. 2 lata temu i pamiętam, że wtedy bardzo mi się podobała. Po ostatniej lekturze doszłam do innych wniosków..
Zacznijmy od tego, że kiedyś pomysł z frakcjami w jakiś sposób był fajny. Ale wtedy nie przykładałem do tego zbytniej uwagi. Kiedy rozatrzyłam to sobie ostatnio stwierdziłam, że to całkiem bez sensu. Nie można tak poprostu narzucić...

więcej Pokaż mimo to