Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

„Zupełnie nie warto kłócić się o jakieś nieważności”, czyli mądrości niezwykłych mieszkańców urokliwej Dolinki Kotlinki

W zimowe wieczory nie ma nic wspanialszego od ciepłej herbaty osłodzonej konfiturką i dobrej książki do wspólnej lektury. Dobrą propozycją na taki wieczór jest książka Łukasza Kosika Bajki ze zrozumieniem i konfiturką, z jej niepowtarzalnym, oryginalnym klimatem, nietuzinkowymi postaciami i oszczędnymi, pięknymi ilustracjami Malwiny Mieczkowskiej.
Bohaterami opowiadań są takie postacie jak Skoczek Barncwaj, właściciel gospody serwującej pyszne napoje, znany z dobrej roboty i uczciwości Gęstobrzuszek, zorientowana w różnych sprawach Gąsienica Gadaczka Paplaczka, czy moi ulubieńcy, czyli Muchwiaternik, który chciał zostać bohaterem, i jego przyjaciel, świeżo upieczony reporter Pagórkowych Wiadomości Komaromiodnik. Ich codzienność (urodziny, pierwszy śnieg) przepuszczona zostaje przez filtr niezwykłości i humoru.

Ciąg dalszy recenzji tutaj:

http://bokincepcja.pl/2019/01/29/zupelnie-nie-warto-klocic-sie-o-jakies-niewaznosci-czyli-madrosci-niezwyklych-mieszkancow-urokliwej-dolinki-kotlinki/

„Zupełnie nie warto kłócić się o jakieś nieważności”, czyli mądrości niezwykłych mieszkańców urokliwej Dolinki Kotlinki

W zimowe wieczory nie ma nic wspanialszego od ciepłej herbaty osłodzonej konfiturką i dobrej książki do wspólnej lektury. Dobrą propozycją na taki wieczór jest książka Łukasza Kosika Bajki ze zrozumieniem i konfiturką, z jej niepowtarzalnym, oryginalnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ginekolodzy bez tajemnic? O książce „Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów” Izy Komendołowicz

Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach książkę o tytule Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów, poczułam dreszczyk emocji. Nie wiem, czego się spodziewałam, chyba książki, która w końcu zbierze, nazwie i odsłoni problemy, które codziennie kobiety napotykają w kontaktach z ginekologami, w gabinetach, na izbach przyjęć, na oddziałach położniczych… Nie zrozumcie mnie źle, nie chodziło mi o żadną tanią sensację. Raczej o takie solidne zdanie sprawy ze stanu faktycznego, a ten bynajmniej nie jest różowy...

Na dalszy ciąg recenzji zapraszam tutaj:
http://bokincepcja.pl/2018/10/26/ginekolodzy-bez-tajemnic-o-ksiazce-ginekolodzy-tajemnice-gabinetow-izy-komendolowicz/

Ginekolodzy bez tajemnic? O książce „Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów” Izy Komendołowicz

Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach książkę o tytule Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów, poczułam dreszczyk emocji. Nie wiem, czego się spodziewałam, chyba książki, która w końcu zbierze, nazwie i odsłoni problemy, które codziennie kobiety napotykają w kontaktach z ginekologami, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czerwony Kapturek wilczymi oczami. O „Czerwonym Wilczątku” Amélie Fléchais

Z dziećmi trzeba czytać nie tylko piękne, wesołe historyjki ze szczęśliwym zakończeniem. Kontakt z literaturą, również poprze wspólne czytanie , stanowi znakomitą okazję do tego, by konfrontować się w bezpieczny sposób z trudnymi sytuacjami i towarzyszącymi im przeżyciami. Jeśli do tego dodamy oszałamiającą, cieszącą oczy – mimo wiejącej grozą opowieści – grafikę oraz zabawę z konwencją, dostajemy ucztę niemal doskonałą. I przy okazji niebanalne ćwiczenie na odwróconą perspektywę.
Tytuł i okładka nie pozostawiają wątpliwości: mamy do czynienia z przepisaniem znanej opowieści o czerwonym kapturku. Tym razem jednak historia opowiadana jest z perspektywy małego wilczątka w czerwonym płaszczyku, Mama wysyła je z przez las z jedzeniem dla babci, która nie może już polować. Ostrzega, jak w klasycznej historii, by nie zbaczało z drogi i uważało na myśliwego i jego córkę, bo to „podli, okrutni ludzie”. Wilczątko oczywiście zbacza z drogi (o dzieciach, które słuchają swoich mam raczej nie pisze się książek, a jeśli nawet, to są raczej nudnawe) i spotyka miłą, jasnowłosą dziewczynkę, która oferuje mu pomoc. Dalej jest już coraz mroczniej i dramatyczniej. Dziewczynka okazuje się okrutną córką myśliwego, która zwabia naiwne wilczątko w pułapkę...

Na dalszy ciąg recenzji zapraszam tutaj:

http://bokincepcja.pl/2018/10/23/czerwony-kapturek-wilczymi-oczami-o-czerwonym-wilczatku-amelie-flechais/

Czerwony Kapturek wilczymi oczami. O „Czerwonym Wilczątku” Amélie Fléchais

Z dziećmi trzeba czytać nie tylko piękne, wesołe historyjki ze szczęśliwym zakończeniem. Kontakt z literaturą, również poprze wspólne czytanie , stanowi znakomitą okazję do tego, by konfrontować się w bezpieczny sposób z trudnymi sytuacjami i towarzyszącymi im przeżyciami. Jeśli do tego dodamy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Okropny rysunek! Emma Adbåge, Johanna Thydell
Ocena 7,8
Okropny rysunek! Emma Adbåge, Johann...

Na półkach:

„Okropny rysunek”, czyli o rodzeństwie i emocjach

Okropny rysunek to książka o trudnych emocjach u dziecka i o trudnych relacjach między rodzeństwem. To historia, która w szczery i niebanalny sposób ukazuje napięcia między rodzeństwem, jest jednak również o tym, jak rodzeństwo może stanowić dla siebie nawzajem wsparcie w chwilach małych i dużych katastrof, pomimo wulkanów złożonych emocji wybuchających pomiędzy nimi.
Główna bohaterka to mała Inka – dziewczynka z dwoma cienkimi kucykami, czerwieniejącą ze złości okrągła buzią i całą gamą targających nią silych emocji. Chciałaby robić wszystko to, co Starszy Brat. I tak samo dobrze, jak Starszy Brat. Tymczasem nic jej nie wychodzi, a Starszy Brat nie chce pomóc. Nie chce nawet pokazać, co sam rysuje, tylko daje jakieś niepotrzebne nikomu rady. Inka podejmuje próby zmierzenia się z sytuacją, ale nic się nie udaje, a po całej serii niefortunnych zdarzeń i nieudanych prób ratowanie sytuacji jej negatywne emocje sięgają zenitu. Dokonuje w złości ostatecznego aktu zniszczenia: zgniata kartkę, tnie nożyczkami i “ma nadzieję, że rysunek cierpi tak samo, jak ona”. Wszystko jest okropne i Inka niczego już nie lubi. Już prawie następuje mini-koniec świata, sytuację ratuje jednak Starszy Brat. W jaki sposób? Przeczytajcie razem z dziećmi.

Dalszy ciąg recenzji na:
http://bokincepcja.pl/2018/09/27/okropny-rysunek-czyli-o-rodzenstwie-i-emocjach/
Zapraszam!

„Okropny rysunek”, czyli o rodzeństwie i emocjach

Okropny rysunek to książka o trudnych emocjach u dziecka i o trudnych relacjach między rodzeństwem. To historia, która w szczery i niebanalny sposób ukazuje napięcia między rodzeństwem, jest jednak również o tym, jak rodzeństwo może stanowić dla siebie nawzajem wsparcie w chwilach małych i dużych katastrof, pomimo wulkanów...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pokonać mur. Wspomnienia Marina Abramović, James Kaplan
Ocena 8,1
Pokonać mur. W... Marina Abramović, J...

Na półkach:

Jak Marina Abramović pokonała niejeden mur – o wspomnieniach Mariny Abramović „Pokonać mur”

Od dawna nic mnie tak nie wciągnęło jak wspomnienia Mariny Abramovic. Moim zdaniem jest to jedna z najciekawszych pozycji ostatnich miesięcy.
Marina Abramović to wybitna artystka, „babcia performasu”, lecz również – a w tej książce przede wszystkim fascynująca kobieta, niezwykła osobowość, która przeżyła niezwykłe życie warte poznania, szczególnie w jej własnych słowach. Książka stanowi też interesujące doświadczenie literackie. Abramović to wielka artystka, ale nie artystka słowa. Krzystała z pomocy Jamesa Kaplana przy ich spisywaniu, jednak w trakcie czytania wyraźnie czuje się opowieść osoby, której środkiem wyrazu nie jest język. Zdania są krótkie, mało złożone, narracja niemal sucha, surowa, bez zbędnych ozdobników.
Do trzydziestego roku życia żyła trochę dwoma życiami – wolnej artystki i zniewolonej córki. Nawet w pierwszym małżeństwie nie znalazła upragnionej wolności – matka nie pozwoliła młodym zamieszkać razem i wymagała od dwudziestopięcioletniej Mariny stawiania się w domu rodzinnym o dziesiątej wieczór. Dopiero w związku z Ulayem, artystą-performerem i fotografem, odnalazła jedność życia i sztuki. „Stety” i niestety, ponieważ związek z Ulayem uwolnił ją jako artystkę i kobietę, lecz jednocześnie szczególnie pod koniec ich związku/współpracy (trudno to w tym wypadku oddzielić), ograniczał jej możliwości twórcze. O tym jeszcze za chwilę...

Dalszy ciąg recenzji na:

http://bokincepcja.pl/2018/10/22/jak-marina-abramovic-pokonala-niejeden-mur-o-wspomnieniach-mariny-abramovic-pokonac-mur/

Jak Marina Abramović pokonała niejeden mur – o wspomnieniach Mariny Abramović „Pokonać mur”

Od dawna nic mnie tak nie wciągnęło jak wspomnienia Mariny Abramovic. Moim zdaniem jest to jedna z najciekawszych pozycji ostatnich miesięcy.
Marina Abramović to wybitna artystka, „babcia performasu”, lecz również – a w tej książce przede wszystkim fascynująca kobieta, niezwykła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Maleńki król” o wielkim sercu, czyli o samotności i miłości

Pytam Młodszą, lat 3: „Dlaczego maleńki król był smutny?”. „Bo był sam” – odpowiada. „A czemu później już nie był smutny?” – drążę temat. „Bo już nie był sam” – odpowiada. I właściwie o tym jest najnowsza propozycja Wydawnictwa Dwie Siostry z serii „Polecone z Zagranicy”.
Jak wszystkie książki z tej serii, książka obrazkowa japońskiego twórcy Taro Miury jest mądra, zachwycająca graficznie i stanowi znakomity pretekst do ważnych rozmów o samotności, miłości i szczęściu.
Dalszy ciąg recenzji na:
http://bokincepcja.pl/2018/09/04/malenki-krol-o-wielkim-sercu-czyli-o-samotnosci-i-milosci/

„Maleńki król” o wielkim sercu, czyli o samotności i miłości

Pytam Młodszą, lat 3: „Dlaczego maleńki król był smutny?”. „Bo był sam” – odpowiada. „A czemu później już nie był smutny?” – drążę temat. „Bo już nie był sam” – odpowiada. I właściwie o tym jest najnowsza propozycja Wydawnictwa Dwie Siostry z serii „Polecone z Zagranicy”.
Jak wszystkie książki z tej serii,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli dotychczas nie interesowaliście specjalnie minimalizmem, slow life czy innymi modnymi sposobami na lepsze życie, to być może jest to książka dla was. Jeśli jednak cokolwiek na ten temat wiecie, pooglądajcie w księgarni i w zasadzie możecie sobie darować, książka jest bowiem przyjemną, ale prostą kompilacją z modnych trendów. Trudno mi sobie wyobrazić, jak książkę tę będzie czytać osoba, dla której te pomysły są nowością, we mnie niemal każde zdanie wywoływało jakieś skojarzenie z tym, co już gdzieś (często nie raz) czytałam...
Dalszy ciąg recenzji przeczytacie tu: http://bokincepcja.pl/2018/08/26/prostota-brooke-mcalary-czyli-minimalny-sposob-na-minimalizm/

Jeśli dotychczas nie interesowaliście specjalnie minimalizmem, slow life czy innymi modnymi sposobami na lepsze życie, to być może jest to książka dla was. Jeśli jednak cokolwiek na ten temat wiecie, pooglądajcie w księgarni i w zasadzie możecie sobie darować, książka jest bowiem przyjemną, ale prostą kompilacją z modnych trendów. Trudno mi sobie wyobrazić, jak książkę tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czego nie powiedział tata Alberta? O sile przyzwyczajeń, które pozwalają unikać kłopotów

Najnowsza opowieść z serii książek o Albercie Albertsonie opowiada o sile rytuału i repetycji. Warto do niej sięgnąć, aby przekonać się, że w życiu dzieci i dorosłych obok dobrej zabawy nie powinno także zabraknąć rytmu i rutyny...

Dalszy ciąg recenzji przeczytacie na http://bokincepcja.pl/2018/08/28/czego-nie-powiedzial-tata-alberta-o-sile-przyzwyczajen-ktore-pozwalaja-unikac-klopotow/

Czego nie powiedział tata Alberta? O sile przyzwyczajeń, które pozwalają unikać kłopotów

Najnowsza opowieść z serii książek o Albercie Albertsonie opowiada o sile rytuału i repetycji. Warto do niej sięgnąć, aby przekonać się, że w życiu dzieci i dorosłych obok dobrej zabawy nie powinno także zabraknąć rytmu i rutyny...

Dalszy ciąg recenzji przeczytacie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Macie córki? Takie od wieku przedszkolnego do wczesnoszkolnego? Koniecznie przeczytajcie z nimi tę książkę. A nawet czytajcie wielokrotnie. Cały świat mówi dziewczynkom, co im wypada, jakie powinny być, a jakie nie powinny, do czego się nadają, a do czego nie. Komunikaty płynące ze świata do dziewczynek – te otwartym tekstem i te ukryte – zwykle nie są dla nich dobre. Ta mądra książka dostarcza narzędzi do rozmawiania z nimi o tym. Zapraszam do recenzji na blogu:
http://bokincepcja.pl/2018/08/24/ksiazka-ktora-powinniscie-czytac-swoim-corkom-czyli-dziewczynki-lataja-wysoko-autorstwa-raquel-diaz-reguery/

Macie córki? Takie od wieku przedszkolnego do wczesnoszkolnego? Koniecznie przeczytajcie z nimi tę książkę. A nawet czytajcie wielokrotnie. Cały świat mówi dziewczynkom, co im wypada, jakie powinny być, a jakie nie powinny, do czego się nadają, a do czego nie. Komunikaty płynące ze świata do dziewczynek – te otwartym tekstem i te ukryte – zwykle nie są dla nich dobre. Ta...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Człowiek jaki jest, każdy widzi Marzena Matuszak, Grażyna Rigall
Ocena 7,0
Człowiek jaki ... Marzena Matuszak, G...

Na półkach: ,

Człowiek w oczach Yeti, czyli “Człowiek jaki jest, każdy widzi” Marzeny Matuszak

Gdyby zwierzęta umiały mówić, co powiedziałyby o człowieku?
Głęboko i wysoko w Himalajach znajduje się hotelik prowadzony przez gościnną rodzinę Yetich. Zwierzęta odpoczywają tam bezpiecznie, zgodnie z regulaminem nie zjadając się nawzajem. Mała panna Yeti, zwana Ciekawską Yetinką bardzo chce wiedzieć, jak wygląda i jaki jest człowiek. Opowiadają jej o tym zwierzęta, goście hotelowi, starając się przedstawić jej widziany swoimi oczami obraz tej dziwnej istoty.
Ciąg dalszy recenzji na:

http://bokincepcja.pl/2018/02/20/czlowiek-w-oczach-yeti-czyli-czlowiek-jaki-jest-kazdy-widzi-marzeny-matuszak/

Człowiek w oczach Yeti, czyli “Człowiek jaki jest, każdy widzi” Marzeny Matuszak

Gdyby zwierzęta umiały mówić, co powiedziałyby o człowieku?
Głęboko i wysoko w Himalajach znajduje się hotelik prowadzony przez gościnną rodzinę Yetich. Zwierzęta odpoczywają tam bezpiecznie, zgodnie z regulaminem nie zjadając się nawzajem. Mała panna Yeti, zwana Ciekawską Yetinką bardzo chce...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dom, który się przebudził Emilia Dziubak, Martin Widmark
Ocena 8,3
Dom, który się... Emilia Dziubak, Mar...

Na półkach: ,

“Dom, który się przebudził”, Martina Widmarka i Emilii Dziubak, czyli piękna opowieść nowym początku

Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach nową książkę autorów Tyczki, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Tyczka jest niepokojąca, ambiwalentna, czasem pod lekkim obrazem czai się mroczny podtekst. Dom, który się przebudził, choć graficznie podobny - i równie zachwycający - ma nieco inną atmosferę. Jeszcze zanim przeczytałam ją dzieciom, ostrzegłam je, że może być trochę straszna. Okazało się jednak, że jest zupełnie inaczej.
Przede wszystkim jest dużo bardziej realistyczna (choć nie całkiem, o czym za chwilę), z łatwiej rozpoznawalnym przesłaniem...
Reszta recenzji na:

http://bokincepcja.pl/2018/02/20/dom-ktory-sie-przebudzil-martina-widmarka-i-emilii-dziubak-czyli-piekna-opowiesc-nowym-poczatku/

“Dom, który się przebudził”, Martina Widmarka i Emilii Dziubak, czyli piękna opowieść nowym początku

Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach nową książkę autorów Tyczki, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Tyczka jest niepokojąca, ambiwalentna, czasem pod lekkim obrazem czai się mroczny podtekst. Dom, który się przebudził, choć graficznie podobny - i równie zachwycający - ma...

więcej Pokaż mimo to