Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Ostatni tom. Brawo. Chapeau bas!
On i pozostałe części to kawał literatury, który pokazuje, że Polak potrafi, że Polak nie burak, że Polak może pisać na światowym poziomie i być za to doceniony za granicą.
Mnie osobiście, jakoś w ogóle nie ciągnie w stronę space oper. W moim życiu przeczytałem tylko dwa cykle zaliczające się do owego podgatunku, a mianowicie: Starship oraz Pola dawno zapomnianych bitew, których to pól zwieńczeniem jest ta oto książka.
Obie serie były świetne(Starship mógł by nie być tak dobry, gdyby nie odpowiednie tłumaczenie, wykonane przez odpowiedniego człowieka 😉). Rzemiosło autorów, a co za tym idzie stworzony przez nich świat i bohaterowie oblani gęstą i smaczną fabułą, sprawiło, że te kilka godzin spędzonych z Wilsonem Colem, Henryanem Święckim, Nikiem, Ruttą i innymi było czymś przyjemnym.
Do świata stworzonego przez Resnika już nie wróciłem, ale w uniwersum stworzonym przez Roberta, zadomowiłem się i pływać tu będę już zawsze. Toy Land, PDZB już za mną. Pozycje zapowiedziane, dopiero pieczone przez autora, przede mną. Czekam z niecierpliwością. Dla nich wszystkich czeka miejsce na półce "ulubione".
Cykl warty przeczytania. Polecam wszystkim gorąco, a autorowi dziękuję.

Ostatni tom. Brawo. Chapeau bas!
On i pozostałe części to kawał literatury, który pokazuje, że Polak potrafi, że Polak nie burak, że Polak może pisać na światowym poziomie i być za to doceniony za granicą.
Mnie osobiście, jakoś w ogóle nie ciągnie w stronę space oper. W moim życiu przeczytałem tylko dwa cykle zaliczające się do owego podgatunku, a mianowicie: Starship oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pilipiuk to Pilipiuk. Jego po prostu się kocha.
"Wilcze leże" z pewnością podobało mi się bardziej niż "Litr ciekłego ołowiu". Nie mówię, broń Boże, że "litr" jest zły, ale "leże" jest według mnie lepsze. Jest Robert, jest doktor Skórzewski, są opowiadania bez nich.
Opowiadania niestormowoskórzewskie dają nam coś nowego, coś czego nie było, świeżość. W opowiadaniach stormowoskórzewskich też jest ciekawie. Doktor Paweł ociera się jak zwykle o to "coś", zostaje też w pewien sposób nagrodzony za swoje czyny. Jeśli chodzi o Roberta, on też w tej części stratny nie jest. Mimo pewnych kłopotów w jednym z opowiadań, później jest raczej git ;) Robson choć nie szukał, znajduje to, co powinien znaleźć już dawno temu. I to mi się podoba. Wszystko gra! Jest co poczytać. Polecam.
Mistrzu Andrzeju, żyj nam jak najdłużej! Amen.

Pilipiuk to Pilipiuk. Jego po prostu się kocha.
"Wilcze leże" z pewnością podobało mi się bardziej niż "Litr ciekłego ołowiu". Nie mówię, broń Boże, że "litr" jest zły, ale "leże" jest według mnie lepsze. Jest Robert, jest doktor Skórzewski, są opowiadania bez nich.
Opowiadania niestormowoskórzewskie dają nam coś nowego, coś czego nie było, świeżość. W opowiadaniach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dziś właśnie skończyłem cykl o Wiedźminie. Doskonały, wspaniały, wielki! Jeszcze nie raz przeczytam wszystkie tomy z przyjemnością. Koło się zamyka :)
"...pradawny Uroboros przypomina nam, że w każdym momencie, w każdej chwili, w każdym zdarzeniu kryją się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W każdej chwili kryje się wieczność. Każde odejście jest zarazem powrotem, każde pożegnanie powitaniem, każdy powrót rozstaniem. Wszystko jest jednocześnie początkiem i końcem."

Dziś właśnie skończyłem cykl o Wiedźminie. Doskonały, wspaniały, wielki! Jeszcze nie raz przeczytam wszystkie tomy z przyjemnością. Koło się zamyka :)
"...pradawny Uroboros przypomina nam, że w każdym momencie, w każdej chwili, w każdym zdarzeniu kryją się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W każdej chwili kryje się wieczność. Każde odejście jest zarazem powrotem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałem...
Jest noc i chce mi się spać, więc będę pisał krótko.
Szczerze mówiąc, pierwszy raz jestem rozczarowany. Nie wchłaniał mi się ten "litr", tak dobrze, jak pozostałe książki mistrza. Dwa "możebne" opowiadania: "Harcerka" oraz "Cienie" czytało mi się wspaniale. "Cienie" dlatego, że nie zmarnowały mi dużo czasu, a "Harcerkę", alternatywny świat Pilipiuka, bo przywołał moje wspomnienie "Rehabilitacji Kolumba". Pozostałe sześć tytułów jakoś mnie nudziło.
Robert już nie zadziwia, jakoś tak płytko wszystko się nurza w opowiadaniu, nie ma głębi, jest zagadka, jest Storm i jest rozwiązanie. Gęsiej skórki nie dostałem. Podobnie ostatnie opowiadanie ze Skórzewskim... Albo ja się postarzałem i stałem się dwudziestosiedmioletnim zrzędą, albo to opowiadanie też jest słabe. No i ten "Hamak"... Trochę mnie usypiał. Daję siedem gwiazdek. Gdyby nie nazwisko, było by ich tylko pięć.

Przeczytałem...
Jest noc i chce mi się spać, więc będę pisał krótko.
Szczerze mówiąc, pierwszy raz jestem rozczarowany. Nie wchłaniał mi się ten "litr", tak dobrze, jak pozostałe książki mistrza. Dwa "możebne" opowiadania: "Harcerka" oraz "Cienie" czytało mi się wspaniale. "Cienie" dlatego, że nie zmarnowały mi dużo czasu, a "Harcerkę", alternatywny świat Pilipiuka, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trylogia "Więzień labiryntu" od samego początku wciągnęła mnie bez reszty. Po przeczytaniu doskonałej, pierwszej części, całkiem niezłej- drugiej oraz bardzo dobrej- trzeciej, było mi dobrze.
Po pewnym czasie ukazała się zapowiedź tomu 0,5. Zwariowałem! Rozkaz zagłady! Łał! Czekałem przebierając nóżkami, podjarany jak nie wiem kto.
Moja wyobraźnia podsuwała mi to, czego potencjalnie będę mógł się w tym prequelu spodziewać:
Kto wydał rozkaz zagłady i dlaczego? Czemu użyto takiego wirusa, a nie innego? Jakie były wcześniejsze losy Teresy, Thomasa i reszty Streferów? Jaki był ich udział i rola w powstawaniu labiryntu? Jak bardzo zagłębimy się w sam labirynt i w DRESZCZ? O co kaman z tym przewrotem w DRESZCZU?
Pytań bez liku, czacha mi dymiła, chciałem odpowiedzi, czekałem, aż nadszedł ten czas.
Wziąłem książkę do ręki, zacząłem czytać i... mam za swoje.
Tak to jest, kiedy się za dużo oczekuje.
Nowi bohaterzy, nowe opowiadanie... Wszystko nowe.
Po przeczytaniu prawie dziewięćdziesięciu procent, byłem tak potwornie rozczarowany, że aż zły. Zły na siebie, że się za bardzo nakręciłem, ale też zły na pisarza i książkę, że dali mi za mało...
Miałem nie czytać do końca, dać w złości naciągane pięć na dziesięć i pójść spać. Na całe szczęście przemogłem się i postanowiłem wytrwać jeszcze trochę, do ostatniej strony. I dobrze się stało, bo koniec był tym, co nadało smak i sens całej książce.
Ostatnie rozdziały, zwykłą, prostą wstążkę, którą na początku wydaje się być "Rozkaz zagłady" zawiązują w fajną kokardkę, którą można przypiąć do pozostałych części trylogii. Bajka, z pozoru zupełnie nowa, okazuje się być częścią całości.
Mimo, że książka nie była taka, jak tego oczekiwałem, mimo, że jest ciut przydługa względem zawartości to i tak, moim zdaniem, zasługuje na siódemkę.

Trylogia "Więzień labiryntu" od samego początku wciągnęła mnie bez reszty. Po przeczytaniu doskonałej, pierwszej części, całkiem niezłej- drugiej oraz bardzo dobrej- trzeciej, było mi dobrze.
Po pewnym czasie ukazała się zapowiedź tomu 0,5. Zwariowałem! Rozkaz zagłady! Łał! Czekałem przebierając nóżkami, podjarany jak nie wiem kto.
Moja wyobraźnia podsuwała mi to, czego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przeczytałem i żałuję... Żałuję, że zrobiłem to dopiero teraz.
Doskonałe!

Przeczytałem i żałuję... Żałuję, że zrobiłem to dopiero teraz.
Doskonałe!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobry wieczór!
Czekałem na książkę i się doczekałem, chciałem przeczytać i przeczytałem!
Dużo pisał o niej nie będę, bo Ci co twórczość mistrza znają i Ci, którzy są w niej zakochani, wiedzą, że to co wyjdzie z pod jego pióra jest dobre. Dla tych drugich to aksjomat i nie ma co deliberować. Oczywiście do tych drugich należę ja! (Czy ja aby na pewno jestem obiektywny? ;) )
Kiedyś, chyba po Aparatusie, marzył mi się cykl o doktorze Pawle (to był kiedyś mój ulubiony bohater Pilipiukowych antologii). Po "Szewcu" i "Manierce", kiedy to Storm dogonił Skórzewskiego i obaj stali się moimi ulubionymi postaciami, zamarzyłem również o takim cyklu z Robertem... Tadam! Oto mam przed nosem książkę, gdzie jest tylko Storm i Skórzewski. Nie po równo, bo nie po równo- Skórzewski tylko w jednym opowiadaniu (i jeśli mam być szczery, tym razem wysokich not nie dostaje) Storm natomiast w czterech. Jak by nie patrzył, trochę bliżej spełnienia drugiego marzenia, ale narzekać mi nie wolno! Tak czy inaczej, "Reputacja" to książka wypchana Stormem, zatytułowana i witająca czytelnika Skórzewskim. Czyta się dobrze i szybko. Jest jak zwykle ciekawie i jestem zadowolony.
Tym, którzy Pilipuka nie znają powiem tylko- poznajcie go! Tym, którzy w jego twórczości nie zdążyli się zakochać powiem- warto kochać! :D
Dobranoc i miłej lektury :)

Dobry wieczór!
Czekałem na książkę i się doczekałem, chciałem przeczytać i przeczytałem!
Dużo pisał o niej nie będę, bo Ci co twórczość mistrza znają i Ci, którzy są w niej zakochani, wiedzą, że to co wyjdzie z pod jego pióra jest dobre. Dla tych drugich to aksjomat i nie ma co deliberować. Oczywiście do tych drugich należę ja! (Czy ja aby na pewno jestem obiektywny? ;)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kupiłem, żeby się pośmiać... Spodziewałem się seksu w tej książce, bo w końcu to bajka dla dorosłych facetów, ale żeby prawie cała książka była o bzykaniu?! Polak mieszka i pracuje w Niemczech, jedzie na dwie wycieczki i... bzyka. I niemal wszyscy bohaterowie tej książki też... Naiwne, proste, nie śmieszne, nudne. Zaśmiałem się tylko dwa razy, a dokładniej- lekko uśmiechnąłem. Jestem znany z dość dużego poczucia humoru. Sorry. W tym wypadku nie dało rady. Wymęczyłem pozycję. Nie będę się rozpisywał, bo nie ma o czym. Zwykle staram się pisać pozytywne opinie. Tym razem nie mogę, przykro mi.
Gust- każdy ma swój... Może komuś się spodoba ta książka.

Kupiłem, żeby się pośmiać... Spodziewałem się seksu w tej książce, bo w końcu to bajka dla dorosłych facetów, ale żeby prawie cała książka była o bzykaniu?! Polak mieszka i pracuje w Niemczech, jedzie na dwie wycieczki i... bzyka. I niemal wszyscy bohaterowie tej książki też... Naiwne, proste, nie śmieszne, nudne. Zaśmiałem się tylko dwa razy, a dokładniej- lekko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak zwykle wszystko się zgadza! Pilipiuk! Co się będziemy oszukiwać - inaczej (czytaj: niedobrze) być nie mogło. Jest doktor Paweł (dużo doktora Pawła), jest Robert Storm tudzież coś co połechtało przeogromnie moją wyobraźnie- opowiadanie: "Rehabilitacja Kolumba".

Jeszcze do "Szewca z Lichtenrade" Paweł Skórzewski był moim ulubionym bohaterem niejakubowych opowiadań. Zaraz za nim, na drugim miejscu plasował się Robert. Po przytuleniu ich kolejnych przygód zawartych w "Manierce" z uśmiechem mogę Wam przyrzec, że teraz obaj ex aequo są moimi faworytami! Dobre chłopaki! :)
Brakowało mi tylko trochę Olszakowskiego. Przeboleję to jednak jakoś...

Moi drodzy, mili i kochani! Zbiór kończy opowiadanie: "Rehabilitacja Kolumba"!
Największy fajerwerk zostawiony na sam koniec. Tak się kończy imprezę! Rąbnął, huknął,uszy pourywał, oczy oślepił, zasypał mi głowę kolorami do tego stopnia, że chcę oglądać je jeszcze bardziej, lepiej, więcej. Mam nadzieję... Wróć! Gorąco wierzę w to, że pan Andrzej rozpisze się na tym tekście i powstanie z tego coś o większych gabarytach lub przynajmniej jakiś ciąg dalszy w innym opowiadaniu. Bo chcę wiedzieć chociażby czy Marek chajtnie się z tą Anną czy nie. :P

Dobra. Nie ma co wciskać na siłę tekstu w tę opinię. Podsumowanie:
"Carska Manierka" - Worek dobrych opowiadań. Jest co wszamać. Polecam i smacznego. Cześć.:)

Jak zwykle wszystko się zgadza! Pilipiuk! Co się będziemy oszukiwać - inaczej (czytaj: niedobrze) być nie mogło. Jest doktor Paweł (dużo doktora Pawła), jest Robert Storm tudzież coś co połechtało przeogromnie moją wyobraźnie- opowiadanie: "Rehabilitacja Kolumba".

Jeszcze do "Szewca z Lichtenrade" Paweł Skórzewski był moim ulubionym bohaterem niejakubowych opowiadań....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pilipiuk to jednak Pilipiuk. Marzy mi się taki zajebisty cykl o przygodach szanownego doktora Pawła Skórzewskiego. Oj marzy!

Pilipiuk to jednak Pilipiuk. Marzy mi się taki zajebisty cykl o przygodach szanownego doktora Pawła Skórzewskiego. Oj marzy!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miałem kiedyś okazje, a wręcz przyjemność, wypożyczyć i przeczytać "Dzień Tryfidów". Uznałem, że książka jest w porządku i warto ją jeszcze kiedyś przeczytać. Postanowiłem dokonać zakupu owej pozycji, więc szukałem we wszystkich księgarniach... Szukałem długo, szukałem wytrwale, szukałem... Znalazłem to wydanie. Dwie powieści Wyndhama w jednej książce - Tryfidy i "Poczwarki". Tą pierwszą przeczytałem oczywiście dwa razy, a tej drugiej ani razu. No po prostu olałem ją. Ostatnio usiadłem i postanowiłem, że w końcu ją jednak zjem.
Już przy trzecim rozdziale byłem zły, że pozwoliłem "Poczwarkom" tak długo zbierać kurz na półce. Żałuję teraz, że nie przeczytałem tego wcześniej, bo bije na głowę Tryfidy i to jak! Polecam.
Finito.

Miałem kiedyś okazje, a wręcz przyjemność, wypożyczyć i przeczytać "Dzień Tryfidów". Uznałem, że książka jest w porządku i warto ją jeszcze kiedyś przeczytać. Postanowiłem dokonać zakupu owej pozycji, więc szukałem we wszystkich księgarniach... Szukałem długo, szukałem wytrwale, szukałem... Znalazłem to wydanie. Dwie powieści Wyndhama w jednej książce - Tryfidy i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak zwykle nie zawiodły mnie opowiadania z moim ulubionym, niejakubowym bohaterem - doktorem Pawłem Skórzewskim. Czekam na kolejne. Przyznać muszę, że i Roberta Storma lubię coraz bardziej.
Ta...
Moją uwagę przykuła i spodobała mi się jedna z wypowiedzi doktora Pawła, dzięki której mogę się z nim utożsamiać. Często mam tak samo...
:)
Mieści się na dwieście czternastej stronie i zaczyna w czternastym wersie.
Arrivederci! :p

Jak zwykle nie zawiodły mnie opowiadania z moim ulubionym, niejakubowym bohaterem - doktorem Pawłem Skórzewskim. Czekam na kolejne. Przyznać muszę, że i Roberta Storma lubię coraz bardziej.
Ta...
Moją uwagę przykuła i spodobała mi się jedna z wypowiedzi doktora Pawła, dzięki której mogę się z nim utożsamiać. Często mam tak samo...
:)
Mieści się na dwieście czternastej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Antologia nowej science fiction Tony Ballantyne, Stephen Baxter, Eric Brown, Paul Di Filippo, Peter F. Hamilton, Jay Lake, James Lovegrove, Mike Resnick, Adam Roberts, Jeffrey Thomas, Ian Watson
Ocena 5,5
Antologia nowe... Tony Ballantyne, St...

Na półkach: ,

Antologia jak antologia. Znajdziemy w niej opowiadania, które na długo zapadną nam w pamięci, które będziemy sobie często przypominać i często do nich wracać. Są oczywiście i takie, których po dwóch tygodniach od przeczytania nie skojarzymy z tytułem, patrząc na niego gdy ponownie zajrzymy do spisu treści. No ale tak już jest.
Na pierwsze miejsce, według mnie oczywiście, zasłużyły ex aequo dwa opowiadania: Efekt Bowdlera oraz Ostatni Kontakt. Pierwsze czytało się świetnie. Zabawne opowiadanie Jamesa Lovegrove'a sprawiło, że po przeczytaniu nadal miałem uśmiech na twarzy. Natomiast Ostatni Kontakt Baxtera zmusił mnie do zrobienia sobie gorącej herbaty i powiedzenia na głos: "Zajebiste opowiadanie.
Kwintesencja Łaski, Meduza (to opowiadanie trochę faworyzuję :p),Harmonia, Jeśli Najpierw... i może jeszcze Osobisty Jezus i Cztery Damy Apokalipsy to opowiadania bardzo dobre. Czytało się szybko, przyjemnie i polecam je gorąco. Pozostałe da się czytać, ale jakoś specjalnie ze stołka mnie nie zrzuciły.
Czy warto przeczytać? Warto. Znam człowieka, któremu podobały się wszystkie opowiadania w tej książce... On by napisał: Bardzo warto!
Czy warto kupić? Jak ktoś lubi książki, zapach ekologicznego papieru i ma za dużo w portfelu o te trzydzieści biedronek to warto. Nawet biorąc pod uwagę jeden z tych trzech argumentów.
Smacznego.

Antologia jak antologia. Znajdziemy w niej opowiadania, które na długo zapadną nam w pamięci, które będziemy sobie często przypominać i często do nich wracać. Są oczywiście i takie, których po dwóch tygodniach od przeczytania nie skojarzymy z tytułem, patrząc na niego gdy ponownie zajrzymy do spisu treści. No ale tak już jest.
Na pierwsze miejsce, według mnie oczywiście,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na początku nie byłem nastawiony pozytywnie do tej książki. Mówiłem:
"Na bank mi się nie spodoba. Jestem tego pewny, ale przeczytam, przecież nie zaszkodzi."
Przeczytałem...
Do tej pory ani jednej książki nie polecałem tak gorąco jak tej! To żadna poczytanka bez treści o jakiejkolwiek wartości. To multiwitamina! Jeśli coś cie w niej rozbawi, będziesz śmiać się do rozpuku. Czasami będziesz zatrzymywać się, żeby pomyśleć o tym co przeczytałeś, przeczytałaś. Czasem się wzruszysz. Zachwycisz się Trachimbrodem, Aleksem i Jonathanem... Wszystkim. Po prostu wszystkim. Łał! I nie będę więcej pisał. Po prostu jeszcze raz polecę "Iluminację". To trzeba przeczytać.

Na początku nie byłem nastawiony pozytywnie do tej książki. Mówiłem:
"Na bank mi się nie spodoba. Jestem tego pewny, ale przeczytam, przecież nie zaszkodzi."
Przeczytałem...
Do tej pory ani jednej książki nie polecałem tak gorąco jak tej! To żadna poczytanka bez treści o jakiejkolwiek wartości. To multiwitamina! Jeśli coś cie w niej rozbawi, będziesz śmiać się do rozpuku....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szczerze mówiąc liczyłem na coś więcej, ale i tak polecam gorąco tę książkę.

Szczerze mówiąc liczyłem na coś więcej, ale i tak polecam gorąco tę książkę.

Pokaż mimo to

Okładka książki Deszcze niespokojne Rafał Chojnacki, Eugeniusz Dębski, Jarosław Grzędowicz, Szymon Kazimierski, Maja Lidia Kossakowska, Tomasz Pacyński, Andrzej Pilipiuk, Jerzy Roś, Paweł Siedlar, Mateusz Spychała, Szczepan Twardoch, Marcin Wroński
Ocena 6,2
Deszcze niespo... Rafał Chojnacki, Eu...

Na półkach: ,

Wilcza zamieć, Der Totenkopf, Szkarłatna fala, Sonderführer, Odniemcy, Kontyngent - te opowiadania czytało się dobrze, reszta mnie nie zaspokoiła.

Wilcza zamieć, Der Totenkopf, Szkarłatna fala, Sonderführer, Odniemcy, Kontyngent - te opowiadania czytało się dobrze, reszta mnie nie zaspokoiła.

Pokaż mimo to