Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Obrzydliwy, pokręcony porno-bzdet. Płytkość bohaterów wypłaszczająca mózg. I na koniec zaklinanie się autorki o jej wielkiej wierze w boga i podziekowania dla dzieci. Litości.

Obrzydliwy, pokręcony porno-bzdet. Płytkość bohaterów wypłaszczająca mózg. I na koniec zaklinanie się autorki o jej wielkiej wierze w boga i podziekowania dla dzieci. Litości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ten tom jest w dużej mierze "wyjaśniaczem", zapełnia luki wiedzy o postaciach. Fascynujący wątek Gavina/Dazena. Świetny wątek Teii. Generalnie takie zamotanie, że to co wiemy z poprzednich trzech tomów wali się i... już nic nie wiemy.
Uwielbiam styl Brenta Weeksa, świetne odnośniki lingwistyczne, ogromna erudycja.

Pani tłumacz za to mogłaby wreszcie sprawdzić tłumaczenie słowa "groin", które w potocznym języku nie oznacza pachwiny, lecz po prostu krocze... to już kolejny tom, gdzie taki "kwiatek" się pojawia.

Licząc na kolejne tomy wkrótce, liczę też że już więcej nie będę czytać o "swędzeniu pachwiny" :P

Ten tom jest w dużej mierze "wyjaśniaczem", zapełnia luki wiedzy o postaciach. Fascynujący wątek Gavina/Dazena. Świetny wątek Teii. Generalnie takie zamotanie, że to co wiemy z poprzednich trzech tomów wali się i... już nic nie wiemy.
Uwielbiam styl Brenta Weeksa, świetne odnośniki lingwistyczne, ogromna erudycja.

Pani tłumacz za to mogłaby wreszcie sprawdzić tłumaczenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Byłam ciekawa pisarstwa pani Dziewitt i... mam mieszane uczucia. Książka jest na pograniczu literatury społecznej (jeśli takowa jest) i lekkiej tzw. babskiej, aczkolwiek język, którym posługują się bohaterowie subtelny nie jest. Ponieważ moje odczucia są tak pełne kontrastów to i ocena w połowie skali. Muszę sobie chyba jeszcze przetrawić :)

Byłam ciekawa pisarstwa pani Dziewitt i... mam mieszane uczucia. Książka jest na pograniczu literatury społecznej (jeśli takowa jest) i lekkiej tzw. babskiej, aczkolwiek język, którym posługują się bohaterowie subtelny nie jest. Ponieważ moje odczucia są tak pełne kontrastów to i ocena w połowie skali. Muszę sobie chyba jeszcze przetrawić :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż, mnie nikt za recenzje nie płaci więc mogę być szczera w swojej opinii. Dlaczego promujemy takie miernoty literackie? Dlaczego styl niewydarzonej gimnazjalistki jest stylem pożądanym na rynku? Ta książka nie jest warta uwagi ani pod względem literackim, ani merytorycznym. Szkoda czasu.

Cóż, mnie nikt za recenzje nie płaci więc mogę być szczera w swojej opinii. Dlaczego promujemy takie miernoty literackie? Dlaczego styl niewydarzonej gimnazjalistki jest stylem pożądanym na rynku? Ta książka nie jest warta uwagi ani pod względem literackim, ani merytorycznym. Szkoda czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak jak lubię Rosamunde Pilcher, to ta książka całkowicie mnie zawiodła. Rozumiem, że nie jest to typowa literatura współczesna (mamy XXI wiek), czasy się zmieniły, ale naiwność bohaterów i płytkość wątków są po prostu irytujące. Mimo, że nie ma tu wielu stron z trudem dotrwałam do końca.

Tak jak lubię Rosamunde Pilcher, to ta książka całkowicie mnie zawiodła. Rozumiem, że nie jest to typowa literatura współczesna (mamy XXI wiek), czasy się zmieniły, ale naiwność bohaterów i płytkość wątków są po prostu irytujące. Mimo, że nie ma tu wielu stron z trudem dotrwałam do końca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Banał do bólu, nawet Harlequiny są ciekawiej pisane. Autor, Charles Todd, będąc mężczyzną pisze w pierwszej osobie za główną bohaterkę obierając kobietę. Płytkość jej "rozmyślań" zabija chęć czytania. Zmusiłam się do doczytania do końca, ale czas spędzony nad tą książką uważam za całkowicie zmarnowany.

Banał do bólu, nawet Harlequiny są ciekawiej pisane. Autor, Charles Todd, będąc mężczyzną pisze w pierwszej osobie za główną bohaterkę obierając kobietę. Płytkość jej "rozmyślań" zabija chęć czytania. Zmusiłam się do doczytania do końca, ale czas spędzony nad tą książką uważam za całkowicie zmarnowany.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która umie wstrząsnąć i skłonić do zastanowienia. Warta przeczytania szczególnie teraz, gdy chyba w każdej rodzinie ktoś wyjechał za granicę do pracy, może nie zaraz do Hong Kongu, ale da się to przełożyć na nasze realia. Świetnie się czyta.

Książka, która umie wstrząsnąć i skłonić do zastanowienia. Warta przeczytania szczególnie teraz, gdy chyba w każdej rodzinie ktoś wyjechał za granicę do pracy, może nie zaraz do Hong Kongu, ale da się to przełożyć na nasze realia. Świetnie się czyta.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Skomplikowana intryga..." powinno być dla mnie ostrzeżeniem. Książka nabita dziwnymi, plączącymi się dialogami. Schematyczne i irytujące postaci. Ostatnie dwieście stron (!) przemknęłam, bo w sumie wiadomo jak się skończy, ON i ONA muszą się przecież spotkać ponownie, niestety autorce nie udało się zajmująco zapełnić czasu pomiędzy dramatycznym rozstaniem a cudownym spotkaniem po latach. Nie polecam. Szkoda czasu i drzew, które ścięto do produkcji papieru, by wydrukować to wątpliwej jakości dzieło.

"Skomplikowana intryga..." powinno być dla mnie ostrzeżeniem. Książka nabita dziwnymi, plączącymi się dialogami. Schematyczne i irytujące postaci. Ostatnie dwieście stron (!) przemknęłam, bo w sumie wiadomo jak się skończy, ON i ONA muszą się przecież spotkać ponownie, niestety autorce nie udało się zajmująco zapełnić czasu pomiędzy dramatycznym rozstaniem a cudownym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekka, choć momentami naiwna, ale ogólnie dobrze się czytająca.

Lekka, choć momentami naiwna, ale ogólnie dobrze się czytająca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Logorhea... czyli słowotok. Pani Ogonowska bredzi, bredzi, bredzi, sypie niby mądrościami, niby cytatami, a właściwie nic z tego nie wynika. Proszę szanownego męża Pani Ogonowskiej, ta książka powinna była zostać w waszej szufladzie. Knot i grafomania.
Nie moja stylistyka. Dobrze, że jej nie kupiłam, ale dostałam do przeczytania, bo chyba bym się wściekła, że wydałam 35 zeta na takie czytadło.

Logorhea... czyli słowotok. Pani Ogonowska bredzi, bredzi, bredzi, sypie niby mądrościami, niby cytatami, a właściwie nic z tego nie wynika. Proszę szanownego męża Pani Ogonowskiej, ta książka powinna była zostać w waszej szufladzie. Knot i grafomania.
Nie moja stylistyka. Dobrze, że jej nie kupiłam, ale dostałam do przeczytania, bo chyba bym się wściekła, że wydałam 35...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę dużo czekolady ;) Jak to możliwe, że dziewczyny, które spożywają takie jej ilości i nie ćwiczą nie tyją? Szczególnie Lucy na koniec książki ma tylko "wałeczek nad paskiem"? Mimo wszystko nieco irytujący motyw, szczególnie dla osoby, która po takiej ilości czekolady na pewno miałaby "lawę" nad paskiem spodni ;) Poza tym dość ciekawa i wartka akcja. Na zimowe wieczory w sam raz.

Trochę dużo czekolady ;) Jak to możliwe, że dziewczyny, które spożywają takie jej ilości i nie ćwiczą nie tyją? Szczególnie Lucy na koniec książki ma tylko "wałeczek nad paskiem"? Mimo wszystko nieco irytujący motyw, szczególnie dla osoby, która po takiej ilości czekolady na pewno miałaby "lawę" nad paskiem spodni ;) Poza tym dość ciekawa i wartka akcja. Na zimowe wieczory...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo interesująca książka. Jak zwykle Carole Matthews daje nam do myślenia. Trzeba ubogacać swoje życie, ale należy myśleć jak :)

Bardzo interesująca książka. Jak zwykle Carole Matthews daje nam do myślenia. Trzeba ubogacać swoje życie, ale należy myśleć jak :)

Pokaż mimo to

Okładka książki W oczekiwaniu na dziecko Sharon Mazel, Heidi E. Murkoff
Ocena 7,4
W oczekiwaniu ... Sharon Mazel, Heidi...

Na półkach: ,

Ta książka to powinna być lektura obowiązkowa każdej "oczekującej" mamy i taty. Wszystkie inne można sobie darować. Wyczerpująco odpowiada na pytania, które mogą się zrodzić w głowie "oczekujących" oraz na takie na które by nie wpadli. Prowadzi "za rękę". Korzystałam z niej przy obu ciążach (pierwsza 18 lat temu druga 12) i z czystym sumieniem dam ją moim ewentualnym synowym :)

Ta książka to powinna być lektura obowiązkowa każdej "oczekującej" mamy i taty. Wszystkie inne można sobie darować. Wyczerpująco odpowiada na pytania, które mogą się zrodzić w głowie "oczekujących" oraz na takie na które by nie wpadli. Prowadzi "za rękę". Korzystałam z niej przy obu ciążach (pierwsza 18 lat temu druga 12) i z czystym sumieniem dam ją moim ewentualnym synowym :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka kocha się w smażeninie, 50% obiadów chce serwować z "mini-frytkami". Nie skorzystałam z żadnego przepisu, a książka wylądowała w makulaturze. Szkoda kasy.

Autorka kocha się w smażeninie, 50% obiadów chce serwować z "mini-frytkami". Nie skorzystałam z żadnego przepisu, a książka wylądowała w makulaturze. Szkoda kasy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Moje pierwsze, całkiem przypadkowe, spotkanie z Grishamem rzuciło mnie w tłum jego wielbicieli. Książka przykuwa od pierwszych stron (ostatnie 30 trochę się wlecze)i niesamowicie wciąga. Co prawda polski tytuł bardzo mi się nie podoba, bo bardziej intencjom autora odpowiadałaby prosta "Spowiedź", ale cóż... Na szczęście czytałam w oryginale i nie musiałam zaprzątać sobie głowy poziomem tłumaczenia. Polecam, niesamowicie wciągająca lektura.

Moje pierwsze, całkiem przypadkowe, spotkanie z Grishamem rzuciło mnie w tłum jego wielbicieli. Książka przykuwa od pierwszych stron (ostatnie 30 trochę się wlecze)i niesamowicie wciąga. Co prawda polski tytuł bardzo mi się nie podoba, bo bardziej intencjom autora odpowiadałaby prosta "Spowiedź", ale cóż... Na szczęście czytałam w oryginale i nie musiałam zaprzątać sobie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pracująca dziewczyna Nicola Kraus, Emma McLaughlin
Ocena 4,0
Pracująca dzie... Nicola Kraus, Emma ...

Na półkach:

Z trudem przebrnęłam. Już ich "Niania w Nowym Jorku" powinna być dla mnie ostrzeżeniem, żeby po ten duet nie sięgać. Wielkie "moralizatorstwo" bardzo słabo napisane (o licznych błędach w tłumaczeniu i literówkach nie wspomnę). Można sobie darować, nawet jako lekturę w poczekalni do lekarza ;) Ja tym Paniom już podziękuję i nie będę nabijać licznika egzemplarzy sprzedanych w USA i "reszcie świata".

Z trudem przebrnęłam. Już ich "Niania w Nowym Jorku" powinna być dla mnie ostrzeżeniem, żeby po ten duet nie sięgać. Wielkie "moralizatorstwo" bardzo słabo napisane (o licznych błędach w tłumaczeniu i literówkach nie wspomnę). Można sobie darować, nawet jako lekturę w poczekalni do lekarza ;) Ja tym Paniom już podziękuję i nie będę nabijać licznika egzemplarzy sprzedanych w...

więcej Pokaż mimo to