-
ArtykułyPlenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2
-
ArtykułyW świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać1
-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant6
Biblioteczka
2020-09-11
2021-03-22
Z Władimirem Putinem lepiej nie zadzierać - o tym wie chyba każdy. Ja teraz wiem dlaczego. Fakty, które przedstawiono w "Krwawych pozdrowieniach z Rosji" mrożą krew w żyłach. Wolę nie myśleć jakie jeszcze sekrety może skrywać rosyjski polityk - może dowiemy się tego po latach, a może nigdy. Do rzeczy. Żeby pojąć clou omawianej sprawy / spraw (bo właściwie mamy do czynienia z wieloma sprawami, które łączy kraj zamieszkania ofiar) musimy cofnąć się do wcześniejszego okresu kariery Putina, jeszcze zanim został prezydentem. Znajomości, które wówczas zawarł i wrogowie, których się dorobił, jeszcze długo będą kładły się cieniem na jego wizerunku. A niesamowicie bogaci wrogowie potrafią zajść za skórę wyjątkowo dotkliwie. Pokrótce: człowiek, który odegrał decydującą rolę w posadzeniu Władimira na stołku prezydenta, został przez byłego protegowanego natychmiastowo zmuszony do opuszczenia kraju. W ten sposób Boris Bieriezowski stał się jednym z najzacieklejszych wrogów Kremla. Oligarcha osiadł w Wielkiej Brytanii i wraz z grupą przyjaciół i współpracowników rozpoczął zdalną walkę ze znienawidzonym rodakiem. Ułatwiały mu to szerokie wpływy i wielka fortuna, której był posiadaczem. Czas miał jednak pokazać, że Putin nie wybacza i nie zapomina, a dla swych wrogów przewiduje tylko jedną karę.⠀
⠀
Powiem to od razu: naprawdę warto przeczytać tę książkę. Jeśli podobnie jak ja dopiero raczkujecie w temacie wschodniej polityki, to książka Heidi Blake będzie świetnym wyborem. W rzeczowy sposób wyjaśnia problem od podstaw - dzięki temu nawet czytelnik niezaznajomiony z tematem nie będzie miał problemu z nadążeniem za biegiem wydarzeń. Dodatkowo czyta się ją jak thriller szpiegowski - wciąga i emocjonuje.⠀
Natomiast jeśli sprawa Aleksandra Litwinienki, zamachów bombowych w Moskwie, czy tragedii w teatrze na Dubrowce jest już Ci znana, to książka pozwoli uzupełnić i usystematyzować wiedzę.
Momentami aż ciężko mi było uwierzyć, że to działo (i dzieje) się naprawdę: skrytobójcy, tajni szpiedzy, niewykrywalne trucizny, czy izotopy promieniotwórcze mogące pochodzić tylko z jednego miejsca na Ziemi. Wow. Mocne.
Z Władimirem Putinem lepiej nie zadzierać - o tym wie chyba każdy. Ja teraz wiem dlaczego. Fakty, które przedstawiono w "Krwawych pozdrowieniach z Rosji" mrożą krew w żyłach. Wolę nie myśleć jakie jeszcze sekrety może skrywać rosyjski polityk - może dowiemy się tego po latach, a może nigdy. Do rzeczy. Żeby pojąć clou omawianej sprawy / spraw (bo właściwie mamy do czynienia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-17
2023-02-11
2022-04-23
Po zeszłorocznym sukcesie rewelacyjnego serialu "Czarnobyl" temat ponownie odżył w umysłach wielu ludzi. Moim też. Zresztą wschodnie klimaty mocno mnie fascynują nie od dziś.⠀
⠀
Ponad trzydzieści lat po czarnobylskiej katastrofie teren zony jest intensywnie nawiedzany przez autokary ze zorganizowanymi wycieczkami, samozwańczych eksploratorów zwanych "stalkerami", czy miejscowych próbujących wynieść stamtąd co się da i puścić w dalszy obieg. Jedna z grup wycieczkowych dokonuje zatrważającego znaleziska - na jednym z budynków w Prypeci wywieszono ludzkie zwłoki. Ciało zaaranżowano w makabryczny sposób, niczym dzieło sztuki będące wytworem chorego umysłu.⠀
Ofiara zostaje zidentyfikowana jako syn rosyjskiego miliardera. Rozpoczyna się śledztwo, a właściwie dwa: oficjalne - prowadzone przez czarnobylską policję i prywatne - którym kieruje człowiek wynajęty przez ojca ofiary. Wiele wskazuje na to, że zbrodnia jest powiązana z podwójnym morderstwem z 26 kwietnia 1986 - dnia katastrofy w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Tymczasem zwyrodnialec nie próżnuje - wciąż zostawia kolejne symboliczne wiadomości dla śledczych, a ofiar przybywa.⠀
⠀
Osadzenie akcji w Czarnobylu budziło pewne obawy co do nadużycia tego motywu poprzez stworzenie straszaka nie oddającego powagi należnej temu miejscu. W książce Morgana Audica doskonale zachowano równowagę podchodząc do tematu w należny mu sposób. Mało tego, w treści przemycono sporo wiadomości historycznych. Na uwagę zasługują również fragmenty przedstawiające obecną sytuację społeczno-polityczną na Ukrainie. Przyznaję, że pochłaniałam je z wielkim zainteresowaniem. Brawa dla autora za zaprezentowanie problemu w tak interesujący i przystępny sposób. To naprawdę bardzo mocny punkt książki.⠀
Postaci są tragiczne, naznaczone czarnobylskim piętnem już na zawsze. Noszacy w sobie traumę, którą pojąć potrafią tylko ci, których spotkał podobny los.⠀
Klimat powieści robi wrażenie. Z jednej strony trochę przypomina post-apo, ale jednocześnie to coś zupełnie innego, niemożliwego do oddania w żadnym innym miejscu na świecie.⠀Generalnie nie obraziłabym się, gdyby autor trochę bardziej powodził mnie za nos i popodrzucał mylne tropy... Ale to już chyba zbytnie czepialstwo z mojej strony ;) .
Podsumowując, "Jaskółki z Czarnobyla" uważam za prawdziwy majstersztyk. Niesamowicie wciągający, świetnie skonstruowany, dobrze przygotowany merytorycznie, wartościowy i inteligentny. Książka otrzymuje ode mnie wysoką ocenę. To perełka, którą gorąco polecam.
Po zeszłorocznym sukcesie rewelacyjnego serialu "Czarnobyl" temat ponownie odżył w umysłach wielu ludzi. Moim też. Zresztą wschodnie klimaty mocno mnie fascynują nie od dziś.⠀
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to⠀
Ponad trzydzieści lat po czarnobylskiej katastrofie teren zony jest intensywnie nawiedzany przez autokary ze zorganizowanymi wycieczkami, samozwańczych eksploratorów zwanych "stalkerami", czy...