Kiedy zaczęłam czytać pomyślałam, że to będzie wyjątkowa książka, taka akurat w moim stylu, odpowiadająca moim potrzebom, ale niestety z każdą następna stroną zachwyt się ulatniał. Nie mówię, że "Zawsze przy mnie stój" jest książką złą, opowiada nawet ciekawą opowieść życia Margot - tego ziemskiego jak i tego po drugiej stronie śmierci, ale jednocześnie jest pełna oklepanych schematów, które mnie momentami biły po oczach. Główną bohaterkę,tą w ziemskim wcieleniu, bardzo trudno lubić, jest pełna sprzeczności, jej pośmiertne wcielenie obserwuje siebie, patrzy na swoje błędy i próbuje niektóre rzeczy naprawić, ale często odbija się od ściany. Musi patrzeć, jak Margot popełnia błąd za błędem i ponosi gorzkie konsekwencje swoich czynów. Opowieść Carolyn Jess-Cooke niesie ze sobą jednak odrobinę otuchy, może naprawdę nie jesteśmy sami, może naprawdę stoi obok nas nasz Anioł Stróż i pomimo, że to my odpowiadamy za nasze życie, to miło jest pomyśleć, że może błędów byłoby więcej gdybyśmy nie usłyszeli Pieśni Życia.

Kiedy zaczęłam czytać pomyślałam, że to będzie wyjątkowa książka, taka akurat w moim stylu, odpowiadająca moim potrzebom, ale niestety z każdą następna stroną zachwyt się ulatniał. Nie mówię, że "Zawsze przy mnie stój" jest książką złą, opowiada nawet ciekawą opowieść życia Margot - tego ziemskiego jak i tego po drugiej stronie śmierci, ale jednocześnie jest pełna...