rozwiń zwiń

Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana

Okładka książki Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana
Beata MaciejewskaMirosław Maciorowski Wydawnictwo: Agora historia
1264 str. 21 godz. 4 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Agora
Data wydania:
2018-11-28
Data 1. wyd. pol.:
2018-11-28
Liczba stron:
1264
Czas czytania
21 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788326827204
Tagi:
Historia Polski Władcy polski Piastowie Jagiellonowie Królowie elekcyjni
Średnia ocen

                8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
260 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
800
800

Na półkach: , , ,

39/180/2023
Wyzwanie kwiecień 2023 – Biografia
Ależ monumentalne dzieło! Treściowo świetne, a jak pięknie wydane! Ilustracje (małe, ale kolorowe i wyraźne, jest na co popatrzeć), mapy, drzewa genealogiczne! I 49 wywiadów z 19 wybitnymi polskimi historykami. W sumie na 1259 stronach mamy cztery części: „Zaranie” (od legendarnych Piastów: Popiela, Siemowita, Lestka, Siemomysła, Mieszka (nie tego!) i Czcibora do Bolesława III Krzywoustego. W drugiej części („Rozpad”) rozeznajemy się w książątkach z okresu rozbicia dzielnicowego (świetny pomysł z odrębnymi dla głównych rodów drzewami genealogicznymi) i dochodzimy do Władysława I Łokietka (ciekawe, rządzący przed nim Herman też jest Władysławem I…). Część trzecia, „Na szczyt”, to okres prosperity: Od Kazimierza III Wielkiego do Stefana Batorego. A część ostatnia, „Ku przepaści”, wiadomo: ostry zjazd, począwszy od Zygmunta III Wazy, a skończywszy na Stanisławie Auguście Poniatowskim.
Wielką prace wykonali autorzy, czyli ta dwójka, która prowadziła wywiady z uczonymi. Wyobrażam sobie, ile czasu i wysiłku poświęcili na przygotowanie się do rozmów… Do tego wszystko starannie opracowane, jeżeli w ocenie zdarzenia miedzy rozmówcami jest niezgodność, jest to wskazane, a ponadto, jeśli w rozmowie wspomina się o wydarzeniu omówionym szerzej w innym wywiadzie – jest odpowiednie odniesienie. Bajka.
Jak piszą autorzy we wstępie: „Anglicy i Francuzi uczynili ze swoich władców produkt eksportowy (…). Przy nich polscy monarchowie, zasuszeni w „Poczcie” Matejki, wydają się nudni i prowincjonalni. A przecież historia Polski jest równie pasjonująca i dramatyczna. Napędza ją bezwzględna rywalizacja o władzę i sukcesję, są w niej zdrady i sojusze, dworskie intrygi i romanse, nie brakuje walki na śmierć i życie. Jest też bogata warstwa życia codziennego, w której zachodnie wpływy zdarzają się z sarmackim rozpasaniem.”
Nazbierałam sobie ciekawostek co niemiara. Uwaga zaczynam. Będzie dużo.
Otton III, ten kumpel Chrobrego i pierwszy pomysłodawca Unii Europejskiej, nie był wcale taki wyrywny do podróżowania. Jako cesarz i zwierzchnik całego świata chrześcijańskiego przyjmował wiernopoddańcze i czołobitne wizyty innych władców, ale żeby sam gdzieś się wypuszczał? Dlatego uznaje się za rzecz niebywałą, że wyrwał się do dzikiego kraju (ochrzczonego raptem trzydzieści kilka lat wcześniej). Mam z tym zjazdem gnieźnieńskim duży problem. W Polsce słyszymy, że było to wydarzenie, oględnie mówiąc, niebagatelne, tymczasem w książce Simona Jenkinsa „Krótka historia Europy. Od Peryklesa do Putina”, pisanej, co istotne, z perspektywy ziem Karola Wielkiego i Państwa Franków, a więc również włości Ottona, słowa nie ma o tym zdarzeniu! Było ci ono ważne czy nie? Chyba przez to nie zasnę. Tak czy siak, wizyta Ottona III w Gnieźnie to jedyna przez stulecia wizyta głowy państwa niemieckiego w Polsce. Dopiero w 1990 r odwiedził nas prezydent Niemiec, Richard von Weizsaeker (tak, głowa to prezydent, chociaż rzadko kiedy pamiętamy ich nazwiska, bo w Niemczech rządzą kanclerze).
Bolesław Szczodry, bardziej znany jako Śmiały, przez swój konflikt z biskupem Stanisławem uważany jest za wielkiego przeciwnika kościoła. Tymczasem jest jednym z ludzi najbardziej dla niego zasłużonych. Odbudował katedrę w Gnieźnie, doprowadził do ustanowienia biskupstwa w Płocku, ufundował klasztory benedyktynów w Lubiniu, Mogilnie i Tyńcu. Ale Stanisław przesłania wszystko i Bolo został szwarccharakterem.
Władysław III laskonogi miał żonę z Rugii! Mojej ulubionej wyspy! Łucja jej było. Dobrze kojarzycie Skandynawię. Rugia była lennem Danii. Potem również Szwecji. A propos Laskonogich i Plątonogich, to istnieje teoria, że niektórzy Piastowie mieli jakiś feler w kończynach dolnych, stąd te „nożne” przydomki.
Bolesław V Wstydliwy. Dzisiaj przydomek obciachowy. Ale onegdaj to pochwała! W XIII wieku wstydliwość to nie rumieniec i opuszczone oczęta, a praktykowanie cnót. Znaczy, porządny człowiek z niego był, i bogobojny.
Orzeł jako polski herb po raz pierwszy został użyty przez Przemysła II. Mimo że do zjednoczenia ziem polskich przez Łokietka trzeba było jeszcze trochę poczekać, to wspólny herb już został ustanowiony.
Wacław II, król Polski przez raptem pięć lat zostawił po sobie urząd znany do dziś. Znany z nazwy, bo z kompetencji niekoniecznie. Mianowicie starostów. Mieli oni wtedy pilnować interesów króla, a przy okazji go reprezentować w codziennych problemach. Podczas rozdrobnienia dzielnicowego ludzie przyzwyczaili się, że władca jest blisko, więc z każdą sprawą łatwo było do niego pojechać. Kiedy jednak dzielnice zaczęły się łączyć w większy twór, do króla już nie było tak blisko. Stąd starosta. Urząd ten przetrwał do rozbiorów, potem wrócił w II Rzeczypospolitej, również jako reprezentant władzy centralnej, i ponownie w 1999 r., tym razem jako element samorządu powiatowego.
Przy okazji Przemysła II i Wacława II muszę wspomnieć o Ryksie. Niedawno odkryłam w Poznaniu rondko jej imienia, więc w tej kwestii z książką trafiłam idealnie. Ryksa była córka Przemysła II oraz Ryksy, córki zdetronizowanego króla Szwecji i po niej dostała to cudaczne dla nas imię. Gdy miała 12 lat, zaręczono ją z Wacławem II, wtedy królem Czech, którego część licznych wówczas książątek piastowskich chciała na władcę Polski. Uważali, że ślub z Piastówną umocniłby pozycję Wacka (i faktycznie, królem Polski został). Wzięli ślub, gdy Ryksa miała 15 lat, wtedy dobrała sobie drugie imię (Elżbieta). Gdy miała lat 17, urodziła córkę (Agnieszkę) a tydzień później Wacuś zmarł. (Jego syn, Wacław III, dostał kosę pod żebro i przeżył tatulka tylko o rok.) Ryksa dostała kupę forsy w ramach tzw. „oprawy wdowiej” i wydała się za któregoś z Habsburgów, który rościł sobie prawa do korony czeskiej i polskiej (ale polskiej nie wywalczył). Szybko za to kopnął w kalendarz, więc Ryksa w wieku lat 19 została drugi raz wdową, znów skasowała oprawę wdowią i nabyła sobie kilka miast, w tym Hradec, który od tego czasu dostał drugą część nazwy („Kralove” – królowej) czyli nazywa się Hradec Królowej. Królowej Ryksy właśnie. W tym Hradcu rezydowała w zamku i była mecenaską sztuki. Bardzo się podobno miasto rozwinęło za jej czasów. Potem zapoznała kolejnego amanta, Henryka z Lipy, którego nie poślubiła, ale za to jak zmarła kilka lat po nim, to kazała się pochować obok jego grobu. W Brnie. W źródłach jest opisywana jako niemożebnie urodziwa („piękna Polka”). I jest pierwszą Polska której dokładną datę urodzenia znamy! 1.09.1288 r.
Władysław I Łokietek wcale nie był kurduplem (miejsce na ciało w jego sarkofagu jest takie jak w tym Kazimierza III Wielkiego, chociaż oczywiście Wielki nie dlatego został nazwany Wielkim, że był gigantem!). Określenie „łokieć” było wyrazem lekceważenia przez innych władców: peryferyjne książątko a podskakuje…
Z kolei Kazimierz III Wielki zmarł w wieku lat 60-ciu na własne życzenie. Podczas polowania spadł z konika, zranił się w nogę i dostał gorączki. Ale nie umarł. Zaczęło mu się goić, wiec uznał, że już wydobrzał i poszedł, czyścioch jeden, do łaźni. Wróciła gorączka, prawdopodobnie zapalenie płuc, organizm osłabiony i bęc. Sarkofag.
Jak już przy schyłkach żywotów jesteśmy, to Jagiełło, polskie królisko przez 57 lat, przez całe panowanie objeżdżał królestwo. Boże Narodzenie świętował na Litwie, po Trzech Królach wybywał do Puszczy Kozienickiej na polowania (oraz spotkania z radą królewską i poselstwami), potem do Krakowa, ale na Wielkanoc już lądował w Kaliszu. W maju i czerwcu obskakiwał Wielkopolskę, w lipcu – Kujawy i ziemię dobrzyńską, w sierpniu wracał do Małopolski (ale nie do Krakowa, tylko do swojego ulubionego Nowego Miasta Korczyna), potem na początku września – kierunek Sandomierz, na grzyby z ojcem Mateuszem, po nim Lwów, w październiku ziemie ruskie, na świętego Marcina meldował się w Niepołomicach (znowu omijając Kraków) i stamtąd z powrotem na Litwę. Bo Boże Narodzenie świętował na Litwie… Karocą go wozili dopiero jak się zestarzał, a przedtem w siodle i w siodle. Alkoholu nie lubił, ubierał się skromnie, za to gustował w kąpielach oraz w przesiadywaniu w wychodku (powiada Jan Długosz). Można by uznać, że zdrowie miał jak jego koń, albo i lepsze, tylko chyba jelita coś nie bardzo, skoro tak bywał w kibelku…
Zauważyliście, że płynnie przeskoczyliśmy od Piastów do Jagiellonów?
To teraz przerywnik. Krzyżacka stolica.
Malbork, zanim powstało w nim ogromne zamczysko, był jednym z wielu zamków konwentualnych, czyli siedzib władz komturii (podstawowej jednostki organizacyjnej państwa zakonnego). A siedziba Krzyżaków była w Wenecji, z której postanowili się przenieść w nasze okolice w 1309 roku. Elbląg był dużo ważniejszy, też krzyżacki, a jakoś nie odstąpił zaszczytu bycia stolicą. A właściwie nie „jakoś” – uznaje się, że jako bogate miasto, należące do Hanzy, z silnym samorządem i dążące do autonomii, był zbyt niepewny na stolicę. Jeszcze by się oderwał od państwa krzyżackiego i co, bez stolicy by zostali? I tak padło na Marienburg. Malbork, znaczy.
Jan I Olbracht, pierwszy z trzech synów – królów – Kazimierza IV Jagiellończyka (młodszego syna Jagiełły), nie ożenił się nigdy (dlatego po nim koronę przejęli bracia), ale kochanek miał na pęczki. Zmarł zresztą na kiłę, podobnie jak jego młodszy brat, Fryderyk. Paniska sobie używały, wiadomo, ale Fryderyk jako arcybiskup gnieźnieński, mógłby jednak się trochę oszczędzać ku chwale boskiej. Latawiec jeden. Z drugim. Ale Olbracht, poza tarzaniem się w rozpuście, uznawany jest też za integratora wielonarodowego państwa polskiego. Jeździł bowiem po kraju, spotykał się z elitami i porządkował stosunki wewnętrzne oraz międzynarodowe.
Żeby odsapnąć po wenerycznych wrażeniach, teraz trochę o niesławnym liberum veto. Od przełomu XV i XVI wieku zaczęły się szlacheckie przywileje i coraz większa dyskryminacja pozostałych stanów, szczególnie mieszczaństwa (np. mocno im ograniczono możliwości handlowe, bo szlachta chciała swoją kabzę nabić). Liberum veto już wtedy istniało, ale zasadę jednomyślności pojmowano w taki sposób, że dyskutowano i przekonywano opozycjonistów tak długo, aż się ich namówiło do swoich racji. Jakoś umieli przez ponad sto lat się w ten sposób porozumieć, i to na każdym szczeblu: w sejmikach ziemskich, regionalnych i na sejmie walnym. Pojedynczy głos nie mógł zatem zniweczyć tego wysiłku podejmowanego na kilku szceblach, nie robiło się tak i basta. Może dlatego Norman Davies uważa polski parlamentaryzm szlachecki za demokrację… Piękny zwyczaj debatowania i przekonywania zaczął się psuć w połowie XVII wieku. W 1652 r. poseł Władysław Wiktoryn Siciński z Upity nie zgodził się na przedłużenie obrad sejmu ponad przewidziane prawem sześć tygodni. Zatem obrady zakończono. Nie było to jeszcze nadużywane później „liberum veto”, lecz tzw. sisto activitatem („wstrzymuję czynności”). Pierwsze prawdziwe zerwanie obrad sejmu miało miejsce w 1669 r, kiedy to Jan Aleksander Olizar wykrzyknął „liberum veto”, czym przerwał obrady sejmu. A potem poszło już z górki, tym bardziej, że zrywanie obrad zwykle było bardzo opłacalne. Posłów korumpowały wszystkie dwory (w tym Francuzi), chociaż Prusacy, skąpiradła, zdaje się bulili najmniej. A Rosjanie najwięcej.
Aleksander Jagiellończyk, brat Olbrachta, był całkiem wywrotowy religijnie. Chcąc zbliżyć się do prawosławia (miał przecież mnóstwo takich poddanych, a ponadto prawosławną żonę, bo zgodził się, żeby nie zmieniała wyznania, zgroza!) wykoncypował, ze msze mogłyby być odprawiane w językach narodowych, a nie tylko po łacinie. A ponadto snuł rozważania w innych teologicznych kwestiach, np. dogmatach. Chwilę wcześniej niż Luter! Zamiast pisać do papieża, trzeba było przybić gdzie te rozważania, to byśmy mieli swojego reformatora…
Przerwa na horrorek. Ludwik, syn Władysława Jagiellończyka, króla Czech i Węgier (oraz najstarszego syna Kazimierza Jagiellończyka, brat Jana I Olbrachta, Olka Jagiellończyka i Zygmunta I Starego – taka jestem mądra, bo mam przed nosem wiadome drzewo…)… no więc ten Ludwik wprawdzie nie był żadnym polskim władcą, ale urodził się jako wcześniak, późne dziecko i jedyny syn, wiec trzęśli się nad nim straszliwie. Na dwór spędzono stado zwiń, które po kolei zabijano, rozcinano im brzuchy i tam pakowano noworodka, dopóki ubite zwierzę było ciepłe. Jak wystygło – hop, do następnego brzucha. Takie wtedy były inkubatory! Skuteczne, bo Ludwiczek wyżył. Niestety, w wieku lat dwudziestu ubili go Turcy pod Mohaczem. Podobnie jak 80 lat wcześniej naszego Władysława Warneńczyka, tylko on się odchował bez inkubatorów…
Albrecht Hohenzollern. To ten, który zsekularyzował państwo krzyżackie i złożył hołd lenny Zygmuntowi Staremu. Krzyżacy z katolików stali się luteranami i zapewne mieli solidnego stracha: zrywając śluby zakonne (i przechodząc na luteranizm) mogliby zostać nawet zabici. Ale Zygmunt Stary był honorowy, dotrzymał wcześniejszej umowy z Albrechtem, odebrał od niego hołd i w ten sposób zapewnił nowemu państwu bezpieczeństwo. Skąd mógł wiedzieć, co z tych ubogich Prus wyrośnie…
Zygmunt II August, syn Zygmunta I Starego. To ten, który w 1569 r. w Lublinie zawarł unię realną z Litwą. Odtąd mamy Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Jak kiedyś usłyszałam wspomnianego już Normana D., który na ten twór mówi Commonweath of Both Nations, to prawie spadłam z kanapy… Commnowealth? Jak na Wyspach! Ale wracając do Obojga Narodów, to wprawdzie terytorialnie byliśmy potęgą, ale poza tym to niezbyt bardzo. Porównując wskaźniki społeczno-gospodarcze (np. wysokość plonów, gęstość zaludnienia, liczbę ludności) – Polska była na piątym lub szóstym miejscu w Europie. A po unii spadła na dziesiąte – Wielkie Księstwo litewskie rzeczywiście było wielkie, ale ludzi i gospodarki nie było tam dużo.
Henryk Walezy, podejrzewany o homoseksualizm, bo otaczał się wystrojonymi dworzanami (również dwórkami) prawdopodobnie był tylko biseksualny. A że się lubił czasem przebrać w suknię? We Francji określają go jako „heteroseksualnego z tendencjami do transwestytyzmu”. Ale nasze sarmackie szlachciury musiały być tą paryską modą wstrząśnięte, kto to widział króla w pląsach, z trefionymi lokami, pudrem na twarzy i perełką w uchu! Jak w pamięci jeszcze się miało Jagiełłę, który z konia zsiadał tylko do kibelka! Ale wielce Walezego bronić nie będę, zanim się ewakuował do słodkiej Francji (co potajemnie planował, spryciarz cwany), to wywiózł z Wawelu dywany, meble, cenne naczynia i co tam mu w te pazury pazerne wpadło. Złodziej jeden. Za to w Luwrze wprowadził kanalizację, którą podpatrzył na Wawelu. We Francji robiono wówczas po kątach (przypominam, u nas Jagiełło miał wychodek!) i gdy w jednym zamku nie można już było smrodu wytrzymać, to go zamykano i jechano do następnego. Hmmm, może o oto chodziło onegdaj panu Bartoszowi Kownackiemu, kiedy się wypowiedział, że Francuzi od nas uczyli się jeść widelcem? Wszyscy na niego naskoczyli, a tymczasem mu się pomyliło tylko trochę… A może wcale się nie pomyliło, tylko z delikatności wydalanie zamienił na spożywanie?
Husarzy nosili skrzydła na parady i pogrzeby kolegów. W bitwie nie straszyli wroga ich łopotem, radzili sobie bez upierzenia. Także pod Wiedniem.
1586: angielski korsarz Francis Drake przywozi z wysp karaibskich do Europy pierwszy ładunek tytoniu. Znaczy, nie tylko Europejczycy zarazę wlekli do Nowego Świata, również przywozili świństwa z powrotem. Chociaż trochę sprawiedliwości.
Za czasów Zygmunta III Wazy (a także za kolejnych Wazów, Władysława IV i jego brata Jana II Kazimierza), poza urzędnikami znanymi wcześniej: podczaszym, stolnikiem i podstolim, koniuszym i cześnikiem (pomijając już tych ważniejszych, jak marszałków, podskarbich czy podkomorzych) byli: specjalni służący do ścielenia łoża w liczbie czterech, tłumacz z arabskiego, nadzorca karet, służący od namiotów, stróż pieców i specjalny człowiek do temperowania ołówków!
Rozejm z Rosją w Andruszowie (1658 r.), zawarty przez Jana Kazimierza, podzielił dzisiejszą Ukrainę na część lewo- i prawobrzeżną (mowa o brzegach Dniepru). Części te przypadły odpowiednio Moskwie i Polsce, a skutki tego podziału są odczuwalne do dziś.
O łupieniu Polski przez Szwedów w czasie potopu wiadomo wiele. Wszyscy już chyba słyszeliśmy o lwach pod pałacem w Sztokholmie. O meblach, biżuterii, tkaninach, organach czy naczyniach mszalnych również. Ale wywieźli też archiwa (po co im były dzieje polskich rodów, bardzo ciekawe…) i biblioteki (z Wielkopolski 11!).
Praprawnuczką Augusta II Mocnego Sasa była Aurora Dupin, znana powszechnie jako George Sand, miłość Chopina i bywalczyni Majorki. Z kolei córką Augusta i jednej z lego licznych metres była niejaka Anna Katarzyna Orzelska, której portret wisi w pałacu w Nieborowie. Fani Pana Samochodzika już się zorientowali: tak, to ta dama, w której Samochodzik, w powieści o Winnetou, był prawie zakochany. A raczej w jej portrecie…
Obaj Sasi (poza Mocnym także jego syn, August III Sas) zasłynęli jako wielcy budowniczy, szczególnie w Warszawie. Nazwa Pałacu Saskiego i Ogrodu Saskiego nie wzięła się w końcu znikąd… A do tego August III Sas był bardzo wyjątkowy, bo nie jest znana żadna informacja o tym, że był niewierny swojej żonie. Ani jednej wzmianki o kochance! Za to mieli z tą żoną 14 dzieci, z których tylko troje zmarło w dzieciństwie. Nie znaczy to oczywiście, ze reszta w komplecie dożyła sędziwego wieku, ale jednak dość długo pociągnęli.
Dowiedziałam się o istnieniu księstwa Dwóch Mostów, wyłącznie dlatego, że przebywał tam Stanisław I Leszczyński. Który znał się na sztuce. I na architekturze. I miał szerokie horyzonty. A także rozległą wiedzę. Wiele osiągnął na polu kulturalnym i architektonicznym, ale polityk z niego był marny. Aczkolwiek się zapowiadał. Mogłabym tu przytoczyć bon mot o poznawaniu prawdziwego mężczyzny po tym jak kończy, ale sobie już daruję.
Król Stasiu. Nazywany tak pogardliwie i niesłusznie. Znany głównie z obiadów czwartkowych, a przecież całe życie poświęcił na zajmowanie się państwem. Komisja Edukacji Narodowej jest uznawana za pierwsze w świecie ministerstwo oświaty. Pamiętacie jeszcze ze szkoły, że wtedy opracowano programy nauczania i podręczniki?
W 1795 r. Prusacy ograbili skarbiec wawelski. Doliczono się utraty sześciu koron, pięciu bereł, dwóch złotych łańcuchów i mnóstwa innych skarbów. Żeby jeszcze w ichnich muzeach były, jak to, co nam Szwedzi gwizdnęli za potopu, to jeszcze by człowiek miał szansę obejrzeć. A gdzie tam. Fryderyk Wilhelm III na początku XIX wieku kazał wszystko przetopić i wybić monety. Generalnie temat reparacji wojennych niespecjalnie mnie grzeje, ale jak to przeczytałam, to zastanawiam się, czy jednak nie zmienić zdania…
I jeszcze cytat:
Wincenty Kadłubek: „Siwiźnie nie przystoi brak rozumu.” To taka mądrość w stylu „Mądrej głowy włos się nie trzyma”.
Poznałam też świetne określenie na określenie rozmiaru posiadłości zubożałej szlachty. Jak w obejściu leży pies, to jego ogon już jest u sąsiada. Wprawdzie ze szlachty się nie wywodzę, nawet ze zubożałej, ale taką właśnie mam posiadłość. Dobrze, że bez psa, to się po ogonie nie wyda, jaka jest mała.
Jedno mnie w tej książce raziło setki razy, a mianowicie określenie, że żony władców rodziły IM dzieci. Żeby raz czy dwa się tylko pojawiło, to bym nie wspomniała. Ale skala tego rodzenia władcom jest niemożebna! A sobie nie rodziły??
Jeszcze zanim książkę oddam do biblioteki, to sobie wyrysuję drzewa genealogiczne władców. Na postawie informacji z tej przecudownej księgi. A wy do czytania!

39/180/2023
Wyzwanie kwiecień 2023 – Biografia
Ależ monumentalne dzieło! Treściowo świetne, a jak pięknie wydane! Ilustracje (małe, ale kolorowe i wyraźne, jest na co popatrzeć), mapy, drzewa genealogiczne! I 49 wywiadów z 19 wybitnymi polskimi historykami. W sumie na 1259 stronach mamy cztery części: „Zaranie” (od legendarnych Piastów: Popiela, Siemowita, Lestka,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    753
  • Przeczytane
    308
  • Posiadam
    156
  • Teraz czytam
    73
  • Historia
    39
  • Ulubione
    11
  • Chcę w prezencie
    10
  • Historia Polski
    10
  • Historyczne
    9
  • 2019
    6

Cytaty

Więcej
Beata Maciejewska Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana Zobacz więcej
Beata Maciejewska Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana Zobacz więcej
Beata Maciejewska Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne