Ostatni tom jest sporym rozczarowaniem, ponieważ jest bardzo przeciągnięty i nużący, a cała kulminacja, do której zmierzamy w zasadzie od pierwszego tomu, z nadzieją także, że wynagrodzi nam dłużyzny tej części, nie jest tak emocjonująca, jakby się można spodziewać. Dlatego o tym tomie tyle, bo w sumie nawet nie ma o czym pisać, ale chciałabym podsumować tu całą serią.
"Dziedzictwa Planety Lorien" to przede wszystkim ciekawy cykl dla młodszych czytelników, szczególnie jeżeli zaczynają swoją przygodę z takim typem literatury, czyli z science fiction bądź fantastyką młodzieżową. Bohaterowie są prości, akcja jest w porządku, seria ma w tym aspekcie kilka naprawdę dobrych momentów. Czytelnik przywiązuje się do bohaterów od początku, więc ciekawi go, jak się potoczą ich losy i przeżywa, to co oni. Seria zdecydowanie jednak jest za długa, dwa nawet trzy ostatnie tomy można by spokojnie zmieścić w jednym. Ma słabsze momenty, wychodzą niekiedy małe "głupotki" lub niedociągnięcia, ale czyta się łatwo i przyjemnie. Oceniam całą serią 6/10.

Ostatni tom jest sporym rozczarowaniem, ponieważ jest bardzo przeciągnięty i nużący, a cała kulminacja, do której zmierzamy w zasadzie od pierwszego tomu, z nadzieją także, że wynagrodzi nam dłużyzny tej części, nie jest tak emocjonująca, jakby się można spodziewać. Dlatego o tym tomie tyle, bo w sumie nawet nie ma o czym pisać, ale chciałabym podsumować tu całą serią....