Spacerując brzegiem Gangesu

Okładka książki Spacerując brzegiem Gangesu
Sebastian KlepaczKatarzyna Lewińska Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza literatura podróżnicza
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania:
2012-07-15
Data 1. wyd. pol.:
2012-07-15
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378052104
Tagi:
spacerując brzegiem gangesu indie azja kultura podróże
Średnia ocen

                6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
936
268

Na półkach: , ,

https://caipiroskalifestyle.wordpress.com/2018/04/15/spacerujac-brzegiem-gangesu/

Już od pierwszych stron ta książka przypomina mi program z Kuźniarem w Brazylii – “Poza szlakiem” czy jakoś tak się nazywał. Nazwa sobie, a program sobie: Kuźniar prawie od razu wylądował na Copacabanie. No poza szlakiem jak nic! W tej książce to samo. Autor jedzie do Indii, żeby wtopić się w lokalsów i poznać tamtejszą kulturę, a nie żeby razem z tłumami turystów zwiedzać zabytki, no i jakie miejsce odwiedza jako jedno z pierwszych? Taj Mahal! A następne? Varanasi! Przedstawia się przy tym jako podróżnik, a nie broń Boże turysta. Bo przecież dla podróżnika to obciach nazwać się turystą, nawet jeśli tak naprawdę nim jest.

Część 1
Nasz podróżnik wylatując z Polski oddaje bratu komórkę, żeby jeszcze intensywniej poddać się duchowym przeżyciom w Indiach i żeby nić w postaci telefonu go od owych przeżyć nie odrywała. Ale przecież nie można nie pochwalić się fotkami z Indii w internecie, więc autor zaraz znajduje kafejkę internetową, żeby powrzucać zdjęcia na różne serwisy, a potem jarać się komentarzami. Żeby strzelić dobrą fotkę, jest gotów do wielkich poświęceń, na przykład ukrycie się w koszu na bieliznę, żeby sfotografować palenie zwłok w Varanasi. No rzeczywiście, twarz nieboszczyka widać w niezłym zbliżeniu, tylko co to ma wspólnego z szacunkiem dla zmarłych, dla lokalsów albo dla innej kultury? A tak w ogóle, to czy pozostawanie online i duchowa asceza jakoś się nie kłóci? Może lepiej było zostawić sobie ten telefon, mniej zachodu z szukaniem kafejek po mieście.

Autor tej książki przypomina mi klasowego prymusa, tak przemądrzałego, że aż zabawnego. Ale książkę zaskakująco dobrze się czyta. Jeśli z przymrużeniem oka podejdzie się do przechwałek autora i do tych fragmentów, gdzie napręża muskuły wielkiego pana podróżnika, to cała reszta jest fajna, ciekawie napisana. Mogę sobie wyobrazić, że podróżuję po Indiach razem z nim – snuję się za nim, pozwalam mu załatwiać bilety i wykłócać się z rikszarzami, a ja w tym czasie stoję sobie gdzieś w cieniu palmy i piję soczek z kokosa. Gdy już mądrala wszystko załatwi, wsiądę z nim do pociągu i po wysłuchaniu obowiązkowej porcji samouwielbienia z jego strony, zajmę się wyglądaniem przez okno albo czytaniem książki.

Część 2
Teraz będzie o części napisanej przez autorkę, która dołączyła do kolegi po drodze. Miejsca, które zwiedzają w duecie są już mniej znane szerszej publiczności – poza Varanasi. Ta część książki przebiega pod hasłem “robimy zdjęcia”, a raczej autor robi, a autorka o tym co chwila wspomina. Żadna wycieczka czy spacer nie może się obejść bez pstryknięcia miliona fotek. Dalej ciężko mi to pogodzić z rzekomymi duchowymi przeżyciami, które miały przyświecać tej wyprawie. Zwłaszcza, że zdjęcia trzeba zaraz wrzucać do sieci.

Dużo miejsca w tej książce jest poświęcone na podróże pociągami, co z opisu stanowi dla mnie absolutny hardcore. Ja nawet w Polsce wolę poruszać się własnym samochodem, a na bliższych odcinkach rowerem – a w Indiach kolej jest popularnym środkiem transportu. Tak popularnym, że wszyscy go używają i tworzy się przez to wielki tłok i harmider. Fajnie o tym poczytać, ale wolałabym inaczej podróżować. Ciekawe czy wynajmowanie auta jest w Indiach popularne. Nic o tym w książce nie ma. Pewnie dlatego, że to wyjazd niskobudżetowy, no i w pociągach można posmakować lokalnego kolorytu. A nawet go poczuć.

https://caipiroskalifestyle.wordpress.com/2018/04/15/spacerujac-brzegiem-gangesu/

Już od pierwszych stron ta książka przypomina mi program z Kuźniarem w Brazylii – “Poza szlakiem” czy jakoś tak się nazywał. Nazwa sobie, a program sobie: Kuźniar prawie od razu wylądował na Copacabanie. No poza szlakiem jak nic! W tej książce to samo. Autor jedzie do Indii, żeby wtopić się w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    27
  • Przeczytane
    15
  • Indie
    3
  • Posiadam
    2
  • Reportarz
    1
  • 2018
    1
  • INDIE !
    1
  • Literatura "dorosła"
    1
  • Poszukiwany, poszukiwana
    1
  • Azja
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Spacerując brzegiem Gangesu


Podobne książki

Przeczytaj także