Najnowsze artykuły
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
- ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant977
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sebastian Klepacz
Źródło: http://brzegiemgangesu.pl/o-autorach/
1
6,4/10
Pisze książki: literatura podróżnicza
Backpacker, niepoprawny optymista i wieczny marzyciel. W trakcie samotnej niespełna rocznej podróży po Azji południowo-wschodniej wpadł na pomysł, aby napisać wspomnienia z owej podróży.
6,4/10średnia ocena książek autora
15 przeczytało książki autora
27 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Spacerując brzegiem Gangesu
Katarzyna Lewińska, Sebastian Klepacz
6,4 z 14 ocen
42 czytelników 4 opinie
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Spacerując brzegiem Gangesu Katarzyna Lewińska
6,4
https://caipiroskalifestyle.wordpress.com/2018/04/15/spacerujac-brzegiem-gangesu/
Już od pierwszych stron ta książka przypomina mi program z Kuźniarem w Brazylii – “Poza szlakiem” czy jakoś tak się nazywał. Nazwa sobie, a program sobie: Kuźniar prawie od razu wylądował na Copacabanie. No poza szlakiem jak nic! W tej książce to samo. Autor jedzie do Indii, żeby wtopić się w lokalsów i poznać tamtejszą kulturę, a nie żeby razem z tłumami turystów zwiedzać zabytki, no i jakie miejsce odwiedza jako jedno z pierwszych? Taj Mahal! A następne? Varanasi! Przedstawia się przy tym jako podróżnik, a nie broń Boże turysta. Bo przecież dla podróżnika to obciach nazwać się turystą, nawet jeśli tak naprawdę nim jest.
Część 1
Nasz podróżnik wylatując z Polski oddaje bratu komórkę, żeby jeszcze intensywniej poddać się duchowym przeżyciom w Indiach i żeby nić w postaci telefonu go od owych przeżyć nie odrywała. Ale przecież nie można nie pochwalić się fotkami z Indii w internecie, więc autor zaraz znajduje kafejkę internetową, żeby powrzucać zdjęcia na różne serwisy, a potem jarać się komentarzami. Żeby strzelić dobrą fotkę, jest gotów do wielkich poświęceń, na przykład ukrycie się w koszu na bieliznę, żeby sfotografować palenie zwłok w Varanasi. No rzeczywiście, twarz nieboszczyka widać w niezłym zbliżeniu, tylko co to ma wspólnego z szacunkiem dla zmarłych, dla lokalsów albo dla innej kultury? A tak w ogóle, to czy pozostawanie online i duchowa asceza jakoś się nie kłóci? Może lepiej było zostawić sobie ten telefon, mniej zachodu z szukaniem kafejek po mieście.
Autor tej książki przypomina mi klasowego prymusa, tak przemądrzałego, że aż zabawnego. Ale książkę zaskakująco dobrze się czyta. Jeśli z przymrużeniem oka podejdzie się do przechwałek autora i do tych fragmentów, gdzie napręża muskuły wielkiego pana podróżnika, to cała reszta jest fajna, ciekawie napisana. Mogę sobie wyobrazić, że podróżuję po Indiach razem z nim – snuję się za nim, pozwalam mu załatwiać bilety i wykłócać się z rikszarzami, a ja w tym czasie stoję sobie gdzieś w cieniu palmy i piję soczek z kokosa. Gdy już mądrala wszystko załatwi, wsiądę z nim do pociągu i po wysłuchaniu obowiązkowej porcji samouwielbienia z jego strony, zajmę się wyglądaniem przez okno albo czytaniem książki.
Część 2
Teraz będzie o części napisanej przez autorkę, która dołączyła do kolegi po drodze. Miejsca, które zwiedzają w duecie są już mniej znane szerszej publiczności – poza Varanasi. Ta część książki przebiega pod hasłem “robimy zdjęcia”, a raczej autor robi, a autorka o tym co chwila wspomina. Żadna wycieczka czy spacer nie może się obejść bez pstryknięcia miliona fotek. Dalej ciężko mi to pogodzić z rzekomymi duchowymi przeżyciami, które miały przyświecać tej wyprawie. Zwłaszcza, że zdjęcia trzeba zaraz wrzucać do sieci.
Dużo miejsca w tej książce jest poświęcone na podróże pociągami, co z opisu stanowi dla mnie absolutny hardcore. Ja nawet w Polsce wolę poruszać się własnym samochodem, a na bliższych odcinkach rowerem – a w Indiach kolej jest popularnym środkiem transportu. Tak popularnym, że wszyscy go używają i tworzy się przez to wielki tłok i harmider. Fajnie o tym poczytać, ale wolałabym inaczej podróżować. Ciekawe czy wynajmowanie auta jest w Indiach popularne. Nic o tym w książce nie ma. Pewnie dlatego, że to wyjazd niskobudżetowy, no i w pociągach można posmakować lokalnego kolorytu. A nawet go poczuć.
Spacerując brzegiem Gangesu Katarzyna Lewińska
6,4
"Dowiecie się zaskakująco wiele o Indiach, ich historii, kulturze, poznacie nie tylko głośne zabytki, ale i mnóstwo mniej znanych, czarujących miejsc, przeżyjecie wraz z autorami wielkie i małe przygody i poczujecie się tak jak oni - wolni, silni, odważni i nade wszystko ciekawi świata." - to tylko fragment opisu książki, ale najtrafniejszy.
Rozpoczynając lekturę, nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego. Wcześniej czytałam kilka książek o Indiach, tę traktowałam jako uzupełnienie wiedzy. Stało się inaczej. Wszystkie obietnice z opisu zdecydowanie sprawdziły się! Perypetie autorów są sprawnie mieszane z praktycznymi informacjami. Bohaterowie nie rozwlekają historii, a każda jest jak pocztówka - powie nam coś o mieszkańcach Indii. Nie są to "zapychacze" byle tekst był dłuższy.
Jeśli ktoś szuka naprawdę dobrej książki, którą chce rozpocząć przygodę z tym niezwykłym krajem - zdecydowanie polecam "Spacerując brzegiem Gangesu". Naprawdę czułam się jak na wyjeździe, z którego powróciłam wraz z ostatnim zdaniem książki.