Wyzwanie na lipiec - przeczytać gatunek, po który zwykle się nie sięga. I traf chciał, że wśród książek Kinga, które upolowałam była biografia. Pomyślałam, że w sam raz na początek znajomości z tym rodzajem tekstu.
Po przeczytaniu doszłam do wniosku, iż należy czytać biografie tylko tych ludzi, którymi na prawdę się interesuje (inteligencją zaświeciłam, co nie?)
"Krople deszczu padają mi na głowę" to biografia Burta Bacharacha, kompozytora. I dlatego czytając biografie, gdzie były rzucana nazwiska wykonawców, aktorów i ludzi z branży nie wiele mi to mówiło. Dodatkowo było coś o ósemkach, szesnastkach i łącznika muzycznych, które są dla mnie czarną magią.
Książka nie jest napisana ciężkim językiem, nie czytało się tego trudno. Ot, przechodzimy od dzieciństwa do zacnego dorosłego wieku. Raz trzymamy się chronologii, innym razem trochę skaczemy po życiorysie. Dowiadujemy się jaki był, jak się zachowywał i to bez większego wybielania. A jest o czym czytać, bo Bacharach jest zdobywcą 3 Oskarów, nagród Emmy i Grammy, twórcą muzyki popularnej, filmowej oraz współtwórcą musicali. Życiowo 4 żony, 4 dzieci i liczne podboje w między czasie. Dla zainteresowanych historią muzyki współczesnej i jej twórcami książka za pewne będzie interesująca. Ja jednak pozostanę przy swoich ulubionych gatunkach.

Wyzwanie na lipiec - przeczytać gatunek, po który zwykle się nie sięga. I traf chciał, że wśród książek Kinga, które upolowałam była biografia. Pomyślałam, że w sam raz na początek znajomości z tym rodzajem tekstu.
Po przeczytaniu doszłam do wniosku, iż należy czytać biografie tylko tych ludzi, którymi na prawdę się interesuje (inteligencją zaświeciłam, co nie?)
"Krople...