Czytaliście kiedyś taką książkę, w którą autor wlał wszystkie swoje najlepsze zasoby? Jeśli nie, to zróbcie sobie tę przyjemność i sięgnijcie po "Diego i Fridę" Le Clezio.
Piękna, pełna detali analiza życia dwojga wybitnych artystów z pełnymi, bujnymi życiorysami. Rzadko udaje się oddać je biograficznych książkach w pełni, z mnóstwem niuansów i skomplikowaną paletą emocji, motywacji, skrywanych marzeń i traum. Nie zostały też pominięte społeczno-polityczne działania najsłynniejszego małżeństwa meksykańskich, malarzy, które jest niezbędne do prawidłowego odczytywania ich twórczości. Politykowali oboje, mniej lub bardziej dając się ponieść nadziei na stworzenie lepszego, bardziej sprawiedliwego świata.

Rzadko też udaje się tak pięknie opowiadać o sztuce - o kierunkach, inspiracjach i modnych nurtach - w sposób, który jest edukacyjny i jednocześnie jasny i przyjemny. Naprawdę trudno osiągnąć taki efekt, a tutaj udało się to w stu procentach. Do tego ogromna elegancja języka i unikanie banałów, chociaż do związku Kahlo i Riviery jeden pasował niemal idealnie - nie umieli żyć ze sobą, ale nie umieli też żyć bez siebie.

Jedyny drobny zarzut? Homoseksualne związki Fridy zostały potraktowane po macoszemu, bez próby pochylenia się nad nimi jako istotnym aspektem funkcjonowania malarki. Nie dopatruję się w tym złej woli autora - może po prostu zabrakło na to przestrzeni w pracy badawczej.

Całości daję 9/10 i różę.

Czytaliście kiedyś taką książkę, w którą autor wlał wszystkie swoje najlepsze zasoby? Jeśli nie, to zróbcie sobie tę przyjemność i sięgnijcie po "Diego i Fridę" Le Clezio.
Piękna, pełna detali analiza życia dwojga wybitnych artystów z pełnymi, bujnymi życiorysami. Rzadko udaje się oddać je biograficznych książkach w pełni, z mnóstwem niuansów i skomplikowaną paletą emocji,...