Darth Vader i dziewiąty zamachowiec
120 str.
2 godz. 0 min.
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Star Wars Legendy (tom 17)
- Tytuł oryginału:
- Darth Vader and the ninth assassin
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2018-03-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-03-01
- Liczba stron:
- 120
- Czas czytania
- 2 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328127616
- Tłumacz:
- Jacek Drewnowski
Ktoś wynajął ośmiu śmiałków, żeby zabili Dartha Vadera. Wszyscy zginęli. Teraz zadania podejmuje się dziewiąty zamachowiec, groźniejszy niż pozostali razem wzięci. W tym samym czasie pojawia się inne zagrożenie dla nowo powstałego Imperium Galaktycznego. Vader musi dotrzeć do jego źródła, gdzie napotka wyznawców prastarego, upiornego kultu.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 44
- 10
- 8
- 6
- 6
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
Świat, przy czym jest to określenie dość szerokie – istniejących w zbiorowej świadomości milionów fanów, Gwiezdnych Wojen, to naprawdę gigantyczna macierz, na której podstawie; ba, rozległym oceanie nieskończonych możliwości, powstaje określone, non-stop budowane i rozwijane Uniwersum, które im bardziej angażujące fanów, jak i twórców kreujących ten ponad 40-letni fenomen, tym potężniejsze się ono staje. Gwiezdne Wojny są niczym rozległa, żyjąca poza czasem, rozciągnięta w nieskończoność, istota, która czerpie siłę z wiary sympatyków w jej jestestwo, dając tym samym nie tylko im, ale i całemu popkulturowemu światu ogrom historii, które mimo iż stanowią część mitycznego, fikcyjnego tworzonego przez nie świata, emanują z siebie niesłychaną energią, tak żywą i tak pochłaniającą umysł zaangażowanych w jej twory fanów, jakby były naprawdę rzeczywiste i istniały pośród nas. To, że saga, którą zapoczątkował w 1977 roku George Lucas przetrwała do dzisiejszych czasów, że łatwo nie odpuszczała, i jak równy z równym rozwijała się z powstającymi nieustannie nowymi filmami, książkami, komiksami i innymi tworami popkultury, świadczy dobrze nie tylko o ludziach, jak i o niezwykle ,,bogatej" popkulturze, ale i o kondycji dorobku i planów Gwiezdnych Wojen, która cały czas, mimo drobnych wahań, wciąż jest na wysokim poziomie.
Po oddzieleniu się od nowo-powstającego Kanonu Gwiezdnych Wojen, tzw. "Legend" w 2014 roku, charyzma, jakość i intensywność tworzonych filmów, komiksów, książek i innych starwarsowskich treści nie zmalała, i co zaskakujące, mimo ,,wymoczkowatego” zachowania fanów przekonanych o ,,upadku” będącej w tym momencie pod władzą disnejowskich ,,białych kołnierzyków” marki: "Star Wars", i tego, co ona tworzy, co sobą symbolizuje, i w jaki sposób, z jakim wydźwiękiem to przekazuje, ten gigantyczny, galaktyczny organizm ma się nad wyraz dobrze; wciąż jest szanowany i uwielbiany, a tylko jego ,,sympatycy – ortodoksi” niepotrzebnie wprowadzają do rzeczywistości Gwiezdnych Wojen niepotrzebny, przenoszący się na nastroje twórców i reszty opinii publicznej zainteresowanej tą tematyką, chaos. Przez macierz tejże niezwykłej, rozrastającej się dla nas, Galaktyki, od ponad 40 lat, przepływają niezmiennie fluidy niesłychanie pozytywnych emocji i uczuć. W Galaktyce nie ma więc większych zakłóceń Mocy, wszystko zdaje się funkcjonować tak, jak pojedyncze mikro-przekładnie w mechanizmie szwajcarskiego zegarka, i płynąć w kierunku wyznaczonych przez fanów, twórców i Organu Dowodzącego ,,Disney'a” i ,,Lucasfilm Ltd.” celów. Aby po zakończeniu głównej, bezcennej z racji jej wpływu na popkulturową myśl ludzką, filmowej serii Epizodów Star Wars, zapoczątkowanej śmiałym, rewolucyjnym pod każdym względem obrazem kinowym "The Star Wars" z 1977 roku, móc dalej mądrze kreować Uniwersum filmowe Gwiezdnych Wojen, dobrze by było, aby przyszli scenarzyści i reżyserzy takowych dzieł, bez względu na okres na Osi Czasu tej mitycznej Galaktyki potrafili zajrzeć wprost do źródła, do "Legend" – pierwszego Kanonu rozszerzającego Gwiezdnej Wojny o liczne treści: prawie że od samego wyłonienia się ich otwierającego umysły fanów na galaktyczną podróż, filmu, aż do 2014 roku. Co istotnie, "Legendy" mają w sobie tyle informacji, obejmują w ramy swych struktur tak rozległą mnogość planet, istot, wątków, wydarzeń politycznych i multum innych ciekawych historii w nich ukształtowanych, że można by rzec, iż Gwiezdne Wojny są nimi przesycone, i to do tego stopnia, że niektórzy miłośnicy Sagi Lucasa sądzą, że nieustanne ku nieskończoności budowanie w nich tak ogromniastej bazy danych spowodowałoby, że momentalnie zyskałyby świadomość i samoświadomość, i stały się niezależnymi od swoich kreatorów, organizmami. Tak głęboki wydźwięk i hipnotyzującą charyzmę ma w sobie Kanon "Legend" Star Wars; twórcy obdarowywali licznymi dziełami zakochanych w tej popkulturowej, zapoczątkowanej przez George’a Lucasa ikonie, sympatyków, jakby byli połączeni z nimi silną więzią, jakby znali potrzeby fanów, natychmiast przekazując je na stronice papieru, na plansze komiksów, czy na płaszczyznę seriali animowanych. "Legendy" mają zatem gigantyczny potencjał, który w filmach koniecznie powinien być wyłoniony i ujęty, jako realne i uniwersalne źródło wiedzy. Dlatego kierując się nadziejami i olbrzymią faustowską żądzą wiedzy i zaciekawienia w obrębie wszystkiego, co mogłoby, jako film i serial animowany narodzić się w nowym cyklu kinowym Gwiezdnych Wojen po "Epizodzie IX" Star Wars, spośród setek komiksów i powieści ich wyodrębnionego Starego Kanonu, tym razem na intensywną, fanowską lekturę postanowiłem wybrać komiks, a nie powieść, jak to w moim przypadku dotąd bywało. A tym komiksem, który przedłuża mą uwypuklaną teraz myśl, że "Legendy" Gwiezdnych Wojen mają olbrzymi potencjał, który mimo wielu dziwnych, i nie za każdym razem tak samo równych historii, należy wykorzystać w tworzeni przyszłości filmowo-serialowego Uniwersum, bo jest to zasób dużo istotniejszy, z większym ,,bagażem doświadczenia” niż "Nowy Kanon" Gwiezdnych Wojen, jest "Star Wars: Darth Vader i dziewiąty zamachowiec".
Tkwiąca w niniejszej narracji obrazkowej, historia mrocznego Lorda Vadera, bo, przede wszystkim głównie ona i wątek śledzącego Vadera niczym skryty cień, tajemniczego ,,dziewiątego zamachowca” potrafią skupić na sobie czytelnika, ma w sobie tę niesamowitą dynamikę, podkreślaną przez tak porażającą czymś, czego w książkach i żadnych starwarsowskich filmach dotąd nie było: kreacją Dartha Vadera, którego niezmierzonej – w porównaniu do Epizodów filmowych, w których Czarny Lord w stosunku do "Dziewiątego Zamachowca" wystąpił tylko w 30% charyzmy i 30% możliwości – potęgi, której od początku do końca historii komiksu, można było się nie spodziewać. No cóż, Vader, wciąż jako uczeń Sidiousa, został dość inteligentnie wątkowo i dość odważnie rysunkowo, przedstawiony. Zrobiono to w mocny sposób, który mógłbym porównać z filmami Hitchcocka, gdzie niejeden taki film zaczyna się napięciem niczym trzęsienie ziemi i nie zwalniając trwa tak dalej, aż do jego końca. W przypadku komiksu, ta dynamiczna, żywa historia i nie redukujące w ogóle do niższego biegu napięcie wchodzą w decydującą fazę komiksu już od startu jego linii fabularnej tudzież trzonu wydarzeń. Gdy Darth Vader, poprzez 8 śmiałków wynajętych do jego ,,likwidacji”, próbuje zostać powstrzymany, ten upadły Jedi, pochłonięty przez naiwność i pychę, kryjący się pod hebanową, piekielnie bazaltową – w komiksie pięknie oddaną graficznie – zbroją, Anakin Skywalker, pokazuje siłę i gniew w takim stopniu, że czytając wtedy komiks ma się ochotę zacząć zbierać swą szczękę z podłogi, albo instynktownie, jak Vader zaciskać pieść wokół niewidzialnej szyi, czując przepływającą przez siebie Moc. Mroczny Lord przeprowadza prawdziwą ofensywę; przyciąga swą gracją ruchów, zwinnością, i ekspansją swej sylwetki na cały komiks, która to - nie bójmy się tego powiedzieć - jest po prostu wszędzie: na każdej planszy, prawie na każdym kadrze, i wylewa się przyciągając czytelnika wiciami Ciemnej Strony Mocy i wrogą charyzmą, których w takim stopniu tu ukształtowanych chyba byśmy się nie spodziewali.
Jednym z ciekawszych zwrotów akcji ,,komiksowej powieści": "Star Wars: Darth Vader i Dziewiąty Zamachowiec" jest spotkanie się Vadera z Imperatorem w jego tajnej kryjówce, zaraz po rozprawieniu się nienawidzącego ,,rebelianckich szumowin” Vadera z najemnikiem, który miał go wyeliminować, co w komiksie było zbyt wyraźne, aby tego nie przewidzieć, i nie jest błędem wspomnienie o tym podczas niniejszej recenzji noweli graficznej z Kanonu „Legend” Star Wars; po prostu ów Lord Sithów od samego początku do końca narracji pałał włóknami zbyt destrukcyjnej potęgi i zbyt szaleńczego gniewu, aby dać się pokonać nawet tak znakomitemu skrytobójcy i ulec przepowiedni akolitów Świątyni Bezgłowego Węża, którzy Vaderowi proponowali niesamowitą potęgę, poprzez której przedłużenie we własnym ciele miałby kształtować w Galaktyce niezgłębiony chaos, w zamian za porzucenie aktualnego, nazwijmy to, życia. Podczas spotkania Imperator, rzeczywiście, wyglądał na zadowolonego z pracy swojego ucznia; przecież Vader nie tylko miał zlikwidować zamachowca, który z czyjegoś rozkazu musiał go zabić, jak i nie tylko zająć się sprawą zamachu na życie Imperatora w jego siedzibie – co początkowo, dzięki pięknie ukrytej, rozrysowanej akcji i świetnie oddanych rysunkowo ujęć takowego aktu zamachu na Imperatora: kolor, kontury, zachowane proporcje i ten mroczny cień uzyskiwany przez wyrachowany, czarny tusz, wyglądało, jakby sam Vader próbował zabić swego mistrza – ale i wyjaśnić nowe zagrożenie, ot tajemniczą energię, potrafiącą łamać Imperialne Niszczyciele, tak, jak łamie się zapałki, która mogłaby pokrzyżować Sidiousowi i jego uczniowi plany. Imperator wiedział, że Vader jest sprzeczny wewnętrznie. Ciemność jest w nim obecna, to fakt, lecz się go jedynie uczepiła. Dlatego też Sidious dzięki niesłychanemu, niczym pierwotnemu, scaleniu się z Ciemną Stroną Mocy miał świadomość, że mroczny Lord będzie w stanie wypełnić jego rozkazy i zdobędzie dla niego kryształ Kyber, który wykorzysta do budowy Gwiazdy Śmierci.
W Planie Imperatora liczył się każdy element. Zamach na jego życie, jak i wszystko w czym brał udział Vader zostało zapoczątkowane lub przynajmniej sprowokowane przez samego Imperatora Palpatine’a. Na sprawdzaniu służalczo-ślepej lojalności się nie skończyło. Sidiousowi nie o to chodziło; chciał przetestować potęgę Vadera - odczuć ją w swym umyśle, i sprawdzić to, jak szybko i czy kiedykolwiek mroczny Lord odważyłby się go zabić i zająć jego miejsce, a to raczej ukazałoby tę zgubną ,,jasność” Vadera, która gdzieś tam powoli, pod porażającą zbroją i narzuconą, jak płaszcz na jego ciało, ciemność, się kryje, i czeka, aby się wyłonić i pokonać Imperatora.
Świat, przy czym jest to określenie dość szerokie – istniejących w zbiorowej świadomości milionów fanów, Gwiezdnych Wojen, to naprawdę gigantyczna macierz, na której podstawie; ba, rozległym oceanie nieskończonych możliwości, powstaje określone, non-stop budowane i rozwijane Uniwersum, które im bardziej angażujące fanów, jak i twórców kreujących ten ponad 40-letni fenomen,...
więcej Pokaż mimo to