Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej

Średnia ocen

                7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
339 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
315
144

Na półkach:

Recenzja ukazała się na blogu Milczenie Liter.
***

KRÓTKO
Pragnę podkreślić, że nawet „zwykłemu” czytelnikowi, dla którego Japonia nie znaczy więcej niż Papua Nowa-Gwinea, Wyspy Świętego Tomasza i Książęca czy Lesotho, lektura Ballady o Narayamie również dostarczy wielu wrażeń. Niepokój, czasem strach, zaciekawienie, smutek, chwila zadumy. A wszystko podlane unikatowym, egzotycznym sosem. Wytrawna mieszanka przeznaczona nie tylko dla japońskich freaków i miłośników grozy. Zasłużone 7,5.

***
DŁUŻEJ

Ależ byłem nieznośny tego dnia w przedszkolu. Przedrzeźniałem panią, przeszkadzałem, a nawet dokuczałem Sabince Ż., grupowej piękności, w której podkochiwał się każdy szanujący się przedszkolak, wliczając w to mnie i mojego brata. I oto stało się: pierwszy raz w historii zostałem wyrzucony za drzwi. To się wprawdzie już więcej nie powtórzyło, ale nigdy nie zapomnę tych 20 minut przerażenia, smutku i samotności, jakie odczułem na opustoszałym korytarzu. Sytuacja podwójnie dziwna, ponieważ należałem do prymusów, kujonów, potulnych i grzecznych pupilków, o których skrycie marzy każda pani pracująca w przedszkolu.

Był rok 1986.

W tym samym czasie nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego ukazał się zbiór japońskich opowieści niesamowitych pt. "Ballada o Narayamie". Wydana jako część „Serii grozy”, choć pojęcie grozy jest tutaj oczywiście jak najbardziej umowne – bardziej pasowałoby określenie „niesamowitości”. W kilku przypadkach owa niesamowitość manifestuje się japońską symboliką ludzi pojawiających się pod postacią zwierząt. Miłośnicy zoologii i symbolizmu odnajdą tu zatem całą masę zwierząt: od typowych reprezentantów małp, koni, ryb po bardziej zaskakujące gatunki jak muchy, jenoty czy węgorze. Osobiście nie przepadam za takimi personifikacjami, na szczęście w Balladzie znajdziemy też wiele opowieści, które odżegnują się od tego schematu, zachowując jednocześnie ten nieuchwytny, japoński sznyt.

Obrzydliwy banał: każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ale to prawda, ponieważ przekrój stylistyczny "Ballady o Narayamie" jest bardzo szeroki. To czyni lekturę odświeżającą, ponieważ nigdy nie wiadomo, na co natrafimy w kolejnym opowiadaniu. Od baśniowych przypowieści ("Świątobliwy bonza…"), przez wysmakowaną, pełną symbolizmu literaturę (tytułowa "Ballada o Narayamie"), quasi-reportażowy, turpistyczny "Bluszcz cmentarny…", po typowe (a zarazem unikatowe) historie niepokojące, jak świetny "Pająk", czy chyba jeszcze lepsze "Szkaradne oblicze". Powrót obrzydliwego banału: każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Ponad połowa z 20 zawartych w zbiorze opowiadań to rzeczy dobre lub bardzo dobre, co jest świetnym wynikiem. Tylko kilka pozycji prezentuje zawstydzająco słaby poziom. Wolałbym być halluksem na stopie maratończyka niż czytać takie wytwory jak ciężkostrawna i przekombinowana "Pieśń liryczna" Yasunari Kawabaty. Jego drugie opowiadanie, "Ręka", zaczyna się doprawdy świetnie: młoda dziewczyna odczepia swoją rękę i pożycza ją obcemu mężczyźnie. Po drodze mija ich dziwny samochód, tonący w fioletowej, mglistej poświacie… Kto siedział za kierownicą? Jednak im dalej, tym gorzej, można z tego było wycisnąć zdecydowanie więcej. Kawabata (pierwszy pisarz japoński uhonorowany Nagrodą Nobla!) najpierw zastopował fabułę, a następnie zaplątał się we własnych dialogach, skutecznie zatrzymując mój kiełkujący entuzjazm. Wpadki przydarzyły się nawet Lafcadio Hearnowi (infantylny „Podstęp” – czym się kierowano, wybierając tę powiastkę?).


9 opowiadań, które najbardziej przypadły mi do gustu to:

09. Kyōka Izumi - "Świątobliwy bonza z góry Kōya"
Najbardziej baśniowa rzecz wśród wyróżnionych. Znajdziemy tu motyw wędrówki, mnicha, zamianę ludzi w zwierzęta i wiedźmę (?). Wszystko wysmakowane, podane w zgrabny sposób, naprawdę dobrze się to czyta. Bracia Grimm w kimonach.

08. Ryūnosuke Akutagawa – "Piekieł wizerunek niezwykły"
Opowieść o antypatycznym mistrzu malarstwa, Yoshihide, który nie szanował nikogo poza swoją córką, a razu pewnego na zlecenie panującego Jego Dostojności, przystąpił do namalowania wizerunku piekła. Już wkrótce okaże się, że nikomu wcześniej nie udało się stworzyć tak przekonującego dzieła… Przemyślana, pełna emocji historia.

07. Yakumo Koizumi - "Przygoda kupca"
Mistrzostwo Lafcadio Hearna (Koizumi Yakuno to imię i nazwisko, które przybrał urodzony w Grecji pisarz po przyjęciu japońskiego obywatelstwa w 1896 roku) objawia się tutaj w pełnej krasie. Ledwie dwie strony, a w nich zaklęte emocje, ucieczka, panika i autentyczna groza. Świetna miniaturka.

06. Akiyuki Nosaka – "Bluszcz cmentarny na Przełęczy Kościotrupa"
Najbardziej perwersyjne i pokręcone opowiadanie. W roli głównej cmentarny bluszcz, który żywi się mięsem i krwią trupów. Jako bonus: ludzie opętani seksem, kazirodczy wątek brata i siostry, tłum obdartych włóczęgów, a wszystko w scenerii położonej na uboczu małej osady górniczej. Mocne.

05. Yūki Shōji - "Samotny kruk"
Kryminał z nutą niesamowitości. Tytułowy Kruk to młody chłopak, odrzucony przez rówieśników, pozostawiany całymi dniami sam sobie przez wiecznie pracującą matkę. Kruk upodobał sobie okoliczny park, gdzie przebywa z wężami i łapie jaszczurki. Wkrótce jedna z miejscowych dziewczynek znika bez śladu, a w parku policjanci znajdują zmasakrowane ciało. Jeden ze świadków twierdzi, że słyszał krakanie…

04. Shichirō Fukazawa - "Ballada o Narayamie"
Prowincja gdzieś w górach, dom 69-letniej Orin. Zgodnie z lokalną tradycją, po ukończeniu 70. roku życia należy udać się na pielgrzymkę na szczyt góry Narayama przestrzegając kilku zasad: na przykład nie oglądać się za siebie i milczeć przez całą podróż. Orin szykuje się do wyprawy, na którą chce zabrać syna. Dlaczego jej tak na tym zależy? Wcześniej jednak, zawstydzona docinkami dzieci, próbuje wybić sobie kamieniem zęby, które, mocne, dotrwały jej dojrzałego wieku w idealnym stanie. W międzyczasie we wsi dzieją się różne wydarzenia… Literacko, chyba najlepsza rzecz w zbiorze. Wwierca się w mózg jak natrętny ból - nota bene - zęba.

03. Shichirō Fukazawa - "Apeniny w świetle księżyca"
Kapitalne opowiadanie, stanowiące część większej etiudy (chętnie przeczytałbym pozostałe). Shichirō przypomina, że najbardziej przerażające nie są wcale wściekłe jenoty, ale ten jeden moment, gdy uświadamiamy sobie, jak mało sami się znamy. Nawet gdy mieszkamy z kimś latami pod jednym dachem. Ów wniosek przeraża wciąż na nowo, za każdym razem, gdy zdamy sobie sprawę z jego oczywistości.

02. Shūsaku Endō - Pająk
Największe zaskoczenie. Autor bawi się z czytelnikiem (np. gdy bohater pojawia się na zebraniu miłośników osobliwości, spodziewamy się iż za chwilę usłyszymy jego opowieść – a tu figa z makiem!), na kilku stronicach potrafi skutecznie zasiać niepokój. Świetna rzecz! W odróżnieniu do innych opowiadań, tutaj nie dochodzi do „złego” wydarzenia. Cały niepokój bierze się z wyobraźni czytelnika i tego, co wisi w powietrzu, mogłoby się zdarzyć ale się jednak nie dokonało. Dzięki tej zagrywce, "Pająk" zostaje prawie najlepszym opowiadaniem zbioru.

"Taksówka sunęła ciemnymi ulicami. Wyglądałem przez szybę, starając się pozbyć nieprzyjemnego wrażenia, jakie mnie ogarnęło. Nieznośny odór wiercił w nosie. Odwróciłem się akurat w momencie, kiedy młody człowiek przysunął się do mnie tak blisko, że niemal musnął mnie w szyję.

- Bardzo pana przepraszam! Samochód się zakołysał.

Nieprawda, wcale nie kołysało. Po co mu było to niezręczne kłamstwo, nie miałem pojęcia. Przy tym zbliżeniu poczułem znów niemiłą woń i jakiś dziwny wstręt, aż ciarki mnie przeszły".

01. Jun'ichirō Tanizaki - "Szkaradne oblicze"
"Szkaradne oblicze" to historia aktorki Yurie Utakawa. Pewnego dnia Utakawa dowiaduje się, że w kilku niewielkich kinach w Tokio wyświetlany jest dziwny film z jej udziałem. Ma on zły wpływ na wszystkich widzów, którzy obejrzeli go samotnie w godzinach nocnych. Problem w tym, że Yurie kompletnie nie pamięta, aby grała w takim filmie. Rozpoczyna śledztwo na własną rękę.

Więcej nie zdradzę, ale opowieść ta jest na wskroś współczesna (w dobrym tego słowa znaczeniu), trzyma w napięciu do ostatnich akapitów a czytana po zmroku, potrafi wzbudzić ciarki na plecach. Perełeczka! Warto wypożyczyć lub kupić "Balladę o Narayamie" dla tej jednej historii.

***

Poziom literacki to jedno, ale wydawniczo "Ballada o Narayamie" również prezentuje się bardzo dobrze. Noty biograficzne o każdym z wybranych autorów, przypisy, twarda okładka. Nie można nie wspomnieć o ciekawych, klimatycznych ilustracjach Wiesława Rosochy, które świetnie się wpisują w nastrojową, niepokojącą prozę. Proste, czarno-białe grafiki przedstawiają zazwyczaj ludzkie ciało lub jego część, celnym akcentem podbijając treść opowiadań.

Pragnę podkreślić, że nawet „zwykłemu” czytelnikowi, dla którego Japonia nie znaczy więcej niż Papua Nowa-Gwinea, Wyspy Świętego Tomasza i Książęca czy Lesotho, lektura Ballady o Narayamie również dostarczy wielu wrażeń. Niepokój, czasem strach, zaciekawienie, smutek, chwila zadumy. A wszystko podlane unikatowym, egzotycznym sosem. Wytrawna mieszanka przeznaczona nie tylko dla japońskich freaków i miłośników grozy. Zasłużone 7,5.

***

Równe 20 opowiadań. Dokładnie tyle, ile minut spędziłem za drzwiami przedszkolnej sali.

Jest rok 2023, po 37 latach losy książki i mój, przecięły się ponownie. "Ballada o Narayamie" pozwoliła mi zrozumieć, dlaczego wtedy się tak zachowałem. Pozwoliła zrozumieć, jak niezwykłym mechanizmem jest człowiek. I że w każdym, absolutnie każdym egzemplarzu, kryją się zardzewiałe części. Mogą wyskoczyć w każdej chwili i nie sposób przewidzieć, jak się wówczas zachowamy. Zdarzyć się może wszystko. To może i mało odkrywcza, ale wciąż cenna lekcja.

Pani Blanko Yonekawa, pozwoli Pani zatem, że po wielu latach, wraz z całą grupą przedszkolaków zaintonuję gromki okrzyk: Dzięęę-kuuu-jeee-myyy.

Recenzja ukazała się na blogu Milczenie Liter.
***

KRÓTKO
Pragnę podkreślić, że nawet „zwykłemu” czytelnikowi, dla którego Japonia nie znaczy więcej niż Papua Nowa-Gwinea, Wyspy Świętego Tomasza i Książęca czy Lesotho, lektura Ballady o Narayamie również dostarczy wielu wrażeń. Niepokój, czasem strach, zaciekawienie, smutek, chwila zadumy. A wszystko podlane unikatowym,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    790
  • Przeczytane
    437
  • Posiadam
    104
  • Japonia
    43
  • Teraz czytam
    27
  • Literatura japońska
    26
  • Ulubione
    17
  • Literatura japońska
    8
  • Azja
    8
  • Japonia
    7

Cytaty

Więcej
Lafcadio Hearn Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także