Niedziela na basenie w Kigali

Okładka książki Niedziela na basenie w Kigali Gil Courtemanche
Okładka książki Niedziela na basenie w Kigali
Gil Courtemanche Wydawnictwo: Muza reportaż
230 str. 3 godz. 50 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Un dimanche à la piscine à Kigali
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
230
Czas czytania
3 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
8370796915
Tłumacz:
Grażyna Majcher
Tagi:
Rwanda Ruanda ludobójstwo
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
56 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
401
216

Na półkach:

Jestem wrażliwa na drastyczne sceny, dlatego bałam się tej książki jak ognia. Sama ją kupiłam na aukcji charytatywnej, a potem bałam się ją czytać. W końcu stwierdziłam - wóz albo przewóz, albo czytam teraz, albo odkładam na kupkę „do posłania dalej” bez czytania. Ale to by było tchórzostwo, bo tę książkę należy przeczytać.
Akcja powieści rozgrywa się wiosną 1994 w stolicy Rwandy. Trzeba dodawać coś jeszcze?
Okej, no to główna oś fabuły jest fikcyjna (historia miłości pomiędzy białym Kanadyjczykiem i Ruandyjką, która jest prawdziwą Hutu, ale wygląda jak 100% Tutsi),choć jej smutne zakończenie jest zdecydowanie bardziej prawdopodobne, niż hipotetyczny happy end, na który troszkę mimo wszystko liczyłam. Większość postaci w powieści jednak istniała naprawdę. Wszystko, co stanowiło tło dla fikcyjnego wątku miłosnego, wydarzyło się naprawdę. W książce są oczywiście sceny brutalne, sceny koszmarnej przemocy i gwałtu. Musiały być i liczyłam się z tym, rozpoczynając czytanie. Chyba udało mi się przygotować na nie psychicznie, bo nawet z ulgą stwierdzam, że nie było ich aż tyle, ile się spodziewałam i jakoś przebrnęłam. Wspaniale oddany paradoksalny klimat poprzedzający pogrom, który był do przewidzenia, o którym się mówiło, plotkowało, a mimo to ludzie starali się cieszyć życiem, dopóki mogli. Ludobójstwo, od którego ONZ odwróciło się plecami. Metody nakręcania spirali nienawiści te same, skuteczne, sprawdzone przez nazistów – wywoływanie strachu przed grupą przeznaczoną do eksterminacji poprzez rozsiewanie na jej temat oszczerstw, nazywanie „karaluchami”, dehumanizacja.
„To, że metody zdawały się tak nieludzkie, że mordercy zabijali z taką dzikością, nie znaczy wcale, że improwizowali lub działali w przystępie szaleństwa. Znaczy to jedynie, że byli zbyt biedni, by wybudować komory gazowe.”
Jest tam też sporo na temat seksu i AIDS, a nade wszystko ta książka jest też o tym, że tam, gdzie eksploduje przemoc, największe cierpienie spada na kobiety.
Nie wiem, co napisać jeszcze o tej książce.
Ogólnie to jest taka książka, po której trochę brakuje w głowie właściwych słów.

Jestem wrażliwa na drastyczne sceny, dlatego bałam się tej książki jak ognia. Sama ją kupiłam na aukcji charytatywnej, a potem bałam się ją czytać. W końcu stwierdziłam - wóz albo przewóz, albo czytam teraz, albo odkładam na kupkę „do posłania dalej” bez czytania. Ale to by było tchórzostwo, bo tę książkę należy przeczytać.
Akcja powieści rozgrywa się wiosną 1994 w stolicy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
100
91

Na półkach: , ,

Spodziewałem się ciekawego reportażu z bardzo kolorowego kraju ogarniętego przeklętą wojną między dwoma zwaśnionymi rodami, którym się wmówiło, że są wrogami.

Po znakomitym wstępie p. Kapuścińskiego tym bardziej narobiłem sobie ochoty na dobrnięcie do dalszych etapów utworu.

Niestety, ostatecznie odebrałem to zupełnie inaczej. Autor Gil Courtemanche jak domniemam utożsamia się z głównym bohaterem Valcourtem. Oceniam ten utwór znacznie poniżej średniej, ponieważ o ile styl napisania jest w dobrym guście, o tyle historie w tak ciekawym okresie czasu są tak marne, że szkoda poświęcać im więcej czasu.

W skrócie określę w jaki sposób to odebrałem: znudzony życiem, stary i bogaty Kanadyjczyk po podróżach do innych państw, również ogarniętych wojną, tym razem kwateruje się w jednym z nielicznych hoteli na wysokim poziomie w Ruandzie.

Nudząc się i czekając na śmierć, zaczyna zakochiwać się w lekkodusznej, ślicznej murzynce pochodzenia po części Tutsi po części Hutu. 3/4 utworu dotyczy chęci posiadania Gentille (owa kobieta wspomniana wyżej) i późniejszych scen seksu.

Co rozdział to kolejne akty seksu różnych osób, nie tylko głównego bohatera. Na miłość boską, działo się wtedy tak wiele tragicznych wydarzeń, a główny wątek książki to afrykański seks.

Tytułem powinien być np. "Cierpienia Starego Valcourta", czyli przygody znudzonego, kanadyjskiego turysty szukającego wrażeń na gorącym terenie jak najmniej opuszczając teren hotelu...

5/10 to dość wysoka ocena, a wygląda to tak z mojej strony tylko dlatego, że miałem przyjemność zapoznać się ze znakomitym wstępem p.Ryszarda Kapuścińskiego.

Spodziewałem się ciekawego reportażu z bardzo kolorowego kraju ogarniętego przeklętą wojną między dwoma zwaśnionymi rodami, którym się wmówiło, że są wrogami.

Po znakomitym wstępie p. Kapuścińskiego tym bardziej narobiłem sobie ochoty na dobrnięcie do dalszych etapów utworu.

Niestety, ostatecznie odebrałem to zupełnie inaczej. Autor Gil Courtemanche jak domniemam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
702
330

Na półkach: ,

Trudno było mi zacząć czytanie tej książki, gdyż spodziewałam się nagromadzenia krwawych opisów ludobójstwa i innych masakrycznych zbrodni. Owszem, nie zabrakło ich, jednak na początku "Niedziela..." w dużej mierze skupia się na genezie wojny w Rwandzie, opisuje zepsucie społeczeństwa, od władz począwszy, a kończąc na głupocie ludu omamionego durnymi przekonaniami na temat swojego pochodzenia, pozycji w kraju i praw przynależnych(jakby) z natury, które doprowadziły do tragedii. Ta będzie przyczyną wstydu jeszcze wielu pokoleń. Czyta się tę książkę z wypiekami na twarzy, ze złością, z poczuciem smutku, zwłaszcza dlatego, że Courtemanche nie pisze o tłumie, a przedstawia historie poszczególnych osób, ponadto wspominając, że osoby te istniały naprawdę.

Trudno było mi zacząć czytanie tej książki, gdyż spodziewałam się nagromadzenia krwawych opisów ludobójstwa i innych masakrycznych zbrodni. Owszem, nie zabrakło ich, jednak na początku "Niedziela..." w dużej mierze skupia się na genezie wojny w Rwandzie, opisuje zepsucie społeczeństwa, od władz począwszy, a kończąc na głupocie ludu omamionego durnymi przekonaniami na temat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
108
19

Na półkach: ,

Strasznie bolesna prawda. Pokazuje, jak kiedyś uciskani potrafią zadawać ból swym oprawcom w jeszcze bardziej drastyczny sposób.
Czyta się jednym tchem.

Strasznie bolesna prawda. Pokazuje, jak kiedyś uciskani potrafią zadawać ból swym oprawcom w jeszcze bardziej drastyczny sposób.
Czyta się jednym tchem.

Pokaż mimo to

avatar
584
75

Na półkach: , ,

Historia miłosna z ludobójstwem w Ruandzie w tle.
Książka poruszająca opisami normalności życia Tutsi z widmem rzezi nad głową.
Ostatnie 30 stron jeszcze długo o sobie przypomina po lekturze.
Bardzo polecam.

Historia miłosna z ludobójstwem w Ruandzie w tle.
Książka poruszająca opisami normalności życia Tutsi z widmem rzezi nad głową.
Ostatnie 30 stron jeszcze długo o sobie przypomina po lekturze.
Bardzo polecam.

Pokaż mimo to

avatar
41
9

Na półkach: ,

Książka wywołująca często odruchy wymiotne, szokująca, odrażająca, a jednak warta polecenia. Nie dla każdego.

Książka wywołująca często odruchy wymiotne, szokująca, odrażająca, a jednak warta polecenia. Nie dla każdego.

Pokaż mimo to

avatar
2114
202

Na półkach: , ,

Wstrząsająca lektura - zwłaszcza, że oparta na faktach. Możemy wyobrazić sobie tragiczne losy mordowanych bez litości.

Wstrząsająca lektura - zwłaszcza, że oparta na faktach. Możemy wyobrazić sobie tragiczne losy mordowanych bez litości.

Pokaż mimo to

avatar
127
2

Na półkach: ,

Wstrząsająca historia, którą naprawdę warto poznać ...

Wstrząsająca historia, którą naprawdę warto poznać ...

Pokaż mimo to

avatar
1856
396

Na półkach: , , ,

straszne czasy opisane w tej ksiazce

straszne czasy opisane w tej ksiazce

Pokaż mimo to

avatar
234
42

Na półkach:

Książka straszna, bo prawdziwa, opisująca rzeź ludzi w Rwandzie. Moim zdaniem powinien przeczytać ją każdy,żeby mieć świadomość co tam się wydarzyło.

Książka straszna, bo prawdziwa, opisująca rzeź ludzi w Rwandzie. Moim zdaniem powinien przeczytać ją każdy,żeby mieć świadomość co tam się wydarzyło.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    65
  • Chcę przeczytać
    39
  • Posiadam
    34
  • Ulubione
    3
  • 2011
    3
  • Afryka
    2
  • Non-fiction
    2
  • PS-przeczytane
    1
  • Fiction
    1
  • 2012
    1

Cytaty

Więcej
Gil Courtemanche Niedziela na basenie w Kigali Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także