Katolicki horror - autor postanowił, że będzie wciskał ludziom kościelną ideologię, pisząc horror, gdzie wiadomo, ksiądz jest dobry, a młodzież zła. Na swój sposób śmieszne, ale tak naprawdę nudne i sztampowe.

Katolicki horror - autor postanowił, że będzie wciskał ludziom kościelną ideologię, pisząc horror, gdzie wiadomo, ksiądz jest dobry, a młodzież zła. Na swój sposób śmieszne, ale tak naprawdę nudne i sztampowe.

Takiej homofobicznej propagandy to nigdy nie czytałam. "Muzyka heavymetalowa daje szatanowi dostęp do Twojej duszy" i podobne bzdury. Ech, gdyby książka była przedstawiona jako zupełna fikcja i nie miała w sobie homofobii, to byłaby całkiem ciekawa. Bardzo odradzam osobom LGBT+ i allies nawet jako ciekawostka, bo może triggerować

Takiej homofobicznej propagandy to nigdy nie czytałam. "Muzyka heavymetalowa daje szatanowi dostęp do Twojej duszy" i podobne bzdury. Ech, gdyby książka była przedstawiona jako zupełna fikcja i nie miała w sobie homofobii, to byłaby całkiem ciekawa. Bardzo odradzam osobom LGBT+ i allies nawet jako ciekawostka, bo może triggerować

Nie da się tego czytać :)

Nie da się tego czytać :)

Zawiodłem się tą książką troszeczkę, podobno oparta na faktach ale jak dla mnie za dużo trochę było takiej "fantazji". Spodziewałem się czegoś bardziej strasznego i ciekawego. Tytuł zwrócił moją uwagę ale jednak to nie to czego się spodziewałem.

Zawiodłem się tą książką troszeczkę, podobno oparta na faktach ale jak dla mnie za dużo trochę było takiej "fantazji". Spodziewałem się czegoś bardziej strasznego i ciekawego. Tytuł zwrócił moją uwagę ale jednak to nie to czego się spodziewałem.

Tak jak zło kusi ludzi, tak i mnie skusił tytuł książki. Ostrzeżenie na obwolucie mówiące by ludzie wrażliwi i młodzież nie czytali podziałało oczywiście dodatkowo (prawdopodobnie był to zabieg marketingowy). Spodziewałem się bluźnierczych rytuałów itd. Jednak gdy robiło się ciekawie, opis stawał się jałowy i mało sugestywny. Pozycja raczej słaba. Miłośnicy horroru raczej się nie będą bać. Mimo wszystko powieść ta według informacji wydawcy jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Nie zapominajmy, że zło istnieje....

Tak jak zło kusi ludzi, tak i mnie skusił tytuł książki. Ostrzeżenie na obwolucie mówiące by ludzie wrażliwi i młodzież nie czytali podziałało oczywiście dodatkowo (prawdopodobnie był to zabieg marketingowy). Spodziewałem się bluźnierczych rytuałów itd. Jednak gdy robiło się ciekawie, opis stawał się jałowy i mało sugestywny. Pozycja raczej słaba. Miłośnicy horroru raczej...

Książka nie jest zła, ale nie jest też dobra (moim zdaniem) mnie rozczarowała tak jak wielu innych czyteników których recenzje miałam okazję czytać. Wciągnęła mnie, czasami obrzydziła. Pokazywała zacofane myślenie skostniałego kościoła, często miałam wrażenie że miała być kościelną propagandą czego wolno a czego nie. Ukazuje za to świetnie miasteczkową zaściankowość i to hermetycznie zamknięte społeczeństwo. Można po nią sięgnąć nie spodziewając się niewiadomo jakiej dawki fantazji, strachu, grozy i innych tego typu odczuć. Jednak miło mi się ją czytało :)

Książka nie jest zła, ale nie jest też dobra (moim zdaniem) mnie rozczarowała tak jak wielu innych czyteników których recenzje miałam okazję czytać. Wciągnęła mnie, czasami obrzydziła. Pokazywała zacofane myślenie skostniałego kościoła, często miałam wrażenie że miała być kościelną propagandą czego wolno a czego nie. Ukazuje za to świetnie miasteczkową zaściankowość i to...

CAŁE SZCZĘŚCIE, ŻE -JAKOŚ- BÓG RATUJE NAS DAJĄC ROZEZNANIE I TO ŚWIADECTWO..

WOLAŁA BYM, ABY NIC-NIGDY Z TEGO/ITP./ NIE MIAŁO MIEJSCA, ALE WYSTARCZY SPOJRZEĆ W WITRYNY ZWYKŁEGO KIOSKU KOŁO PRZYSTANKU..
CZYTAJCIE!!1 DLA WŁASNEGO BEZPIECZEŃSTWA1
OBY NIE ZBYT PÓŹNO!!!!!!!!!!!!!!!
MIROSŁAWA

CAŁE SZCZĘŚCIE, ŻE -JAKOŚ- BÓG RATUJE NAS DAJĄC ROZEZNANIE I TO ŚWIADECTWO..

WOLAŁA BYM, ABY NIC-NIGDY Z TEGO/ITP./ NIE MIAŁO MIEJSCA, ALE WYSTARCZY SPOJRZEĆ W WITRYNY ZWYKŁEGO KIOSKU KOŁO PRZYSTANKU..
CZYTAJCIE!!1 DLA WŁASNEGO BEZPIECZEŃSTWA1
OBY NIE ZBYT PÓŹNO!!!!!!!!!!!!!!!
MIROSŁAWA

Książka przeczytana przeze mnie w liceum pod wpływem fascynacji tematyką okultystyczną, egzorcyzmami, rzeczami zakazanymi, albo przynajmniej takimi, o jakich milczą katecheci w Łomżyńskich szkołach. I szczerze - zawiodłam się na tej książce. Autor [nie pamiętam już, czy przypadkiem nie był księdzem] bardzo wyraźnie rozgraniczył na zasadzie "my-oni, my-oni". "My" to ludzie kulturalni, wychowani w duchu wiary katolickiej, dreptający do kościółka na msze niedzielne, udzielający się we wszelkiego rodzaju ruchach katolickich.
"Oni" to źli metalowcy, słuchający "muzyki typu Iron Maiden" [autor dość często używał tego sformułowania, jakby innych metalowych zespołów nie znał. Aż wysłałabym gościa do kiosku po "Metal Hammera", niech tam sobie "satanistów" szuka], posuwający zwierzaki, oddający kult jakimś dziwnym figurkom, sodomizujący niewinne dziewice [bądź już nie dziewice]. Wizerunek krzywdzący stworzony przez klapki-japonki na oczach. W końcu nie każdy kudłacz w skórze i glanach oddaje cześć Szatanowi, tak jak nie każde dziecko w sweterku pod szyjkę jest człowiekiem przykładnym.
Jak dla mnie książka była straconym czasem. Nie wiem, co widzieli w niej rówieśnicy.

Książka przeczytana przeze mnie w liceum pod wpływem fascynacji tematyką okultystyczną, egzorcyzmami, rzeczami zakazanymi, albo przynajmniej takimi, o jakich milczą katecheci w Łomżyńskich szkołach. I szczerze - zawiodłam się na tej książce. Autor [nie pamiętam już, czy przypadkiem nie był księdzem] bardzo wyraźnie rozgraniczył na zasadzie "my-oni, my-oni". "My" to ludzie...

Rozczarowanie to najlepsze słowo opisujące tą książkę. Tytuł podziałał na mnie jak magnes, podobnie ostrzeżenie z tyłu. Spodziewałam się wbijającej w fotel lektury, po której będę bała się spać przy zgaszonym świetle. Niestety nic takiego nie znalazłam.
Pomysł może i był dobry, ale wykonanie kiepskie. Początek nawet obiecujący. Poznajemy głównego bohatera, który po paru latach wraca do Valley Falls, miasta które opanował Szatan. I tutaj zaczyna się rozczarowanie. Zamiast realistycznych i okrutnych opisów rytuałów satanistycznych mamy kilka zdawkowych zdań, które nie wnoszą nic nowego do wiedzy przeciętnego czytelnika.
Miejscami akcja nie trzyma się ładu. Autor chciał budować napięcie, ale niestety nie udaje mu się to. Zamiast zaciekawienia jest znudzenie. Mimo to brnęłam dalej z nadzieją, że może zakończenie mnie zaskoczy. Nie zaskoczyło...
Książka pełna jest stereotypów; młodzież słuchająca heavy metalu to na pewno wyznawcy Szatana, unikający Kościoła jak ognia. Do tego młodzież ta nie znajduje pomocy u rodziców, którzy nie chcą z nimi rozmawiać na intymne tematy ani w ogóle na jakiekolwiek. Kościół przedstawiony jest jak instytucja, która dba tylko o dobra materialne. A jak naprawdę potrzeba pomocy to w cudowny sposób wszyscy szukają jej u Boga.
Podsumowując, nie polecam. Może i czyta się szybko, ale nie powala na kolana. Odbierałam ją raczej jako kiepską fantastykę, niż powieść bazującą na prawdziwych zdarzeniach.

Rozczarowanie to najlepsze słowo opisujące tą książkę. Tytuł podziałał na mnie jak magnes, podobnie ostrzeżenie z tyłu. Spodziewałam się wbijającej w fotel lektury, po której będę bała się spać przy zgaszonym świetle. Niestety nic takiego nie znalazłam.
Pomysł może i był dobry, ale wykonanie kiepskie. Początek nawet obiecujący. Poznajemy głównego bohatera, który po paru...

Gorzej niż słabe... No chyba, że książkę wstawić do działu "fantastyka".

Zapowiadało się ciekawie...
Na tylniej okładce widzimy ostrzeżenie: „Książka ta jest zbeletryzowaną relacją prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce w Stanach Zjednoczonych. Przedstawione w niej opisy praktyk satanistycznych są bardzo realistyczne, dlatego nie zaleca się tej lektury osobom wrażliwym i młodzieży.

Rozumiem, że beletrystyka.
Rozumiem, że fikcja i koloryzowanie by ciekawiej się czytało...
I nie ukrywam szybko mi zleciało, szybko przeczytałam. Nawet byłam zaciekawiona(chociaż może bardziej tym co niejaki Roger E. jeszcze zdoła wymyślić o młodzieży z długimi włosami i w glanach niż sama akcją).

Książka, z rzeczywistością nie ma nic wspólnego.

Jako fantastyka, owszem...
Chociaż... Może to taki chwyt marketingowy? Może gdyby nie rzekome "oparcie na faktach prawdziwych" książka nie sprzedała by się...?
Anyway... Po lekturze byłam zbulwersowana tym jak przedstawiono młodzież słuchającej ciężkiej muzyki.
Stąd się biorą stereotypy.

Gorzej niż słabe... No chyba, że książkę wstawić do działu "fantastyka".

Zapowiadało się ciekawie...
Na tylniej okładce widzimy ostrzeżenie: „Książka ta jest zbeletryzowaną relacją prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce w Stanach Zjednoczonych. Przedstawione w niej opisy praktyk satanistycznych są bardzo realistyczne, dlatego nie zaleca się tej lektury osobom wrażliwym...