rozwińzwiń

Samhain Agenda

Okładka książki Samhain Agenda Adam Deka
Okładka książki Samhain Agenda
Adam Deka Wydawnictwo: Xeromorph horror
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Xeromorph
Data wydania:
2020-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2020-01-01
Język:
polski
Tagi:
#extremehorror #adamdeka #samhainagenda #pulphorror #xeromorph
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
984
432

Na półkach: , , ,

Szczerze uważałem że jestem przygotowany na takie cuda, ale jasna cholera; czasem naprawdę przecierałem oczy ze zdumienia.

Podobno najbardziej blużnierczą i chorą księgą na świecie jest necronomicon...to chyba dla tych co nie czytali twórczości Adama, bo ten to dopiero potrafi przegrzać mózgi swoim czytelnikom.

"Samhain Agenda" jest niczym zakonserwowany w krwi mózg mordercy.To 9 opowiadań (właściwie 8 i jeden wiersz) które wypełnione są po brzegi najbardziej obrzydliwymi i blużnierczymi praktykami zwiazanymi z czarną magią i tym podobnych.

Czytałem sporo róznego rodzaju chorego gówna bo pięknie to odmóżdza ale czasem zdarzy się coś takiego że wejdzie do głowy i utkwi tam jak kawałek szkła. Mialem tak pare razy z Piotrowskim, Czarnym, Siwcem, Kaczkowską i kilkoma innymi autorami no i mam też tak w przypadku Adama. Ukrzyżowowanie, oddawanie się w ręce szatanowi, róznego rodzaju nekrofilia, kazirodczy seks.. w sumie seks w każdej postaci i z każdym a to tylko wierzcholek góry lodowej którą raczy nas Autor. Dodajcie do tego niesamowitą plastyczność a otrzymacie kawał naprawde dorodnej ekstremy.

Czysty underground. Limitka sto sztuk i do tego (o ile dobrze pamiętam) robiona ręcznie przez autora. Trochę niewygodnie się takie małe czyta bo sprawiają wrażenie bardzo delikatych przy rozkładaniu ale i tak kocham całym sercem.

Egzemplarz oczywiscie z dedykacją, jak reszta.

Z ciekawości spojrzałem co znaczy tytuł. Niezawodne google mówi że Samhain to gaelickie święto wyznaczające koniec żniw i poczatek zimy, a Agenda to chrześcijańska księga liturgiczna.

Szczerze uważałem że jestem przygotowany na takie cuda, ale jasna cholera; czasem naprawdę przecierałem oczy ze zdumienia.

Podobno najbardziej blużnierczą i chorą księgą na świecie jest necronomicon...to chyba dla tych co nie czytali twórczości Adama, bo ten to dopiero potrafi przegrzać mózgi swoim czytelnikom.

"Samhain Agenda" jest niczym zakonserwowany w krwi mózg...

więcej Pokaż mimo to

avatar
641
610

Na półkach: , , , ,

Madremio! A cóż tu się nie odjaniepawla? Satanistyczne obrzędy, piekielne demony i chowańce, kultyści mamroczący ofiarne klątwy, wulgarny seks, gwałty, tortury, śmierć, najczarniejszy z czarnych humor, a wszystko bulgoczące jak w kotle pełnym smoły i siarki, gorącym i smrodliwym. Nie tylko rozliczne ofiary bluźnierczych rytuałów, ale również dobry smak oraz zasady poprawnej polszczyzny zostaną brutalnie, wielokrotnie i boleśnie zgwałcone w tej iście apokaliptycznej, przy czym przewrotnie wciągającej i zabawnej orgii campowego szaleństwa, jaką jest zbiór opowiadań Adama Deki „Samhain Agenda”.

+

Wszyscy znają przysłowie „don’t judge a book by its cover”. A jednak nie sposób nie zacząć od okładki… Wydana własnoręcznie (dosłownie!),rzemieślniczo, w nakładzie raptem 100 egzemplarzy, stylizowana na wczesnonajntisowe ziny „Samhain Agenda” swą urodą (a również żarliwą fanowską pasją, która stoi za jej wydaniem) po prostu urzeka.
Okładka „wycinanka”, z tzw. okienkiem, na niej przyklejone makabryczne ozdobniki (świeca i, jak to się na Śląsku godo - „śmiertka”),sama okładka rozkładana (!),dodatkowe elementy ozdobne wklejone między strony książki. Wszystko ręcznie wykonane, ręcznie sklejone (zaskakująco mocno się trzyma!),z odpowiednio dobraną „zinową” czcionką - tomik jest prawdziwym rarytasem kolekcjonerskim i dla samego faktu posiadania takiego rarytasu wydawniczego warto go nabyć. No ale tak naprawdę szaleństwo zaczyna się, kiedy czytelnik usiłuje (ihaa) rozpocząć lekturę :)

Adam Deka debiutował w Domu Horroru, wydawnictwie znanym z tego, że nie waha się wydawać najbardziej ekstremalnych form literackiego horroru. Karolina Kaczkowska, Tomasz Czarny, Patryk Bogusz, Marcin Piotrowski, czy z zagranicznych : Carlton Mellick a przede wszystkim sam Edward Lee - to jest full power extreme. Ale dla Deki nawet i takie podejście okazało się zbyt komercyjne, zbyt „oszlifowane” i ocenzurowane. Dlatego, po wydaniu dwu powieści („Wije” i „Splunę Ci W Pysk”) zdecydował on, w poszukiwaniu totalnej wolności twórczej - o samodzielnym wydawaniu swych kolejnych tytułów w ramach self publishingowej oficyny Xeromorph. No i cóż - trzeba powiedzieć, że w swym pisaniu nie bierze żadnych jeńców i nie idzie na żadne kompromisy. Jest w Xeromorphie sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem - płynie tam, gdzie chce płynąć. Albo wsiadamy z nim (to ci najodważniejsi) albo nie podejmujmy ryzyka.

Pierwsze, co rzuci się w oczy, to szalony styl narracji, balansujący między nawiedzoną campową prozą „poetycką”, sprawnym B-klasowym horrorem przygodowym z dużą dawką seksu i gore a tekstem black metalowej kapeli (dla fanów metalu dodatkowym smaczkiem będzie wyszukiwanie w opowiadaniach fragmentów liryków Romana Kostrzewskiego - obok oczywistości rodzaju „cmok-cmok, mlask-mlask” czy „wonnych rodni” są i inne).

Większość opowiadań oparta jest o podobny schemat - na początku jest jakiś plugawy satanistyczny rytuał (którego kultysta pada dobrowolną ofiarą),w efekcie którego dochodzi do narodzin/ujawnienia się Zła, które w drugiej części tekstu dokonuje radującej serce fana ekstremy rzezi. Wspólnym mianownikiem jest satanistyczna magiczna klątwa, pojawiająca się w trakcie każdego z tych obrzędów. Tak jest np. w „Chowańcu Dr. Ghoula”, gdzie tytułowy, przywołany z zaświatów chowaniec masakruje pewną (trzeba trafu że oddającą się kazirodczej orgii) rodzinę, w „Psie Na Trupy”, w którym w efekcie nekrofilskiego obrzędu rodzi się wataha morderczych tasiemcy (ihaaa!),czy w mrocznych „Fantazmatach Sukubatu” (tym razem akcja toczy się w upiornym domu dla obłąkanych, zarządzanym przez doktora satanistę i oddane mu dwie pielęgniarki-kultystki).
Najciekawsza jest jednak „Astralna Konkwista”. Kosmiczny astro-satanizm w znany fanom black metalowego Inquisiton. Pojazd kosmiczny w podróży w kierunku czarnej dziury („czarna” dziura - you got it?),astro templariusze, demoniczny byt (jeszcze jeden….) zrodzony na jego pokładzie - no, miód z benzynką.

Wyróżnia się nieco oryginalnym założeniem opowiadanie „Io Pan”, z fabułą osadzoną w czasach starożytnego Rzymu, kiedy to cezar Kaligula potrzebuje demonicznej pomocy w opanowaniu żądz swych nałożnic.

Znajdziemy również w „Agendzie” odrażająco uroczy i uroczo odrażający, spójny „artystycznie” z resztą zbiorku poemat „Szątopierz”, z bohaterką, chrześcijańską fanatyczką, której masochistyczne samopoświęcenie posłuży wyłącznie siłom zła.

Tylko opowiadanie „Animator” wydało mi się mniej przekonujące. Już pal sześć, że polityka międzynarodowa zdezaktualizowała sporą część fabuły - i teraz czas na rozliczanie się z ukraińskimi siepaczami z Wołynia jest raczej kiepski, ale nie bardzo umiałem skleić poszarpane fragmenty narracji w jednolitą całość.

+

Jeszcze raz na zakończenie - „Samhain Agenda” nie podlega „normalnej” ocenie, trzeba być w szczególnym „Adam Deka state of mind”, nieco przestroić percepcję, żeby te teksty zadziałały, żeby wady narracji przestały przeszkadzać w lekturze a błędy przestały irytować. Ale kiedy człowiek nastroi się odpowiednio, wtedy opowiadania zaczynają być naprawdę catchy, chwilami rozwijając się w uroczo makabryczne, pełne ekstremalnie hiperbolizowanych bluźnierstw i przemocy miniaturowe opowieści.
Zresztą - niech ostateczną oceną będzie fakt, że po lekturze „Agendy” zakupiłem na pniu WSZYSTKIE pozostałe horrory Adama Deki!

Madremio! A cóż tu się nie odjaniepawla? Satanistyczne obrzędy, piekielne demony i chowańce, kultyści mamroczący ofiarne klątwy, wulgarny seks, gwałty, tortury, śmierć, najczarniejszy z czarnych humor, a wszystko bulgoczące jak w kotle pełnym smoły i siarki, gorącym i smrodliwym. Nie tylko rozliczne ofiary bluźnierczych rytuałów, ale również dobry smak oraz zasady...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    3
  • Przeczytane
    3
  • Posiadam
    2
  • Polska Groza XXI
    1
  • Paperbacks From Hell
    1
  • Horror
    1
  • Autograf/dedykacja
    1
  • 2021
    1
  • 💀 Horror, mrok
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Samhain Agenda


Podobne książki

Przeczytaj także