Nowa Fantastyka 480 (09/2022)
- Kategoria:
- czasopisma
- Seria:
- Nowa Fantastyka
- Wydawnictwo:
- Prószyński Media
- Data wydania:
- 2022-08-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-08-25
- Liczba stron:
- 80
- Czas czytania
- 1 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- Tłumacz:
- Alicja Janusz, Joanna Krystyna Radosz, Emilian Wojnowski
- Tagi:
- fantasy science fiction
Bartek Czartoryski
MARZENIA I KOSZMARKI
czyli filmy Stephena Kinga
Kiedy czytacie te słowa, na rynek trafiła już najnowsza powieść Stephena Kinga, jeśli dobrze liczę ‒ sześćdziesiąta piąta. I zapewne już ktoś nabył prawa do jej sfilmowania.
Robert Ziębiński
STRANGER KING
Dlaczego w małych miasteczkach dzieje się tyle złego? Dlaczego bohaterami zawsze jest grupka przyjaciół? Jak Stephen King wpłynął na twórców „Stranger Things”?
Agnieszka Włoka
SIR ROLAND POD MROCZNĄ WIEŻĄ STANĄŁ
Drogi Czytelniku, przejdźmy się ścieżką Promienia i odpowiedzmy na kilka zagadek popadającego w obłęd pociągu. Spróbujmy się pochylić nad fenomenem „Mrocznej Wieży” Stephena Kinga, której rozbudowana mitologia, symbolika i wielowarstwowość zasługują na osobną książkę.
Sebastian Luc-Lepianka
TEORIA SYMULACJI
Popkultura, filozofia i koty
Pytanie o realność rzeczywistości pasjonuje ludzi od antycznych czasów, wystarczy wspomnieć jaskinię Platona. Sam fakt, że potrafimy śnić, mógł sprawić, że w bardziej dosłownych jaskiniach pierwsi ludzie po nocy wątpili, czy aby na pewno się przebudzili.
Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz
RYCERZE PRZESTWORZY Z LAMUSA
Żwirko i Wigura po swej tragicznej śmierci stali się nie tylko symbolami polskiego lotnictwa oraz bohaterami masowej wyobraźni, ale także pojawili się jako postacie literackie i to w całkiem niespodziewanym, dość fantastycznym kontekście.
Aleksandra Klęczar
WAMPIR, MONSTRUM, WILKOŁAK
Wspominając w „Danse macabre” początki horroru jako zjawiska kulturowego i wymieniając kluczowe dla niego dzieła, Stephen King konkluduje: Niczym idealne rozdanie tarota, przedstawiające samą istotę zła, możemy ułożyć na stole ich karty: Wampira, Wilkołaka i Bezimienną Istotę.
Witold Vargas
BZIONEK
Bzionek ma kilka imion. Może być nazywany didkiem, diduchem albo jeszcze inaczej. Tak bowiem określa się personifikację specyficznej grupy wierzeń magicznych związanych z krzakiem czarnego bzu.
Ponadto w numerze:
– opowiadania m.in. Rachel Swirsky i Eleny Pavlovej;
– Lil i Put w podróży balonem;
– felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 26
- 11
- 5
- 4
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Długo męczyłem się z tym niestety dość słabym numerem NF.
Publicystyka nie zachwyca - ile można eksploatować temat Kinga i znanych wszystkich historii z jego życia? W pozostałym zakresie jest jedynie przyzwoicie, ale żaden z artykułów nie zapadał w pamięć na długo.
Opowiadania są bardzo słabe. Proza polska to jakiś żart - rozumiem idee promowania debiutantów, ale jednak po piśmie z taką renomą oczekiwałem czegoś na wyższym poziomie, niż przeciętny poziom forów dla geeków.
Proza zagraniczna tylko niewiele lepsza - wybrane opowiadania są po prostu nieciekawe, a niektóre krótkie formy sprawiają wrażenie napisanych na kolajnie.
Generalnie najsłabszy numer od bardzo dawna.
Długo męczyłem się z tym niestety dość słabym numerem NF.
więcej Pokaż mimo toPublicystyka nie zachwyca - ile można eksploatować temat Kinga i znanych wszystkich historii z jego życia? W pozostałym zakresie jest jedynie przyzwoicie, ale żaden z artykułów nie zapadał w pamięć na długo.
Opowiadania są bardzo słabe. Proza polska to jakiś żart - rozumiem idee promowania debiutantów, ale jednak...
Wyjatkowo slaba publicystyka. Numer z Kingiem na okladce, moim ulubionym autorem, a o artykulach o nim wynudzilam sie niemilosiernie.
Opowiadania za to bardzo fajne, nie wszystkie, ale te godne uwagi, sa genialne.
Wyjatkowo slaba publicystyka. Numer z Kingiem na okladce, moim ulubionym autorem, a o artykulach o nim wynudzilam sie niemilosiernie.
Pokaż mimo toOpowiadania za to bardzo fajne, nie wszystkie, ale te godne uwagi, sa genialne.
Przy pierwszym kartkowaniu kolejnego numeru Nowej Fantastyki jedno opowiadanie szczególnie przykuło moją uwagę. Była to nade wszystko zasługa wieku autora, będącego moim rówieśnikiem, ale również długości tekstu, ilustracji. W rezultacie „Śnieg i krew” utkwiła niczym drzazga w mojej zajętej innymi sprawami świadomości i w końcu sięgnęłam po ten tekst machinalnie, szybciej niż planowałam.
Zdało mi się, że początek mógłby być zgrabniejszy, rzuciły mi się do oczu jakieś nienajładniejsze zbitki wyrazów, nagromadzenie „młodzików” i „niedorostków”. Dość szybko jednak straciło to znaczenie, poczułam zapach zimy, otoczył mnie las i przestałam widzieć literki. Opowiadanie wchłonęło mnie zupełnie.
„Śnieg i krew” emanuje nastrojem, którego często szuka się w powieściach fantasy, a znacznie rzadziej znajduje. Styl autora jest uważny i prosty; dopracowany, nieprzesadzony. Uwielbiam, absolutnie uwielbiam, co zresztą często wspominam i wspominać będę, zabieg literacki polegający na patrzeniu na brutalną rzeczywistość oczami dziecka. Świadomość, że rozumie się rzeczy, których ono nawet nie podejrzewa, serwuje czytającej osobie jakieś szczególne przeżycia. Opowiadanie Grzegorza Nowakowskiego w istocie jest gorzkim studium dojrzewania i tym samym origin story, co prawda dość schematyczną, ale taką, którą nie pogardziłby bohater naprawdę dobrej powieści.
Nie rozumiem tylko, jak to się stało, że część wzmianek o wieku bohatera sugeruje, że w przełomowym momencie miał on lat jedenaście, a część, że siedem (ku czemu osobiście się skłaniam, obserwując jego zachowanie). Jaki cudem przegapił to autor, jakim cudem przegapił to redaktor?
Ale to nic. W końcu… chapeau bas, Grzegorzu, kocham Twoje opowiadanie. I dla Ciebie kupię „Wiedźmy”.
Przy pierwszym kartkowaniu kolejnego numeru Nowej Fantastyki jedno opowiadanie szczególnie przykuło moją uwagę. Była to nade wszystko zasługa wieku autora, będącego moim rówieśnikiem, ale również długości tekstu, ilustracji. W rezultacie „Śnieg i krew” utkwiła niczym drzazga w mojej zajętej innymi sprawami świadomości i w końcu sięgnęłam po ten tekst machinalnie, szybciej...
więcej Pokaż mimo toUrlop, to i z najnowszym numerem „NF” uwinąłem się nad wyraz szybko.
A co w nim?
Jak zwykle, na pierwszy ogień idzie proza polska.
„Śnieg i krew” Grzegorza Nowakowskiego – fantasy. Jak wiadomo, nie przepadam. A tu takie najklasyczniejsze z klasycznych – uciśnione elfy i krwiożerczy ludzie. Ale że był w tym jakiś pomysł, to strasznie wybrzydzał nie będę. Będę natomiast na redakcję, bo to, co dzieje się z wiekiem głównego bohatera, to jakieś SF z maszyną czasu. Plus parę innych babolków.
„Turysta” Adama Grotha – tu też jest pomysł (recyklingowany nieco). Oraz narracja pierwszoosobowa, która sprawdza się w krótkich tekstach. Ale takie niedługie opowiadanie powinno błysnąć puentą, pomysłem. Tu takiego nie dostrzegłem, albo też nie zrozumiałem.
No to do prozy zagranicznej.
Dwie miniaturki Eleny Pawłowej (kurcze, mamy swoją pisownię języków słowiańskich, czemu posługujemy się angielską?) – „Kwiaty skalpelowe” i „Utrata linearnego zasilania nie zabije wielorybów”. Hmmm, bardzo wyszukane, stylowe, poetyckie niemal. Nie moja bajka, ale dobrze, że się takie teksty w „NF” znajdują.
„Patron ochotników” Nadiji Seniowskiej – słowiańskie fantasy, które dość gwałtownie zmienia się we współczesną bajkę „ku pokrzepieniu serc”. W sumie ciekawa część „mitologiczna”, ale wielkiego bum nie było.
„Biała róża, czerwona róża” Rachel Swirsky – to w sumie też fantasy, ale tym razem urban. Trochę niepokoi mnie wydźwięk tego opowiadania, ale poza tym – obleci.
Podsumowując – mocno letni (nomen omen) ten numer. Może dlatego, że tyle w nim fantasy?
W publicystyce – nie zawodzi Aleksandra Klęczar. Lubię czytać o rzeczach mi kompletnie nieznanych.
Oraz King w trzech odsłonach: o filmach na podstawie jego prozy (brakło mi tylko „Maximum Overdrive”),metawersum Mrocznej Wieży (czytałem jeszcze w epoce bezinternetowej i miałem wielką radochę z wyłapywania nawiązań),a także o podobieństwach prozy Kinga ze scenariuszami „Stranger Things”. Ten ostatni taki trochę naciągany, bo motyw dzieci muszących sobie radzić i zawiązujących młodzieńcze przyjaźnie, można rozciągnąć aż po „Dzieci z Bullerbyn” i powieści Niziurskiego.
Temat symulacji niezwykle ciekawy, ale jeno muśnięty. Może tak ciąg dalszy?
Urlop, to i z najnowszym numerem „NF” uwinąłem się nad wyraz szybko.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toA co w nim?
Jak zwykle, na pierwszy ogień idzie proza polska.
„Śnieg i krew” Grzegorza Nowakowskiego – fantasy. Jak wiadomo, nie przepadam. A tu takie najklasyczniejsze z klasycznych – uciśnione elfy i krwiożerczy ludzie. Ale że był w tym jakiś pomysł, to strasznie wybrzydzał nie będę. Będę natomiast na...