Wiedźmy (Antologia opowiadań) Eugeniusz Dębski 6,2
ocenił(a) na 328 tyg. temu Od ponad tygodnia nie mogłam się zmusić do włączenia kolejnego opowiadania. W końcu uznałam, że ta antologia mnie pokonała i nie dam rady udźwignąć więcej. Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od pochwalenia wykonania audiobooka. Muzyka i ambient w tle były miłym zaskoczeniem, lektorzy w większości naprawdę dobrzy, a okładka - coś pięknego! Było kilka opowiadań, które mi się podobały, szczególnie "Przyjaciółko droga" Magdaleny Kozak, z bardzo ciekawym komentarzem o przemocy domowej; było kilka banałów, bagatelek i bletek, ale było też kilka koszmarów literackich, których ani warsztat, konstrukcja historii, tematyka, ani postaci nie ratowały. Od pierwszego opowiadania - "Pomiot" Mikołaja Bandury odbiłam się zupełnie. Jakby ktoś wrzucił do worka ostatnie 10 lat najgorszego polskiego fantasy i pierwsze historie gimnazjalisty, potrząsnął mocno, a co wypadło - ulepił z tego nieforemną kulkę na klej ze śliny. Przemianowanie Bieszczad na "szcza-biedy" i nazywanie jesiennych drzew "p*dalskimi chaszczami" nie jest zabawne, jeśli ma się więcej niż 15 lat, i nigdy wcześniej nie słyszałam zwrotu "gdzie dziki ch*jami hamują". Codziennie człowiek uczy się czegoś nowego.
Nie sądziłam, że dalej spotka mnie coś gorszego. Owszem, niefortunnie się zaczęło, ale przecież gorzej nie będzie, prawda?
I wtedy na scenę wchodzi Irmina Klocek z "Gdy odchodzi ostatnia czarownica". Główna bohaterka - Weronika gardziła mężczyznami i nienawidziła kobiet, jednak to autorka znęcała się nad swoimi czytelnikami. Opowiadanie Klocek było zupełnie niestrawne, a najgorsze jest to, że gdyby nie niekończące się monologi wewnętrzne Weroniki, która była kanałem nadawczym autorki, byłaby to całkiem niezła historia o zbyt długim życiu, o zmęczeniu nim. Może nawet piękna, filozoficzna i melancholijna opowieść o żegnaniu się z tym życiem. Ale nie była.
Czuję dziwną potrzebę przeproszenia autorów opowiadań, do których nie dałam rady dotrzeć. Mam wrażenie, że gdzieś tam mogło czaić się jeszcze coś dobrego, może nawet wyjątkowego, ale ta część, z którą się zapoznałam wypadła na tyle blado, że straciłam całkowicie chęć kontynuowania.