Najnowsze artykuły
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać278
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Elena Pavlova
1
4,0/10
Pisze książki: informatyka, matematyka, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,0/10średnia ocena książek autora
27 przeczytało książki autora
6 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Rozwój matematyki na przestrzeni wieków
Marek A. Kowalski, Elena Pavlova
4,0 z 1 ocen
3 czytelników 1 opinia
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Rozwój matematyki na przestrzeni wieków Marek A. Kowalski
4,0
Z 224 stron książki, jedynie ~115 stron dotyczy historii matematyki, ~50 stron opisuje dziesięć z dwudziestu trzech problemów D. Hilberta, które przedstawił on na Międzynarodowym Kongresie Matematyków w Paryżu w roku 1900, ~35 stron dotyczy historii matematyki w Rosji. Niestety, wybór zagadnień oraz ich proporcje poruszone książce, która z założenia i tytułu, jest książką o historii matematyki są zupełnie nietrafione. Umieszczenie w niej takiej ilości treści tłumaczenia dziesięciu problemów D. Hilberta uważam za całkowicie niepotrzebne, tym bardziej, że obecnie tylko 3 z nich pozostają nierozwiązane, a 5 z nich doczekało się częściowych rozwiązań, za bardziej stosowne uważałbym opisanie tzw. problemów milenijnych, choć i te byłyby niekonieczne w książce tego gatunku. Również za niepotrzebne uważam oddzielne, i nie mniej obszerne, opisanie historii matematyki rosyjskiej, która do wieku XVIII prawie nie istniała, a za jej rozwój odpowiadają matematycy spoza granic tego państwa (J. Hermann, N. i D. Bernouli i L. Euler),którzy wykształcili pierwszych matematyków rosyjskich. Ponadto książka zawiera kilka błędów i nadinterpretacji: Archimedes nie był protoplastą rachunku całkowego, ponieważ stosowana przez niego metoda wyczerpywania rachunkiem całkowym nie jest, a sama interpretacja graficzna (geometryczna) całki jest zasługą B. Riemanna (i jej rozszerzenia na inne klasy funkcji - H. Lebesgue'a, zwanego całką Lebesgue'a),odkrywcą tożsamości Eulera nie jest sam L. Euler, a R. Cotes, który jako pierwszy udowodnił to równanie w postaci logarytmicznej, A. Einstein w swoich badaniach korzystał z geometrii nieeuklideowych, której twórcami byli głównie Niemcy (C. Gauss, H. Minkowski, B. Riemann) i Węgier J. Bolyai (a nie jakaś "włoska szkoła geometryczna"),autor stwierdza, że P. Fermat nie był profesjonalnym matematykiem (to są nieprofesjonalni?!),ponadto jest kilka "literówek".
Tłumaczenia problemów D. Hilberta, zawierające zdecydowanie zbyt trudną, dla osoby nie będącej matematykiem (lub nawet entuzjastą),nomenklaturę i ich nieobjaśnione równania, ponadto wyprowadzenie tożsamości Eulera uważam za zupełnie zbędne.
Reasumując, niby jest to książka o historii matematyki, a samej historii jest w niej niewiele, w porównaniu do pozostałej, raczej zbędnej treści. Tym samym otrzymujemy nijaki miszmasz, który prawdopodobnie nie zadowoli ani entuzjastów matematyki, ani matematyków, ani historyków. Nie wiem jak wypada ona na tle innych książek w tej tematyce ("Pi razy drzwi" J. Barrowa, "Wykłady z historii matematyki" M. Kordosa czy "Szkice z filozofii i historii matematyki i logiki" R. Murawskiego),jeśli przeczytam je, to niniejszą recenzję uzupełnię o porównanie.
Nowa Fantastyka 480 (09/2022) Grzegorz Nowakowski
6,3
Urlop, to i z najnowszym numerem „NF” uwinąłem się nad wyraz szybko.
A co w nim?
Jak zwykle, na pierwszy ogień idzie proza polska.
„Śnieg i krew” Grzegorza Nowakowskiego – fantasy. Jak wiadomo, nie przepadam. A tu takie najklasyczniejsze z klasycznych – uciśnione elfy i krwiożerczy ludzie. Ale że był w tym jakiś pomysł, to strasznie wybrzydzał nie będę. Będę natomiast na redakcję, bo to, co dzieje się z wiekiem głównego bohatera, to jakieś SF z maszyną czasu. Plus parę innych babolków.
„Turysta” Adama Grotha – tu też jest pomysł (recyklingowany nieco). Oraz narracja pierwszoosobowa, która sprawdza się w krótkich tekstach. Ale takie niedługie opowiadanie powinno błysnąć puentą, pomysłem. Tu takiego nie dostrzegłem, albo też nie zrozumiałem.
No to do prozy zagranicznej.
Dwie miniaturki Eleny Pawłowej (kurcze, mamy swoją pisownię języków słowiańskich, czemu posługujemy się angielską?) – „Kwiaty skalpelowe” i „Utrata linearnego zasilania nie zabije wielorybów”. Hmmm, bardzo wyszukane, stylowe, poetyckie niemal. Nie moja bajka, ale dobrze, że się takie teksty w „NF” znajdują.
„Patron ochotników” Nadiji Seniowskiej – słowiańskie fantasy, które dość gwałtownie zmienia się we współczesną bajkę „ku pokrzepieniu serc”. W sumie ciekawa część „mitologiczna”, ale wielkiego bum nie było.
„Biała róża, czerwona róża” Rachel Swirsky – to w sumie też fantasy, ale tym razem urban. Trochę niepokoi mnie wydźwięk tego opowiadania, ale poza tym – obleci.
Podsumowując – mocno letni (nomen omen) ten numer. Może dlatego, że tyle w nim fantasy?
W publicystyce – nie zawodzi Aleksandra Klęczar. Lubię czytać o rzeczach mi kompletnie nieznanych.
Oraz King w trzech odsłonach: o filmach na podstawie jego prozy (brakło mi tylko „Maximum Overdrive”),metawersum Mrocznej Wieży (czytałem jeszcze w epoce bezinternetowej i miałem wielką radochę z wyłapywania nawiązań),a także o podobieństwach prozy Kinga ze scenariuszami „Stranger Things”. Ten ostatni taki trochę naciągany, bo motyw dzieci muszących sobie radzić i zawiązujących młodzieńcze przyjaźnie, można rozciągnąć aż po „Dzieci z Bullerbyn” i powieści Niziurskiego.
Temat symulacji niezwykle ciekawy, ale jeno muśnięty. Może tak ciąg dalszy?