rozwińzwiń

Diabeł już tu nie mieszka

Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Epidemie Paweł Dybała, Agnieszka Fulińska, Wojciech Gunia, Agnieszka Hałas, Paweł Majka, Mikołaj Maria Manicki, Andrzej Miszczak, Tadeusz Oszubski, Krzysztof Rewiuk, Magdalena Anna Sakowska, Marta Sobiecka, Jacek Sobota, Wojciech Szyda, Marek Żelkowski
Ocena 7,5
Epidemie Paweł Dybała, Agnie...
Okładka książki Ku gwiazdom. Antologia Polskiej Fantastyki Naukowej 2021 Bartek Biedrzycki, Grzegorz Brona, Dorota Dobrzyńska, Łukasz Marek Fiema, Adam Groth, Wojciech Gunia, Marta Kładź-Kocot, Michał Kłodawski, Marcin Kowalczyk, Marta Magdalena Lasik, Mikołaj Maria Manicki, Marcin Mazur, Kamil Muzyka, Marcin Przybyłek, Grzegorz Rogaczewski, Andrzej Zimniak
Ocena 6,5
Ku gwiazdom. A... Bartek Biedrzycki, ...
Okładka książki Czas literatury 4(12)/2020 Waldemar Bawołek, Bianca Bellová, Sylwia Chutnik, Mikołaj Maria Manicki, Józefina Piątkowska, Tomasz Różycki
Ocena 8,0
Czas literatur... Waldemar Bawołek, B...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
28 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach:

Mocno nierówna książka z ciekawą kreacją świata, ale mam wrażenie, że momentami zabrakło w niej korektora. Sama opowiedziana historia to trochę pomieszanie z poplątaniem, ze sporą dozą klisz, niespójnych wątków.

Jak na debiut całkiem interesująca. Zwłaszcza, jak ktoś ma ochotę sięgnąć po coś bardziej "pulpowego".

Mocno nierówna książka z ciekawą kreacją świata, ale mam wrażenie, że momentami zabrakło w niej korektora. Sama opowiedziana historia to trochę pomieszanie z poplątaniem, ze sporą dozą klisz, niespójnych wątków.

Jak na debiut całkiem interesująca. Zwłaszcza, jak ktoś ma ochotę sięgnąć po coś bardziej "pulpowego".

Pokaż mimo to

avatar
2303
2125

Na półkach: , ,

Bardzo szczegółowo wykreowany świat, ale bez infodropu; gdy jednak element świata przedstawionego wymagał bardziej intensywnego przedstawienia, autor cwanie z tego wybrnął tu i ówdzie rozrzucając notki encyklopedyczne. Takie oddolne przedstawienie kolonizacji zawsze spoko - górników mieliśmy już w Red Rising, tam jednak bardziej baśniowo-karykaturalnie, w Lunie mieliśmy zmagania ludzkości z ciągłymi przeciwnościami. Tutaj coś pomiędzy, ale zupełnie innego jednocześnie.

Sprawnie napisana - zamiast zamkniętej całości sprawia przez większość stron wrażenie kartki z kalendarza górniczej kopalni. Ani to plus, ani minus, tylko sposób przedstawienia. Pod koniec akcja zamyka się, choć w pewnym momencie zgubiłem nieco wątek i musiałem się cofać; nie przez zagmatwanie, ale przez tę nagłą zmianę właśnie. Całość sprawia wrażenie mocno skróconej trylogii - te trzy akty są tu bardzo różne i z powodzeniem po rozbudowaniu mogłyby stanowić odrębne części w ramach większej całości.

Dobra lektura.

Bardzo szczegółowo wykreowany świat, ale bez infodropu; gdy jednak element świata przedstawionego wymagał bardziej intensywnego przedstawienia, autor cwanie z tego wybrnął tu i ówdzie rozrzucając notki encyklopedyczne. Takie oddolne przedstawienie kolonizacji zawsze spoko - górników mieliśmy już w Red Rising, tam jednak bardziej baśniowo-karykaturalnie, w Lunie mieliśmy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
154
6

Na półkach:

"Diabeł już tu nie mieszka" Mikołaja Marii Manickiego to dowód na to, że niespełnienie oczekiwań jest czasem lepsze niż ich spełnienie. Po okładce spodziewałem się dosyć ciężkiej futurystycznej historii z motywem kopalnianym w tle. Nic bardziej mylnego. Nie chcę zdradzać za dużo, bo odkrywanie jaki charakter ma ta powieść to też element zabawy, więc musi wystarczyć tyle: to było zaskakująco zabawne. Był nawet taki moment, w którym chichrałem się jak szaleniec, a to nie zdarza mi się często podczas czytania. Humor w książkach to trochę taki miecz obosieczny, albo nadajemy na tych samych falach i jest fajnie albo przewracamy oczami przy każdym żarcie. I to dotyczy absolutnie każdego autora, chociażby legendarny Pratchett nie przypada każdemu do gustu. Na moje szczęście w przypadku tej opowieści spełnił się wariant pierwszy, bawiłem się doskonale.

Nie chciałbym, żeby z tej recenzji wybrzmiało tylko tyle, że to komedia i nic poza tym. Mamy tutaj sporo fajnej rozbudowy świata pod kątem polityki i rozwoju technologicznego, interesujących futurystycznych pomysłów i nietuzinkowego języka. Metafora goni metaforę, słowotwórstwo kwitnie, a wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach.

"Diabeł już tu nie mieszka" Mikołaja Marii Manickiego to dowód na to, że niespełnienie oczekiwań jest czasem lepsze niż ich spełnienie. Po okładce spodziewałem się dosyć ciężkiej futurystycznej historii z motywem kopalnianym w tle. Nic bardziej mylnego. Nie chcę zdradzać za dużo, bo odkrywanie jaki charakter ma ta powieść to też element zabawy, więc musi wystarczyć tyle: to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
492
271

Na półkach:

Czytacie książki z gatunku science-fiction?

Muszę przyznać, że ja w swoim życiu mam z tymi lekturami jakoś nie po drodze. Oprócz Stanisława Lema nie przypominam sobie żadnego autora, po którego tytuły sięgałem.

Mikołaj Maria Manicki swoim „Diabeł już tu nie mieszka” pokazuje, że na naszym rynku wydawniczym znajdują się ciekawe pozycje.

O czym to książka? Jest to opowieść o grupie górników próbujących utrzymać upadającą kopalnię Infernopolis na planecie Telemorfax. Co istotne, jest to planeta na samiutkim krańcu wszechświata, jedna z nielicznych, gdzie w kopalni zamiast robotów wciąż pracują jeszcze ludzie. Głównym bohaterem jest Yudhi Susilo, to sztygar, który dowodzi całą ekipą górników, ale co znamienne dla tej książki: skrywa wielką tajemnicę. Dlaczego jest to charakterystyczne? Bo u Manickiego każda postać – nawet kopalnia, którą do bohaterów również trzeba zaliczyć – ją ma. Dzięki temu po wgryzieniu się w tę historię po prostu przepadłem.

Podczas lektury szczególną uwagę poświęcałem opisowi świata przedstawionego. Autor dużo czasu na to poświecił, ale potrafił tak to wszystko napisać, że nie zanudził odbiorcy. W dodatku opisał wszystko niemal poetyckim językiem. Tego się tutaj nie spodziewałem, a już szczególnie zwrotów znanych z polskiej popkultury!

Najważniejsze jednak, że Manickiemu udało się znakomicie oddać Infernopolis i ogólnie planetę Telemorfax. Życie górników zostało tak przedstawione, że właściwie od samego początku czułem się jak jeden z tych ludzi pracujących w miejscu, do którego wyjechaliby chyba tylko najwięksi szaleńcy. Z tego właśnie powodu napisałem wcześniej, że kopalnię trzeba tu traktować jako oddzielnego bohatera.

Duszna atmosfera, w której wręcz czuje się gorącą temperaturę panującą na Infernopolis i kwaśne z przepocenia ciała. Ludzkie instynkty, które w wielkim zamkniętym metalowym pudle na końcu świata zmieniają się w te zwierzęce. I intryga, która trzyma w napięciu właściwie do ostatniej sceny. Mnie się podobało.

Czytacie książki z gatunku science-fiction?

Muszę przyznać, że ja w swoim życiu mam z tymi lekturami jakoś nie po drodze. Oprócz Stanisława Lema nie przypominam sobie żadnego autora, po którego tytuły sięgałem.

Mikołaj Maria Manicki swoim „Diabeł już tu nie mieszka” pokazuje, że na naszym rynku wydawniczym znajdują się ciekawe pozycje.

O czym to książka? Jest to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
261
211

Na półkach:

Nie była to łatwa lektura, bo „Diabeł już tu nie mieszka” to książka, jakiej dotychczas nie czytałam. Wymagająca, pełna technicznych wstawek, które niesamowicie budowały futurystyczny surowy klimat, a także ciężkich rozbudowanych opisów. Jednocześnie to powieść niesamowicie wciągająca, która już od pierwszych stron sprawiała, że czułam się częścią tego świata i wydarzeń w nim następujących.
Mikołaj Maria Manicki stworzył historię z gatunku science-ficion, z wątkami gospodarczo- politycznymi, a nawet elementami thrillera. Całość jest dobrze wyważona, a książka nie traci ani przez chwilę swojego niezwykłego klimatu. Autor nie boi bawić się formą czy słowem i dobrze, bo ma do tego predyspozycje. Książka napisana jest świetnie! Jest jednoczenie wymagająca i w przedziwny sposób lekka oraz wciągająca, przełamana sporą dawką humoru czy prostych, swojskich rozważań górników.
Fabularnie również nie zawodzi. Mikołaj Maria Manicki potrafi trzymać w napięciu, przerzucając historię między rozdziałami jak w dobrym serialu. Cliffhangery sprawiają, że tej książki nie da się odłożyć i wyjątkowo trudno powiedzieć coś o fabule, dlatego powiem tylko – czytajcie, bo warto!

Nie była to łatwa lektura, bo „Diabeł już tu nie mieszka” to książka, jakiej dotychczas nie czytałam. Wymagająca, pełna technicznych wstawek, które niesamowicie budowały futurystyczny surowy klimat, a także ciężkich rozbudowanych opisów. Jednocześnie to powieść niesamowicie wciągająca, która już od pierwszych stron sprawiała, że czułam się częścią tego świata i wydarzeń w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Recenzja ze strony Magazynu "Biały Kruk": https://magazyn.bialykruk.org/diabel-juz-tu-nie-mieszka-a-szkoda-recenzja-ksiazki-diabel-juz-tu-nie-mieszka-mikolaja-marii-manickiego/

Odnoszę wrażenie, że ostatnimi czasy na rynku pojawia się coraz więcej polskich powieści science fiction. Mało tego, każda kolejna powieść podnosi coraz wyżej poprzeczkę. Nie mamy już tylko jednego lub dwóch autorów, którzy specjalizują się w gatunku, ale już niezłą ich grupę. Dowodem tego są między innymi tegoroczne nominacje do nagród, jak np. do Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego czy Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla. Ale czy omawiana w tej recenzji powieść Mikołaja Marii Manickiego Diabeł już tu nie mieszka wpisuje się w trend dobrego jakościowo SF, który opisałem?

Zacznijmy od tego, że jest to debiutancka powieść autora, ale to nie oznacza, że jest słaba warsztatowo. Manicki bowiem takowy posiada i to na dobrym poziomie. W końcu zdobył drugie miejsce w pierwszej edycji konkursu literackiego zorganizowanym przez Polską Fundację Fantastyki Naukowej na opowiadanie SF, które znalazło się w pierwszym tomie antologii Ku Gwiazdom, wydanej przez Wydawnictwo IX.

Diabeł już tu nie mieszka jest napisany prostym, ale zrozumiałym językiem, wnoszącym do lektury sceny przynoszące skojarzenia z kinowymi. Jakiś czas temu recenzowałem książki Arkadego Saulskiego i jego trylogii Zapiski Stali. Podaję Saulskiego jako przykład, bo możliwe, że to pewien trend, który zaczyna pojawiać się w fantastyce. Np. w Czerwonym Lotosie mamy sceny żywcem wyciągnięte z kina samurajskiego lub od samego Kurosawy, a w powieści Manickiego całość wygląda jakbyśmy oglądali film innego charakterystycznego reżysera, czyli Quentina Tarantino. Pierwsze rozdziały są zazwyczaj krótsze. To bardziej scenki rodzajowe, służące prezentacji bohaterów oraz ich otoczenia. Czytelnik z początku odnosi wrażenie, że łączy je tylko planeta i kopalnia, będące miejscem akcji. Linki dość słabe na pierwszy rzut oka, a sama fabuła rozwija się wolno. Jednak z biegiem całość zaczyna coraz bardziej przyspieszać, a wszystkie wątki, do tej pory osobne, zaczynają się zazębiać i tworzyć spójną, dynamiczną i szaloną całość.

Czego tu nie mamy? Są elementy political fiction, thrillera, kryminału i komedii, polane gęstym sosem futuryzmu i twardej fantastyki naukowej. Z początku można mieć wątpliwości, czy autor zdołał unieść wszystkie wątki i motywy na raz, jednak po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów czytelnik jest już pewny, że tak. Manicki nie tylko przemyślał porządnie fabułę, ale również świetnie się bawił podczas pisania. Takie rzeczy po prostu widać.

Pochwalić autora trzeba za światotwórstwo oraz sposób narracji. Telemorfax, czyli planeta, na której rozgrywa się akcja powieści, potrafi zafascynować, a zarazem przestraszyć swoim groźnym pięknem. Jest to świat wulkanów i oceanów lawy, skrywających pod sobą surowce warte ryzyka. Czytelnik może poczuć, że jest na plastycznej i kapryśnej planecie, która potrafi poparzyć nieostrożnych. A oparzenie na Telemorfaxie zagraża życiu. Jest to również świat-kopalnia, a większość jego mieszkańców to górnicy, technicy i inżynierowie. Plan wydobywczy musi zostać spełniony, a bilans zgadzać. Nie trafiają tam przypadkowi ludzie, bo kto by chciał pracować w niebezpiecznych warunkach, na oddalonym latami świetlnymi od Ziemi świecie, gdzie króluje żywy ogień?

Narracja z kolei jest bogata, pełna ciekawych metafor – trafnych i zmuszających do myślenia. Choć przyznaję, że niektórym czytelnikom może to przeszkadzać lub uznają opisy za przerost formy. Jest to kwestia do indywidualnego rozważenia.

Wspomniałem w jednym z poprzednich akapitów o prostym, ale zrozumiałym języku. W przypadku Diabeł już tu nie mieszka jest to dobra cecha. Manicki udowadnia, że wykonał solidną pracę w zdobyciu i wykorzystaniu wiedzy z dziedzin górnictwa, inżynierii i nie tylko. W powieści znajdzie się sporo opisów technologii, opartych na solidnych naukowych i praktycznych fundamentach. To właśnie dzięki językowi wykorzystanemu przez autora zarówno osoba obeznana w inżynierii lub w temacie górnictwa, jak i laik odnajdą się i będą w stanie zrozumieć działania opisywanych machin lub wydarzeń. Autor tym zabiegiem sprawił, że powieść stała się bardziej przystępna dla większej liczby odbiorców, nie tylko ludzi, którzy od lat siedzą w fantastyce naukowej.

Diabeł już tu nie mieszka Mikołaja Marii Manickiego to wciągająca i emocjonująca powieść, po którą sięgnąć może dosłownie każdy. Zapewni rozrywkę, chwilę zadumy, ale i wybuchy śmiechu. Warto Diabłu dać szansę również dlatego, że jest to porządnie napisana powieść SF, w którą autor włożył solidny research i pracę.

Recenzja ze strony Magazynu "Biały Kruk": https://magazyn.bialykruk.org/diabel-juz-tu-nie-mieszka-a-szkoda-recenzja-ksiazki-diabel-juz-tu-nie-mieszka-mikolaja-marii-manickiego/

Odnoszę wrażenie, że ostatnimi czasy na rynku pojawia się coraz więcej polskich powieści science fiction. Mało tego, każda kolejna powieść podnosi coraz wyżej poprzeczkę. Nie mamy już tylko jednego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1160
938

Na półkach: , ,

„Kryminał SF…”
Historia zaczyna się bez wielkiego bum. Od razu grzęźniemy w zapomnianej „przez boga kopalni”. W miarę upływu piasku w klepsydrze okaże się, że jak na koniec świata, jest bardzo ruchliwe miejsce.
Autor dość dobrze odmalowuje warunki panujące na planecie. Tło jest plastyczne i interesujące. Zagłębiałem się w nim, próbując wyłapać drobiazgi z klimatu. Druga rzecz, to wycieczka po technikaliach wydobycia surowca. Uwielbiam takie nasycenie szczegółami. Gdzieś przynajmniej do połowy książki utrzymywane jest napięcie.
Potem atmosfera trochę siada…
Wszystko za sprawą rozwlekłych dialogów, czasami prowadzących donikąd. Nadmiar słów zaczyna budzić lekkie znużenie i zacząłem przysypiać.
Na szczęście autor wrócił dość szybko i nieoczekiwanie do sedna sprawy i akcja zaczęła toczyć się nieco żwawiej.
Kryminał przypomina trochę powieści Alistaira MacLeana. Po głowie chodzą mi dwa tytuły, które przyrównuje: „Siła strachu” i „Stacja arktyczna Zebra”. Wiadomo z góry, kto jest „ten zły”, ci „dobrzy” wyskakują jak grzyby po deszczu pod koniec książki.
Apropo końca ten jest nieco surrealistyczny. Tutaj na myśl przychodzi mi Brian Callison i jego genialne powieści o przygodach Edwarda Trappa. W szczególności „Trapp i trzecia wojna światowa”, gdzie Rosjanie strzelają się z amerykanami na pokładzie okrętu podwodnego.
Książka jest dość zgrabnie napisana i dość dobrze się czyta. Pomijam oczywiście fragmenty przegadane i opowiadanie bajek. Przebrnięcie przez nią nie jest zbyt trudne, a czas potrzebny na tą czynność nie będzie stracony. Moim zdaniem można sięgnąć, ale bez zwiększonych oczekiwań. Piweczko, kocyk i jedziemy z koksem.

„Kryminał SF…”
Historia zaczyna się bez wielkiego bum. Od razu grzęźniemy w zapomnianej „przez boga kopalni”. W miarę upływu piasku w klepsydrze okaże się, że jak na koniec świata, jest bardzo ruchliwe miejsce.
Autor dość dobrze odmalowuje warunki panujące na planecie. Tło jest plastyczne i interesujące. Zagłębiałem się w nim, próbując wyłapać drobiazgi z klimatu. Druga...

więcej Pokaż mimo to

avatar
621
10

Na półkach: , ,

Ewidentnie polubiłam się z powieściami science-fiction, a „Diabeł już tu nie mieszka” właśnie do takowych należy. Okładka szybko przyciągnęła moje oko, a opis od razu zaintrygował. Obca planeta plująca lawą, trzymająca się tradycyjnych metod wydobycia kopalnia i polityczne zawirowania - musiałam sprawdzić! Od razu też mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam, ale najpierw kilka słów o fabule.

Telemorfax, rzeczona planeta, tonie w długach, a szanse na poprawę sytuacji prezentują się raczej marnie. Na niedomiar złego, kierownik zakładu ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, jego miejsce zaś od razu zajmuje tajemniczy Susilo. Oderwana od ziemskiego świata grupa mężczyzn trudniąca się wydobyciem helafitu, minerału nadnaturalnie wytrzymałego, walczy o przetrwanie. Górnicy starają się funkcjonować jak wcześniej, lecz względny porządek, do cna przesiąknięty rutyną i alkoholem, zupełnie burzy przybycie niezapowiedzianych gości, oczarowanego planetą fotografa i elokwentnej dziennikarki. Czy wizyty te zwiastują coś złego? Skąd nagle takie zainteresowanie Telemorfaxem?

Wizja świata niedostępnego dla większości śmiertelników, zlokalizowanego gdzieś na terenach brzegowych cywilizacji, totalnie mnie ujęła. Czułam gorąc towarzyszący wydobyciu, gęstniejącą wraz z problemami atmosferę i zamęt, jaki wprowadziło pojawienie się nieznajomych przybyszów. Autor zręcznie porusza się w wykreowanym przez siebie świecie, płynnie przechodzi z jednego wątku do drugiego i nie przebiera w słowach. Spodobała mi się również pewna brutalność tej powieści oraz cięty humor, idealnie oddający realia ciężkiej fizycznie i jednocześnie obciążającej psychicznie pracy, często wymagającej ujścia. Nie wiem tylko na jak długo zostanie ze mną ta historia. Pewne fragmenty lekko mi się dłużyły, w innych nie mogłam się odnaleźć, co nie zmienia faktu, że całość i tak zrobiła na mnie spore wrażenie.

Ewidentnie polubiłam się z powieściami science-fiction, a „Diabeł już tu nie mieszka” właśnie do takowych należy. Okładka szybko przyciągnęła moje oko, a opis od razu zaintrygował. Obca planeta plująca lawą, trzymająca się tradycyjnych metod wydobycia kopalnia i polityczne zawirowania - musiałam sprawdzić! Od razu też mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam, ale najpierw...

więcej Pokaż mimo to

avatar
448
18

Na półkach:

„Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją”. Ten cytat z „Boskiej komedii” Dantego, śmiało mógłby się znaleźć na drzwiach prowadzących do kompleksu kopalni na planecie Telemorfax.
Bo wiedzieć musicie, że Telemorfax to miejsce, gdzie tydzień składa się z samych poniedziałków lub jeśli należycie do osób lubiących poniedziałki, z samych bezgwiezdnych i mroźnych listopadowych nocy. Czujecie te klimaty. Miejsce, w którym znajdziesz się tylko kiedy ktoś piekielnie dobrze ci zapłaci lub jeśli chcesz zniknąć z czyjegoś radaru.
Motywacje mężczyzn, którzy podjęli się pracy w Infernopolis, są najróżniejsze, bo każdy z nich niesie ze sobą swoją własną, mniej lub bardziej mroczną historię. W tej chwili jednak ich głównym celem jest wyciągnięcie z długów tej podupadającej kopalni. Za wszelką cenę. Można śmiało powiedzieć, że po trupach.
Jednak jak to osiągnąć, kiedy przez pewne niefortunne wydarzenie Telemorfax staje się jakimś centrum wycieczkowym. Jak nie fotograf z koneksjami, to wścibska dziennikarka. Jak nie wędrowny kaznodzieja, to prezydent z obstawą. A na dokładkę i sam papież. Nie zapomnijmy o przypadkowym odkryciu dokonanym w zarwanym korytarzu. No nie da się pracować normalnie, gdy na głowę pchają ci się wielcy tego świata, a wrogie armie walczą o przejęcie znaleziska.
Nie jest to z pewnością s-f, które wybrałabym dla siebie w pierwszej kolejności. Początkowo mnogość technicznych terminów i pojęć z zakresu fizyki, była dla mnie ciężka do przebrnięcia, ale kiedy do głosu doszły wątki bardziej sensacyjne i obyczajowe, przestało to być problemem. Zwyczajnie „przelatywałam” nad tymi technicznymi fragmentami, skupiając się na tym, co mnie interesuje.
Dla mnie, lektura tej książki, to było bardzo interesujące przeżycie. A jeśli i wy chcecie sami zmierzyć się z piekielną planetą, to zachęcam.

„Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją”. Ten cytat z „Boskiej komedii” Dantego, śmiało mógłby się znaleźć na drzwiach prowadzących do kompleksu kopalni na planecie Telemorfax.
Bo wiedzieć musicie, że Telemorfax to miejsce, gdzie tydzień składa się z samych poniedziałków lub jeśli należycie do osób lubiących poniedziałki, z samych bezgwiezdnych i mroźnych listopadowych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
196
194

Na półkach: ,

Jakie książki fantasy, sci-fi ostatnio Was oczarowały?

Uwielbiam dobrą fantastykę i science fiction. Uważam, że mamy świetnych autorów, którzy potrafią z tych gatunków wyciągnąć powiew świeżości.

Dlatego ucieszyłem się gdy @wydawnictwo_ix zaproponowało mi egzemplarz książki Mikołaja Marii Manickiego “Diabeł już tu nie mieszka”. @mmmanicki

Jest to opowieść o grupie górników próbujących utrzymać upadającą kopalnię Infernopolis na planecie Telemorfax. Świecie wulkanów i ławy. Planeta na krańcu wszechświata, ostatnia z nielicznych, gdzie w kopalni nadal pracują ludzie, a nie tylko roboty. Głównym, albo jednym z głównych bohaterów (bo mamy tutaj też bohatera zbiorowego) jest sztygar Yudhi Susilo, który próbuje utrzymać morale na jak najwyższym poziomie. Oczywiście jak przystało na krańce wszechświata, skrywa on pewną tajemnicę. Czy uda mu się ją utrzymać, czy może ktoś ją odkryje?

Książka gorąca i klaustrofobiczna. Czytając czułem się jakbym był jednym z górników. Narracja i bohaterowie są wyraźni i każdy ma jakieś backstory niczym u Lema. Zresztą całość jest utrzymana w klimacie lemowskim, co dla fanów jego twórczości będzie nie lada gratką.

“Diabeł…” jest pozycją niezwykłą, odznaczającą się na tle innych dzieł o kosmicznej tematyce. Szczególnie w warstwie językowej. Opisy, rodzaj narracji i szyk zdań przywodzi na myśl dzieła filozoficzne jak również “Boską Komedię” Dante Alighieri. Poetyckość opisów i niezwykły szyk w dialogach sprawiają, że ta pozycja jest nie do zapomnienia. Niestety wydaje mi się, że ten tak barwny i niezwykle poetycki język, gdzieś po drodze, mniej więcej w połowie, ginie zostawiając nas z najnormalniejszą narracją. Trochę to zaburza całość historii i chwilowa wprowadza czytelnika w zakłopotanie.

Ja mimo, że zwracam na takie detale uwagę nadal bawiłem się przy tej książce świetnie. Dałem się pochłonąć historii i przebywanie w Infernopolis było nie lada przygodą.

Jakie książki fantasy, sci-fi ostatnio Was oczarowały?

Uwielbiam dobrą fantastykę i science fiction. Uważam, że mamy świetnych autorów, którzy potrafią z tych gatunków wyciągnąć powiew świeżości.

Dlatego ucieszyłem się gdy @wydawnictwo_ix zaproponowało mi egzemplarz książki Mikołaja Marii Manickiego “Diabeł już tu nie mieszka”. @mmmanicki

Jest to opowieść o grupie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    58
  • Przeczytane
    33
  • Posiadam
    7
  • 2023
    2
  • Kryminał
    1
  • Brak Legimi A
    1
  • 🔔Seria WYD. IX
    1
  • S-F (PL)
    1
  • Ulubione
    1
  • Sci-Fi
    1

Cytaty

Więcej
Mikołaj Maria Manicki Diabeł już tu nie mieszka Zobacz więcej
Mikołaj Maria Manicki Diabeł już tu nie mieszka Zobacz więcej
Mikołaj Maria Manicki Diabeł już tu nie mieszka Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także