rozwińzwiń

Mroki I

Okładka książki Mroki I Katarzyna Szewioła-Nagel
Okładka książki Mroki I
Katarzyna Szewioła-Nagel Wydawnictwo: Saga Egmont Cykl: Mroki (tom 1) fantasy, science fiction
233 str. 3 godz. 53 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Mroki (tom 1)
Tytuł oryginału:
Mroki I
Wydawnictwo:
Saga Egmont
Data wydania:
2021-03-31
Data 1. wyd. pol.:
2021-03-31
Liczba stron:
233
Czas czytania
3 godz. 53 min.
Język:
polski
ISBN:
9788726834253
Tagi:
fantastyka Mroki Szewioła-Nagel fantasy elfy magia literaturaMłodzieżowa trylogia wieś wilki
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
4974
4765

Na półkach:

Wies lubię w fantasty.Owce tam były i elf zabójca. Miałem na ebook 90 stron. Dziwne. Ale to co czytałem to dobre

Wies lubię w fantasty.Owce tam były i elf zabójca. Miałem na ebook 90 stron. Dziwne. Ale to co czytałem to dobre

Pokaż mimo to

avatar
132
49

Na półkach:

Otwórzcie ją. Już od pierwszych stron poczujecie co znaczy znaleźć się w lesie. Wilgotne poszycie ugina się pod bosymi stopami tajemniczego elfa. W trakcie czytania napotkacie opisy tak plastyczne, że w głowie same kształtują się obrazy. Niektóre całkiem przyjemne dla oka, jak tatuaż na doskonałym ciele elfa. Inne, mroczne jak przystało na tytuł, opisujące krew i przemoc. W tej książce tylko pozornie nic się nie dzieje. Karmi się nas sielskim obrazem wioski, omamia zmaganiem z ubiorem elfa, obsługą gospodarstwa i działaniem uzdrowicielki, by potem uderzyć w nas brutalnie i szybko ciemną magią, o której wielu z nas słyszało i nie chciało pamiętać. Nawet w naszym świecie jeszcze można spotkać jej ślady. Tu znajdziecie je na kartach książki. Krótko pisząc: zajrzyjcie. Zachęcam.

Otwórzcie ją. Już od pierwszych stron poczujecie co znaczy znaleźć się w lesie. Wilgotne poszycie ugina się pod bosymi stopami tajemniczego elfa. W trakcie czytania napotkacie opisy tak plastyczne, że w głowie same kształtują się obrazy. Niektóre całkiem przyjemne dla oka, jak tatuaż na doskonałym ciele elfa. Inne, mroczne jak przystało na tytuł, opisujące krew i przemoc. W...

więcej Pokaż mimo to

avatar
271
103

Na półkach:

No co ja mogę powiedzieć..... słabe to było. Męczące. Pozbawione magii.

Niby akcja dzieje się już o pierwszej strony, ale brakowało mi tej iskry....
Niby osadzona w czasie bardzooooo odległym wiekowo, ale zdarzały się współczesne zwroty które pasowały do całości jak kwiatek do kożucha....

Średnia ocen : 9 ?! Serio :/

No co ja mogę powiedzieć..... słabe to było. Męczące. Pozbawione magii.

Niby akcja dzieje się już o pierwszej strony, ale brakowało mi tej iskry....
Niby osadzona w czasie bardzooooo odległym wiekowo, ale zdarzały się współczesne zwroty które pasowały do całości jak kwiatek do kożucha....

Średnia ocen : 9 ?! Serio :/

Pokaż mimo to

avatar
20
1

Na półkach:

Mroki były moją pierwszą książką fantasy po dłuższej przerwie. Tak się jakoś oddaliłem od gatunku, a tu hyc - wszystko zaklikało odpowiednio i bawiłem się przy lekturze zacnie. Zwłaszcza, że styl prezentowany przez autorkę (za PWN: twórca dzieła literackiego; więc cichać) jest nie tyle co oryginalny, co wręcz bardzo świeży. Serio, nie ma tych topornych (tak charakterystycznych dla fantasy) opisów, nie ma puszczania wszystkiego przez filtr "świat fantasy, deal with it", tu wszystko ma swoje miejsce, czas i sens. Jak puzzle.

Książkę mam na półce w kilku egzemplarzach, czytałem jej wersję EN (polecam, ale tak średnio, bo tłumaczenie niestety mocno krzywdzi Mroki),czytałem wcześniejszą PL i podejrzewam, że jak będę miał okienko to zerknę i w to wydanie.

Polecam mocno.

Mroki były moją pierwszą książką fantasy po dłuższej przerwie. Tak się jakoś oddaliłem od gatunku, a tu hyc - wszystko zaklikało odpowiednio i bawiłem się przy lekturze zacnie. Zwłaszcza, że styl prezentowany przez autorkę (za PWN: twórca dzieła literackiego; więc cichać) jest nie tyle co oryginalny, co wręcz bardzo świeży. Serio, nie ma tych topornych (tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
56
48

Na półkach:

Doskonała, smakowita powieść pisana pięknym stylem. Można zatracić się w tej historii, zakochać w bohaterach, mimo że autorka zupełnie ich nie oszczędza. Mroki to kawał dobrego fantasy, z magią krwi, z ziołolecznictwem, z zaprzedaniem dusz i wieloma innymi tajemnicami. Leto, kiedy trafia do pewnej wioski, nie wie jeszcze, że czeka go tutaj coś wyjątkowego, bo to miejsce jest zaznaczone. Powoli odkrywa sekrety Meran, uzdrowicielki, i wioski nękanej przez wilki. Zmienia się jego postrzeganie rzeczywistości pod wpływem Nory i kolejnych interesujących wydarzeń. Musi zmierzyć się również z małą furią zamkniętą w ciele dziecka. Wszystko to tworzy naprawdę świetną powieść, którą warto poznać!

Doskonała, smakowita powieść pisana pięknym stylem. Można zatracić się w tej historii, zakochać w bohaterach, mimo że autorka zupełnie ich nie oszczędza. Mroki to kawał dobrego fantasy, z magią krwi, z ziołolecznictwem, z zaprzedaniem dusz i wieloma innymi tajemnicami. Leto, kiedy trafia do pewnej wioski, nie wie jeszcze, że czeka go tutaj coś wyjątkowego, bo to miejsce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
305
300

Na półkach:

Mroki wciągnęły mnie od pierwszych stron! Postaci, które stworzyła autorka, zapadają w serce. Bardzo polubiłam Meran i jej męża, Norę i Leto, z ciekawością śledziłam losy Andersa i jego córki. Katarzyna nie oszczędza swoich bohaterów, wrzuca ich w wir wydarzeń, muszą zderzyć się z plugawą magią i śmiercią, pokonać siebie samych i… zwyciężyć? Tego dowiecie się podczas lektury, zapewniam jednak, że w Mrokach nic nie jest oczywiste.

Mroki wciągnęły mnie od pierwszych stron! Postaci, które stworzyła autorka, zapadają w serce. Bardzo polubiłam Meran i jej męża, Norę i Leto, z ciekawością śledziłam losy Andersa i jego córki. Katarzyna nie oszczędza swoich bohaterów, wrzuca ich w wir wydarzeń, muszą zderzyć się z plugawą magią i śmiercią, pokonać siebie samych i… zwyciężyć? Tego dowiecie się podczas...

więcej Pokaż mimo to

avatar
102
91

Na półkach:

(...) Górski potok powoli zaczął go wychładzać, opuścił więc nurt, leniwie położył się na trawie. Rozgwieżdżone niebo rysowało konstelacje łączące się pasmami migoczących gwiazd, powietrze pachniało leśnym runem i wonią gnijących resztek roślin. Szybko zasnął utulony kołysanką pluszczącej wody i szumu wiatru czeszącego czubki starych drzew. (...)

Tym świetnym cytatem z pierwszego tomu powieści "Mroki", rozpoczynam recenzję. Piękny, prawda? A takich opisów jest tutaj do woli, więc jeśli ktoś lubi czytać rozbudowane dobrodziejstwa przyrody, znalazł książkę dla siebie.

______________________

Przychodzę do was z odświeżoną recenzją tomu 1 Mroków.
Kiedy się okazało, że jestem patronem medialnym selfowego wydania fantastycznej książki, której autorką jest Katarzyna Szewioła-Nagel , podskakiwałem z radością!!! Duma z tego, że mogę przyczynić się, chociażby, w drobnym procencie do sukcesu tej książki, napawała mnie dumą. I, stało się. 🙂 Mroki - trylogia mają już swojego polskiego wydawcę. 🍾 Bardzo się cieszę z tego powodu. Lecz, wróćmy do tematu...
Chciałbym podzielić się z wami na samym początku okładką. Piękna, śliska, dobrze dobrane kolory i sam tytuł, nadają całości wyrazu. Po chwili jednak, czuję, że ktoś na mnie patrzy. Elf Leto.!!! Grafika jest idealna do głównej postaci. Grzbiet książki nie powala, ale musi być. Blurb... Piękny. Opis i kilka zdań o autorce, a poniżej wspaniali patroni medialni. 😉 Nadal nie mogę uwierzyć, że moje logo też tam jest.
No dobrze.
Otwieram książkę.
Nareszcie...

______________________

"Mroki" to pierwsza część trylogii.

Opis fabuły:

Leto jest elfem i doświadczonym przez życie skrytobójcą. Nic więc dziwnego, że gdy trafia do niewielkiej ludzkiej wsi, jest nieufny. Szybko jednak przekonuje się, że mieszkańcy są życzliwi i nie grozi mu z ich strony żadne niebezpieczeństwo. Zaczyna nawiązywać znajomości z mieszkańcami i po raz pierwszy ma okazję zakosztować spokojnego, prostego życia. Idylla nie trwa jednak długo. Zbliża się zima i mieszkańcy obawiają się o swoje stada, coraz częściej atakowane przez wilki. Leto, chcąc odwdzięczyć się za gościnę, postanawia pomóc wieśniakom. Szybko okazuje się, że ataki na owce nie są przypadkowe, a elf mimowolnie wplątał się w intrygę, która poprowadzi go na spotkanie z dzikimi magami.

I ruszyły konie po betonie... a może wilki?

Niesamowicie zaintrygowała mnie dbałość o szczegóły i pieczołowicie wymuskane każde zdanie. Tematyka powieści nie należy do moich ulubionych (Władca pierścieni to dla mnie masakra. Nie lubię takich gatunków czy to w filmie czy książce) jednakże dałem się ponieść narastającej ciekawości i WPADŁEM w otchłań budzących się powoli w moim umyśle "Mroków".

______________________

Sam początek niestety mnie zmógł, nie porwał, lecz ładny styl zachęcał do dalszej lektury (o stylu za chwilę). Wodziałem wzrokiem litera po literze za jakimś punktem zaczepnym, któryby mnie ZŁAPAŁ i nie puścił. Doczekałem się szybciej niż myślałem... 😉

Historia LETO, dzielnego, zamkniętego w sobie elfiego zabójcy (skrytobójcy) natychmiast przypadła mi do gustu. Od samego początku zaczął mnie intrygować. Jego zimna kalkulacja, zamknięcie w sobie, wyobcowanie oraz nieufność względem wszystkiego co żyje, dała mi malutki zalążek czegoś WIELKIEGO. Byłem pewny, że autorka nie skończy jego roli tylko na takich prozaicznych sprawach, które wymieniłem kilka linijek powyżej. Czułem, że otrzymam potężną dawkę psychologicznych rozterek elfiego bohatera (nie pomyliłem się). Leto od samego początku był moim ulubionym bohaterem, aż do końca tomu. Charakter postaci ciągną powieść do przodu, bardzo często zimno jego słów oraz zachowanie mroziło mi serce. Zastanawiałem się dlaczego robi tak, a nie inaczej. Wszystko odkryłem na końcu i uwierzcie mi, całkowicie się zgadzam z jego decyzjami (chociaż, aby być z wami szczery jedna decyzja była dla mnie durnotą za co jestem zły - może wyprostuje się to w trzecim tomie?).
W elfie podobała mi się także relacja jaką rozpoczął poznając Norę (o niej za chwilę). Czuło się między nimi chemię, która stopniowo narastała dając piękny początek czegoś przyjemnego (Mam nadzieję, że w trzecim tomie ich ścieżki pójdą w takim kierunku w jakim ja bym poszedł, będąc w skórze ostrouchego).
I jeszcze jedno. Odkryłem, że Leto pod jednym względem jest do mnie podobny. Tak samo jak i ja reaguje na głupotę ludzką i idiotyzmy. Wywracanie oczami z głośnym sapnięciem to jest to, co mnie śmieszyło do łez i sprawiało, że chociaż pod tym względem się z nim identyfikowałem.

NORA - to dziewczyna z "jajami". Nie lubi się stroić, stroni od "dziewczeńskich" zajęć, nie pląsa, nie ubiera sukienek, nie plecie wianków ze stokrotek i nie mdleje na widok okrucieństw, które się działy na jej oczach. Nora to wojowniczka, która bez wachania urżnie łeb, gdy coś zakłuci jej spokój.
Lubię ją. Pod tym pancerzem zimnego wyrachowania, ukrywa się mimo jej zachowania, ciepła i krucha młoda kobieta, która (nigdy się do tego nie przyzna) szuka mocnych i silnych ramion, aby się w nie wtulić.
Wydaje mi się, że charakter tej bohaterki bardzo fajnie oddaje to, co się dzieje w dzisiejszym świecie. Kobiety chcą być wolne, samowystarczalne, waleczne. I taka jest Nora. Poza tym ma bardzo ciekawy razys psychologiczny ( nie będę wam psuć radości z odkrycia jej duszy). Kto czytał "Mroki" ten wie, że Nora jest NIETUZINKOWĄ postacią i jak lewy but z prawym (Leto) pasują do siebie idealnie.

ULFRIK - postać której nie polubiłem na samym początku, a z czasem podbiła moje serce. Ten gnuśny, wiecznie niezadowolony z życia chłop, urzekł mnie swoim gołębim sercem. Aż do finału powieści trzymałem za niego kciuki, aby jego rola w tej opowieści znalazła szczęśliwy finał.
Pancerz, jaki porastał jego zamkniętą duszę, czasami otwierał się by pokazać, że i zwykły chłopina ze wsi, potrafi być troskliwy i kochać ponad swoje życie ukochaną kobietę.
Bardzo polubiłem jego relacje z żoną. Byli wiele lat po ślubie, lecz nie przeszkadzało to w niczym, aby przekomarzać się ze sobą na każdym kroku i wypowiadać słowa, które niejednego człowieka ugodziłyby prosto w serce. Dystans jakiego się nauczyli był czymś co nadawało charakteru męża do żony (Meran, ale o niej za moment). Tworzyli piękny obraz małżeństwa, którego niestety w dzisiejszych czasach raczej się już nie spotyka, a szkoda.

MERAN - uzdrowicielka, mag. Otwarta kobieta, która ponad wszystko kochała swojego gburowatego męża. Z perspektywy czasu uważam, że już od samego początku ich poznania się, ten chłop porwał ją swoim ciepłem i dobrodusznością. Ich utarczki nadawały jej większej siły do życia, ona to uwielbiała bo wierzyła, że okropne słowa wypowiedziane przez męża, nie są prawdą. Meran urzekła mnie także swoim spokojem w najgorszych sytuacjach. Opanowanie jakim emanowała było dla mnie zaskakujące. Mimo, że posiadała dar, zazwyczaj nie korzystała z mocy. Dostosowała się do swojego rytmu i bardziej wierzyła w moc, które posiadały rośliny i ich niesamowite właściwości.
Bohaterka ta, także pozostanie w moim sercu na długo. Jakoś mnie uspokajała podczas lektury mocniejszych scen. Dzięki niej wierzyłem, że wszystko będzie dobrze. Był w niej też mrok, słaba strona która raniła moje serce (nie powiem jaka. Sami odkryjecie podczas lektury)

Dosyć o postaciach. Było ich jeszcze kilkoro, ale chciałem nakreślić tylko te ulubione.

______________________

Cały zarys fabuły, tajemnica oraz rozstrzygnięcie były dla mnie jedną wielką zagadką. Autorka bardzo ładnie grała na emocjach oraz ukrywała niektóre istotne rzeczy, które dopiero później nabierały kształtu. Moje gratulacje z to i za uknucie intrygi odnośnie miejsca do którego dotarł Leto. Już od samego początku śmierdziało mi, że elf tak dobrze czuł się we wsi. Miałem domysły dlaczego tak się stało, lecz (niestety) myliłem się. Moje pomysły były bardzo oddalone od tego co dostałem na końcu powieści.

Polubiłem także mieszankę humoru oraz nieprzeniknionego zimna miotającego uczuciami bohaterów. Autorka bardzo pięknie i sprawnie żąglowała uczuciami oraz nastrojem. W kilku momentach musiałem przerwać lekturę bo moje oczy szkliły się od łez, które spowodowane salwami śmiechu nie potrafiłem okiełznać. Czasami jednak robiło się tak zimno, duszno, nostalgicznie i źle, że czułem na karku dreszcz (czasami nawet zaglądałem w ciemny kąt pokoju szukając złego maga, czającego się na moją posokę 😆).

Styl. Nieco inny niż ten w którym się obracam, taki "folklorystyczny", ale strawny i do polubienia. Miałem czasami kłopot z rozszyfrowaniem niektórych słów , ale bardzo szybko zasięgnąłem wiedzy od wuja Google i pędziłem na przód z dalszą lekturą.

______________________

A teraz gorsza część mojej recenzji, czyli co mnie kłuło w oczy.

Po pierwsze niektóre sceny (zwłaszcza te ze złymi magami) były dla mnie zbyt płaskie. Zaczynało się szybko i kończyło także za szybko. Brakowało mi w tym więcej napięcia, większej ilości niezdrowej atmosfery. (Z tego co wiem w wydanej wersji angielskiej, opisy walk są bardziej rozbudowane, więc mam nadzieję, że jak dojdzie do wydania po polsku, będę mógł się cieszyć z dłuższych starć bohaterów z antagonistami).

Po drugie niektóre dialogi były takie na siłę i sztuczne. Miałem wrażenie, że autorka dała je tylko po to, aby polecieć dalej i mieć spokój z zobrazowaniem danej sceny.

Po trzecie mimo, że Katarzyna opisywała piękno przyrody (które wyszło jej idealnie) czułem, że ten wykreowany przez nią świat zamyka się tylko na wiosce i lesie ją okalającym. Oczywiście było kilka wzmianek o miastach i tym podobnych, ale to było dla mnie za mało. Według mnie pierwszy tom, jest taką jakby kopułą, która zamknęła w jednym miejscu bohaterów nie pozwalając im pójść dalej.

Po czwarte przemilczę to, coś zrobiła z niektórymi bohaterami na końcu 😒 masakra. Jeszcze sobie o tym pogadamy moja droga. 🤨

______________________

Dobrze. Koniec złych rzeczy. 😉
Na osłodę, chciałbym zacytować kilka fragmentów, które utkwiły mi w pamięci. Były one zabawne lub nie, ale ujęły w jakimś stopniu moją duszę i serducho.

(...)Kobieta na szczęście nie dosłyszała tego, o czym rozmawiali.
– No dobra. To ja się gdzieś zaszyję, żeby nie myślała, że mam niecne zamiary wobec ciebie.
– Spokojnie, o moją cnotę się nie obawiaj. – Machnęła mu przed nosem nożem, który wydobyła zza pasa. Nawet nie zauważył, kiedy na powrót zgarnęła go ze stołu.
– No tak. Mógłbym rzec: szkoda. Ale chyba się jednak powstrzymam.
W odpowiedzi otrzymał nieznaczne wykrzywienie ust i pogrożenie palcem. (...)

(...) Od czasu ataku miewał stany melancholii trwające nierzadko kilka godzin. Potrafił wyłączyć umysł i podążać w ślad za myślami. Zagłębiał się w nich niczym przepastnej rzece retrospekcji. Niepokoiło go wiele rzeczy, między innymi to, że nagle pod sklepieniem czaszki poczęły pojawiać się dziwne, nieznane dotąd obrazy. Jakby zablokowana niegdyś jaźń, teraz potraktowana mocą Iluzjonisty zaczęła przepuszczać skrawki wspomnień, które tworzyły coraz to bardziej spójny obraz. Przed oczami migały twarze, ścinki chwil – układanka, której nie potrafił posklejać w jedną konstrukcję. (...)

(...) Wieczór zapadł. Radosne iskierki gwiazd gromadnie wyłoniły się na nieboskłon, srebrząc sklepienie nieba setkami migających oczek. Czuł w powietrzu nasyconym wilgocią, że okowy zimy niebawem zaczną ustępować. Śnieg jeszcze padał, ale bardziej mokry, ciężki od deszczu. Dzięki niemu w niektórych miejscach porobiły się błotniste bajora. Przy bliższym przyjrzeniu mógł dostrzec roślinki nieśmiało spozierające spod kop pośniegowego błocka. Powietrze pachniało inaczej. Jakby bardziej rześko. Ziemiście. Wdychał je łapczywie i rozkoszował się wielowymiarowością. Próbował przypomnieć sobie przedwiośnia w miejscu, w którym najprawdopodobniej się urodził. Czy tam też tak było? Sennie, a zarazem ożywczo. A powietrze, pulsujące od wyczekiwania na pierwsze ciepłoty, sprawiało, że mieszkańcy coraz to chętniej wyściubiali nosy poza progi siedzib? (...)

(...) Poczuli, jak spływa na nich moc, a siły witalne powracają do ciał, napełniwszy je. Unicestwili monstrum, wbijając w nią jadeit. Nora poderżnęła gardziel, a Leto rozciął serce. (...)

I najlepsze zostawiłem na koniec. Cytat BOMBA!!! 😆😆😆😆😆

(...) – Dom jest skurzony i pachnie wilgocią, ale nadal to tylko dom. – W jego głosie dało się czuć nutę rozczarowania.
– Może masz rację. – Przekroczyła próg. – Ale jak mi coś z kąta wyskoczy, obiecuję, że poobcinam ci uszy. – Zniknęła w półmroku przedsionka. (...)

______________________

Katarzyno, jeszcze raz serdecznie Ci gratuluję tej powieści. Cieszę się, że mam ją w domowej bibliotece. Czekam też z niecierpliwością na oryginalne wydania z polskiego wydawnictwa, którym jest Egmont Polska. 🙂

(...) Górski potok powoli zaczął go wychładzać, opuścił więc nurt, leniwie położył się na trawie. Rozgwieżdżone niebo rysowało konstelacje łączące się pasmami migoczących gwiazd, powietrze pachniało leśnym runem i wonią gnijących resztek roślin. Szybko zasnął utulony kołysanką pluszczącej wody i szumu wiatru czeszącego czubki starych drzew. (...)

Tym świetnym cytatem z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6131
3433

Na półkach:

Błahostki zmieniają nasze życie. Czasami wydaje nam się, że do rezygnacji z planów trzeba wielkiej rewolucji, niesamowitych rzeczy. A to nieprawda. Czasami wystarczy znaleźć się w określonym miejscu o określonym czasie i nasze życie stanie do góry nogami. Z wcześniejszymi planami możemy się pożegnać. Sama się o tym przekonałam na własnej skórze. I Wy pewnie także nie raz. Spotyka to także bohatera trylogii Katarzyny Szewioły-Nagel „Mroki”, Leto, elfa będącego płatnym zabójcą i zmierzającego, aby realizować kolejne zadanie. W czasie wędrówki gubi się w lesie. Jest tym zaniepokojony, bo osoby z jego gatunku nie gubią się w terenie. Zwłaszcza w lesie.
Do wykreowanego przez pisarkę świata wchodzimy dość leniwie. Oto zapada zmrok i głodny, strudzony wyczerpującą podróżą wędrowiec szuka wytchnienia. Z szukaniem właściwej drogi postanawia poczekać do rana. Skupia się na znalezieniu noclegu pod gołym niebem. Leto znajduje idealne miejsce do odpoczynku. Jest nim ołtarz zrobiony przez wieśniaków ku czci bóstwa. Bogobojni ludzie każdego dnia zostawiają tu wiele smacznych darów, aby obłaskawić bogów. Dzięki temu Leto ma smaczny posiłek i wygodne miejsce do spania. Dziwna aura sprawia, że wędrujący elf czuje tu pewnego rodzaju ukojenie, spokój, radość. Poranek jest dość brutalnym doświadczeniem. Zostaje zbudzony kopniakiem. Rozbudzony nie ma szans sięgnąć po broń. Kiedy już mamy przed oczami wizję czarnego scenariusza (czyli śmierć z rąk tych, którym nie podoba się zbeszczeszczanie świętego miejsca) zmienia się sytuacja naszego bohatera: zamiast podcięcia gardła sztyletem przez wieśniaka dostaje propozycję pracy. Ma pomóc w ochronie wioski przed wilkami. Niby nic trudnego. Zwłaszcza dla doświadczonego skrytobójcy. Leto jednak szybko przekonuje się, że nie są to zwykłe wilki, bo nie tylko nie wpadają naiwnie w zasadzki, ale też trudno je wytropić i usłyszeć, a kto jak kto elf tropić potrafi. Do tego przyroda w lesie zachowuje się dziwnie. Proste zadanie przeradza się w prawie roczny pobyt w wiosce. W tym czasie ma okazję lepiej przyjrzeć się ludziom, odkryć zadziwiające talenty, skrywane tajemnice. Jego życie we wsi nabiera pewnego rodzaju sielankowości: wiedzie spokojne, przewidywalne życie wśród życzliwych ludzi. Idylla przerywana jest atakami wilków. Szybko okazuje się, że nie są to wcale takie zwykłe zwierzęta, a ich ofiary nie są przypadkowe. Każda z nich ma określone „grzeszki” na swoim sumieniu.
Im dłużej Leto przebywa z wieśniakiem tym dziwniejsze rzeczy odkrywa. Aura błogości roztaczająca się nad wioską w dolinie odciętej od świata wydaje się zaskakująca. Zwłaszcza, że do książki wprowadza nas atmosfera napięcia. Może nawet wojny? A tu sielanka: każdy dba o zdobywanie strawy, odzienia. Wszystko funkcjonuje na zasadzie wymiany usług i towarów. Nie widzimy tu zawiści tylko życzliwość. Nie ma rywalizacji i chęci bogacenia się cudzym kosztem tylko postrzeganie pomocy i wymiany jako wspólnego interesu. Piękna komuna (wspólnota równych i angażujących się we wzajemną pomoc). Żyć, nie umierać. Byłoby idealnie, gdyby nie atakujące obejścia wilki. Szybko okazuje się, że w całą sprawę wplątani są dzicy magowie. Jak skończy się cała historia?
Wchodząc w życie mieszkańców wsi odkrywamy zadziwiające powiązania, tajemnice z przeszłości. Dolina, w której mieści się wioska nie jest zwyczajnym miejscem. Dzieją się tu rzeczy dziwne, a wszystko przez wydarzenia z przeszłości. To ona sprawia, że z jednej strony ludziom tu żyje się szczęśliwiej, a z drugiej przybywają do niej różnorodne podejrzane osoby, które potrafią zadziwiająco dobrze kamuflować się. Życie wydaje się skupiać wokół uzdrowicielki (Meran) i jej męża (Ulfrik) polującego na tajemnicze wilki i wydaje się być jedynym wojownikiem w wiosce.Do ich grona dołącza nieutemperowana przez rodziców, zamiłowana w sztukach walki Nora, marząca o karierze wojowniczki, a nie żony. Pojawi się też sporo innych, o dobrze zarysowanej osobowości, bohaterów, a same zagrażające wiosce zwierzęta okażą się najmniejszym problemem.
Stworzony przez Katarzynę Szewiołę-Nagel patriarchalny świat pełen jest różnorodnych osobowości. Żony są tu po to, aby dbać o mężów, dzieci i dom, a mężczyźni, aby zarządzać, chronić przed wilkami. A co, kiedy to kobieta ma siłę niezbędną do obrony? Czy nadal będzie musiała realizować przypisaną jej przez kulturę płci rolę (gender)?
„Mroki” to przede wszystkim opowieść o ludzkich słabościach, uprzedzeniach, złych stronach, ale też pokazująca siłę jednostek gotowych poświęcić się dla dobra swojego i innych. Mamy tu bogaty wachlarz problemów etycznych: od pytania o granice walki o własne życie i trwanie bliskich, po sens pragnienia przejęcia władzy nad wszystkimi istotami. Nie zabraknie też wątków miłosnych, spisków, przechodzenia na stronę ciemnych mocy, bohaterskiego trwania, a nawet ujawniania się niezwykłych talentów. „Mroki” to historia, w której pozory mogą naprawdę bardzo zmylić, a prawdziwe oblicza bohaterów na pewno zaskoczą czytelników.
Historia wciąga od pierwszych stron. Do tego sporo tu zaskakujących zwrotów akcji. Zwykli mieszkańcy wsi okazują się przybyszami, których do doliny przyciągają minione wydarzenia. Pech chciał, że miejscem tym poza zwykłymi wojownikami, uciekinierami z dworu interesują się też mroczne moce, dzicy magowie. Z jakiego powodu dolina jest tak niesamowicie ważna? Przekonajcie się sami. Zdecydowanie polecam.
Katarzyna Szewioła-Nagel ma na swoim koncie publikacje w fanzinach, gazetach internetowych i antologiach. Współpracuje też z portalem Historykon, a także projektuje piękne tatuaże (na Deviantarcie jako dahl101, na IG jako stager_lee).

Błahostki zmieniają nasze życie. Czasami wydaje nam się, że do rezygnacji z planów trzeba wielkiej rewolucji, niesamowitych rzeczy. A to nieprawda. Czasami wystarczy znaleźć się w określonym miejscu o określonym czasie i nasze życie stanie do góry nogami. Z wcześniejszymi planami możemy się pożegnać. Sama się o tym przekonałam na własnej skórze. I Wy pewnie także nie raz....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    31
  • Przeczytane
    20
  • Posiadam
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Legimi
    2
  • Audiobook
    2
  • Fantastyka
    1
  • * Storytel - do odsłuchania
    1
  • Mam
    1
  • Fantasy Horror SF
    1

Cytaty

Więcej
Katarzyna Szewioła-Nagel Mroki I Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także