Z pozoru wszystko zaczyna się jak zwykle. Do kancelarii Perry'ego Masona przychodzi klientka – piękna, dobrze utrzymana i sprytna (pałająca nienawiścią Della Street powie o niej: „tylko aksamit i pazury” Eva Giffin – bo tak się przedstawia – wpadła w tarapaty. Wybrała się na kolację i tańce z obiecującym kongresmanem. Pech chciał, że na lokal napadnięto, a oni zostali zauważeni. Teraz grozi im skandal – publikacja w plotkarskim szmatławcu „Pikantne Wiadomości”. Kobieta prosi Masona o pomoc. W dalszym przebiegu fabuły również wiele się zgadza – okazuje się, że klientka mija się z prawdą w wielu kwestiach (choćby swojego nazwiska!). Następują komplikacje, ktoś zostaje zamordowany, a Eva wciąga Masona w wyjątkowo niebezpieczną grę. On sam ujmie to w ten sposób:

„Ta kobieta jest sprytna. Chciała, żebym jej pomagał, ale założyła, że rzuci mnie na pożarcie wilkom, gdy tylko stado podejdzie zbyt blisko”

Oczywiście sprawa zostaje doprowadzona do zaskakującego rozwiązania – choć wyjątkowo czytelnik nie przeniesie się z Masonem na salę sądową!
To debiut Erle'a Stanleya Gardnera, a zatem pierwsze wystąpienie bohaterów. Nie są oni jeszcze ukształtowani, a może: nie przypominają tych znanych z późniejszych części cyklu. Perry Mason – zawsze z wdziękiem balansujący na granicy prawa – tu szarżuje niczym czołg. Został już obdarzony charakterystyczną błyskotliwością, ale brakuje mu klasy „prawdziwego” Masona. Jego relacje z klientką są znacznie bardziej pogłębione i skomplikowane niż w innych powieściach Gardnera. Jednak najbardziej zdumiewa Della Street. To jeszcze nie ta przebojowa, inteligentna dziewczyna, będąca dla bohatera równorzędną partnerkę w śledztwach, często podsuwająca mu najlepsze rozwiązania. Tu jest irytującą histeryczką, którą adwokat próbuje poskromić, postacią nieledwie komiczną. Można by ją nazwać karykaturą „prawdziwej” Delli Street, gdyby nie to, że te dwie wersje jej postaci tak bardzo się od siebie różnią.

Myślę, że dziś „Sprawa aksamitnych pazurków” może się bronić jako kryminał. A jednak dla wielbicieli Erle'a Stanleya Gardnera pozostanie zapewne tylko ciekawostką. Pisarską rozgrzewką przed lepszymi częściami słynnego cyklu. ...polecam.

Z pozoru wszystko zaczyna się jak zwykle. Do kancelarii Perry'ego Masona przychodzi klientka – piękna, dobrze utrzymana i sprytna (pałająca nienawiścią Della Street powie o niej: „tylko aksamit i pazury” Eva Giffin – bo tak się przedstawia – wpadła w tarapaty. Wybrała się na kolację i tańce z obiecującym kongresmanem. Pech chciał, że na lokal napadnięto, a oni zostali...

Fajnie się czyta, tu kobiety to femme fatale, zawsze tak uroczo wrabiają adwokata w potężne tarapaty.

Fajnie się czyta, tu kobiety to femme fatale, zawsze tak uroczo wrabiają adwokata w potężne tarapaty.

Lekki kryminał z dość zawiłą intrygą i irytującą bohaterką, do pochłonięcia w jedno popołudnie. Książeczka, od której nie możesz się oderwać - chcesz sie dowiedzieć, o co tu właściwie chodzi!

Lekki kryminał z dość zawiłą intrygą i irytującą bohaterką, do pochłonięcia w jedno popołudnie. Książeczka, od której nie możesz się oderwać - chcesz sie dowiedzieć, o co tu właściwie chodzi!

W sumie dobry, ale bardzo amerykański i bardzo maczo kryminał. Jak zwykle nieomylny detektyw mecenas dotrze do sedna intrygi, obroni damę (choć w tym przypadku nie taką nieskazitelną) i cało wyjdzie z opresji. Ale intryga całkiem sympatyczna, nawet jeśli ujawnia się dopiero na końcu i wcześniej czytelniku tylko podejrzewasz, że coś za dużo tego czy innego bohatera ergo musi on być bardziej istotny niż by nam się wydawało.

W sumie dobry, ale bardzo amerykański i bardzo maczo kryminał. Jak zwykle nieomylny detektyw mecenas dotrze do sedna intrygi, obroni damę (choć w tym przypadku nie taką nieskazitelną) i cało wyjdzie z opresji. Ale intryga całkiem sympatyczna, nawet jeśli ujawnia się dopiero na końcu i wcześniej czytelniku tylko podejrzewasz, że coś za dużo tego czy innego bohatera ergo musi...

Stary kryminalik, ale ma w sobie to coś, co pozwala na ponowne przeczytanie go do końca. Pisany w innym stylu niz te obecnie na fali, ale nawet godny polecenia.

Stary kryminalik, ale ma w sobie to coś, co pozwala na ponowne przeczytanie go do końca. Pisany w innym stylu niz te obecnie na fali, ale nawet godny polecenia.

Typowa literatura rozrywkowa z bystrym adwokatem i femme fatale, po lekturze zaraz się o niej zapomina, ale niezła rzecz do czytania/słuchania w czasie monotonnej podróży.

Typowa literatura rozrywkowa z bystrym adwokatem i femme fatale, po lekturze zaraz się o niej zapomina, ale niezła rzecz do czytania/słuchania w czasie monotonnej podróży.

Przystojny i męski do granic możliwości adwokat i detektyw w jednej osobie. Piękna, młodziutka asystentka, na przekór trudnością dzielnie radząca sobie w świecie nieprzyjaznym samotnym dziewczynom. Seksowna i bogata klientka, szantaż i skandal obyczajowy w tle. Słowem - rozkosznie kiczowata klasyka gatunku.

Przystojny i męski do granic możliwości adwokat i detektyw w jednej osobie. Piękna, młodziutka asystentka, na przekór trudnością dzielnie radząca sobie w świecie nieprzyjaznym samotnym dziewczynom. Seksowna i bogata klientka, szantaż i skandal obyczajowy w tle. Słowem - rozkosznie kiczowata klasyka gatunku.