Upadek olbrzymów. Historia wspinaczek himalajskich od epoki imperiów do epoki skrajności

Okładka książki Upadek olbrzymów. Historia wspinaczek himalajskich od epoki imperiów do epoki skrajności Maurice Isserman, Stewart Weaver
Okładka książki Upadek olbrzymów. Historia wspinaczek himalajskich od epoki imperiów do epoki skrajności
Maurice IssermanStewart Weaver Wydawnictwo: Bez Fikcji literatura podróżnicza
612 str. 10 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Bez Fikcji
Data wydania:
2019-11-16
Data 1. wyd. pol.:
2019-11-16
Liczba stron:
612
Czas czytania
10 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381780117
Tagi:
Mount Everest Himalaje wspinaczka górka historia
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Lhotse89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki Dariusz Piętak, Elżbieta Piętak
Ocena 5,9
Lhotse89. Osta... Dariusz Piętak, Elż...
Okładka książki Trzy bieguny. Dotknąć niemożliwego Leszek Cichy, Julia Hamera, Marek Kamiński
Ocena 6,6
Trzy bieguny. ... Leszek Cichy, Julia...
Okładka książki Gdyby to nie był Everest... Leszek Cichy, Piotr Trybalski
Ocena 7,6
Gdyby to nie b... Leszek Cichy, Piotr...

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
35 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
321
294

Na półkach: , ,

Trudna. Oj ciężki kaliber.
Oczywiście wiedziały gały, co brały!
Książka jest super podsumowaniem początków himalaizmu.
Opisuje pierwsze ekspedycje bardziej lub mniej szczegółowo, ale swego rodzaju kompendium wiedzy jest.
Dla fanów gór wysokich wskazana. Nieco jako podręcznik historyczny.

Epoka imperiów dostaje najwięcej atencji, co jest zrozumiałe. Wypraw było mało, stawiały pierwsze kroki w nieznane, walczyły o każde metry.
Złota era himalaizmu to czas gdy wypraw było co raz więcej. Najwyższe góry się poddawały. Tu autorzy mają zdecydowanie więcej do opowiedzenia stąd o niektórych ekspedycjach jedynie wspominają, inne (te angielskie, amerykańskie) opisują ze szczegółami. Oczywiście, jako fanka polskiego himalaizmu czuje lekki zawód, że o naszych lodowych wojownikach jest tak mało, ale nie zapominajmy, że w góry w latach 80tych jeździło już dużo ekspedycji, książka ma swoje limity, a autorzy nie są nawet Europejczykami :)
Ostatnia era, era skrajności, to raptem kilka/ kilkanaście stron. Opisuje czas komercjalizacji, wypraw z przewodnikami i wielkiego boom. Kończy się słynną historią Roba Halla.

Czy można było napisać to lepiej?
Na pewno.
Może ktoś kiedyś się podejmie. Na chwilę obecną musi wystarczyć.

Trudna. Oj ciężki kaliber.
Oczywiście wiedziały gały, co brały!
Książka jest super podsumowaniem początków himalaizmu.
Opisuje pierwsze ekspedycje bardziej lub mniej szczegółowo, ale swego rodzaju kompendium wiedzy jest.
Dla fanów gór wysokich wskazana. Nieco jako podręcznik historyczny.

Epoka imperiów dostaje najwięcej atencji, co jest zrozumiałe. Wypraw było mało,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
899
12

Na półkach:

Dobra książka, jeżeli chodzi o opis wypraw do 1970, chociaż styl w jakim jest napisana ( może to kwestia tłumaczenia?) nie porywa, czuję sie że jest napisana przez historyków, którzy może potrafili opisać wartość merytoryczną, ale są fragmenty po prostu nudne.Sporym niedociagnieciem jest bardzo zdawkowy opis dokonań Polaków, którzy przecież byli twórcami tzw . himalaizmu zimowego. Jedno zdanie o Kukuczce, kilka zdań o Rutkiewicz i ani jednego o Kurtyce, to jednak spora ignorancja!

Dobra książka, jeżeli chodzi o opis wypraw do 1970, chociaż styl w jakim jest napisana ( może to kwestia tłumaczenia?) nie porywa, czuję sie że jest napisana przez historyków, którzy może potrafili opisać wartość merytoryczną, ale są fragmenty po prostu nudne.Sporym niedociagnieciem jest bardzo zdawkowy opis dokonań Polaków, którzy przecież byli twórcami tzw . himalaizmu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
227
29

Na półkach: ,

Jeśli książkę tę potraktować jako historię idei stojących za himalaizmem i historię postrzegania himalaizmu, to broni się. Jeśli historię w klasycznym rozumieniu, czyli historie następujących po sobie faktów, to zawodzi, gdyż w miarę szczegółowo opisuje fakty do tzw. złotej epoki, by później traktować je wybiórczo i skrótowo, niemal anegdotycznie. Uznaję, że taki był zamysł autorów i nie zabrakło tu rzetelności czy dociekliwości, choć proporcje liczby słów traktujących o poszczególnych "epokach" nie utwierdzają w tym przekonaniu. Podejrzewam, ze rynek wydawniczy też pewną koncepcję na autorach wymusił. O wydarzeniach z lat siedemdziesiątych XX wieku i późniejszych chciałoby się dużo więcej.

Jeśli książkę tę potraktować jako historię idei stojących za himalaizmem i historię postrzegania himalaizmu, to broni się. Jeśli historię w klasycznym rozumieniu, czyli historie następujących po sobie faktów, to zawodzi, gdyż w miarę szczegółowo opisuje fakty do tzw. złotej epoki, by później traktować je wybiórczo i skrótowo, niemal anegdotycznie. Uznaję, że taki był zamysł...

więcej Pokaż mimo to

avatar
187
33

Na półkach:

Nie będę ukrywała, nie pochłonęłam tej książki w weekend. Przeczytanie jej zajęło mi praktycznie rok. Nie ujmuje to wartości tej pozycji a jedynie świadczy o tym, że dobra książka to nie zawsze taka, którą trzeba przeczytać jednym tchem.

"Upadek olbrzymów" przedstawia historię zdobywania najwyższych szczytów świata skupiając się nie tylko na tym, co wszyscy dobrze znamy czyli zdobycie Mount Everestu przez Tenzinga i Hillary'ego w 1953 r. Autorzy sięgają dużo głębiej, do pierwszych eksploracji samych Himalajów, oznaczania szczytów, poznawania tego co nieznane i tajemnicze. Trzeba przyznać, że jest to fascynująca opowieść. Dzięki temu pozycja ta zyskuje rangę kompendium wiedzy o górach i wspinaczce dla każdego miłośnika himalaizmu.
Podkreślam to, ponieważ uważam, że nie jest to książka dla każdego. Dla miłośnika gór, tak jak ja, to na pewno niezbędna pozycja w biblioteczce.
Na duży plus działa też tutaj przełożenie ciężaru opowieści i dużo większe skupienie się na początkowych próbach zdobywania gór, pierwszych wejściach na ośmiotysięczniki niż na współczesności, a raczej epoce skrajności, jak to ujmują autorzy. Każdy przecież kojarzy Reinholda Messnera, ale czy ktoś skupia się na pionierach, jak Godwin-Austen (od którego przecież pochodzi nazwa lodowca w Karakorum).

Jeśli ktoś chce wyjść poza schemat polskiej eksploracji gór wysokich, przeczytać coś nowego, co na pewno pogłębi jego wiedzę - zdecydowanie polecam "Upadek olbrzymów".

Jedyne do czego mogę się przyczepić to zdarzające się w tekście literówki. Tutaj jednak można mieć pretensje do składu czy wydawcy, a nie do autorów czy książki samej w sobie.

Nie będę ukrywała, nie pochłonęłam tej książki w weekend. Przeczytanie jej zajęło mi praktycznie rok. Nie ujmuje to wartości tej pozycji a jedynie świadczy o tym, że dobra książka to nie zawsze taka, którą trzeba przeczytać jednym tchem.

"Upadek olbrzymów" przedstawia historię zdobywania najwyższych szczytów świata skupiając się nie tylko na tym, co wszyscy dobrze znamy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
953
73

Na półkach: ,

„Upadek olbrzymów” prezentuje, niestety, typowo anglosaski model opowieści o eksploracji i wspinaczce w górach wysokich. Mamy zatem całą plejadę opisów wypraw i odkryć naukowo-geograficznych, których bohaterami są jedynie Anglicy, Amerykanie, już rzadziej Francuzi, Niemcy czy Austriacy. I nie byłoby to zaskakujące (a nawet zgodne z ówczesnymi uwarunkowaniami historycznymi czy politycznymi),gdyby nie fakt, iż autorzy przyjęli jako graniczną datę swojej opowieści rok 1996,a nie dajmy na to 1964 – zdobycie ostatniego ośmiotysięcznika.
Czytając „Upadek olbrzymów” nie można nie zauważyć całkowitego pominięcia dokonań nacji, która na wieki zapisała się w historii światowego himalaizmu – Polaków. Czyżby autorzy nie zdawali sobie sprawy, iż w latach 80 i 90 XX stulecia był realizowany niezwykle ambitny projekt tzw. himalaizmu zimowego, którego pionierami i wykonawcami byli Polacy? (W latach 1980-1988 pierwszych siedmiu wejść na szczyty ośmiotysięczne zimą dokonali tylko i wyłącznie Polacy. Nikt inny!) Przecież tytułowy „upadek olbrzymów” należy odnieść również do najbardziej ekstremalnej formy pokonywania granic ludzkich możliwości, jakim jest niewątpliwie wspinaczka w najwyższych górach świata w okresie zimowym. Oprócz wyczynów naszych rodaków zimą w górach wysokich, zostały zupełnie pominięte inne dokonania polskich himalaistów, które także wpisały się do annałów światowego himalaizmu, jak chociażby: pierwsze kobiece wejście na K2 (Wanda Rutkiewicz),najszybsze wejście i zejście z ośmiotysięcznika (Krzysztof Wielicki),pokonanie zachodniej „świetlistej” ściany Gaszerbrumu IV (Wojciech Kurtyka, Robert Schauer),czy zdobycie K2 nową drogą, której nikt do tej pory nie powtórzył (Jerzy Kukuczka). Oprócz kilku krótkich wzmianek na temat polskich ekspedycji, nie została opisana szerzej ŻADNA wyprawa z udziałem Polaków. Żart!
Reasumując, pomimo naprawdę rzetelnych źródeł i faktografii, monografia nie wyczerpuje całkowicie tematu historii himalaizmu, od zarania dziejów do przyjętego przez jej autorów roku 1996. Jej lektura pozostawia zatem spory niedosyt, biorąc pod uwagę oczekiwania polskiego Czytelnika.

„Upadek olbrzymów” prezentuje, niestety, typowo anglosaski model opowieści o eksploracji i wspinaczce w górach wysokich. Mamy zatem całą plejadę opisów wypraw i odkryć naukowo-geograficznych, których bohaterami są jedynie Anglicy, Amerykanie, już rzadziej Francuzi, Niemcy czy Austriacy. I nie byłoby to zaskakujące (a nawet zgodne z ówczesnymi uwarunkowaniami historycznymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
878
871

Na półkach: , ,

Historia mojej fascynacji himalaizmem rozpoczęła się bardzo banalnie, a mianowicie od filmu "Everest". Połknęłam bakcyla i ta ogromna fascynacja trzyma mnie już kilka lat. I chyba już nie minie;)

Czytam od dawna wszystko, co wpadnie mi w ręce na ten właśnie temat, od historii związanych z konkretnymi szczytami po biografie himalaistów. Jednak brakowało mi właśnie takiej pozycji jak ta, ukazującej wszystko od początku. Wielkie brawa dla wydawnictwa za zapełnienie tej luki.

Wydawałoby się, że to będzie książka zawierająca ogrom wiedzy, ale ciężka w czytaniu. Tak jednak nie jest, napisana jest w taki sposób, że pasjonatowi takiemu jak ja ciężko się od niej oderwać. I wiem, że będę do niej wracać jeszcze nie raz. Polecam z całego serca.

Historia mojej fascynacji himalaizmem rozpoczęła się bardzo banalnie, a mianowicie od filmu "Everest". Połknęłam bakcyla i ta ogromna fascynacja trzyma mnie już kilka lat. I chyba już nie minie;)

Czytam od dawna wszystko, co wpadnie mi w ręce na ten właśnie temat, od historii związanych z konkretnymi szczytami po biografie himalaistów. Jednak brakowało mi właśnie takiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
551
551

Na półkach:

„W prawdziwej wspinaczce szczyt nie jest wszystkim. To tylko część.”
„Weszliśmy w góry jako obcy, zeszliśmy jako bracia.”
„Miej odwagę. Nie bądź człowiekiem o zajęczym sercu.”
.
.
Od jakiegoś czasu z wielką przyjemnością sięgam po książki dotyczące współczesnych polskich wspinaczy. Gdy tylko zobaczyłam książkę „Upadek olbrzymów. Historia wspinaczek himalajskich od epoki imperiów do epoki skrajności” Maurice’a Issermana i Stewarta Weavera, wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Trochę przeraziła mnie liczba stron (bez bibliografii liczy 571 stron),ale po jej przeczytaniu muszę stwierdzić, że moje obawy były całkowicie nieuzasadnione.
Autorami tej pokaźnej książki są dwaj wykładowcy historii mieszkający w USA, którzy są zapalonymi rowerzystami i wspinaczami.
„Upadek olbrzymów” opowiada o historii wypraw w Himalaje już od pierwszych wypraw pod koniec XIX wieku aż po lata 90-te XX wieku. Dzięki niej dowiadujemy się m.in. jak bardzo różniło się wspinanie w wysokie góry Himalajów na przełomie tych stu lat.
Historie wypraw zostały bardzo szczegółowo opisane przez Autorów. Począwszy od ich organizacji, przez fakty dotyczące samej wyprawy, aż po jej zakończenie. Dodatkowo pozycję tą uzupełniają zdjęcia ludzi, którzy w te góry wychodzili i próbowali je zdobyć. Poznajemy także całą otoczkę kulturalno-społeczną oraz wpływ polityki na organizowanie i metody wspinaczkowe. Podobało mi się to, że zamieszczono w niej również fragmenty prywatnej korespondencji wspinaczy, dzięki czemu mogliśmy dowiedzieć się co myśleli podczas swoich eskapad i jakie mieli wątpliwości.
To opowieść nie tylko o blaskach, ale również cieniach wypraw górskich. O zdobywcach najwyższych górskich szczytów, ale również o ofiarach, które zostały poniesione podczas drogi, aby je zdobyć.
Dowiedziałam się z niej mnóstwa ciekawych rzeczy. Np. tego, że pierwszy ośmiotysięcznik został zdobyty przez Francuzów 3 czerwca 1950 r. przez Maurice’a Herzoga i Louisa Lachenala i była to Annapurna.
Kilkakrotnie w książce pojawiają się również polskie nazwiska, takie jak Wandy Rutkiewicz, Andrzeja Zawady, Leszka Cichego, czy Krzysztofa Wielickiego, ale żałuję, że o ich wyprawach wspomniano tak mało. Czuję lekki niedosyt.
„Upadek olbrzymów” to bardzo ciekawa i bogata w fakty pozycja, która zdecydowanie jest godna uwagi. Jeżeli chociaż trochę interesujecie się wyprawami wysokogórskimi, to z pewnością się na niej nie zawiedziecie. Ja jestem nią zachwycona i mimo ilości stron bardzo przyjemnie mi się ją czytało. To znakomita historia himalaizmu w pigułce, którą naprawdę warto przeczytać.

„W prawdziwej wspinaczce szczyt nie jest wszystkim. To tylko część.”
„Weszliśmy w góry jako obcy, zeszliśmy jako bracia.”
„Miej odwagę. Nie bądź człowiekiem o zajęczym sercu.”
.
.
Od jakiegoś czasu z wielką przyjemnością sięgam po książki dotyczące współczesnych polskich wspinaczy. Gdy tylko zobaczyłam książkę „Upadek olbrzymów. Historia wspinaczek himalajskich od epoki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1118
301

Na półkach: ,

lHistoria światowego himalaizmu jest długa i kręta, pełna blasków i cieni. To opowieść o wielkich osiągnięciach i dramatycznych porażkach, a wszystko w cieniu majestatycznych olbrzymów - najwyższych szczytów, które jednocześnie zachwycają, fascynują i przerażają. Na rynku wydawniczym możemy znaleźć wiele publikacji napisanych przez samych himalaistów, a także przez autorów koncentrujących się przede wszystkim na przełomowych wydarzeniach, często dramatycznych i wzbudzających silne emocje. Tym razem do rąk czytelników trafia publikacja nieco inna, zwracająca uwagę swoim rozmachem, rzetelnością oraz przekrojowym i kompleksowym charakterem.

"Upadek olbrzymów" to kompendium wiedzy przedstawiające historię himalajskich wspinaczek od schyłku XIX aż po koniec XX wieku - od epoki imperium, przez złotą erę himalaizmu, po epokę skrajności. Ramy publikacji wyznaczają dwie daty - 1892  (rok wyprawy Martina Conway'a) oraz 1996 (rok tragedii na Mount Everest - 11 maja zginęło ośmiu wspinaczy, w tym Rob Hall i Scott Fischer). Książka ta doskonale ukazuje rozwój i ewolucję himalaizmu w szerokim, historycznym i polityczno-kulturowym kontekście z uwzględnieniem czynników, które miały na nie wpływ. To podróż przedstawiająca zmiany, jakie dokonywały się na przestrzeni mijających lat zarówno w kwestiach związanych z przygotowaniem i prowadzeniem wypraw, jak i w zakresie wyznaczanych celów, motywów i mentalności wspinaczy - od himalaizmu traktowanego jako sport przez wspinaczkę komercyjną. Książka została napisana przez dwóch historyków i wykładowców uniwersyteckich oraz wspinaczy amatorów - Maurice'a Issermana i Stewarta Weavera. Autorzy podczas pisania korzystali z wielu źródeł wiedzy m.in. relacji z wypraw oraz prywatnej korespondencji wspinaczy. Całość została uzupełniona czarno-białym materiałem fotograficznym.

"Upadek olbrzymów" to wspaniała propozycja czytelnicza dla miłośników gór i wspinaczki - taka historia himalaizmu w pigułce na wyciągnięcie ręki. Warto przeczytać.

lHistoria światowego himalaizmu jest długa i kręta, pełna blasków i cieni. To opowieść o wielkich osiągnięciach i dramatycznych porażkach, a wszystko w cieniu majestatycznych olbrzymów - najwyższych szczytów, które jednocześnie zachwycają, fascynują i przerażają. Na rynku wydawniczym możemy znaleźć wiele publikacji napisanych przez samych himalaistów, a także przez autorów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1203
957

Na półkach: , ,

W 1953 roku zdobyto Mount Everest, w 1954 padły dwa kolejne ośmiotysięczniki, rok później tyle samo, w 1956 wspinacze weszli na trzy następne, a w latach 1957, 1958 i 1960 zdobyli po jednym. W tamtych właśnie latach trwała złota era himalaizmu, w których upadły olbrzymy. Książka koncentruje się na pokazaniu historii himalaizmu od czasów imperium brytyjskiego do epoki skrajności, czyli komercyjnych wypraw w najwyższe góry świata. Ramy czasowe książki to lata 1892-1996, od wyprawy Martina Conwaya, w którym autorzy upatrują prekursora wypraw w wysokie Himalaje do komercyjnej ekspedycji na Everest, w której śmierć ponieśli przewodnicy Rob Hall i Scott Fischer, a którą unieśmiertelnił w swojej książce Jon Krakauer.
Książka rozpoczyna się rozdziałem wstępnym, w którym historycy przedstawiają genezę wspinaczek w Himalajach, począwszy od pomiarów kartograficznych dokonywanych przez między innymi George'a Everesta poprzez pierwsze wyprawy rekonesansowe toczone jeszcze w atmosferze "Wielkiej Gry". Kolejne rozdziały to już imponująca podróż opisująca najsłynniejsze ekspedycje w Himalaje. Nie zabrakło miejsca dla takich tuz wspinaczki jak George Mallory, Edmund Hillary, Reinhold Messner czy Eric Shipton. Autorzy skupili się głównie na brytyjskich i amerykańskich wyprawach, ale nie zabrakło również opisów eskapad włoskich, austriackich, francuskich czy nazistowskich z lat 30-tych ubiegłego stulecia. Historycy pokazują jak przez dziesięciolecia zmieniały się wyprawy pod kątem organizacyjnym, ale także jak zmieniały się motywacje himalaistów od romantycznego, idealistycznego modelu wspinaczki po materialistyczny i wyobcowany. Nie brak w tej książce wielkich czynów, bohaterskich postaw, ale również konfliktów oraz podłości, które na zachodzie odbijały się dawniej szerokim echem. Przyznam też, że bardzo się cieszę, iż autorzy mocniej postawili na opisywanie wcześniejszych wypraw niż bliższych współczesności (lata 1971-1996 to "ledwie" 70 stron lektury). Pochwalić należy również wydanie książki; pozycja zawiera wiele zdjęć z ekspedycji oraz map ukazujących trasy wejścia na szczyty olbrzymów.

W 1953 roku zdobyto Mount Everest, w 1954 padły dwa kolejne ośmiotysięczniki, rok później tyle samo, w 1956 wspinacze weszli na trzy następne, a w latach 1957, 1958 i 1960 zdobyli po jednym. W tamtych właśnie latach trwała złota era himalaizmu, w których upadły olbrzymy. Książka koncentruje się na pokazaniu historii himalaizmu od czasów imperium brytyjskiego do epoki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2259
2197

Na półkach: ,

Wybitna pozycja !!

Jakoś do tej pory nie przeczytałem zbyt wielu książek o zdobywaniu najwyższych gór na naszej planecie. Chętnie oglądam filmy o takiej tematyce, śledzę trasy w internecie a z książkami raczej nie miałem kontaktu.
A mimo tego uważam, że 'Upadek Olbrzymów' jest pozycja wybitną.

Autorzy ukazują drogę, jaka wiodła do zdobywania himalajskich gigantów od samego jej początku. Choć nie koncentrują się wyłącznie na Himalajach, bo i zdobywanie szczytów alpejskich jest tutaj opisane.
Jak słusznie zauważa jeden z bohaterów, zdobywanie himalajskich wierzchołków to sport bez widzów. Jedynymi świadkami są inni wspinacze a czasem tylko same dumne szczyty.
Książka napisana jest pięknym, momentami wręcz poetyckim językiem. Mimo, że jestem typowym mieszczuchem, momentami wręcz czułem na twarzy kąsający mróz i powiewy lodowatego wiatru.
Wśród wielu bohaterów książki są oczywiście również Polacy. Wanda, Jurek, Leszek, Andrzej i inni. Na trwałe wpisali się w historię światowego himalaizmu.
Jedynym mankamentem książki jest brak kolorowych zdjęć.

Polecam wszystkim, nie tylko miłośnikom wspinaczek.

Wybitna pozycja !!

Jakoś do tej pory nie przeczytałem zbyt wielu książek o zdobywaniu najwyższych gór na naszej planecie. Chętnie oglądam filmy o takiej tematyce, śledzę trasy w internecie a z książkami raczej nie miałem kontaktu.
A mimo tego uważam, że 'Upadek Olbrzymów' jest pozycja wybitną.

Autorzy ukazują drogę, jaka wiodła do zdobywania himalajskich gigantów od...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    158
  • Przeczytane
    37
  • Posiadam
    25
  • Góry
    8
  • Teraz czytam
    5
  • Góry
    3
  • Chcę kupić
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Literatura górska
    2
  • TOP 10 Najlepszych książek górskich (suplement)
    1

Cytaty

Więcej
Maurice Isserman Upadek olbrzymów. Historia wspinaczek himalajskich od epoki imperiów do epoki skrajności Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także