Wyspa potępionych. Prawdziwa historia wyspy Blackwell
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- Damnation Island: Poor, Sick, Mad, & Criminal in 19th-Century New York
- Wydawnictwo:
- Znak Literanova
- Data wydania:
- 2019-05-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-05-15
- Liczba stron:
- 351
- Czas czytania
- 5 godz. 51 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324056330
- Tłumacz:
- Tomasz Bieroń
- Tagi:
- Tomasz Bieroń reportaż
Aby Nowy Jork mógł stać się miastem snów, część mieszkańców skazano na koszmar.
Przyprawiająca o dreszcze prawdziwa historia wyspy Blackwell – jednego z najbardziej ponurych eksperymentów społecznych w dziejach Ameryki.
W XIX wieku Nowy Jork rozbłysnął – Thomas Edison oświetlił Manhattan elektrycznymi latarniami. Ale nie wszyscy mogli cieszyć się ich blaskiem. Na wyspie Blackwell stworzono szpital i przytułek dla niewygodnych mieszkańców – sierot, biednych, zniedołężniałych, chorych psychicznie oraz przestępców. Mieli tam otrzymać opiekę i szansę na resocjalizację, ale trafili do prawdziwego piekła na ziemi, z którego nie było ucieczki.
Prawdę o nim ujawniła reporterka Nellie Bly, która spędziła na wyspie dziesięć upiornych dni. Udając obłąkaną, pozwoliła zamknąć się w szpitalu, by móc opisać warunki na wyspie. Jej relacja wstrząsnęła opinią publiczną i postawiła pod znakiem zapytania moralność rządzących miastem. Stała się także jednym z epokowych dokonań reportażu.
Więźniowie przebywali w wykutych w skale celach, które bardziej przypominały rowy niż pomieszczenia. Nie dbano o ogrzewanie i wentylację, wierząc, że osoby obłąkane są niewrażliwe na temperaturę. Sami nadzorcy przyznawali, że wobec przywożonych na wyspę sierot najbardziej humanitarnym rozwiązaniem byłoby podanie śmiertelnej dawki opium. Na pacjentach szpitala przeprowadzano eksperymenty – gruźlicę leczono lewatywą z siarkowodoru lub wstrzykiwaniem mleka do krwi.
Stacy Horn pokazuje, co się dzieje, gdy bezwzględna i cyniczna władza spotka się z problemami społecznymi. "Wyspa potępionych" to wstrząsająca opowieść o tym, jak w demokratycznym społeczeństwie zgodnie z prawem można stworzyć instytucję niosącą cierpienie i śmierć.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Obłuda z twarzą dobra
Zagłębiając się w dzieje ludzkości, co chwilę możemy natrafić na historie, które nami wstrząsają. Historie, które mogą nas przeorać przez granicę wytrzymałości i wiary, wypluć zmiętych i zniechęconych. Zostawić z pytaniem w głowie: jak człowiek człowiekowi może zgotować taki los i to jeszcze kierując się pozytywnymi przesłankami? Każdy naród, kraj czy społeczeństwo ma w swoim repertuarze taką mroczną tajemnicę, którą skrzętnie chowa pod dywan. Weźmy chociażby taki Nowy Jork, który w swojej historii skrywa pewien mroczny eksperyment społeczny, który do tej pory powoduje gęsią skórkę i wywołuje niedowierzanie.
Wyspa Blackwell (obecnie znana jako Wyspa Roosevelta) to wąska wyspa w Nowym Jorku, położona na rzece East River. To właśnie tam zabierze nas Stacy Horn w swojej książce „Wyspa potępionych. Prawdziwa historia wyspy Blackwell”, by pokazać prawdziwe piekło na ziemi. Przeniesiemy się do XIX wieku, czasu odkryć, ale także niewiedzy, choć trzeba przyznać, że to nie tłumaczy tego, co wydarzyło się na wyspie. Swoją książkę autorka podzieliła na pięć części, z których każda opowiada historię jednego z budynków oddanych do użytku na wyspie Blackwell – wyspie, która do tej pory powoduje dreszcze.
Naszą mroczną wycieczkę rozpoczniemy od nowojorskiego zakładu dla obłąkanych, do którego można było bardzo łatwo trafić. Nieodpowiednie zachowanie, źle sformułowane zdanie, brak znajomości języka, a także ukochana rodzina, chcąca się pozbyć niewygodnego krewniaka, były idealnymi pretekstami do zamknięcia w tych kamiennych ścianach. Ścianach, które powstały z zamysłem pomocy, a stały się piekłem na ziemi, z którego rzadko ktokolwiek wychodził żywy. Przeludnienie, tragiczne warunki sanitarne – choć szczerze mówiąc, tam żadnych warunków nie było, bo kąpanie wielu osadzonych w jednej wodzie można jakkolwiek określić? Brak wykwalifikowanej opieki medycznej, bo trudno skazanych przebywających w zakładzie karnym nazwać odpowiednim personelem, sprawiał, że dla większości był to ostatni przystanek na ziemskim padole.
Kolejne części przeprowadzą nas przez dom pracy przymusowej, przytułek dla ubogich, zakład karny i szpitale dla ubogich, w których to przypatrzymy się upadkowi jakichkolwiek zasad moralnych. W tym miejscu warto dodać, że nad wszystkimi instytucjami na wyspie sprawował pieczę Wydział Publiczny Instytucji Dobroczynnych i Poprawczych. Jak zatem możecie się domyślić, ubodzy, którymi miano się opiekować, często byli traktowani na równi z przestępcami, a kwestie przeludnienia jeszcze bardziej zacierały owe granice. Dzieci często przebywały z dorosłymi, ucząc się tak naprawdę od nich przestępczego fachu. Drobni przestępcy czy osoby skazane za włóczęgostwo osadzani byli z recydywistami. Wszystko to oczywiście w ramach górnolotnych haseł o zapewnieniu odpowiedniej opieki, resocjalizacji i pomocy. Szkoda tylko, że za tym pięknym przesłaniem kryły się przeludnienie, brud, zgnilizna i znieczulica. Prawda była też taka, że kto raz trafił na wyspę Blackwell, otrzymywał piętno, którego ciężko było się pozbyć.
„Wyspa potępionych. Prawdziwa historia wyspy Blackwell” to opowieść nie tylko o potworach i zaniku człowieczeństwa. To historie niektórych osadzonych, którzy trafili tam albo niesłusznie, albo których wyspa wchłonęła. To także przykłady osób, które chciały pomóc przebywającym na wyspie. Poznamy wielebnego, który przez wiele lat starał się dbać o dusze mieszkańców. Dążył do poprawy ich bytu, okazywał drobne gesty przyjaźni i pomocy. To historia Nellie Bly, która postanowiła zamknąć się na dziesięć dni w nowojorskim zakładzie dla obłąkanych po to, aby pokazać wstrząsającą prawdę opinii publicznej o owym miejscu. Stacy Horn w swojej książce ukazała także moralność dziewiętnastowiecznych nowojorczyków – to, jak patrzyli na świat i postrzegali niektóre rzeczy. Jak skonstruowane było życie i jak chęć władzy przysłaniała wszystko.
Książka Stacy Horn należy do literatury faktu, ale czytając ją, mamy wrażenie zanurzenia się w mrocznej powieści historycznej. I choć podświadomie wiemy, że to wydarzyło się naprawdę, liczymy, że to tylko fikcja literacka. Wkraczając w ten świat wynaturzeń i zaniku człowieczeństwa, burzymy się i nie chcemy wierzyć. Przecieramy oczy ze zdziwienia, a okrzyk buntu rodzi nam się w gardle, kiedy czytamy o stosowanych praktykach czy zachowaniach co poniektórych. Zastanawiamy się, gdzie w tym czasie podziało się człowieczeństwo. To książka, która rzuca sporo cienia na wspaniały Nowy Jork, tak pożądany przez wielu do tej pory.
„Wyspa potępionych. Prawdziwa historia wyspy Blackwell” to książka, którą czyta się z szeroko otwartymi oczami. To historie, które budzą obrzydzenie i wstrząsają nami niczym makabryczne koszmary. To pozycja, która zostaje w pamięci i zmusza do myślenia. Pokazuje nam, że bardzo często za czymś dobrym stoi mrok i pojawia się znieczulica. I choć to wszystko miało miejsce niecałe dwieście lat temu, to naprawdę nie trzeba długo szukać, aby w XXI wieku znaleźć podobne miejsca, w którym ludzie ludziom gotują piekło. To także książka, która niesie za sobą pewne przesłanie mówiące o tym, że „pierwszym krokiem do tego, żeby coś poprawić, jest właściwe rozpoznanie tego, co naprawdę jest źle”. Polecam wszystkim, który gotowi są poznać mroczną prawdę o nowojorskiej wyspie.
Agnieszka Zwolska-Szydłowska
Oceny
Książka na półkach
- 496
- 301
- 104
- 27
- 16
- 14
- 10
- 7
- 7
- 5
Cytaty
Pierwszym krokiem do tego, żeby coś poprawić, jest właściwe rozpoznanie tego, co naprawdę jest źle.
[...] fatalne skojarzenie, które utrzymuje się do dzisiaj. Chorzy psychicznie są niebezpieczni, a biedni to złodzieje w przebraniu.
OPINIE i DYSKUSJE
Historia piekła na ziemi, tym bardziej przerażąjąca, że prawdziwa. Nie da się tego czytać na chłodno i spokojnie, każda strona powoduje, przynajmniej we mnie, szok i przerażenie. Mam wrażenie, że dzieje Blackwell musiały być inspiracją dla "Wyspy tajemnic" Lehane'a. Jeśli komuś ta książka wydała się ponura powinien przeczytać Horn aby przekonać się, jak dalece rzeczywistość potrafi być gorsza od fantazji.
Historia piekła na ziemi, tym bardziej przerażąjąca, że prawdziwa. Nie da się tego czytać na chłodno i spokojnie, każda strona powoduje, przynajmniej we mnie, szok i przerażenie. Mam wrażenie, że dzieje Blackwell musiały być inspiracją dla "Wyspy tajemnic" Lehane'a. Jeśli komuś ta książka wydała się ponura powinien przeczytać Horn aby przekonać się, jak dalece rzeczywistość...
więcej Pokaż mimo toKsiążka ta przede wszystkim nie jest dla każdego. To trudny kawałek literatury bazującej na faktach, źródłach historycznych. Przytoczona historia sama w sobie jest ciężka, tak jak sam temat opieki medycznej (i nie tylko) w tamtych czasach. To co dzisiaj wydaje się nam naruszeniem praw człowieka - wtedy było standardem. Niełatwa lektura, ktora wymaga cierpliwości i koncentrcji, jednakże dla zainteresowanych tematem - godna pozycja.
Książka ta przede wszystkim nie jest dla każdego. To trudny kawałek literatury bazującej na faktach, źródłach historycznych. Przytoczona historia sama w sobie jest ciężka, tak jak sam temat opieki medycznej (i nie tylko) w tamtych czasach. To co dzisiaj wydaje się nam naruszeniem praw człowieka - wtedy było standardem. Niełatwa lektura, ktora wymaga cierpliwości i...
więcej Pokaż mimo toKsiążka mnie bardzo zmęczyła. Nie była to pozycja, którą przeczytałem w kilka dni, lecz "walczyłem" z nią kilka miesięcy. Dla mnie ciężka, nudna, trudna. Mnóstwo nazwisk, opisów czy wydarzeń historycznych - momentami czułem, jakbym czytał podręcznik historii. Nie są to moje klimaty. Udało się przeczytać, jednak nie będę tej pozycji najlepiej wspominał. Uważam, że mogłem ten czas wykorzystać czytając inne pozycje.
Książka mnie bardzo zmęczyła. Nie była to pozycja, którą przeczytałem w kilka dni, lecz "walczyłem" z nią kilka miesięcy. Dla mnie ciężka, nudna, trudna. Mnóstwo nazwisk, opisów czy wydarzeń historycznych - momentami czułem, jakbym czytał podręcznik historii. Nie są to moje klimaty. Udało się przeczytać, jednak nie będę tej pozycji najlepiej wspominał. Uważam, że mogłem ten...
więcej Pokaż mimo toSzpital psychiatryczny, chore eksperymenty medyczne, makabryczne terapie, znęcanie się nad pacjentami, doprowadzanie zdrowych ludzi do szaleństwa ... to nie horror S. Kinga, a prawdziwa historia medycyny. I to wszystko działo się w Nowym Jorku. Gdy rosło miasto snów, w jego sercu trwał koszmar na jawie.
Jak w powieści grozy, mamy potwory w ludzkiej skórze i bohaterów walczących o ocalenie człowieczeństwa. Jednym z antagonistów jest społeczeństwo, szczycące się demokracją i moralnością, które pozwala na legalne piekło. Niestety, to nie powieść grozy, a literatura faktu.
Warto zmierzyć się z historią wyspy Blackwell. Dosłownie "zmierzyć się", bo zło opisane przez Stacy Horn odpycha, przeraża i obrzydza. Jednak jedynym sposobem na pokonanie zła jest spojrzenie mu prosto w oczy.
Szpital psychiatryczny, chore eksperymenty medyczne, makabryczne terapie, znęcanie się nad pacjentami, doprowadzanie zdrowych ludzi do szaleństwa ... to nie horror S. Kinga, a prawdziwa historia medycyny. I to wszystko działo się w Nowym Jorku. Gdy rosło miasto snów, w jego sercu trwał koszmar na jawie.
więcej Pokaż mimo toJak w powieści grozy, mamy potwory w ludzkiej skórze i bohaterów...
Na wstępie warto zaznaczyć, że temat poruszony w książce ani trochę mnie nie dotyczy - nigdy wcześniej nie słyszałam o tytułowej wyspie. Mimo to, przebrnęłam jedynie przez 50 stron. Nie wiem dlaczego. Choć temat ciekawy, to poruszony w tak dziwny sposób, że nie dało się tego czytać, totalnie się wynudziłam, pomimo mojej początkowej ekscytacji na zgłębianie tajników nieodkrytych przeze mnie jeszcze spraw.
Na wstępie warto zaznaczyć, że temat poruszony w książce ani trochę mnie nie dotyczy - nigdy wcześniej nie słyszałam o tytułowej wyspie. Mimo to, przebrnęłam jedynie przez 50 stron. Nie wiem dlaczego. Choć temat ciekawy, to poruszony w tak dziwny sposób, że nie dało się tego czytać, totalnie się wynudziłam, pomimo mojej początkowej ekscytacji na zgłębianie tajników...
więcej Pokaż mimo toKsiążka napisana jest bardzo przyjemnym językiem natomiast zawartość do przyjemnych nie należy. POmimo lekkości pióra pisarza odkładałam książkę dość często żeby przetrawić to co czytam, to co wydarzyło się naprawdę a wszystko zgodnie z ówczesnym prawem. Przerażające świadectwo tego, do czego zdolny jest doprowadzić tylko człowiek przez pazerność na pieniądze, władzę. \W tym wszystki znaleźli się na szczęście ludzie, którzy to widzieli i się na to nie zgadzali ale zajeło bardzo długo zanim pewne zmioany w polepszeniu bytu obłakanych, chorych, karanych zostały wprowadzone. Największy orędownik tych zmian nie dożył ....... a zmiany czy były takie wielkie ? W skali tego co było to był duży krok, w skali dbania o ludzi, którzy potrzebowali wsparcia i pomocy ? .......jak autor pisze w Epilogu .....pod wieloma względami 1896 rok niczym się nie różnił od poprzedniego. Z pomysłu budowy elektrowni na wyspie Blakwell zrezygnowano, totez hirurdzy nadal operowali przy lampach naftpowyh a wszyscy inni żyli w dziewiętnastowieczanym mroku. ......
KJsiążka jest rzetelnym opisem, przytaczającym też licz\by iźrodła tego co się działo w Zakładzie dla Obłakanych, w Zakładzie Karnym, Szpitalu ....... i tak dopiero po kilku latach zaczęto rozumieć, że dzieci do 14 roku życia nie powinny być skazywane na pobyt na wyspie Blackwell gdzie pielęgniarzami w szpitalu byli np. osadzeni z zakładu karnego ........ polecam bardzo. Ciężka lektura ale warta przeczytania.
Książka napisana jest bardzo przyjemnym językiem natomiast zawartość do przyjemnych nie należy. POmimo lekkości pióra pisarza odkładałam książkę dość często żeby przetrawić to co czytam, to co wydarzyło się naprawdę a wszystko zgodnie z ówczesnym prawem. Przerażające świadectwo tego, do czego zdolny jest doprowadzić tylko człowiek przez pazerność na pieniądze, władzę. \W...
więcej Pokaż mimo toKsiążka ukazuje nam powstanie szpitala oraz przytułku dla tzw,, niewygodnych mieszkańców " nowego Jorku -sierot, biednych, zniedołężniałych, chorych psychicznie oraz przestępców. Osoby te zamiast otrzymać pomoc i szansę na odbicie się od dna, trafili do piekła na ziemi. Piekło które opisuje książka jest niewyobrażalne i ciarki przechodzą po plecach w trakcie jej lektury. Polecam osobom o mocnych nerwach.
Książka ukazuje nam powstanie szpitala oraz przytułku dla tzw,, niewygodnych mieszkańców " nowego Jorku -sierot, biednych, zniedołężniałych, chorych psychicznie oraz przestępców. Osoby te zamiast otrzymać pomoc i szansę na odbicie się od dna, trafili do piekła na ziemi. Piekło które opisuje książka jest niewyobrażalne i ciarki przechodzą po plecach w trakcie jej lektury....
więcej Pokaż mimo toHistoria wyspy Blackwell. Opisana w spoób przeciętny.
Historia wyspy Blackwell. Opisana w spoób przeciętny.
Pokaż mimo toKawałek niechlubnej historii.
Kawałek niechlubnej historii.
Pokaż mimo toDla mnie ciężka ta książka , nudna, trudna. Mnóstwo nazwisk, opisów czy wydarzeń historycznych. Po raz pierwszy książka mnie bardzo zmęczyła.
Dla mnie ciężka ta książka , nudna, trudna. Mnóstwo nazwisk, opisów czy wydarzeń historycznych. Po raz pierwszy książka mnie bardzo zmęczyła.
Pokaż mimo to