Wizje, objawienia, stygmaty...
To zawsze w ludziach budziło zwątpienie. Oczywiście znajdą się tacy, którzy nie mają żadnych wątpliwości, co do ich autentyzmu.

Całun Turyński, objawienia w Lourdes, stygmaty Ojca Pio, cud w Lanciano we Włoszech w VIII wieku..., to tylko kilka przykładów spośród mnóstwa innych.

To wszystko zależne jest od wiary. Nigdy nie oceniam ludzi patrząc przez pryzmat tego, w co wierzą. Szczerze mówiąc, nie bardzo mnie to obchodzi. Każdy obdarzony jest rozumem, świadomością i tylko on ma prawo decydować o swojej wierze. Bez względu na argumenty, jakie ktoś próbowałby mu wcisnąć. To wszystko nie wyklucza tego, że ciekawi mnie jak widzą naszą rzeczywistość, nasze życie, to co z nim stanie się po śmierci ci, którzy nie wierzą. Ich zdanie też jest dla mnie ważne.

Wiecie dlaczego wierze, w tak brutalną, ociekającą cierpieniem drogę męki Jezusa?
Bowiem to były czasy strasznie barbarzyńskie, zacofane, pełne dziwnych wierzeń i zabobonów, a jednostka praktycznie nic nie znaczyła. Dosyć grzeczna wersja, pełna łagodności, spokoju nigdy jakoś tak nie potrafiła mnie do siebie przekonać. Nie wierzyłem w jej autentyczność. Ta wersja z wizji Anny Katarzyna Emmerich jest dla mnie przerażająco prawdziwa. W nią jestem w stanie uwierzyć.
Nigdy nie potrafiłem nastroić swojej wrażliwości, emocji na tyle, by z oczu leciały łzy. Z mojej mamy, babci w takich chwilach można wyciskać łzy, jak z namokniętej gąbki. Zawsze myślałem, że jestem strasznie nieczuły, pozbawiony współczucia i tych cech pochodnych temu. Jednak czas i jakoś już tam rozwinięta dojrzałość doprowadziła mnie do pewnych wniosków. Otóż, każdy ma swój sposób przeżywania emocji. Jedni pokazują to na zewnątrz, a drudzy tłumią w sobie. Jedno i drugie jest właściwe. Ja jestem w tej drugiej grupie.
Ta książka porusza emocje...

Wszystkich zszokowała wersja filmowa "Pasji" Mela Gibsona. To była wersja kontrowersyjna, odważna, która na opinii publicznej wywołała szok, wielkie zdumienie, a co niektórzy poczuli się moralnie skrzywidzeni, padły nawet oskarżenia o antysemityzm. To wszystko nastąpiło jeszcze przed premierą filmu, tak głośno zapowiadanego...,
...a przecież wersja Gibsona wywodzi się z tej książki.

Czytając opnie czytelników na **lubimyczytać** znajdywałem w nich najczęściej ogromne poruszenie serc. Pękły wszelkie tamy wrażliwości. Emocje popłynęły wielkim prądem łez.
Mnie do łez ta książka nie sprowokowała, ale każde zdanie czytałem w pełnym skupieniu. momentami przewijały różne myśli, nostalgia, zastanowienie...
....zastanowienie się nad wasnym życiem, nad tym kim jestem i jak silna jest moja dusza...!!!
...wokół czego obecnie się kręci, gdzie przebywa, na czym jej zależy...
Sceny pełne okrucieństwa dla wielu są ciężkie do przebrnięcia. Szczególnie dla tych bardziej wrażliwych

Ta książka sięga do granic naszych emocji i właśnie dlatego warto ją przeczytać.

Wizje, objawienia, stygmaty...
To zawsze w ludziach budziło zwątpienie. Oczywiście znajdą się tacy, którzy nie mają żadnych wątpliwości, co do ich autentyzmu.

Całun Turyński, objawienia w Lourdes, stygmaty Ojca Pio, cud w Lanciano we Włoszech w VIII wieku..., to tylko kilka przykładów spośród mnóstwa innych.

To wszystko zależne jest od wiary. Nigdy nie oceniam ludzi...

Wstrząsająca do szpiku kości.

Wstrząsająca do szpiku kości.