Życie po duńsku. Rok w najszczęśliwszym kraju na świecie

- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Mundus
- Tytuł oryginału:
- The year of living danishly
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
- Data wydania:
- 2017-03-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-03-15
- Data 1. wydania:
- 2015-01-01
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788323342328
- Tłumacz:
- Grzegorz Ciecieląg
- Tagi:
- Dania styl życia szczęście
- Inne
Szczęście, komfort i poczucie bezpieczeństwa? Hygge!
Duńczycy są najszczęśliwszym narodem na świecie i choć nikt nie odkrył jeszcze tajemnicy ich szczęścia to cały świat próbuje ich naśladować. Brytyjska dziennikarka Helen Russell postanowiła przeprowadzić się na rok do Danii, żeby poznać przepis jej mieszkańców na zadowolenie z życia.
W każdym rozdziale autorka przygląda się innemu elementowi kultury Danii lub jej społeczeństwa. Z poczuciem humoru opowiada o duńskim dizajnie, podejściu do pracy i sposobach spędzania wolnego czasu. Obserwuje też tradycje związane z jedzeniem, religią, wychowywaniem dzieci czy opieką zdrowotną. „Życie po duńsku” pokazuje, co w najmniejszym z państw skandynawskich się sprawdza, czego nie warto naśladować i co zrobić, żeby wprowadzić elementy duńskiego życia do naszej codzienności.
Przeprowadzka do wiejskiej Jutlandii uświadomiła Russell, że Dania ma do zaoferowania o wiele więcej niż długie zimy, wędzone śledzie, klocki Lego i słodkie bułki. Próbując zrozumieć poczucie szczęścia u Duńczyków, dziennikarka sama poczuła się szczęśliwa. Na końcu książki przekazuje 10 porad dotyczących tego, jak żyć do duńsku, przez co dzieli się tym szczęściem z Czytelnikami.
„Nad wyraz przyjemna opowieść o wadach i zaletach przenosin do innego kraju”.
Guardian
„Russell nie stroni od ciętego humoru, ale zachowuje przy tym skromność i dystans do samej siebie – takie połączenie sprawia, że lektura jej książki to czysta przyjemność”.
Independent
„Urocze połączenie brytyjskiej wrażliwości i duńskiego pragmatyzmu”.
Sandi Toksvig
"Dowiaduję się, że Duńczycy piją najwięcej kawy w Europie, a przy tym spożywają rocznie 11 litrów alkoholu na głowę. Może jednak się dostosujemy. Przy okazji trafiam na stronę trenerki integracji kulturalnej Pernille Chaggar. Wiedziona myślą, że kogoś takiego dokładnie teraz potrzebuję na dobry początek rocznego pobytu w Danii – i rozochocona drugą filiżanką mocnej duńskiej kawy – dzwonię do Pernille, proponując jej udział w projekcie „szczęście”. Zgadza się i nie każe wyciągnąć numerka na okoliczność kolejnej rozmowy.
Moja rozmówczyni jest zdziwiona faktem, że przenieśliśmy się z Londynu do odludnej Jutlandii, zwłaszcza w styczniu.
– Osoby z zewnątrz mają tu zimą trudniej – wyjaśnia.
– To czas, który spędzamy z rodziną, za zamkniętymi drzwiami. Od listopada do lutego Duńczycy są całkowicie pochłonięci swoimi sprawami, dlatego niech cię nie zdziwi widok wyludnionych ulic, szczególnie w regionach wiejskich.
– Cudownie. Gdzie się zatem podziali? Co teraz robią?
– Cieszą się hygge – odpowiada, wydając przy tym dźwięk, jakby się krztusiła.
– Przepraszam, co takiego?
– Hygge. To typowo duński termin.
– A co oznacza?
– Trudno to wyjaśnić, ale znają go wszyscy mieszkańcy Danii. To coś jakby „przytulna chwila”.
Nie czuję się mądrzejsza.
– To czasownik? Czy przymiotnik?
– Jedno i drugie – tłumaczy Pernille. – Hygge jest wtedy, kiedy zostajesz w domu i odpoczywasz przy świecach."
Helen Russell jest brytyjską dziennikarką i autorką poradników. Pisze dla takich magazynów jak „The Times”, „Marie Claire”, „The Guardian”, „Grazia” czy „The Wall Street Journal”. Jej książka “Życie pod duńsku” ukazała się w 2015 roku i szybko została okrzyknięta bestsellerem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Duńskie bułeczki przy świecach
Kryzys zawodowo-życiowy może dopaść każdego. W szczególności zapracowanego mieszkańca wielkiego miasta. A Helen ma wszystkie objawy wypalenia zawodowego. Niedzielna niechęć do zbliżającego się tygodnia, uczucie pustki po osiągnięciu upragnionego awansu, brak perspektyw i energii do działania. Przytłacza ją życie w szarym, mglistym Londynie. Ale tak przyzwyczaiła się do tej komfortowej, ułożonej egzystencji bez chwili wolnego czasu dla siebie, że sam pomysł przeprowadzki gdziekolwiek poza Wielką Brytanię wydaje jej się absurdalny. Gdy więc jej mężowi nadarza się okazja rocznego kontraktu w Danii, Helen nie jest zadowolona. Zdanie zmienia dopiero, gdy dowiaduje się, że to jeden z najszczęśliwszych krajów na świecie. Roczny wyjazd staje się jej dziennikarskim projektem - zbadać dogłębnie skąd bierze się szczęśliwość tego kraju. I co to jest hygge...
Podczas roku spędzonego w duńskiej Jutlandii Helen dowie się co dla Duńczyków oznacza:
- design i dlaczego tak kochają meble i lampy;
- czystość i poukładane życie i dlaczego to podstawa porządku i spokoju życiu;
- hygge i dlaczego zużywają tyle świec;
- recykling i dlaczego to ekologiczne świry;
- zrównoważone życie zawodowe i dlaczego tak ważne jest połączenie rozwoju, równowagi, satysfakcji, braku stresu i wsparcia państwa;
- aktywność fizyczna i dlaczego tak wielu Duńczyków przynależy do klubów, ma różnorodne hobby i uwielbia ruch na świeżym powietrzu;
- religia i tradycja i dlaczego są tak duchowi nie będąc religijni;
- narodowa flaga i dlaczego jest dla nich tak ważna;
- początek wiosny i dlaczego w tym kraju nawet krowy tańczą;
- tradycja i dlaczego na każde święto w Danii przewidziane jest inne ciasto;
- opieka państwa i dlaczego darmowe wykształcenie to podstawa równości społecznej;
- zima. I jak ją przetrwać.
To, czego dowiaduje się Helen, sięgając po opinie wielu znawców i ekspertów, sprawia, że w końcu zaczyna rozumieć, gdzie leży podstawa szczęśliwości Duńczyków. Co więcej jej celem jest wprowadzenie wszystkich tych zasad we własnym życiu, co jest rzecz jasna powodem wielu komicznych sytuacji i niepowodzeń. A nasza przewodniczka po duńskim szczęściu pisze o nich w stylu wywołującym salwy śmiechu, z całkowitą szczerością i pełnym samokrytycyzmem zalanym morzem przecudownej ironii.
Wprawiona w pisaniu felietonów autorka tekstów publikowanych między innymi w „The Times”, „Marie Claire”, „The Guardian”, „Grazia” i „The Wall Street Journal” ze swojego wyjazdu tworzy niesamowity projekt. Wszystkie informacje jakie zdobywa dzieli na 12 miesięcy, co pozwala czytelnikowi śledzić cykl życia, natury, świąt i przyzwyczajeń mieszkańców Danii. Taka konstrukcja relacji z przygody Helen zapobiega zmęczeniu czytelnika wieloma informacjami, którymi szczodrze obdarza nas autorka. Lektura zatem nie nuży a bawi i ekscytuje. Trochę jakby była naszą własną. Co więcej – mamy genialny morał. Prostota, bliskość natury, równowaga w życiu i trochę hygge z rodziną – to klucz do spokoju i szczęścia. Do zmiany jakości życia. I aby tę jakość odzyskać wcale nie trzeba przenosić się do surowej Jutlandii. Wystarczy spróbować wprowadzić w życiu kilka zasad, które zdradza nam w swojej książce Helen Russel. Helen, która zmieniła swoje życie i odnalazła szczęście i równowagę żyjąc jak przykładna Dunka.
Polecam każdemu pasjonatowi hygge i badaczom trendów równowagi życiowej. Jeśli nim nie jesteś, ale czujesz, że życie Cię przytłacza – sięgnij po „Życie po Duńsku”. Nawet jeśli nie zapałasz natychmiastową miłością do duńskiego stylu życia, z pewnością nastrój poprawi Ci już sama lektura zabawnych perypetii pary zwariowanych anglików w surowym kraju dziwnych Wikingów.
Joanna Jurzyk
Popieram [ 14 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Po książkach na leżak nie oczekuję więcej, niż że na leżak. A poza tym autorka ma trochę przyjemnego felietonowego luzu, nie ukrywała, że zaczyna od tezy, dała się ponieść własnemu zdziwieniu i naprawdę sprawiła, że nie mogę się doczekać duńskich ciastek.
Po książkach na leżak nie oczekuję więcej, niż że na leżak. A poza tym autorka ma trochę przyjemnego felietonowego luzu, nie ukrywała, że zaczyna od tezy, dała się ponieść własnemu zdziwieniu i naprawdę sprawiła, że nie mogę się doczekać duńskich ciastek.
Pokaż mimo toBardzo przyjemnie się czyta. Mało encyklopedycznych informacji, więcej spostrzeżeń samego życia w Danii i jej społeczeństwa.
Bardzo przyjemnie się czyta. Mało encyklopedycznych informacji, więcej spostrzeżeń samego życia w Danii i jej społeczeństwa.
Pokaż mimo toŚwietna książka dla osób zainteresowanych Danią i raczkujących w temacie. Z humorem, luźnym podejściem traktuje o różnicach kulturowych i barierach, które jak się okazuje - są do przejścia. Czyta się szybko i przyjemnie.
Świetna książka dla osób zainteresowanych Danią i raczkujących w temacie. Z humorem, luźnym podejściem traktuje o różnicach kulturowych i barierach, które jak się okazuje - są do przejścia. Czyta się szybko i przyjemnie.
Pokaż mimo toDuża ilość informacja na temat Danii, prrzystępnie (choć z deczka infantylnie) podana.
Pierwsze rozdziały mnie przeraziły - bardzo mijały się z tym, co osobiściem wiem i doświadczyłam o tym kraju. Z biegiem jednak autorka się poprawia i opisuje masę ciekawych aspektów. Znacznym minusem jest to jak pomija lub bardzo subiektywnie lub okrojenie przedstawia te elementy, które nie pasują do wizji "najszczęśliwszego kraju na świecie". Bardzo pobieżnie wspomina o alkoholiźnie, depresji czy problemach homogeniczności genetycznej z jakimi zmagają się Duńczycy. Jeżeli ktoś jest zainteresowany tematem polecam czytając książkę sięgać na bieżąco do innych źródeł, inaczej uzyska się niepełny obraz rzeczywistości. Mówię to z perspektywy osoby, która tak robiła, ale również ma doświadczenie osobiste z tym krajem. ;)
Duża ilość informacja na temat Danii, prrzystępnie (choć z deczka infantylnie) podana.
więcej Pokaż mimo toPierwsze rozdziały mnie przeraziły - bardzo mijały się z tym, co osobiściem wiem i doświadczyłam o tym kraju. Z biegiem jednak autorka się poprawia i opisuje masę ciekawych aspektów. Znacznym minusem jest to jak pomija lub bardzo subiektywnie lub okrojenie przedstawia te elementy, które...
Duża dawka informacji o Danii i jej mieszkańcach, sporo statystyk i danych, niestety styl pisarki mnie nie zachwycił. Mam wrażenie, że autorka, brytyjska dziennikarka, nie może się zdecydować, czy opowiedzieć nam o Danii przez pryzmat własnych doświadczeń i obserwacji obcokrajowca "zesłanego" na jutlandzką ziemię czy przedstawić czytelnikowi konkretne dane wyciągnięte z roczników statystycznych. Może to wina tłumaczenia, ale odebrałam narratorkę/autorkę jako nieco infantylną osobę, a to rzutuje na wiarygodność tego, o czym pisze i czym się zachwyca. No i ten Ludzik Lego....
Duża dawka informacji o Danii i jej mieszkańcach, sporo statystyk i danych, niestety styl pisarki mnie nie zachwycił. Mam wrażenie, że autorka, brytyjska dziennikarka, nie może się zdecydować, czy opowiedzieć nam o Danii przez pryzmat własnych doświadczeń i obserwacji obcokrajowca "zesłanego" na jutlandzką ziemię czy przedstawić czytelnikowi konkretne dane wyciągnięte z...
więcej Pokaż mimo to„Życie po duńsku” to praktyczny przewodnik po Danii, jej kulturze, tradycjach i mentalności jej mieszkańców. Dania opisana jest w nim z perspektywy kobiety przyjeżdżającej do kraju w ślad za mężem, który otrzymał pracę w Lego - znanej na całym świecie marce klocków. Zmuszenie do porzucenia dotychczasowego, pracoholicznego życia w Wielkiej Brytanii zachęca autorkę do zrozumienia różnic pomiędzy jej rodzimym narodem a Duńczykami. Przez dwanaście miesięcy Helen Russell zgłębia różne obszary codzienności Duńczyków, m.in. ich tradycje, sposób pracy, kuchnię, organizowanie wolnego czasu, stosunek do władzy, sztukę czy metody wychowywania dzieci. W każdym miesiącu autorka przywołuje opinie kilku autorytetów w omawianej dziedzinie oraz zwykłych mieszkańców, dzięki czemu jej spostrzeżenia zyskują na autentyczności i starają się przedstawiać w miarę obiektywny obraz opisywanego kraju.
Dużym minusem jest jednak sposób, w jaki Russell nakierowuje czytelnika na określone postrzeganie Danii. Zwłaszcza w początkowych rozdziałach narzuca odbiór pewnych zjawisk, kontrastując je z dotychczasowym życiem w Wielkiej Brytanii i z góry krytykując wszelkie nowości, jakie spotykają ją jako imigrantkę. Taka perspektywa jest po części zrozumiała, jednak czyni niektóre fakty stronniczo komentowanymi, nie pozwalając czytelnikowi samodzielnie sformułować opinii o poznawanym kraju. Dodatkowo irytujące jest poczucie humoru autorki. Cenię ją za dystans, jaki ma wobec siebie, za lekkość, z jaką potrafi samokrytycznie mówić o swoich słabościach i przyzwyczajeniach w kontekście poznawanych duńskich tradycji, ale jej (w założeniu) dowcipne komentarze są na dłuższą metę męczące i w żaden sposób nie poprawiają odbioru książki.
Podziwiam jednak autorkę za tak kompleksowy i usiłujący zebrać wszelkie dziedziny życia portret Danii, ukazanej nie jako idealny kraj skandynawski, ale jako państwo z krwi i kości, mające swoje wady i trudne do zrozumienia zwyczaje. Widać tutaj dziennikarskie korzenie Russell, dokładność jej researchu, mnogość przywoływanych badań i opinii. To bardzo cenny aspekt sprawiający, że przewodnik nabiera wiarygodności i nie jest wyłącznie subiektywnymi zapiskami imigrantki. Jeśli komuś nie będzie przeszkadzać specyficzna narracja autorki, być może ten przewodnik okaże się idealny dla każdego, kto chce lepiej poznać ojczyznę klocków Lego. Książka z pewnością dostarcza wielu nieoczywistych informacji, ale nie dla każdego będzie lekturą przyjemną.
„Życie po duńsku” to praktyczny przewodnik po Danii, jej kulturze, tradycjach i mentalności jej mieszkańców. Dania opisana jest w nim z perspektywy kobiety przyjeżdżającej do kraju w ślad za mężem, który otrzymał pracę w Lego - znanej na całym świecie marce klocków. Zmuszenie do porzucenia dotychczasowego, pracoholicznego życia w Wielkiej Brytanii zachęca autorkę do...
więcej Pokaż mimo toBardzo przyjemna, lekka lektura. Autorka opowiada o swoim pierwszym roku w Danii, o swoich zmaganiach z szokiem kulturowym, a także o projekcie "Szczęście" - poszukiwaniach powodu, dla którego Duńczycy od wielu lat plasują się bardzo wysoko we wszystkich rankingach mierzących szczęśliwość obywateli. Pani Russell pisze bardzo lekko, jest dowcipna, czasem cyniczna. Wiele można się dowiedzieć o codzienności Danii z tej lektury, choć czytelnik może mieć wrażenie, że przedstawiane jest w to sposób zbyt piękny, by mogła to być sama prawda i tylko prawda. Może dopełnić ją należy jakąś mniej optymistyczną lekturą na temat tego oaństwa?
Bardzo przyjemna, lekka lektura. Autorka opowiada o swoim pierwszym roku w Danii, o swoich zmaganiach z szokiem kulturowym, a także o projekcie "Szczęście" - poszukiwaniach powodu, dla którego Duńczycy od wielu lat plasują się bardzo wysoko we wszystkich rankingach mierzących szczęśliwość obywateli. Pani Russell pisze bardzo lekko, jest dowcipna, czasem cyniczna. Wiele...
więcej Pokaż mimo to(2015)
[The Year of Living Danishly – Żyjąc rok po duńsku/Rok duńskiego życia]
Książka o tym co tak naprawdę czyni Duńczyków jednym z najszczęśliwszych narodów, a nizinną Danię jednym z lepszych miejsc do życia: rozwoju osobistego, pracy, zakładania rodziny.
Na przestrzeni kilkunastu rozdziałów przyglądamy się takim sferom życia jak: praca, edukacja, macierzyństwo, czas wolny; Helen Russell opisuje pokrótce duńskie zapatrywanie na religię, seksualność, świeckie tradycje i kuchnię, pisze o stosunku do zwierząt, opiece zdrowotnej, systemie podatkowym. Osobiste odczucia i spostrzeżenia z perspektywy cudzoziemki wspierają doniesienia z mediów oraz opinie specjalistów i zwykłych Duńczyków.
PLUSY:
Książką wyjaśnia co stoi za duńskim poczuciem satysfakcji i zadowolenia z życia. Liczne przykłady pozwalają przyjrzeć się tamtejszym standardom i rozwiązaniom.
Partie stricte informacyjne i wypowiedzi ekspertów wypadają ciekawie.
Humorystyczne wstawki są niekiedy naprawdę dowcipnie.
Jak to mówią barbarzyńcy – „szybko się czyta”.
MINUSY:
Niestety, nie jest to książka wyłącznie o Duńczykach, autorka sporo miejsca poświęca również sobie. Najsilniej odrzuca pod tym względem prolog i przydługi epilog. (W tym drugim rozczula się nad swoim dzieckiem w sposób tak irytujący, że czytanie wręcz boli). Czytelnika nie interesuje osobiste życie autorki, chce przyjrzeć się duńskiemu społeczeństwu. Kiedy Helen Russell pisze o swoich interakcjach z Duńczykami, to jest to OK, tak trochę w ramach obserwacji uczestniczącej, ale kiedy rozwodzi się nt. rozterek nijak nie mających związku z omawianym tematem, możemy odnieść wrażenie, że trafiliśmy na bloga pisanego w ramach odreagowania albo jakieś historie z profilu społecznościowego.
Co gorsza, pisane przez osóbkę dosyć nieskomplikowaną, skupioną na modzie i błahostkach (!).
Humor – sporo żartów jest po prostu nieśmiesznych, niestety nie tylko dlatego że coś ginie w przekładzie, po prostu są słabe, i niekiedy nie na miejscu. Widać tutaj świadome konstruowanie komicznych zestawień, umiejętne korzystanie z powtórzeń i konsekwentne budowanie pewnej pozy – ale jest tego za dużo. Dużo więcej niż informacji dla których wydajemy pieniądze na ten tytuł.
Autorka pisze o Danii jako o kraju zimnym i trudnym do zlokalizowania dla przeciętnego Brytyjczyka (!), a przecież Anglia leży na tych samych równoleżnikach, i to stosunkowo blisko, po drugiej stronie Morza Północnego. Co więcej, Szkocja jest wysunięta znacznie dalej na północ niż Dania. W tym kontekście brzmi to dziwnie.
Już od pierwszych linijek można odnieść wrażenie że autorka pisze dla odbiorcy nienawykłego do bardziej złożonych treści – czytelnika kolorowych pism i portali plotkarskich, który po książkę sięga raczej przypadkiem – skuszony osobą autora lub rekomendacją jakiegoś celebryty. (Być może właśnie dlatego aż tyle tam autorki).
Każdy rozdział kończy zabawne w zamyśle podsumowanie „Czego dowiedziałam się w tym miesiącu”. Pominąwszy niekonsekwencje pod koniec książki, każdy to jeden miesiąc pobytu w Danii. (Grudzień został rozbity na dwa rozdziały, i każdy zawiera osobną listę odkryć autorki – w jakim celu?).
***
UWAGI: str. 10 – kiepski żart nt. Joszue Ben Josefa; str. 11 – mąż autorki przypomina nauczyciela fizyki... Nauczycieli fizyki rekrutuje się w oparciu o jakąś określoną aparycję?; str. 13/14 – co jest nie tak z autorką, co ona pieprzy?; str. 23 – dwie sprzeczne względem siebie komunikaty w sąsiadujących zdaniach; str. 25 – przyczynić (przyczyniać); str. 28 – liczb (cyfr); str. 33 – Kafka byłby z siebie dumny? Czy jego proza nie cieszyła się popularnością dopiero po śmierci? (np. „Proces” wyszedł rok po odejściu pisarza).
Str. 34 – dwójki (dwojga) + pominięto słowa MNIEJSZEJ NIŻ; str. 67 – pracy-pracy (zła stylistyka); str. 98 – krowa rasy „holsztyno-frezyjskiej” – holsztyno-fryzyjskiej (!) [nie od frezji tylko od rodzinnych stron Fryzów]; str. 101 – Wikingowie (wikingowie);
Str. 131 – „dopóki ich skóra nie nabiera skórzanej faktury” – wiadomo o co chodzi, ale brzmi to dziwnie, w angielskim jest rozróżnienie którego nie ma w polskim: skin i leather; str. 138 – ponownie pisze że Aarhus jest drugim co do wielkości miastem Danii; str. 162 – porno w duńskiej telewizji publicznej? Na pewno nie chodzi o erotykę? Autorka ma skłonność by mówić o porno w przypadku tworów które nie mają z tego typu produkcjami nic wspólnego.
Str. 175 – podpisane (podczepiane); str. 186 – wypowiedź autorki powinna rozpoczynać się od kolejnej linijki; str. 226 – zjedzone „o”; str. 228 – przędli (wiedli prym?);str. 231 – na Antarktyce (w Antarktyce); str. 235 – egzekucja już miała miejsce, kurczak jest martwy; str. 238 – w maju zaczyna przybywać dnia? Wydłużenie dnia ma miejsce pod koniec roku, w grudniu (zimowe przesilenie – początek astronomicznej zimy na północnej półkuli); str. 239 – wypowiedź autorki powinna zaczynać się od nowej linijki; str. 241 – odkryto związek między depresją a niedoborem witaminy D... to brzmi jak jakieś najnowsze ustalenia (sprzed kilku miesięcy lub lat), a przecież wiemy o tym od dawna.
Str. 244 – kolejne? + brak dookreślenia o jakie wory idzie (pod oczami); str. 262 – zjedzone „w”; str. 284 – Prościzna (Łatwizna); str. 285 – „przy okazji mam okazję” (?).
Męża nazywa Ludzikiem Lego, raz omyłkowo w tekście mamy Ludka.
(Tłumaczenie: Grzegorz Ciecieląg, 2017).
(2015)
więcej Pokaż mimo to[The Year of Living Danishly – Żyjąc rok po duńsku/Rok duńskiego życia]
Książka o tym co tak naprawdę czyni Duńczyków jednym z najszczęśliwszych narodów, a nizinną Danię jednym z lepszych miejsc do życia: rozwoju osobistego, pracy, zakładania rodziny.
Na przestrzeni kilkunastu rozdziałów przyglądamy się takim sferom życia jak: praca, edukacja, macierzyństwo, czas...
Brytyjska dziennikarka przeprowadza się do Danii – i nie, nie przeprowadza się tam dlatego, by poznać przepis jej mieszkańców na zadowolenie z życia, tylko dlatego, że jej mąż dostał tam propozycję pracy. A że, jak to ludzie żyjący w anglosaskim kręgu kultury, jest przyzwyczajona do tego, że na szczęście trzeba ciężko pracować, nie może po prostu przeprowadzić się tam i żyć, tylko wymyśla sobie projekt: zbadanie dlaczego Duńczycy zajmują tak wysokie miejsce w światowych rankingach szczęśliwości. W jej kręgu kulturowym (i nie tylko jej) obowiązuje bowiem typowy schemat: jesteś młody, zdrowy, masz pracę, rodzinę, przyjaciół, spędzasz wakacje na Karaibach… i czujesz pustkę. Masz doła. Czujesz, że czegoś ci brakuje (choć sam nie wiesz czego). Brzmi znajomo? Cóż, nie dla Duńczyka.
Muszę pochwalić Helen Russell. Opowiada ona w swojej książce o podstawowych, najważniejszych chyba aspektach życia w obcym kraju, wpływających na poczucie dobrostanu, takich jak: klimat, praca, system edukacji, opieka zdrowotna, równouprawnienie, odżywianie się, czystość środowiska, a w końcu – rzecz niby banalna, ale jakże istotna – estetyka otoczenia, w jakim żyjemy. Z początku autorka podchodzi do sprawy z typowo brytyjskim humorem/cynizmem, ale duński styl życia jednak ją przekonuje. Tekst jest bardzo ciekawy, to nie jest jakiś wydumany, manieryczny reportaż, ani szukanie dziury w całym (z czym mamy często do czynienia w polskich reportażach), tylko po prostu opowieść o bardzo praktycznych aspektach życia w jakimś kraju. Chciałabym, aby taki reportaż powstał o każdym państwie.
Niestety podczas czytania tej książki ogarnął mnie smutek przeogromny, na myśl o tym, że tak niedaleko jest kraj, w którym ludzie nie skaczą sobie do oczu, nie muszą walczyć o wszystko i martwić się nieustannie o byt, stresować. Żyją sobie spokojnie i wygodnie, i potrafią po prostu cieszyć się tym, co mają, bez wydziwiania, bez ciągłej rywalizacji i pogoni za tym, żeby mieć więcej (lub więcej, niż inni). Dlaczego tak nie może być wszędzie?
Brytyjska dziennikarka przeprowadza się do Danii – i nie, nie przeprowadza się tam dlatego, by poznać przepis jej mieszkańców na zadowolenie z życia, tylko dlatego, że jej mąż dostał tam propozycję pracy. A że, jak to ludzie żyjący w anglosaskim kręgu kultury, jest przyzwyczajona do tego, że na szczęście trzeba ciężko pracować, nie może po prostu przeprowadzić się tam i...
więcej Pokaż mimo toDwanaście miesięcy sprawdzania duńskiego snu przez Brytyjkę. Snu o "potędze" państwa opiekuńczego, społeczeństwa, nie wylewnego ale otwartego bo egalitarnego. No i co ważne lubiącego funkcjonalny i prosty design. Choć Dania to nie raj na ziemi ale napewno z nim sąsiaduje. Choć pani Helen Rusell potrafi w dowcipny sposób znaleźć małe rysy i sprzeczności. Och jak możemy im zazdrościć takich niedoskonałości.
Dwanaście miesięcy sprawdzania duńskiego snu przez Brytyjkę. Snu o "potędze" państwa opiekuńczego, społeczeństwa, nie wylewnego ale otwartego bo egalitarnego. No i co ważne lubiącego funkcjonalny i prosty design. Choć Dania to nie raj na ziemi ale napewno z nim sąsiaduje. Choć pani Helen Rusell potrafi w dowcipny sposób znaleźć małe rysy i sprzeczności. Och jak możemy im...
więcej Pokaż mimo to