Jedenaście

Okładka książki Jedenaście Marcin Świetlicki
Okładka książki Jedenaście
Marcin Świetlicki Wydawnictwo: EMG Cykl: Mistrz (tom 3) Seria: Polska Kolekcja Kryminalna kryminał, sensacja, thriller
213 str. 3 godz. 33 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Mistrz (tom 3)
Seria:
Polska Kolekcja Kryminalna
Wydawnictwo:
EMG
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
213
Czas czytania
3 godz. 33 min.
Język:
polski
ISBN:
9788392558323
Tagi:
Nagroda Literacka Gdynia literatura polska
Inne
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
616 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
5
4

Na półkach:

Książka składająca się z mistrzowskich opisów aury: ,,Na zewnątrz panowała gęsta mgła. Cały dzień wiatr, potem niewielki deszcz, teraz gęsta mgła. Pewnie potem nastąpi gradobicie. Albo śnieg spadnie.'' oraz mistrzowskich wypowiedzi dialogowych narratora:
,, - A napijesz się, Jolu z nami? Jak się napijesz, to trzy - Morales umiał rozmawiać z kobietami. I umiał liczyć.
- A jednego się napiję. A co mi tam! Taki dzień, że tylko się napić! Z dwoma takimi miłymi panami! - pani Jola umiała rozmawiać z mężczyznami. I również umiała liczyć.
Mistrz nie umiał rozmawiać z nikim.
Liczyć tym bardziej nie.''
Dodatkowo w książce jest sporo ,,niemal metafizycznych" treści (ale mniej, niż zapowiedziane 160 stron) i trochę kryminału w tle (bardzo mało). Jeżeli to jest przerost formy nad treścią, to jestem za takimi przerostami.

Książka składająca się z mistrzowskich opisów aury: ,,Na zewnątrz panowała gęsta mgła. Cały dzień wiatr, potem niewielki deszcz, teraz gęsta mgła. Pewnie potem nastąpi gradobicie. Albo śnieg spadnie.'' oraz mistrzowskich wypowiedzi dialogowych narratora:
,, - A napijesz się, Jolu z nami? Jak się napijesz, to trzy - Morales umiał rozmawiać z kobietami. I umiał liczyć.
- A...

więcej Pokaż mimo to

avatar
177
37

Na półkach:

Hohoho

Hohoho

Pokaż mimo to

avatar
6
6

Na półkach: ,

Strasznie dziwna książka. Trudna do zaklasyfikowania. Z jednej strony - podobno kryminał, ale... jakiś taki rozwleczony i poszatkowany fabularnie. Trochę obserwacji socjologicznej, a nawet kulturowej. Ciekawe postacie, np. Moralesa. A z drugiej strony - jakby to ująć... żenada? Opisy chlania wódy przez kilkanaście stron, które tak naprawdę nic nie wnoszą. Wątek kryminalny, też wydaje mi się doczepiony na siłę i jakoś tak banalnie rozwiązany. W sumie szybko przeczytałem tę książkę, nie jest zbyt długa, ale... miejscami nudziłem się okrutnie.

Strasznie dziwna książka. Trudna do zaklasyfikowania. Z jednej strony - podobno kryminał, ale... jakiś taki rozwleczony i poszatkowany fabularnie. Trochę obserwacji socjologicznej, a nawet kulturowej. Ciekawe postacie, np. Moralesa. A z drugiej strony - jakby to ująć... żenada? Opisy chlania wódy przez kilkanaście stron, które tak naprawdę nic nie wnoszą. Wątek kryminalny,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
832
702

Na półkach:

Ciężko sformułować opinię. Ciekawy sposób narracji, odpowiednio przerysowana satyra, sporo humoru. Raczej brak głębszego przesłania. Ja przynajmniej go nie odnajduję. Podobnie jak zapowiadanej w reklamach metafizyki. Całość jednak dość pozytywna. Czyta się łatwo. Jest interesująco i zabawnie. I nie nazbyt długo. Polecam.

Ciężko sformułować opinię. Ciekawy sposób narracji, odpowiednio przerysowana satyra, sporo humoru. Raczej brak głębszego przesłania. Ja przynajmniej go nie odnajduję. Podobnie jak zapowiadanej w reklamach metafizyki. Całość jednak dość pozytywna. Czyta się łatwo. Jest interesująco i zabawnie. I nie nazbyt długo. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
6
6

Na półkach: ,

"Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym".
I Świetlicki zszedł. W ostatniej chwili, o mało nie wyrżnął o bruk.

Jest to przede wszystkim książka o przyjaźni i jej pięknym trwaniu, nawet po śmierci przyjaciela.
Pod płaszczykiem kryminału główny bohater próbuje rozłożyć na czynniki pierwsze tą - najważniejszą po miłości (chyba?) - więzi z drugim człowiekiem. Mistrz, główny bohater ostatniej części trylogii liczbowej Świetlickiego, wędruje śladami swojego przyjaciela Doktora, rekonstruując przebieg wydarzeń napotyka ludzi, który go znali. Próbuje przywrócić go do życia, jest głodny opowieści o nim; swoim postępowaniem zaświadcza, że - choć czuje się straconym dla świata - wciąż ma cel, żeby żyć. Musi wyjaśnić zagadkę śmierci przyjaciela.

Dobrze, że Świetlicki nie napisał kolejnej części z Mistrzem w roli głównej, bo wydaje się, że formuła powieści się wyczerpała. Ostatnia część nie przynosi wiele nowego. Owszem, dywagacje na temat dobra i zła, przechylanie się szali na jedną i drugą stronę, przybierają tu na sile, jednak kartkując kolejne strony - choć fizycznie przesuwamy się ku końcowej części okładki - stoimy w miejscu, wskaźnik frajdy z czytania nie tylko nie idzie w górę, ale zaczyna powoli szybować w dół.

A skoro tak, skoro trochę się ciągnie, warto zagłębić się w rozszyfrowanie symboliki tytułowej jedenastki. 11 kilometrów od Krakowa, 11 rozdziałów, ostatni SMS od Doktora przychodzi o 23:11, czyli 11:11. I jeszcze kilka takich drobiazgów. Polecam zwrócić na nie uwagę już od początku lektury.

Świetlicki szkicuje wieś Mistrzejowice podług pióra Michała Choromańskiego, którego jak przyznawał nieraz, jest wielbicielem (inspirował się książką "W rzecz wstąpić", ale też chyba "Zazdrością i medycyną"). Niestety, autor ma pewne problemy. Niedowidzi. Brakuje mu wyobraźni niezbędnej do szkicowania przestrzeni, miejscowi poruszają się tylko w wąskich szczelinach knajp, sceny zbiorowe są sztuczne. Próby oddania szerszej perspektywy są mają marginalne znaczenie i objętość w kontekście całej książki. Odbiór scenerii można porównać do przypadłości zeza rozbieżnego lub niedokończonego rysunku. Czytając coś widzimy, ale między poszczególnymi bohaterami pojawia się pusta plama, jakaś mgła, jakby postaci wrzucono w nie do końca umeblowane pokoje. Chyba Świetlicki wiedział, że nie jest to jego mocna strona i świadomie wycofał się w bezpieczną sobie, bliską perspektywę małej sceny i dwoma, trzema bohaterami. A gdyby oprócz Choromańskiego poczytał też Dołęgę-Mostowicza albo chociaż pooglądał "Znachora" w telewizji (w każde Wszystkich Świętych) jak szlachcic jeździł motorkiem po wsi i do sklepu z pasmanterią, to i rezultaty byłyby lepsze.

Ironia ustępuje miejsca traktatowi o moralności, choć i ona kryje się w przewrotnie w stworzeniu postaci Moaralesa - jego nazwa, choć śmieszna i całkowicie "świetlicka" - jest nie tylko przewrotna, ale kryje w sobie drugie, mroczniejsze dno. Uważam, że to najciekawsza postać jaka pojawia się na kartach tej powieści.

Trochę zmęczyłem te 180 stron. Nie mniej, warto przeczytać.

PS. Nagroda Literacka Gdynia 2009: Tak to jest z nagrodami.
Zawsze spóźniają się i nagradzają nie to co jest najlepsze, bo już koteria wybrała i umówiła się na coś innego. Świetlicki powinien ją dostać, ale za "Dwanaście", no ale, czy Masłowska została Nike za "Wojnę polsko-ruską..."? Nie. Za średniego "Pawia królowej".
Nie mniej, dobrze, że tu jury zdążyło, bo następnej powieści pan EŚ nie napisał.

"Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym".
I Świetlicki zszedł. W ostatniej chwili, o mało nie wyrżnął o bruk.

Jest to przede wszystkim książka o przyjaźni i jej pięknym trwaniu, nawet po śmierci przyjaciela.
Pod płaszczykiem kryminału główny bohater próbuje rozłożyć na czynniki pierwsze tą - najważniejszą po miłości (chyba?) - więzi z drugim człowiekiem....

więcej Pokaż mimo to

avatar
136
135

Na półkach:

Tym razem sceneria wiejska. Dobra książka, dobrze się czyta tak jak i poprzednie. Myślałem, że pewne watki z poprzednich części zostaną zamknięte. Nie wszystkie zostały. Taki był widocznie zamysł autora, który uważa, że nie wszystko musi być dopowiedziane. Może i słusznie.

Tym razem sceneria wiejska. Dobra książka, dobrze się czyta tak jak i poprzednie. Myślałem, że pewne watki z poprzednich części zostaną zamknięte. Nie wszystkie zostały. Taki był widocznie zamysł autora, który uważa, że nie wszystko musi być dopowiedziane. Może i słusznie.

Pokaż mimo to

avatar
111
73

Na półkach:

Hohoho - pomyślałem - Świetlicki nie mógł napisać powieści kryminalnej. I nie myliłem się.

Hohoho - pomyślałem - Świetlicki nie mógł napisać powieści kryminalnej. I nie myliłem się.

Pokaż mimo to

avatar
190
13

Na półkach:

Fabularnie najciekawsza z całej trylogii, choć czytając wszystkie części jednym tchem można poczuć lekkie zmęczenie stylem? a może po prostu lekkie znudzenie światem i samym bohaterem. No bo ileż można znosić mistrza, skoro nawet mistrz sam siebie znieść nie może?

Fabularnie najciekawsza z całej trylogii, choć czytając wszystkie części jednym tchem można poczuć lekkie zmęczenie stylem? a może po prostu lekkie znudzenie światem i samym bohaterem. No bo ileż można znosić mistrza, skoro nawet mistrz sam siebie znieść nie może?

Pokaż mimo to

avatar
27
19

Na półkach:

Ten człowiek to po prostu żenada.

Ten człowiek to po prostu żenada.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
404
282

Na półkach: , , , ,

-To nie jest możliwe, żeby człowiek czytał takie książki - pomyślałem dziesięć lat temu. -Jak bardzo się myliłem, hoho, jak bardzo. Elegancki mężczyzna ma prawo cenić dokonania innego eleganckiego mężczyzny.

Ostatnia część trylogii Świetlickiego o losach Mistrza. Klimaty podkrakowskie, retrospekcje i historia kryminalna z (nomen omen) Mistrzejowic. Już trochę mniej kultowo i magicznie. Mam nadzieję, że Mistrz jeszcze kiedyś powróci, choćby w zupełnie inny sposób (według słów Świetlickiego, jest to "niewykluczone"). Bo oni zawsze wracają. A wtedy będzie tak, że hoho.

-To nie jest możliwe, żeby człowiek czytał takie książki - pomyślałem dziesięć lat temu. -Jak bardzo się myliłem, hoho, jak bardzo. Elegancki mężczyzna ma prawo cenić dokonania innego eleganckiego mężczyzny.

Ostatnia część trylogii Świetlickiego o losach Mistrza. Klimaty podkrakowskie, retrospekcje i historia kryminalna z (nomen omen) Mistrzejowic. Już trochę mniej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    866
  • Chcę przeczytać
    487
  • Posiadam
    172
  • Ulubione
    49
  • Chcę w prezencie
    9
  • Kryminał
    8
  • Literatura polska
    7
  • Teraz czytam
    6
  • Literatura polska
    5
  • Kryminały
    5

Cytaty

Więcej
Marcin Świetlicki Jedenaście Zobacz więcej
Marcin Świetlicki Jedenaście Zobacz więcej
Marcin Świetlicki Jedenaście Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także