Ja, judaszka

Okładka książki Ja, judaszka Ewa Bartkowska
Okładka książki Ja, judaszka
Ewa Bartkowska Wydawnictwo: JanKa literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
JanKa
Data wydania:
2014-10-16
Data 1. wyd. pol.:
2014-10-16
Język:
polski
ISBN:
9788362247349
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
64 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
333
238

Na półkach:

Piękna książka o miłości. Jestem naprawdę pod dużym wrażeniem, jak umiejętnie autorka oddała uczucia towarzyszące zakochaniu, tęsknocie, samej miłości i wreszcie utracie ukochanej osoby. Wydawało mi się, jakbym czytała o swoich przeżyciach (z okresu zakochania). Jednocześnie ładna historia głównej bohaterki, która miała szczęście dwukrotnie poznać odwzajemnioną miłość, chociaż nie zawsze była na nią gotowa. Lektura podnosząca na duchu. Polecam.

Piękna książka o miłości. Jestem naprawdę pod dużym wrażeniem, jak umiejętnie autorka oddała uczucia towarzyszące zakochaniu, tęsknocie, samej miłości i wreszcie utracie ukochanej osoby. Wydawało mi się, jakbym czytała o swoich przeżyciach (z okresu zakochania). Jednocześnie ładna historia głównej bohaterki, która miała szczęście dwukrotnie poznać odwzajemnioną miłość,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
28
27

Na półkach:

Pomysł na fabułę ciekawy. Niestety, zniweczony toną kiczowatych dialogów i opisów. Miałam taką obserwacje: pomysł jest super, ale warsztat leży. Do czasu... śmierci jednego z bohaterów. Wtedy trochę kiczu znika, narracja zaczyna być bardziej „artsy”, a fabuła nagle robi się życiowa.

Pomysł na fabułę ciekawy. Niestety, zniweczony toną kiczowatych dialogów i opisów. Miałam taką obserwacje: pomysł jest super, ale warsztat leży. Do czasu... śmierci jednego z bohaterów. Wtedy trochę kiczu znika, narracja zaczyna być bardziej „artsy”, a fabuła nagle robi się życiowa.

Pokaż mimo to

avatar
970
756

Na półkach: , ,

Rzadko sięgam po tego typu literaturę, jeśli jednak już to robię, bardzo chciałabym trafiać tylko na książki takie jak ta - mądre, życiowe, dobrze napisane, przejmujące i dojrzałe. Dojrzałe tym życiowym doświadczeniem, z którym ja jako czytelnik mogę się utożsamić.

Rzadko sięgam po tego typu literaturę, jeśli jednak już to robię, bardzo chciałabym trafiać tylko na książki takie jak ta - mądre, życiowe, dobrze napisane, przejmujące i dojrzałe. Dojrzałe tym życiowym doświadczeniem, z którym ja jako czytelnik mogę się utożsamić.

Pokaż mimo to

avatar
464
447

Na półkach:

To bardzo osobista książka autorki napisana z perspektywy dojrzałej kobiety, która wspomina swoją piękną, pierwszą miłość. Związek, który zaczyna się gdy bohaterka ma 15 lat a jej ukochany jest 40 latkiem. Autorka uzasadnia możliwość porozumienia starą duszą bohaterki. Miłość opisana w sposób niezwykle subtelny z ogromną dozą emocji. Potem strata. smutek i kolejna miłość podobna do tej poprzedniej. Te miłości opisane w sposób bardzo wyidealizowany są raczej marzeniem czytelniczek. Narracja ze strony mężczyzny trochę za bardzo kobieca, nie przekonuje mnie. Myślę, że autorka chciała opowiedzieć również sobie bajkę. Ale ładnie opowiedziane. Dla amatorek ckliwych historii.

To bardzo osobista książka autorki napisana z perspektywy dojrzałej kobiety, która wspomina swoją piękną, pierwszą miłość. Związek, który zaczyna się gdy bohaterka ma 15 lat a jej ukochany jest 40 latkiem. Autorka uzasadnia możliwość porozumienia starą duszą bohaterki. Miłość opisana w sposób niezwykle subtelny z ogromną dozą emocji. Potem strata. smutek i kolejna miłość...

więcej Pokaż mimo to

avatar
306
28

Na półkach:

Najpiękniejsza powieść o miłosci, jaką udało mi się przeczytać. A pochłonęlam ich naprawde dużo. Bardzo specyficzna, z lekko przebijającymi elementami "Love story". Poruszyła tę dawno zapomnianą, romantyczną cząstkę mojej natury. Akcja rozwija sie bardzo powoli, ale warto dać jej szansę. Bo happy end jest możliwy..

Najpiękniejsza powieść o miłosci, jaką udało mi się przeczytać. A pochłonęlam ich naprawde dużo. Bardzo specyficzna, z lekko przebijającymi elementami "Love story". Poruszyła tę dawno zapomnianą, romantyczną cząstkę mojej natury. Akcja rozwija sie bardzo powoli, ale warto dać jej szansę. Bo happy end jest możliwy..

Pokaż mimo to

avatar
2113
1375

Na półkach: , ,

Taka miłość to tylko w książkach lub w filmach. Niewyobrażalna, emocjonalna, dojrzała, oddana, ale jak śpiewała przed laty Anna Jantar:

"Nic nie może przecież wiecznie trwać,
Co zesłał los trzeba będzie stracić.
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić."

Ona niespełna piętnastolatka, rozpoczynająca naukę w jeleniogórskim liceum, on nowy nauczyciel matematyki i propedeutyki, który przyjechał z Warszawy. Ona raczej samotnica, nad wyraz dojrzała, jak sama mówiła - nie znajdująca wspólnej płaszczyzny porozumienia z rówieśnikami, bo dla niej byli oni zbyt infantylni, zaś dorośli wciąż traktowali ją jak dziecko. On wyjątkowo przystojny, wysportowany, w modnych ciuchach, starszy od niej o 30 lat. Został wychowawcą jej klasy.

"...wtedy napotkałam jego wzrok, spokojny, oczy szare, jasne i czyste, pytające, szeroko otwarte, czekające jak drzwi. I weszłam w nie, w to spojrzenie, jakbym zanurzyła się w chłodną wodę, powoli, coraz głębiej, do samego dna, a on mi na to pozwolił. Wewnętrzna niespieszna fala rozlewała się we mnie, ciepło, uczucie rosnącego uniesienia, które aż zwężało płuca. /.../ Czułam pęd własnej krwi, zimny wiatr na skórze, krople deszczu i radość wyzwolenia się. Byłam lekka i nareszcie naprawdę żywa. Dla mnie świat powstał dzisiaj - na moich i jego oczach. Od pierwszej chwili miałam rację - znalazłam go."

Przez trzy lata łączyła ich wyjątkowa więź, wyjątkowy układ; rozmawiali o wszystkim, bez skrępowania, poruszali wszelkie tematy - życia, miłości, seksu, psychologii, śmierci, reinkarnacji, dla nich nie było tematów tabu. Czuli się w swoim towarzystwie dobrze, pragnęli go, tęsknili za tymi spotkaniami. Ale w pewnym momencie chyba oboje poczuli, że to coś więcej niż przyjaźń czy platoniczne uczucie. Miłość, której nie brali w ogóle pod uwagę, której nie chcieli dopuścić do swojego umysłu, w końcu ich dopadła. Po jej maturze zamieszkali razem. Nie była przeszkodą różnica wieku; łącząca ich więź i niewytłumaczalne uczucie były jedynymi argumentami.
Ona tłumaczyła to tak: "Istnieją rzeczy, które znajdują się poza zbiorem wyborów. Są jakby przypisane odgórnie, niczym płeć, z którą się rodzimy. I dla mnie my jesteśmy właśnie czymś takim. Pośród wszystkich istniejących ludzi, od pierwszej chwili, gdy tylko cię zobaczyłam, wiedziałam, że to właśnie ty. I nie było tu nic więcej do zrobienia, do rozstrzygnięcia."

Ale świat nie jest urządzony idealnie i niekiedy to, co podarował, potrafi zabrać w najmniej spodziewanym momencie. Pozostał tylko ból, niewypowiedziana tęsknota, ogromne poczucie straty, bolesna samotność i samobójcze myśli. Czy można po takiej tragedii jeszcze żyć, czy potrafimy dostrzegać ludzi, świat, uśmiechać się?

"...przed bólem nie ma ucieczki; zrozumienie tego to jedyne lekarstwo i trzeba pozwolić, by nas trawił tak długo, aż się dopali do końca i wreszcie zgaśnie." Czy Alicji się to udało, czy Wiktor, pozostając na zawsze w jej wspomnieniach, pamięci i w sercu, pozwolił powrócić jej do życia?

Typowo babskie czytadło, ale pełne emocji, wzruszeń, zmuszające do refleksji, wyciskające łezkę; czytałam z przyjemnością i ogromną ciekawością.

Taka miłość to tylko w książkach lub w filmach. Niewyobrażalna, emocjonalna, dojrzała, oddana, ale jak śpiewała przed laty Anna Jantar:

"Nic nie może przecież wiecznie trwać,
Co zesłał los trzeba będzie stracić.
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić."

Ona niespełna piętnastolatka, rozpoczynająca naukę w jeleniogórskim liceum,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
263
236

Na półkach: , , , , , , , , , ,

Książkę przeczytałam trzy razy. Za każdym kolejnym, choć tak naprawdę znałam losy bohaterów, płakałam jak przy pierwszym razie.

Nie jestem w stanie przypomnieć sobie innego dzieła jakiegokolwiek autora, który by aż tak mną wstrząsnął.

Zauważyłam, że książka spotkała się raczej ze średnim zachwytem czytelników, bo zakazana miłość, bo zbyt duża różnica wieku, bo historia "płytka". Dla mnie osobiście, to najpiękniejsza historia miłosna, napisana w prawdziwy i wciągający sposób. Za każdym razem gdy ją czytałam, sięgała gdzieś w głąb mnie, dotykała do żywego. Wzbudzała emocje.

Treść miejscami może jest za bardzo ubrana w ciężkie słowa, co momentami utrudnia czytanie, ale sam sposób w jaki jest opisana ta historia rekompensuje wszystko.

Nie znajdziemy tu typowo łóżkowych scen, ociekających erotyzmem, przesłodzonego, nastoletniego uczucia kierowanego do nauczyciela, tylko prawdziwe, głębokie emocje, opisane w piękny sposób. Nie ma tu różowych serduszek i baneru "żyli długo i szczęśliwie", tu jest prawdziwe życie, tęsknota, strata, cierpienie i konieczność radzenia sobie z tym.

Polecam wszystkim, którzy chcą odpocząć od typowych erotyków, pisanych według oklepanych schematów. Wszystkim, którzy szukają w książce "czegoś wiecej" niż wyrazów zlepionych w zdania i wszystkim tym, którzy widzą świat "inaczej".

Książka zdecydowanie jest moją NAJ.

Książkę przeczytałam trzy razy. Za każdym kolejnym, choć tak naprawdę znałam losy bohaterów, płakałam jak przy pierwszym razie.

Nie jestem w stanie przypomnieć sobie innego dzieła jakiegokolwiek autora, który by aż tak mną wstrząsnął.

Zauważyłam, że książka spotkała się raczej ze średnim zachwytem czytelników, bo zakazana miłość, bo zbyt duża różnica wieku, bo historia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
203
110

Na półkach:

Opowiadanie o miłości - początkowo szczęśliwej, namiętnej, spełnionej. Nie mogłoby to oczywiście trwać wiecznie... pojawia się coś co wystawia miłość na ciężką próbę... Książkę czyta się całkiem przyjemnie, może czasami opisy uczucia jak dla mnie są nudne, ale w ujęciu całości jest okej. Polecam tym, którzy lubią takie ckliwe opowieści

Opowiadanie o miłości - początkowo szczęśliwej, namiętnej, spełnionej. Nie mogłoby to oczywiście trwać wiecznie... pojawia się coś co wystawia miłość na ciężką próbę... Książkę czyta się całkiem przyjemnie, może czasami opisy uczucia jak dla mnie są nudne, ale w ujęciu całości jest okej. Polecam tym, którzy lubią takie ckliwe opowieści

Pokaż mimo to

avatar
50
46

Na półkach: ,

„Ja, judaszka” pod wieloma względami jest odwrotnością powieści Myśliwskiego "Ostatnie rozdanie"; tu bohaterowie mają odwagę skoczyć w miłość, a ten skok okazuje się jak skok w przepaść bez dna. Ale są i podobieństwa. I u Bartkowskiej swoją pewność uczuć pierwsza ma odwagę wyrazić kobieta, a mężczyzna dość długo się przed tym broni. Znajduje tysiąc i jeden powód, by nie przyznać, nawet przed sobą, że kocha. Wiele argumentów wynika z racjonalnego i pragmatycznego podejścia do życia. Jest nauczycielem i wychowawcą dziewczyny w prowincjonalnym mieście, trzydzieści lat od niej starszym. Nie czuł się nigdy kochany - i jako dziecko egocentrycznych rodziców, i jako mąż interesownej żony, z którą się rozstał. Żyje w świecie matematycznej abstrakcji, a jego sfera emocjonalna pozostaje w uśpieniu. Zawiódł się na kobietach, i ma o nich jak najgorszą opinię. Nagle po przeżytym rozczarowaniu i skazaniu na życie na prowincji, którą trochę pogardza, poczuł w sobie dziwny rozdźwięk, zmianę, której się nie spodziewał. Musi ten szok oswoić.
Bartkowskiej udało się wiarygodnie przedstawić narodziny zainteresowania dojrzałego, nieco zblazowanego faceta z wielkiego świata istotą, która - na dobrą sprawę - nie powinna w ogóle zwrócić jego uwagi. Wbrew stereotypowi męskiej pogoni za młodym ciałem Wiktor przede wszystkim ze zdumieniem odkrywa swoją fascynację intelektem i duszą, potem obserwuje siebie jak laboratoryjny preparat; jak dostrzega rosnące piersi, karnację skóry, piegi, włosy, dłonie, stopy. Musi toczyć walkę z podnieceniem, z rodzącą się namiętnością. Nie wiemy, jak powstają jego zapiski, czy robi notatki z perspektywy czasu, czy też na bieżąco, próbując dojść do ładu ze sobą - obcujemy w powieści z męskim i kobiecym punktem widzenia od pierwszych stron, jesteśmy zręcznie wciągani w grę Męskiego z Żeńskim, jakby to było zmaganie decydujące o sprawach świata.
Bo - Drodzy Państwo - absolutnie nie jest to ten rodzaj gry, który kończy się paroma kaskaderskimi numerami w łóżku. To gra o prawdziwy sens życia, o jego autentyzm, a miłość tych dwojga jest miłością odwracającą wszystkie możliwe porządki, by nie powiedzieć - kosmiczną. Alicja od początku przeczuwa to intuicją dziecka, Wiktor stopniowo, i nie bez oporów, do tej świadomości dorasta.
W dodatku Ewa Bartkowska - znów inaczej niż Myśliwski - wyznacza sobie zadanie karkołomne: próbuje opisać miłość i życie spełnione - w przekonaniu tkwiącego w jego wirze człowieka. I ciekawe, że żadnej z chwil między kochankami nie zamienia w przesłodzone kwilenie, w kicz. Ich niecierpliwe czekanie na moment, kiedy będą mogli być wreszcie ze sobą w pełni, wydaje się wprawdzie aż niedzisiejsze i niewiarygodne, ale uzasadnia je w jakiejś mierze nietuzinkowość i nietypowość bohaterów, stałe przekraczanie granicy trywialnej powszedniości, której Alicja i Wiktor szczerze nie znoszą. Ta miłość jednak to nie tylko wzniosłe obcowanie dusz, powieść jest przesycona wieloma zmysłowymi opisami. I wszystkim tym opisom cielesnego obcowania towarzyszy, owszem, rozkosz i radość, ale też rodzaj napięcia między pragnieniem a świadomością, że pełne nasycenie to z jednej strony wymarzone przeniknięcie do najbardziej tajemniczych sfer tego drugiego człowieka, ale też czająca się na horyzoncie stagnacja, martwota, śmierć. Temperaturę doznań podwyższa świadomość nietrwałości szczęścia, ukryte gdzieś w zakamarkach serc lub mózgów przeczucie tragedii, zapowiedzianej subtelnie w pierwszych akapitach powieści. Bo nad całością zawisły doświadczenie, rozpacz i groza, a dopiero z nich rodzi się mądrość osoby, która ów dramat przeżyła.
Choć wydaje się, że Alicja i Wiktor osiągają coś, co przeciętnym śmiertelnikom jest niedostępne, więc mogłoby wywołać zawiść w niejednym czytelniku, wypiera on te złe emocje, kiedy w drugiej części poznaję pełnię dramatu. Pojawiać się wtedy może pytanie o cenę intensywności życia. Czym warto, a czym - po ziemsku rozumując - nie warto za tę intensywność zapłacić?
Jak widać, „Ja, judaszka” nie jest banalną kobiecą opowieścią, która pod wartkimi zdarzeniami nie skrywa nic. I wyraźnie mówi o tym już sam jej tytuł. Zdrada, którą przywołuje, odnosi się do jej sensów najgłębszych i najbardziej wieloznacznych. Bartkowska pyta o stałość i prawo do zmienności człowieka. Czy rodząc się w jakimś miejscu i w jakimś czasie, jest zobowiązany do wierności klimatowi tego miejsca i barwom tego czasu? Czy w dążeniu do szczęścia wolno mu odrzucić więź z tymi, którzy myślą o tym szczęściu inaczej? Czy przeżywszy raz piękne chwile, powinien pielęgnować pamięć o nich, a podarowane mu godziny i minuty późniejsze spędzać, ograniczając się do roli oddanego kustosza? Jak daleko sięga ludzka wola, czy są granice, których nie powinna przekroczyć?
Ewa Bartkowska nie odpowiada w żadnym miejscu wprost na te pytania, pozwala je jednak zadawać niektórym swoim postaciom (patrz wywiady). Snuje fascynującą opowieść, pełną napięcia, które bohaterce-narratorce funduje nietuzinkowe życie. Jego początek i praprzyczynę stanowi potrzeba autentyzmu, pogarda dla przeciętności, kompromisów i szarzyzny, które zapewniają niejednemu wegetację, ale tłumią wszelkie ryzyko. Ostatecznie autorka wyraźnie, choć nienachalnie, podpowiada, że to właśnie owo ryzyko nadaje życiu jej bohaterów prawdziwy sens.

„Ja, judaszka” pod wieloma względami jest odwrotnością powieści Myśliwskiego "Ostatnie rozdanie"; tu bohaterowie mają odwagę skoczyć w miłość, a ten skok okazuje się jak skok w przepaść bez dna. Ale są i podobieństwa. I u Bartkowskiej swoją pewność uczuć pierwsza ma odwagę wyrazić kobieta, a mężczyzna dość długo się przed tym broni. Znajduje tysiąc i jeden powód, by nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7
7

Na półkach:

Piękna książka o miłości tak wielkiej źe aż nie wyobrazalnej. Czytając tę książkę czułam wszystkie emocje które odczuwała główna bohaterka. Ten ogromny ból po stracie tak bliskiej kochanej osoby tej bezkresnej miłości . Treść tej książki na długo ze mną pozostanie bo czuję ją całą sobą tylko dlaczego tak to boli :-(. Pozdrawiam autorkę i czekam na kolejne ksiazki

Piękna książka o miłości tak wielkiej źe aż nie wyobrazalnej. Czytając tę książkę czułam wszystkie emocje które odczuwała główna bohaterka. Ten ogromny ból po stracie tak bliskiej kochanej osoby tej bezkresnej miłości . Treść tej książki na długo ze mną pozostanie bo czuję ją całą sobą tylko dlaczego tak to boli :-(. Pozdrawiam autorkę i czekam na kolejne ksiazki

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    117
  • Przeczytane
    73
  • Posiadam
    16
  • Ulubione
    6
  • Teraz czytam
    4
  • Literatura polska
    2
  • E-booki
    2
  • Ebook
    2
  • 2015
    2
  • Nauczyciel uczennica [romans]
    1

Cytaty

Więcej
Ewa Bartkowska Ja, judaszka Zobacz więcej
Ewa Bartkowska Ja, judaszka Zobacz więcej
Ewa Bartkowska Ja, judaszka Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także